Nie mamy prawa

Kilka minut później obydwoje ruszyli razem do pobliskiej tawerny. Wyraźnie wychłodzony chłopak ogrzał się przy pobliskim ogniu, natomiast Hozuki obserwując tatuaże na jego lewej ręce wzdychnął zamykając oczy.
-Wspominałeś że nie masz domu...co tam się stało? - zapytał patrząc po chwili na zmieszanego chłopaka. Ten, przełykając tylko ślinę, zignorował pytanie siadając przy stoliku. Barman przyniósł miskę ramen również niepewnie wpatrując się w chłopaka. On natomiast, udając że nie widzi na sobie spojrzeń każdego w pomieszczeniu zaczął zjadać swoją porcję.
...w ogóle, jak m...
Hałas dało się usłyszeć nawet w zamkniętej tawernie. Hozuki rozszerzył oczy, po czym chwycił za broń powoli kierując się w stronę wyjścia. Nie widząc żadnych niepokojących oznak powoli uchylił drzwi wpatrując się w ciemną panoramę. Stwierdzając, iż nic im nie grozi, wrócił do środka siadając obok chłopaka.
-Pochodzę z dalekiej osady, położonej na zachód od kraju ognia. Daleko za krajem wiatru. - stwierdził chłopak odkładając pustą miskę jedzenia. Suigetsu tylko przytaknął zdziwiony otwierając powoli usta.
-Zaatakowali was? Jak cię zobaczyłem, to wyglądałeś, jakby nadal coś cię goniło. - odpowiedział zdziwiony wpatrując się w niego.
-Byłem w drodze od kilku dni. Starałem się przeżyć. - stwierdził odwracając wzrok na okno, za którym panował chłód i ciemność.
-Nie wszędzie musi być źle. Podczas wojny razem z krajem ognia udało nam się odeprzeć wroga. To pomocni ludzie, którzy z pewnością pomogliby ci stanąć na nogi. - wypowiedział Hozuki w stronę zmieszanego chłopaka. Ten spuścił wzrok w dół zamyślając się.
-Dlaczego miałbyś pomagać nieznajomej włóczędze? Więcej zarobiłbyś sprzedając mnie do burdelu.
Hozuki rozszerzył oczy uśmiechając się po chwili, domykając przy okazji oczy.
-To właśnie dzięki zrozumieniu innych ludzi możemy teraz tutaj siedzieć i ze sobą rozmawiać. To czyni nas dużo silniejszymi od potworów, które wywołują wojny i zabijają bezmyślnie ludzi. - odpowiedział Suigetsu zadziwiając chłopaka.
...niektórym może się wydawać, iż utracili człowieczeństwo na rzecz siły i potrzeby zmiany świata. Powtarzając sobie codziennie, iż zabijają w imię dobra ogółu. - dodał myśląc o Madarze.
...ale tuż za tym, w ich umysłach tkwi strach i niepewność, czy robią dobrze. Czy ta ich ideologia ma w ogóle sens.
...wystarczy odpowiedni czynnik zewnętrzny aby wyzwolić z nich te emocje, a następnie pokazać rzeczywistość taką, jaka jest na prawdę. Do tego były zdolne tylko dwie znajome mi osoby.
...to właśnie oni teraz sprawują rządu w kraju ognia, i chciałbym, abyś do nich dołączył i odnalazł swoją własną ścieżkę. - zakończył Hozuki na co chłopak przytaknął, kiedy na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Kilka godzin później byli już przed tawerną ruszając w stronę kraju ognia. Gwiazdy nadal rysowały się na niebie w świetle księżyca. Chłopak starał się dotrzymywać kroku Hozukiemu mimo tego, iż był wyraźnie zmęczony wcześniejszą podróżą. Znajomy hałas ponownie dał się usłyszeć dookoła terenu. Suigetsu złapał chłopaka za rękę kierując go za swoje plecy, samemu chwytając miecz w dłoń.
-Trzymaj. - wypowiedział Suigetsu podając chłopakowi jedną ze swoich broni.
...jeżeli coś się stanie, biegnij na wschód i pokaż moją broń strażnikom. - dodał wpatrując się w ciemną panoramę. Mijały kolejne sekundy. Hozuki, słysząc własne przełknięcie śliny nagle poczuł ogromne zimno przy swojej lewej dłoni. Czarne szpony demona zarysowały jego miecz, którym w ostatnim momencie się zakrył ratując rękę. Odepchnął od siebie chłopaka, po czym spojrzał na monstrum, które było złożone z samego czarnego dymu przybierając ludzką postać.
-Biegnij! - ryknął Hozuki na co przerażony chłopak tylko przytaknął zabierając ostrze Suigetsu.
Demon ruszył tuż za nim kiedy ogromna ściana wody zasłoniła mu drogę zamykając go razem z Hozukim. Nie pokazując ani krzty strachu, chwycił za miecz kierując go w stronę demona.
-NIE MAM PRAWA SIĘ TERAZ BAĆ! - ryknął biegnąc w stronę bestii.
-Zmienię ten świat. Karin oddała życia za to, abym wreszcie to zrozumiał.
-Juugo od samego początku był ci wierny. Aż po sam koniec.
-Koniec końców...każdy z nas był odpowiedzialny za stworzenie naszej drużyny!
-POMOGŁEM POKONAĆ IZUNĘ!
-Gdyby żyła...z pewnością byłaby z ciebie dumna.
-PRZETRWAŁEM WALKĘ Z RITORU!
-Wow...myślałem że nie żyjesz, Suigetsu. - stwierdził Shisui uwalniając go z bariery ciekłego azotu.
-URATOWALIŚMY ŚWIAT OD KAGUYI!
-Nie masz pojęcia...jakimi prawami rządzi się ten świat, kobieto.
-POKAZALIŚMY MADARZE WŁAŚCIWĄ ŚCIEŻKĘ!
-Niech będzie...URATUJ TEN PRZEKLĘTY ŚWIAT!
Ciekła woda uderzyła o dym demona, który w jednym momencie rozproszył się na drobne części tworząc mimo tego ponownie swoją powłokę. Niewzruszony Suigetsu ponownie ruszył do ataku przecinając dym swoim mieczem.
-NIKT Z NAS NIE MA PRAWA SIĘ BAĆ!
Demon odrzucił miecz Suigetsu łamiąc go szponami na kawałki, na co białowłosy chwycił za kolejny.
-NAWET JEŻELI PATRZYMY W OCZY NASZEJ ŚMIERCI!
Kolejny odgłos rozrywanego ostrza rozszedł się po terenie.
-NIKT Z NAS NIE MA PRA...
Demon odrzucił broń Hozukiego, a następnie powalił go na ziemię chwytając za gardło.
...PR.A...SI...
Niebieski odcień duszy zaczął opuszczać głowę Suigetsu wnikając w ciało demona.
...BA...
Kawałek czarnego dymu wpłynął w chłopaka rzucając jego bezwładne ciało na ziemię. Demon rozproszył się, pozostawiając ciało chłopaka na ziemi.
Po kilku godzinach nastał ranek. Poranne światło oświetliło twarz białowłosego, który powoli otworzył nieprzytomne oczy podnosząc się z ziemi. Dziwna energia zaczęła z każdą sekundą wypierać jego świadomość...aż nagle...
-Straciliśmy połączenie! - ryknął jeden ze specjalistów padając na ziemię ze zmęczenia. Sasuke wpatrywał się zszokowanym spojrzeniem na głowę Suigetsu, natomiast Ritoru uderzył pięścią o ścianę nie mogąc powstrzymać emocji.
Minęło kilka godzin. Blondyn słysząc niepokojące hałasy powoli otworzył zaspane oczy zauważając, iż jest podpięty do kajdan chakry, a jej przepływ został zablokowany.
-Gdzie...ja... - wypowiedział powoli nie mogąc zebrać myśli. Jedyne co pamiętał, to dziwne tablice w wymiarze Sasuke a następnie upadek z dużej wysokości. Powoli skierował wzrok z kafelek do góry zauważając postać, która patrzy się bezpośrednio na niego.
..nie wierzę... - wyszeptał zszokowany Uzumaki przełykając ślinę.
-Uzumaki Naruto... - wypowiedział Izuna zaciskając pięść!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz