Twój ostatni dzień na świecie

Często zadawałem sobie pytanie po co to wszystko.
Dwóch towarzyszy ruszyło przed siebie wprost na ogromną bestię. Demona, który był od nich większy przynajmniej dzięsięciokrotnie, z pyskiem uśmiechniętym na samą myśl iż już za chwilę pożre ich dusze.
Stwierdziłem, że odpowiedź jest jedna, ale bardzo oczywista.
Zamek ciekłego azotu w Kiri Gakure nadal był spowity lodem, i tak już od dobrych kilkunastu miesięcy. Zamrożone ciało córki nadal widniało w pozycji duszenia nie wydając przy tym żadnych oznak życia. Kiedy nagle...azot zaczął powoli pękać.
Walczę dla córki.
Jego ciało natychmiast pokryło się ciekłym azotem ruszając z lewej strony na demona.
Walczę dla syna.
Susanoo pokryło ciało Madary ruszając z prawej strony na demona.
Nawet jeżeli oznacza to śmierć.
Kazuma obserwował z oddali ogromną powłokę azotu, która otaczała całe pole walki. Ze zdumieniem obserwował swoich przeciwników czując, jak potężna chakra bije z ich ciał. Jedyne o czym marzył w tym momencie, to pokazanie, iż to nie ma znaczenia. Iż żadna ludzka siła nie jest w stanie przeciwstawić się wyższej rasie, jaką są demony. Shion z całych sił zaczęła uderzać pięściami w barierę próbując się przebić.
-Nie! Znajdziemy inne wyjście! - ryknęła dobrze wiedząc, iż Ritoru tworząc barierę skazał siebie oraz Madarę na śmierć. Mając przy tym tylko jeden cel. Unicestwienie Kazumy.
-Shion. - wypowiedział Ritoru, kiedy jego maska zaczęła pękać przemieniając się w ciekły azot. Dziewczyna spojrzała na niego z przerażeniem dostrzegając, jak jego stałe ciało zaczęło powoli ociekać ciekłym azotem.
...opiekuj się moją córką. - dodał po chwili chwytając za ostrze. Madara w tym czasie pojawił się za Kazumą z prawej strony uderzając w demona z całej siły mieczem Totsuka. Demon jednym uderzeniem szpona rozerwał najtwardszy miecz na świecie spoglądając z pożądaniem na Madarę. Szpon już był przy jego głowie kiedy nagle Ritoru rozciął mu łapę na kawałki pojawiając się przy nim w ciągu sekundy.
-Czy ty...nadal jesteś człowiekiem? - zapytał demon rozszerzając oczy, kiedy zauważył Ritoru pokrytego ciekłym azotem!
-Teraz mamy równe szanse. - wypowiedział rozcinając Kazumę na dwie części!
Demon zaryczał na kilkanaście kilometrów widząc jak jego powłoka została rozcięta na dwie części. Natychmiast przeniósł świadomość do prawej strony zmniejszając swój rozmiar o połowę.
-100% jego siły... - pomyślał Madara rozszerzając oczy, a tym samym przypominając sobie iż Izuna ledwo dał radę powstrzymać 30% mocy Ritoru.
-Niesamowite... - dodał demon oblizując się.
Ritoru pojawił się kilka metrów za Kazumą. Złączył dłonie w pieczęć, po czym uderzył ręką o ziemię wyzwalając pieczęć.
Zostawiam cię w dobrych rękach.
Smok z azotu zaryczał pojawiając się przy Ritoru. Swoim rozmiarem zajmował 1/10 całej bariery, która obejmowała prawie całą wioskę, aby demon nie mógł się wydostać.
-Unicestwię cię raz na dobre. - wypowiedział z przekonaniem wskakując na grzbiet smoka. Z jego rąk zamiast azotu powoli zaczęła cieknąć krew.
-AGHHHHRR! - ryknął Kazuma rzucając się przed siebie wraz ze smokiem z drugiej strony!
....NIEMOŻLIWE! TO ZBYT WCZEŚNIE! - dodał po chwili z rykiem kiedy poczuł jak jego powłoka ponownie jest nadcinana. Złapał smoka z azotu za szyję, a następnie oderwał mu głowę!
...NIKT SIĘ ZE MNĄ NIE RÓWNA! - ryknął kiedy smok padł martwy na ziemię, a Ritoru rzucił się z jego ciała wprost na demona rozrywając jego lewy szpon.
Nastąpił wybuch.
Martwe cielsko smoka zakryło Madarę oraz Ritoru, którzy w ostatniej chwili zasłonili się nim przed eksplozją Kazumy.
-Jeżeli dojdzie do kolejnego wybuchu... - wypowiedział Madara, na co Ritoru tylko przytaknął rzucając się z towarzyszem przed siebie. Przechodzili razem przez wiele. Mimo że byli rywalami, oboje zrozumieli, o co walczą, mogąc wreszcie dojść do porozumienia. Oboje również mieli osoby, dla których warto walczyć.
-ZDYCHAJCIE! - ryknął Kazuma przygotowując kolejny wybuch. Ritoru spojrzał tylko na Uchihę, który pokiwał głową na tak rzucając się z nim na demona.
Nastąpił wybuch.
Shion uważnie obserwowała miejsce wybuchu czekając, aż dym opadnie ukazując pole walki.
Spalone ciało Madary zawisło w powietrzu będąc trzymane przez Kazumę, który delektował się jego duszą. Spojrzała w prawą stronę dostrzegając, jak resztki nadpalonego Susanoo widnieją na Ritoru pokazując, że Madara osłonił go własną osłoną przed wybuchem.
-Poświęciłeś się dla mnie, bracie...! - ryknął przez łzy rzucając się na demona. Zszokowany Kazuma puścił ciało Uchihy będąc przekonanym, iż oboje zginęli w wybuchu. Wbił w cielsko demona pieczętujące ostrze słysząc wycie demona. Ryki i wycia były coraz cichsze, kiedy jedyne co widział przed sobą, to czarny obraz ze swoją córką w jego środku.
-Wytrzymaj jeszcze trochę...! - ryknął Ritoru pieczętując Kazumę!
-AAAAGAGAAGAGAR!
...JESZCZE TROCHĘ! - ryknął kiedy krew spływająca po jego ciele zasłoniła mu oczy!
-NIE POZWOLĘ CI! - ryknął Kazuma przebijając szponem brzuch Ritoru!
-TO KONIEC! - krzyknął szokując Shion, która opadła na kolana zalana łzami. Ritoru złapał demona jeszcze mocniej, po czym aktywował mechanizm. Jego pieczęć zaczęła odliczać od 10 do 0 z coraz szybszym tempem. Ritoru spojrzał w kierunku zapłakanej Shion, po czym pokiwał głową.
Nastąpił wybuch rozrywając powłokę azotu.
Zamek w Kiri Gakure pokryty azotem zaczął rozpadać się na kawałki ukazując zwykłe, kamienne konstrukcje. A w nim, na samym środku, po bryle azotu nie było już żadnego śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz