„Duch”

Noc zapadła na dobre. Drużyna była coraz bliżej swojej kryjówki wyruszając jeszcze kilka minut temu, nadal mając w głowie spotkanie z Itamim, który dołączył do nich chcąc ostatecznie wykończyć Madarę. Głosy w grupie były podzielone, większość stała za Naruto, lecz mimo to mieli w głowach słowa Ritoru na temat zasadzki. Wróg od teraz jest bardziej czujny. Pierwszy ruch od siedmiu miesięcy zdecydowanie podwyższył ryzyko wykonania kolejnego kroku przez przeciwnika. Itami pojawił się akurat po przejęciu Iwy, tak, jakby Madara tylko czekał, aby tym razem to jego strona zdobyła dodatkowe punkty na wojnie. Strach o bezpieczeństwo bliskich wygrał ze zdrowym rozsądkiem ignorując cele chłopaka, Ritoru zależało na córce bardziej niż zemsta nowo poznanego. Kolejne kroki tylko utwierdzały w przekonaniu, iż są na celowniku. Ich życie nie będzie już takie jak dawniej. Najważniejsza jest chłodna ocena sytuacji. Uzumaki powoli podniósł rękę ku górze, po czym się zatrzymał. Odwrócił wzrok na resztę przytakując. To właśnie tutaj, kilometr pod ziemią znajdowała się baza drużyny Naruto. Blondyn otworzył powoli właz, po czym wszedł pierwszy do środka. Zamaskowany ustawił się przy wejściu, po czym obserwował czy nikt ich nie podgląda. Postacie po kolei wchodziły do środka, aż kolejka zostawiła już ostatnią osobę - Itamiego. Chłopak spojrzał na Anbu, po czym odwrócił wzrok w ziemię nie mogąc zrozumieć dlaczego zamaskowany aż tak bardzo ignoruje jego cele.
-Jestem tutaj aby obronić również twoje dziecko…Madara odebrał mi własne, więc wiem jak to jest stracić sens życia. > wypowiedział na co Ritoru odwrócił wzrok z Itamiego. Przytaknął tylko spoglądając, jak chłopak wchodzi po drabinie do środka kierując się w dół. Ritoru wszedł jako ostatni zamykając wejście za sobą. Kryjówka była dość mała, kilka pokoi, jeden wspólny pokój oraz coś na wzór toalety. Wcześniej to miejsce służyło jako schron ludzi na trzeciej wojnie Shinobi, teraz to opuszczone miejsce uratowało życie ponownie kilku osobom. Kilku z nich siedziało przy stole, Ritoru jak zawsze na warcie przy drabinie nie spuszczał oka z nikogo, kto zbliżał się do wyjścia. Naruto natomiast w najbardziej oddalonym pokoju siedział przy stoliku spoglądając na mapę świata Shinobi. Kawałek papieru był na tyle pokreślony, iż przeciętny mężczyzna ze zdecydowaniem stwierdziłby, że mazało po tym kilkuletnie dziecko dla zabawy. Nie było tutaj jednak miejsca na żarty. Sytuacja była na tyle krytyczna, iż każda linia ataku stawała się realnym zapotrzebowaniem na przeżycie kolejnego dnia. Brakowało jedzenia oraz picia. A jedynymi zapasami były zwierzęta oraz pozostałości we wioskach. Skupił się, po czym odetchnął słysząc jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Itami stał początkowo w wejściu, jednak widząc wyraz twarzy dowódcy wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Ritoru z uwagą obserwował tamten pokój nie ufając do końca zamiarom chłopaka. Był w pełnej gotowości do zareagowania, gdyby coś poszło niezgodnie z planem. Chłopak o rudych włosach usiadł na krześle widząc zakreśloną taktykę Naruto na mapie. Położył ręce na stół, a następnie szybkim ruchem złapał za mapę rozrywając ją na kawałki. Zdziwiony blondyn aż otworzył usta z wrażenia nie mając pojęcia, dlaczego to zrobił. Spojrzał pytającym wzrokiem na chłopaka chcąc wyjaśnień. Itami tylko się uśmiechnął po czym zamknął na chwilę oczy.
-Jak już wspomniałem…czas rozpocząć finał. > stwierdził chłopak otwierając powoli oczy przepełnione zemstą. Naruto aż stawił krok do tyłu, a Ritoru skierował głowę w stronę pokoju czując dziwną, wydobywającą się stamtąd chakrę.
…zniszczymy Madarę w pył razem z jego pieprzonym bratem. > dodał po chwili złączając ręce, na co Naruto natychmiast do niego podbiegł chcąc przerwać wydobywanie chakry. Pokój został otoczony niebieską powłoką, a zamaskowany widząc wydobywany blask natychmiast chwycił za katanę przełykając ślinę. Rozerwał drzwi na kawałki wbiegając do środka, a tym samym zauważając iż Itami oraz Naruto zniknęli.
-Nie może być…oni nie mogą… > wyszeptał tylko przerywając, gdy zauważył za sobą podchodzącą do niego córkę.
-Mówiłeś coś tato? > zapytała słysząc dziwne głosy jeszcze chwilę temu.
-Itami okazał się wrogiem. I musi zginąć. > odpowiedział chwytając mocniej za lodową katanę.
Niebieski blask oświecił stare, kamienne ściany świątyni, na których widniały sylwetki Bijuu. Na samym środku w podłodze był wyryty znak klanu Uzumaki, z którego nadal palił się mały, niebieski płomień. Naruto patrzył na wszystko z niedowierzaniem odwracając co chwilę wzrok na towarzysza, który z pełnym relaksem obserwował budynek.
-Gdzie my jesteśmy? > zapytał zszokowany przełykając ślinę, na co Itami skierował palec w stronę palącego się znaku klanu Uzumaki.
-Finalne pomieszczenie głównej świątyni klanu Uzumaki, którego bronił Onokuga Uzumaki, twój dziadek. > odpowiedział na co Naruto rozszerzył oczy mając teraz pewność, iż Itami nie jest ich wrogiem. Znał prawdę na temat jego klanu. I miał zamiar ją wykorzystać, aby zetrzeć Madarę w pył.
…chakra Juubiego…wykorzystamy ją w celu wytworzenia chakry Yin. Jest na tyle silna, iż transfer po tylu latach nadal będzie skuteczny. > dodał po chwili popychając Naruto delikatnie do środka okręgu. Blondyn, nadal zdziwiony sytuacją, wziął się w garść złączając dłonie. Wiedział, że ten moment zadecyduje, kto wygra tą wojnę. Już był przekonany dlaczego Itami podarł mapę na kawałki. Prawdziwą taktyką jest wykorzystanie każdego możliwego środku, nawet jeżeli jest całkowicie pozbawiony zasad.
-Co mam zrobić?! > krzyknął w pełni sił powierzając Itamiemu swoje bezpieczeństwo. Starszy członek klanu skupił się, po czym również złączył dłonie.
-Wywołaj na zewnątrz całą chakrę Juubiego jednocześnie myśląc o osobie, której ufasz najbardziej na świecie, której powierzyłbyś każdy plan, oraz takiej, która jest od ciebie o wiele silniejsza będąc twoim mentorem. > odpowiedział na co Naruto delikatnie się uśmiechnął. Nie musiał długo myśleć nad decyzją. Skupił całą chakrę w swoim umyśle, po czym w jednym momencie wykonał pieczęć uwalniając potężne dawki chakry. Ściany świątyni zaczęły pękać od nadmiaru energii. Towarzysze mimo tego stali w bezruchu mając pewność, iż to jedyny sposób na pokonanie lidera klanu Uchiha. Nastała chwila, która zdecydowanie przechyli szalę zwycięstwa na stronę blondyna. Błądząca chakra demona jeszcze przez chwilę unosiła się nad podłożem, podążając za ruchem dłoni Naruto, które momentalnie zaczęły przybierać złączoną formę. Skupił się, po czym natychmiast otworzył oczy zaczynając szybciej oddychać ze zmęczenia.
-Element Yin! Uwolnienie! > ryknął widząc jak chakra demona złącza się w całość przybierając ludzką formę. Itami otworzył szerzej oczy ze zdziwienia spoglądając na lekko uśmiechniętego, lecz zmęczonego Naruto.
-Kim jest osoba…której jesteś w stanie powierzyć życie? > zapytał sam siebie w myślach Itami widząc, jak duch postaci ukazał się w pełnej formie. Naruto upadł na kolana. Był wykończony, przemiana chakry Juubiego w element Yin była na tyle trudna, iż nawet jego umiejętności były na takie coś za małe. Zmęczony spoglądał w ziemię, aż nagle zauważył jak ktoś stojąc przed nim wystawia rękę w jego stronę chcąc pomóc mu wstać.
-Dobra robota…wiedziałem, że sobie poradzisz. > wypowiedział osobnik na co Naruto aż otworzył usta ze zdziwienia dostrzegając znajomego. Był nim Sasuke Sarutobi! Niebieskawy odcień chakry nadal osłaniał ciało mężczyzny potwierdzając, iż jest tylko duszą prawdziwego Sarutobiego Sasuke. Wpatrywał się zaciekawionym wzrokiem w Uzumakiego, któremu jeszcze chwilę temu pomógł wstać. On natomiast ze zdziwieniem raz spoglądał na przywołanego, a następnie na Itamiego, który podszedł do nich z pełnym relaksem. Przywołany rozglądał się po całym pomieszczeniu kojarząc je, zauważając główną bramę wejściową uśmiechnął się lecz zacisnął usta, aby nie zacząć się śmiać. Naruto aż rozszerzył wzrok nigdy nie widząc takiego stanu u swojego mistrza. Ten uspokoił się po chwili, po czym odwrócił wzrok w ziemię. 
-Onokuga nigdy nie pozwalał mi tutaj wchodzić jak u niego ćwiczyłem…mówił że trzyma tutaj najróżniejsze trunki sake przez co mogę popaść w alkoholizm. > stwierdził aby po chwili podrapać się po głowie. Jego ręka przeniknęła przez głowę co wywołało u niego natychmiastowe przerażenie, krzyknął po czym wyciągnął rękę przed siebie jeszcze przez chwilę nie mogąc powstrzymać drgawek zdziwienia. Naruto patrzył tylko z niedowierzaniem na całą sytuację spoglądając co chwilę na Itamiego. To właśnie on był odpowiedzialny za przywołanie Sarutobiego do świata żywych. Chciał jak najszybciej poznać plan działania nie każąc długo czekać mistrzowi. Kiwnął głową na co Itami podszedł bliżej patrząc zaciekawionym wzrokiem na mentora.
-Wezwaliśmy cię do świata żywych, aby zabić Madarę oraz jego brata, Izunę. > wypowiedział poważnie na co Sarutobi rozszerzył oczy odwracając pytający wzrok na Naruto, który tylko przełknął ślinę nie wiedząc co powiedzieć.
-Tak…właśnie…bo… > jąkał się blondyn na co Itami wyraźnie przybrał grymaśny wyraz twarzy aby nakłonić Uzumakiego do wyjawienia prawdy. Ten odetchnął z ulgą sądząc, że to najlepszy pomysł.
…Izuna przeżył upadek z klifu. Uratowałem wtedy Itachiego, natomiast ty wraz z Izuną spadłeś do morza pełnego rekinów. > dodał po chwili w stronę zamyślonego ducha.
-Owszem…wolałem zabrać Izunę ze sobą do grobu sądząc, iż sam poradzisz sobie z Madarą. Jednakże jakim cudem przeżył…przecież sam widziałem jak jego ciało zostaje gryzione przez rekiny. > odpowiedział zdziwiony na co Naruto ponownie przełknął ślinę.
-Użył Izanagi tracąc lewe oko Sharingana Kamui. Dla niepoznaki zakrył je później nowym Rinneganem, aby nie nabrać podejrzeń iż Madara to oszust. > stwierdził blondyn na co Itami aż spojrzał w ziemię aby zakryć złość.
-W takim razie gdzie jest prawdziwy Madara? > zapytał na co Naruto zamyślił się przez chwilę.
-Ostatnim razem widzieliśmy prawdziwego Madarę w Izanami, gdy chciał wydostać się z idealnego świata. Zabił swoją matkę, po czym chciał wziąć Sasuke ze sobą wydostając się do prawdziwego świata. Później zastępowały go inne osoby. Podczas pierwszej walki spotkaliśmy go po zamachu na Kazekage, kiedy czarny zetsu wykończył Gaarę pod powłoką Kakashiego. Fałszywy Madara uwolnił kopię Rin z Izanami, oraz przemienił ciało czarnego zetsu w Izunę również go uwalniając. Maito Gai z łatwością pokonał lidera klanu Uchiha, co lekko nabrało podejrzeń. Podczas kolejnego ataku przypuszczenia potwierdziły się, fałszywym Madarą okazała się Akira, córka Ritoru, która pracowała dla niego nie znając prawdy na temat egzekucji Rin Nohary, którą Ritoru, lider anbu, skazał na śmierć. Później zginął fałszywie Izuna, którego zabrałeś ze sobą…jednak poświęcił lewe oko aby uniknąć śmierci. > stwierdził na co Sarutobi nie mógł uwierzyć w prawdę. Słuchał wszystkiego z powagą rozmyślając.
-Jeżeli Akira okazała się fałszywym Madarą…to znaczy że później również ktoś podszywał się pod niego? Ale po co…dlaczego? > zapytał na co Naruto przełknął ślinę.
-Następnie to Izuna podszywał się pod fałszywego Madarę manipulując Akirą, jak też Kazumą, nieznajomym, który okazał się późnej Koto Amatsukamim, ojcem Madary, który zgwałcił jego matkę. Przekonaliśmy Akirę co do prawdziwych zamiarów Ritoru, dzięki czemu dziewczyna poszła z nami. Natomiast Madara oraz Koto Amatsukami ruszyli przed siebie wraz z nieznajomym, zamaskowanym typem. > wypowiedział na co Sarutobi otworzył lekko usta ze zdziwienia.
-Nieznajomym, zamaskowanym typem? > zapytał na co Naruto delikatnie posmutniał.
-Jak się później okazało był nim Sasuke. Madara po wydostaniu się z Izanami uratował go przed samobójstwem, a następnie zmanipulował aby dla niego walczył. Plan Uchihy był wręcz doskonały…jednakże przeszkodziłem mu w jakimś stopniu. Podjąłem walkę z Koto Amatsukamim niszcząc go, jednak ten przemienił się w swoją oryginalną formę uciekając. > odpowiedział w pełni podziwu.
-Oryginalną formę? > zapytał nie wiedząc co Uzumaki ma dokładnie na myśli.
-Koto Akatsukami to nazwa boga techniki Sharingana, którą dysponuje tylko jeden członek tego klanu. Był nim Shisui Uchiha. Koto Amatsukami podczas swojej śmierci zrozumiał swoje błędy, a następnie odrodził się w nowym ciele zostając Shisuim. Madara jednak o tym wiedział nie chcąc, aby umiejętności ojca się zmarnowały…użył na nim jego własnej techniki przejmując nad nim kontrolę. Dlatego teraz to właśnie Shisui kontroluje umarłych, a Shisuim sam Madara. Gdyby przerwać kontrolę nad Shisuim, to ten wcale nie byłby zły, zapewne nawet pomógłby nam pokonać lidera. > stwierdził na co Itami wyraźnie się zamyślił.
-Więc cały czas po wyjściu z Izanami mieliście okazję spotkania fałszywych liderów tego klanu…nie wiedząc nawet co dzieje się z prawdziwym. Macie jakieś podejrzenia, gdzie jest Madara? > zapytał na co Naruto tylko pokiwał głową.
…moja chakra sensoryczna jest na tyle silna, iż powinienem bez problemu znaleźć chakrę lidera ujawniając go. Nie zrobię tego jednak w takiej formie…muszę całkowicie wrócić do życia. > stwierdził z przekonaniem na co Itami oraz Naruto natychmiast się uśmiechnęli.
-Bylibyśmy wdzięczni za pomoc. > wypowiedzieli w tym samym momencie na co Sarutobi również się lekko zaśmiał.
-Jak wiecie aktualnie dysponuję chakrą Yin, czyli duchową. Wezwaliście ją za pomocą chakry Juubiego, którą ci przekazałem Naruto jakiś czas temu. Dziękuję że dobrze ją wykorzystałeś. > wypowiedział na co Naruto przytaknął.
…jednakże aby powrócić do oryginalnej formy potrzebuję jeszcze chakry Yang, czyli fizycznej, która przywoła moje ciało. Po złączeniu chakry YinYang wrócę do oryginalnej formy, a następnie zrobimy porządek. > wypowiedział gdy na twarzy Naruto pojawiło się lekkie zapytanie.
-Chakra Yang? Gdzie ją znajdziemy? > zapytał Naruto przełykając ślinę.
-Znajduje się w zwoju, który został zapieczętowany w tajnej krypcie wioski Kumo Gakure. Podam wam dokładną lokalizację. Musicie się jednak pośpieszyć…mimo iż to chakra Juubiego, to wytwarzanie chakry Yin w końcu się zakończy anulując technikę. Uważajcie również na zwój…znajduje się w nim moja osobista chakra. Jeżeli ulegnie zniszczeniu…to szansa na mój ratunek przepadnie. > stwierdził Sarutobi na co Naruto oraz Itami natychmiast ubrali na siebie płaszcze. Rudowłosy złączył dłonie wywołując technikę teleportacji. Sarutobi spojrzał dumnym wzrokiem na Naruto, po czym się uśmiechnął.
-Twoja rodzina jest z ciebie dumna…a ja jako mistrz z dumą mogę powiedzieć, że to dla mnie zaszczyt mogąc cię trenować. > wypowiedział spoglądając jak postacie zanikają przenosząc się do celu, który może uratować świat Shinobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz