"Trauma"

Delikatny powiew wiatru rozwiewał włosy zasmuconego Jounina, który jeszcze przez chwilę przyglądał się utraconej wiosce na wskutek działań wrogich oddziałów. Spojrzał przed siebie dostrzegając pustkę w samym sobie. Jego uczucia jakimi obdarował to miejsce zostały spalone razem z tą osadą. Walcząc o wolność dla innych utracił ją w samym sobie. Bez słowa odwrócił się w stronę zamaskowanego członka Anbu dając znak do zejścia niżej.
-Jestem współwinny…miałem wtedy krew na rękach. > wyszeptał ukrywając smutek, jaki okrywa jego całe serce. Anbu bez słowa ruszył razem z towarzyszem w dół, ostrożnie zjechali po klifie przechodząc przez pozostałości po bramach wioski. Zgrzyty wydobywanych dźwięków drewna, po którym chodziły postacie nie dawały szans na spokojne myśli…cały czas ciążyła nad nimi ta jedna sprawa, dzięki której śmierć oraz cierpienie stały się porządkiem dziennym. Podeszli bliżej w stronę głównego rynku, gdzie jeszcze jakiś czas temu Kakashi wchodził do akademii aby odebrać obowiązki Iruki. Spojrzał na zakrwawiony budynek wzdychając pod nosem.
-Jak on się teraz może czuć… > pomyślał Anbu spoglądając nieprzytomnym wzrokiem w ziemię.
…kiedy stracił wszystko, co kochał?.. > dodał odwracając spojrzenie w inną stronę, dostrzegł zniszczoną kwaterę główną, gdzie jeszcze jakiś czas temu Tsunade odbierała zlecenia z misji. Oddalił się trochę od Hatake wchodząc do opuszczonej ruiny budynku, spojrzał na stare notatki zaciskając pięść. Kakashi stał nadal w tym samym miejscu…z obojętnością rozmyślał nad tym, co teraz będzie.
-Heh..jeszcze jakiś czas temu przychodziłem uczyć tutejszych prymusów w pomarańczowym dresie…mrocznych morderców, którzy mają mord w oczach…oraz tych, którzy poświęcą wszystko dla dobra drużyny… > pomyślał dostrzegając ruiny po swoim mieszkaniu, gdzie trzymał wspólne zdjęcie z Rin oraz Obito.
..nawet wy byliście tutaj ze mną, więc czemu stoję tutaj sam?...
Natomiast kilka metrów dalej usłyszał, jak ktoś kroczy przez rozwalone części bramy. Natychmiast się odwrócił dostrzegając w oddali Obito w stroju Tobiego. Mając na plecach Gunbai Madary powoli skierował rękę w tył, aby być przygotowanym na szybką reakcję. Hatake jednak nie wykazywał szczególnej chęci obrony.
-Jak to jest, że nie ma się do czego wracać?... > wyszeptał Obito nadal mając ogromny żal do Kakashiego, iż ten odebrał mu możliwość szczęśliwego życia z Rin.
…czujesz dokładnie to samo co ja, prawda, śmieciu? > zapytał ponownie nie mając odpowiedzi od dawnego kolegi z drużyny. Hatake bez słowa wystawił w jego stronę żółwika oznaczającego dawny znak przyjaźni. Ruch szarowłosego wyraźnie zdenerwował pobudzonego Uchihę..natychmiast zamachnął się ściągniętym Gunbaiem z pleców wytwarzając ogromny podmuch powietrza, który objął ciało wroga w przeciągu krótkiej chwili. Został odrzucony na pobliską ścianę rozbijając się o krwawe drewno własnej osady. Złapał za końcówki rozwalonego materiału, wypowiedział po cichu słowa, materiał rozrósł się na wielkość kilku metrów pędząc w stronę Obito. Uchiha podskoczył do góry, przypinając się do łańcucha z Gunbaia podrzucił go do góry lecąc ku górze niczym latawiec. Wyciągnął z kieszeni małe shurikeny przemieniając je natychmiast w demonicznej wielkości narzędzia mordu. Zakręcił nimi kilka razy wyrzucając w stronę pędzącego drewna. Materiał został poprzecinany w krótkiej chwili . Hatake jednak skoczył ku niebu po spadających kawałkach drewna. Wspinał się coraz wyżej dostrzegając w oddali Obito. Uchiha pociągnął mocnym ruchem za łańcuch dodając do niego element płomienia, całość się zapaliła tworząc na niebie ognistą tęczę! Wzbił się jeszcze wyżej odskakując szybkim ruchem od wachlarza napełniając go elementem wiatru! Skierował ogromne tornado na łańcuch przez co całość połączyła się z płomieniami. Chwycił za końcówkę narzędzia zamachując się całością w dół, gdzie Kakashi skakał po kawałkach w stronę Obito. Ogromne, ognisto tornado uderzyło w ziemię wirującym ruchem rozrywając ruiny po budynkach. Hatake odskoczył wykonując ostatni skok, pojawił się za Obito uderzając go szybkim kopniakiem w plecy…jego ciało natychmiast przeniknęło przez dawnego przyjaciela opadając w dół. Obito spojrzał na spadającego towarzysza z aktywnym Kamui w oku. Chwycił jeszcze raz za łańcuch chcąc ostatecznie wykończyć przeciwnika. Tornado ruszyło na Hatake uderzając o jego dłonie, którymi zatrzymał przepływ natury wiatru! Z aktywnym Kamui wzbił się w środek trąby powietrznej lecąc do góry!
-Nauczył się przenosić fizyczną część ciała do wymiaru… > wyszeptał zszokowany Obito widząc nadciągającego Kakashiego! Natychmiast skierował wzrok na tornado chcąc je przenieść do wymiaru Kamui razem z Hatake. Całość zaczęła się kręcić w rytmie rozrywającej potęgi wiatru.
…dlaczego po prostu nie odpowiesz za winę?! Dlaczego unikasz kary głupcze?! > krzyknął Uchiha z mordem w oczach!
-Ja…niczego bardziej nie żałuję od tego, co wtedy się wydarzyło…! > odpowiedział będąc coraz bliżej góry! Natomiast Kamui Obito prawie pochłonęło tornado!
…koniec na dzisiaj błędów! > dodał również aktywując wymiar Kamui! Bohaterowie zaczęli nawzajem wciągać się do wymiaru! Całość wybuchła wiercąc dziurę w starej skale przedstawiającej twarz Minato! Kawałki skał opadły na ziemię wraz z podziurawionym oraz nadpalonym Gunbaiem Obito! Sam Tobi odskoczył od miejsca zdarzenia przybierając postawę bojową, rzucił się na Hatake odpierającego natychmiastowe ataki taijutsu. Już po chwili szarowłosy chwycił za kunaia w kieszeni chcąc ostatecznie zakończyć pojedynek. Wymachiwał nim przed nosem przeciwnikowi unikającego śmiertelnych ataków. Zielona substancja trucizny powoli wyciekała z ostrza. Morderczy wzrok Obito objął przedmiot przenosząc go do innego wymiaru wraz z Hatake! Kakashi widząc sytuację natychmiast wyzwolił Katon Goukakyou kierując ogromną kulę płomieni na dawnego przyjaciela. Nastąpił wybuch.
-Za późno… > wyszeptał Obito będąc pewnym o zwycięstwie, zmaterializował całe ciało do wymiaru przenikając przez kulę ognia, natychmiastowo poczuł jak w jego brzuch został wbity ostry przedmiot, a trucizna na nim nie pozwala na ruch!
-Skupiasz się na sile zamiast taktyce… > odpowiedział Hatake przebijając zatrutym kunaiem brzuch Obito w wymiarze, do którego trafił chwilę wcześniej.
..przeniosłeś mnie do wymiaru więc użyłem w ostatnim momencie kuli ognia, która zmusiła cię do przeniesienia ciała do wymiaru, gdzie trafiłem. Kiedy twoja część ciała pojawiła się w wymiarze wbiłem w nią ostry przedmiot. A teraz czas stąd wyjść… > dodał używając Kamui aby wydostać się z wymiaru. Uchiha opadł na kolana, trucizna sparaliżowała jego ciało nie pozwalając na jakikolwiek ruch. Z agresją spoglądał jak Hatake powoli do niego podchodzi.
-Zabiłeś Rin…teraz zabijesz mnie. > wypowiedział Obito wystawiając głowę, aby Kakashi dokonał ostatecznego cięcia!
„Nie mogę tego zrobić…Rin…”
Hatake zamachnął się ostrzem w prawą stronę, aby dokonać cięcia!
„Proszę…zakończ to..Kakashi…”
-Za świat pozbawiony sprawiedliwości! > krzyknął Obito widząc nadlatujące ostrze Hatake! Zamaskowany członek Anbu natychmiast pojawił się przed Uchihą zatrzymując ostrze!
-Ty… > wyszeptał zszokowany Hatake widząc postawę członka Anbu wioski mgły!
„Razem z Kakashim była otoczona przez wrogich Ninja wioski mgły, kiedy z lasu wyłonił się zamaskowany lider.
-Zabij ją..wtedy pozwolę ci odejść. > stwierdził z uśmieszkiem przyglądając się reakcji Hatake.”
-To ja wydałem polecenie śmierci Rin, nie on! > odpowiedział z krzykiem zamaskowany w stronę zszokowanego Obito! Zamaskowany Anbu natychmiast zatrzymał ostrze przed głową Obito, odrzucił je w drugą stronę aby nikomu nie stała się krzywda. Zszokowany Uchiha słysząc słowa nieznajomego zaniemówił. Opuścił wzrok w ziemię aby zatrzymać łzy dodatkowo przegryzając wargę. Sam Hatake opuścił rękę w dół oddając głos znajomemu.
-To ja wydałem rozkaz zabójstwa Rin Nohary. > stwierdził Anbu odwracając głowę w stronę załamanego Tobiego. Był deszczowy dzień..dokładnie przypominam sobie tamten moment. Jak zawsze siedziałem w głównej kwaterze czekając na możliwe zlecenia ze strony mieszkańców mgły. Tym razem jednak było inaczej, praca pochłonęła mniej czasu pozwalając na możliwy odpoczynek. Odetchnąłem z ulgą nie musząc wymierzać srebrnego ostrza mojej katany w serce kolejnej osoby, która zatraciła się w tym całym bagnie. Nienawidziłem śmierci, gardziłem nią w każdy możliwy sposób, gdy odbierałem przymusowo szansę na nowe życie z powodu pracy. Mimo tego nie zrezygnowałem z posady, musiałem utrzymać rodzinę oraz moją małą córeczkę, którą dzięki swoim umiejętnością mogłem bezpiecznie chronić. Wyczekiwałem jak zawsze do wybicia ustalonej godziny, aby skierować kroki w stronę domu. Właśnie wtedy usłyszałem ten przerażający dźwięk..wszedłem powoli do domu widząc podpalone kartki papieru, oraz ogromny bałagan w całym pomieszczeniu. Stawiłem kolejne kroki…dostrzegając w oddali jak napastnik trzyma moją córeczkę za szyję aby wydać możliwy wyrok.
-Musimy poważnie porozmawiać… > wyszeptał biały Zetsu trzymając katanę przy szyi mojej córeczki…opadłem na kolana doznając paraliżu. Miała zaledwie trzynaście lat..całe życie przed nią.
-Czego chcesz? > zapytałem próbując opanować emocje, wstałem powoli z ziemi przyglądając się jej przerażonemu wyrazowi twarzy. Wystawiłem w jej stronę rękę…ona również to zrobiła.
-Tato..pomocy..
-Gadaj czego chcesz potworze! > krzyknąłem ze łzami w oczach doznając ogromnego cierpienia.
-Jutro odbędzie się egzekucja Rin Nohary…którą przeprowadzisz właśnie ty..
..no chyba..że wolisz spojrzeć na śmierć dwóch osób? > zapytał przysuwając powoli ostrze do szyi dziewczynki! Kazał mi zabić dziecko..mimo tego, iż sam miałem córeczkę..po chwili znikł w cieniu razem z moim dzieckiem. Ubrałem płaszcz oraz maskę idąc do piekła. Z bólem założyłem katanę na plecy wychodząc z domu. Po pięciu minutach drogi znalazłem się na górze kanionu, gdzie czekali przypadkowi Anbu wioski mgły, których podobno zwołałem. Na dole zauważyłem jak chłopak i dziewczyna stoją na samym środku pola bitwy czekając na nasz ruch.
-Jesteśmy w pułapce, Kakashi.. > wyszeptała Rin podając Kakashiemu wszelkie lekarstwa razem z apteczką.
..na wszelki wypadek, gdyby cię gonili. > dodała zakładając wszystko na plecy przyjaciela. Sam Hatake nie wiedząc o co chodzi stał zszokowany.
-Liderze, już czas. > wyszeptał jeden z członków Anbu zaciskając pięść aby ruszyć do ataku. Spojrzałem w górę dostrzegając niebo…gdzie jest ten bóg, który chroni niewinnych? Gdzie jest ta boska istota, która uratuje innych przed takimi decyzjami?! Wyciągnąłem z kieszeni zdjęcie mojej córki zaciskając je w ręce..a następnie otworzyłem powoli przestraszone usta.
-Zabij ją…wtedy pozwolę ci odejść. > wyszeptałem z uśmieszkiem opuszczając rękę w dół…łzy wyciekły z maski opadając bezszelestnie na trzymane w ręce zdjęcie córeczki. Zrozumiałem już, jak czują się ci najgorsi, którym przykładałem codziennie miecz do serca. Stałem się potworem pozbawionym honoru..dryfując na kawałku drewna bez załogi. Odwróciłem się natychmiast w tył, aby nie musieć oglądać dalszych poczynań.
-Co mu? > zapytał jeden z nich chichocząc pod nosem w stronę drugiego.
-Oddaj mi córeczkę.. > wyszeptałem spoglądając w las, gdzie biały Zetsu nagrywał całe zajście.
Usłyszałem dźwięk przebicia serca…
..proszę.. > dodałem nie mogąc się pozbierać po traumatycznym zajściu…
-Aaaa! > krzyknął Obito wybiegając z ukrycia, ruszył z mordem na zamaskowanych Anbu wpadając w całkowity szał. Spojrzałem na całe pole walki dostrzegając martwą Rin Noharę oraz nieprzytomnego Hatake przy jej ciele. Szybkim ruchem pojawiłem się przy białowłosym chwytając go na barki.
-Gdybyś mógł znać całą prawdę… > wyszeptałem wybiegając z kanionu, a tym samym ratując Kakashiego przed masakrą. Minęło kilka dni..obudził się w mojej rezydencji, gdzie opatrzyłem jego rany za pomocą apteczki Rin. Spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem kiedy podałem mu herbatę do picia.
-Nie mogę nic więcej dla ciebie zrobić.. > wyszeptałem nie mogąc znaleźć honoru na przeprosiny, w takiej sytuacji wolałem nie dobijać leżącego. Opowiedziałem mu o wszystkim..jednakże nawet to nie zwróci życia jego przyjaciółce. Po wypoczynku spakował się wracając do wioski, gdzie czekał na niego zszokowany nauczyciel, Minato. Nie wspomniałem o dziwnym chłopaku, który wybił cały nasz oddział oprócz mnie…nie chciałem go dodatkowo martwić. Wyruszyłem na tajne spotkanie z Zetsu, który miał wywiązać się z nadanej obietnicy. Otworzyłem starą piwnice, gdzie podobno moja córeczka miała na mnie czekać.
-Gdzie jest moja córka? > zapytałem dostrzegając postać stojącą na końcu korytarza.
-Dzięki za pomoc z Rin…to obudziło w Obito potrzebę odpłacenia się za wszelkie złe rzeczy, jakich doświadczył. > stwierdził zaśmiany Zetsu.
…zostałeś nam tylko ty, niepotrzebna układanko. > dodał rzucając się na mnie, zwinnym ruchem uniknąłem ataku rozrywając jego cielsko na części swoim srebrnym ostrzem. W środku ciała znajdował się list.
„Tato..nie wiem jak mogłeś okazać się tak wielką świnią, iż wybiłeś cały oddział z Konohy, w którym nadal znajdowały się dzieci…starszy pan mówił, iż wystarczy że przyjdziesz mnie odebrać. Natomiast ty bezmyślnie ich wszystkich zabiłeś…jesteś mordercą.”
-Ale…ja… > wyszeptał opadając na kolana.
..córeczko.. > dodał zalewając się łzami. Mijały lata, a ja chcąc wymazać przeszłość wypisałem się z pracy trzymając strój Anbu głęboko w znienawidzonej piwnicy. Usłyszałem pukanie do drzwi, otworzyłem dostrzegając w nich zadyszanego Hatake. Był już dorosły, wyglądał na ponad 25 lat, natychmiast pomogłem mu się ukryć dając coś do jedzenia oraz picia.
-Tak więc…co się stało? > zapytałem widząc obojętny wyraz twarzy Hatake. Poznawałem ten wzrok…myślał na temat wydarzeń z przeszłości. Opowiedział mi o całym zajściu z jego dawnym przyjacielem, Obito. Słysząc kolejne słowa sam zaproponowałem pomoc osobie, którą w części skazałem na ten los…razem z nim wyruszyłem do Konohy chcąc odnaleźć odpowiedzi na nasze pytania. Tam jednak zastaliśmy pozostałości po niej…
-Aż..trafiłem właśnie w to miejsce. > wyszeptał zasmucony Anbu blokując poczynania znajomych. Ci natomiast objęli się przeszywającym spojrzeniem dostrzegając prawdę…Chęć zaznania prawdy dobiła młodego Obito, wierząc w każde słowo Madary pragnął idealnego świata, gdzie ból oraz cierpienie zostanie zapomniany nieskończonym szczęściem razem ze swoją ukochaną, Rin. Nadal spoglądałem przeszywającym spojrzeniem swojego towarzysza..nie mogąc zrozumieć, dlaczego ten nie wyjawił mu całej prawdy na samym początku. Opuścił powoli wzrok w ziemię zastanawiając się nad sensem manipulacji dokonanej przez Madarę, ten obiecał mu powrót do życia jego ojca oraz ukochanej w zamian za śmierć Kakashiego Hatake.
-Dlaczego o niczym nie powiedziałeś? > zapytał zszokowany widząc zakrwawione ciało Hatake, opadł na ziemię opierając się o kawałek ściany. Przechylił głowę do góry czując jak trucizna z broni przeciwnika powoli usztywnia jego ciało.
-Czy kiedykolwiek po odkryciu że żyjesz miałem możliwość, abyś przez chwilę mnie posłuchał?... > zapytał nie czując poczucia winy, powoli wstał z ziemi odpychając od siebie zdziwionego Anbu. Ten objął go zszokowanym wzrokiem chcąc natychmiast zareagować. Hatake widząc ruch zamaskowanego przyłożył ręce do ziemi, poczekał aż podbiegnie do niego a następnie zamienił się w ogromną ilość linek chakry, które związały ciało nie mogącego się poruszyć członka Anbu. Obito tylko uśmiechnął się pod nosem zamykając oczy.
-Wiedziałem że się nie myliłem… > wyszeptał powoli otwierając powieki..Hatake stał przed nim trzymając kunai w prawej ręce. Natychmiast się zamachnął wydając uderzenie w kark! Obito opadł na ziemię, Kakashi złapał go na swoje barki a następie ruszył w głąb lasu!
-Ty… > wyszeptał zszokowany Anbu widząc postawę Hatake!
..skopcie im tyłki również za mnie. > dodał delikatnie uśmiechając się pod nosem! Drzewa łamały się jedno za drugim, a trzęsienia ziemi rozrywały okoliczne góry! Po środku całego krajobrazu stał blondyn z aktywnym trybem chakry Yang! Spojrzał dokładniej do przodu dostrzegając kolejny, nadlatujący pocisk chakry, na którym stał Sasuke Sarutobi! Przyłożył kosy do podłoża napełniając je energią lawy, podskoczył do góry odbiajając się od ziemi a następnie z ogromną prędkością wyrzucił w przód swoje narzędzia pędząc na Uzumakiego! Łańcuchy lawy oplątały ciało Naruto nie pozwalając na jakikolwiek ruch, sam Sarutobi natychmiast ścisnął narzędzie pozbawiając życia blondyna.
-Jeżeli nie byłeś klonem, to masz problem. > stwierdził sztywno opadając na ziemię, gdzie jeszcze przed chwilą został rozpruty jego towarzysz na części. Uśmiechnął się pod nosem czując za sobą chakrę Naruto!
-Nie doceniasz mnie! > krzyknął Uzumaki zamachując się pięścią w prawą stronę!
-Więc pokaż mi kurduplu że się mylę! > odpowiedział blokując rękę blondyna, złapał ją szybkim ruchem łamiąc na kawałki, a tym samym opryskując się krwią przeciwnika! Zszokowani towarzysze spoglądali w oddali na pole walki dostrzegając brutalny widok.
-Tylko na tyle cię stać?! > krzyknął zaśmiany Naruto kopiąc w głowę Sarutobiego, który przemienił się natychmiast w drewno.
-Co on..mu do cholery robi? Zabije go! > krzyknęła Kurenai bojąc się o bezpieczeństwo Naruto!
-Dziękuję że to właśnie on go trenuje.. > wyszeptał Itachi będąc pewnym wygranej z Madarą!
-Hirudora! > krzyknął Sarutobi kierując ogromny pocisk na blondyna! Uzumaki wpadł pod ziemię w ostatnim momencie dostrzegając jak atak rozerwał jedną z gór na kawałki! Podbiegł w skryciu pod ziemią do Sarutobiego a następnie wyskoczył okładając go pięściami! Sam trener uśmiechnął się pod nosem odrzucając od siebie blondyna rozrywając jego ciało na kawałki, które okazało się kolejnym klonem.
…nie wygrasz ze mną ani z nikim innym za pomocą dawnego stylu. > wyszeptał w stronę zszokowanego Uzumakiego!
…pomyśl lub zginiesz. > dodał czując chakrę Naruto, która słabła z każdym atakiem. Sam Sarutobi nie otrzymał ani jednej potrzeby walki na poważnie. Oryginalny blondyn wyskoczył z ukrycia, objął odważnym wzrokiem wroga domyślając się, iż ten nie mówi na żarty.
-O co ci chodzi kurcze… > wyszeptał nie mogąc pojąć słów Sarutobiego. Słabł z każdym atakiem.
-Przykro mi Itachi. > stwierdził Sarutobi w stronę Uchihy, który zamknął oczy. Sam natomiast naładował chakrę w pięściach.
…unikniesz dalszej kompromitacji. > dodał ruszając z ogromną prędkością na przeciwnika! Uzumaki wyciągnął z kieszeni kunaie aktywując ponownie tryb Yang.
„-Jest moim uczniem… > wyszeptał Kakashi dostrzegając jak RasenShuriken rozrywa ciało Kakuzu na kawałki!-Mogę na nim polegać… > wyszeptała Tsunade dostrzegając jak Naruto obronił ją przed Kabuto za pomocą Rasengana!-Jest niesamowity… > wyszeptał Iruka dostrzegając jak klony blondyna pokonały Mizukiego!”
-Trzy techniki…broniły moich przyjaciół , którzy i tak zginęli… > wyszeptał Naruto widząc jak Sarutobi jest coraz bliżej z pociskami chakry! Złapał się za serce wydając łzy.
-Żegnaj! > krzyknął uderzając z całej siły w ciało blondyna! Nastąpił ogromny wybuch rozrywając pozostałości po terenie! Dym powoli opadał…
-Powierzyłem ci mojego brata… > wyszeptał Itachi otwierając powoli oczy!
…nie zawiedź mnie. > dodał dostrzegając jak Uzumaki trzyma naładowaną pięść Sarutobiego w dłoni! Pokryty złocistym odcieniem z czarnymi pasami odrzucił od siebie przeciwnika uderzając nim o podłoże. Całość terenu się zatrząsnęła wraz z sercami towarzyszy.
-Obronię ich wszystkich do cholery! > krzyknął wkurzony wyciągając z kieszeni długo wyczekiwany, Kunai Minato Namikaze! Sarutobi naładował całe ciało chakrą YinYang zmieniając formę w swoje dawne ciało! Przyłożył rękę do ziemi tworząc ogromną Hirudorę, na którą wszedł już po chwili. Stojąc na ogromnym, południowym tygrysie z chakry ruszył do przodu na Naruto! Każdy krok zwierzęcia z chakry wywoływał trzęsienie ziemi o sile porównywalnej do epickich ataków wykonanych przez legendy świata Shinobi. Przeciwnicy spojrzeli na siebie ostatni raz przed walką na śmierć i życie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz