Oko

 ...znalazłam idealnego kandydata.

    Huk rozległ się wokół tunelu wypełnionego ciemnością rozchodząc się na kilkanaście metrów w dół. Jedno było w tamtym momencie pewne - jeżeli jakakolwiek osoba spadłaby w tę przepaść, nie zostałoby po niej nic.

-Uff..mało brakowało... - wypowiedział Uzumaki trzymając się odstającej krawędzi ściany, zwisając nad przepaścią. Jeszcze moment temu podłoga pod nim zawaliła się w tym samym momencie, kiedy Mito miała zamiar wykonać swój atak. Z tego co mówiła, była kontrolowana przez coś silnego.

..nic już nie rozumiem. Coś ich kontroluje? - pomyślał Boruto, po czym spojrzał do góry rozszerzając oczy. Coś poszybowało w jego kierunku z ogromną prędkością, a jedyne co zauważył, to błysk stalowych skrzydeł, które poprzedzały rozpędzenie się. Natychmiast rozejrzał się wokół siebie, po czym przełknął ślinę, a następnie puścił się ściany złączając ręce. Klony cienia pojawiły się pod nim próbując redukować prędkość upadku za pomocą podpierania się ściany, znikając jeden za drugim, kiedy oryginał próbował cały czas przywoływać kolejne klony.

...jeszcze trochę...muszę..! - pomyślał Boruto czując, jak przywoływanie kolejnych klonów robi się coraz bardziej męczące. To coś zbliżało się do niego coraz szybciej, kiedy nagle pojawiło się tuż przed jego oczami wykonując zamach za pomocą miecza. Właśnie wtedy dotarł do podłoża, odbijając się od niego w bok, tym samym unikając zabójczego cięcia, które zraniło go tylko w policzek.    

    Otrzepał się z kurzu, po czym spojrzał zmęczony przed siebie przecierając krew, która wydostawała się z jego policzka.

-Było blisko! Heh! Muszę następnym razem bardziej uważać... - wypowiedział radośnie w kierunku postaci, która po dotarciu do podłoża była schylona, przykryta swoimi stalowymi skrzydłami. Słysząc głos Boruto skrzydła rozwarły się, a sama postać wyprostowała się kierując głowę w kierunku chłopaka.

-Nie będzie następnego razu, Boruto. Nigdy nie chybię dwa razy. - wypowiedział nieznajomy chwytając za swoje dwa miecze, z czego jeden z nich był mocno zakrwawiony, co zaniepokoiło chłopaka.

-Ta krew, to chyba nie z mojego policzka, nie? - zapytał, mimo czego nie otrzymał odpowiedzi na pytanie. Skrzydlaty stał nadal w miejscu, po czym podniósł ostrze do góry kierując głowę w jego kierunku.

-Nie. Twoja dopiero się na nim pojawi.

Zacisnął pięść, odwracając wzrok w kierunku przepaści, do której spadł.

-Nie przypominam sobie ciebie. W tamtej katedrze była tylko Mito i jej demony. Nie żebym się nią przejmował... - wypowiedział, odwracając wzrok na niebieskoskórego. 

...ale coś mi tutaj śmierdzi. Gdzie ona jest? - dodał z zapytaniem.

-Tam, gdzie jej miejsce. Nie ma tutaj miejsca dla zdradzieckich jednostek, które nie rozumieją, w jakim celu zostały stworzone. Każda istota musi pamiętać o swoim przeznaczeniu, inaczej jest całkowicie nieprzydatna, i trzeba ją usunąć. - odpowiedział, po czym wyjął drugi miecz trzymając go w swojej drugiej ręce.

...me imię to Icarus. Zapamiętaj je dobrze, Boruto, gdyż to ostatnia rzecz, jaką usłyszysz. - dodał, rzucając się w kierunku chłopaka prostując swoje stalowe skrzydła. Boruto chwycił za katanę przypiętą do swoich pleców, po czym przyjął postawę obronną widząc nadchodzący atak Icarusa. Ich ostrza zderzyły się krzyżując, a sam niebieskoskóry zgiął swoje stalowe skrzydła wypuszczając z nich stalowe kolce, które skierował w kierunku blondyna.

    Zdziwiony Boruto nie miał nawet chwili na zareagowanie. Odskoczył w ostatnim momencie czując, jak jeden ze stalowych kolców przebija się przez jego nogę wywołując przy tym straszliwy ból!

-Aaaaah! - krzyknął z bólu dostrzegając, jak Icarus nie czeka nawet chwili i wyprowadza w jego kierunku kolejny atak. Trzymając się za zakrwawioną nogę puścił ją, chwytając swoimi zakrwawiony dłońmi za katanę próbując zablokować atak Icarusa, który w jednej chwili rozciął katanę chłopaka na pół, a następnie skierował prawe ostrze w kierunku jego głowy. To był zupełnie inny poziom, niż widział dotychczas. Uważając wcześniejszych wrogów za monstrum to, co działo się na polu bitewnym w tym momencie, uważał za zupełnie inną ligę.

    Blask oka Boruto rozszedł się po pomieszczeniu powodując, iż Icarus zatrzymał swoje ostrze, czując obecność tego oka.

-To oko...to przecież niemożliwe... - wypowiedział Icarus w stronę przerażonego Boruto, który cały zakrwawiony spoglądał, jak jego przeciwnik nie zadał mu ostatecznego morderczego ciosu. Przełknął ślinę, próbując mówić.

-T-to oko...należy do mnie. Jest moje... - odpowiedział ledwo w stronę Icarusa.

-Jogan u tego chłopaka...przecież o tym nie wspominali... - dodał Icarus, po czym zamachnął się w kierunku przerażonego Boruto ogłuszając go rękojeścią. Zarzucił nieprzytomnego chłopaka na swoje plecy, po czym rozprostował skrzydła wylatując z katedry Mito Uzumaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz