"Brzemie"

Kilka godzin później słońce zaszło całkowicie odkrywając pełnię księżyca, białe światło odbijało się o drzewa, ścieżki, oraz pobliskie strumyki, pięć postaci stało koło siebie czekając na ostatnie słowa przed wyruszeniem.
-Jeżeli nie powstrzymamy tego..to dzisiejsza pełnia księżyca już nie zajdzie dla nikogo na tym świecie! > krzyknęła Konan dostrzegając w oddali lekkie źródło niebieskiego światła unoszącego się do góry. To właśnie tam odbywał się rytuał pożerający duszę Rikudo Sennina kosztem nieśmiertelności Amaru oraz Sigmy, którzy wyruszyli w stronę Konohy aby dokonać ostatecznej masakry. Czarnowłosi, wyraźnie pewni siebie trzymając w rękach kunaie spoglądali z wysokości na team z Konohy. Obmyślali najlepszy punkt ataku, rzutu we wroga tak, aby zabić go jednym, zwinnym cięciem z dystansu. Były numer drugi zamachnął się w celu rzutu, jego młodszy brat złapał go szybko za rękę przed samym wykonaniem zabójstwa!
-Nie możesz tak zabijać! Chcesz odebrać sobie przyjemność wbijania swojego zimnego ostrza w serca tych skończonych idiotów?! > krzyknął były numer dziewiąty nie zgadzając się z podjętym działaniem starszego brata.
-Niech ci będzie.. > wyszeptał odpowiadając, uspokoił się a następnie zeskoczył z korony drzewa, wytworzył z ręki krwiste ostrze ruszając na wrogów, Kushina widząc sytuację natychmiast skierowała się w głąb lasu aby zatrzymać przepływ chakry, natomiast Naruto zablokował dalszą drogę Amaru aby ten nie mógł jej skrzywdzić. Bracia Uchiha natomiast otoczyli Sigmę nie dając mu drogi ucieczki. Konan wzniosła się ku górze aktywując papierowego anioła! Katany wrogów zderzyły się!
-Za pokój..pieprzona marionetko zasad.. > wyszeptał Amaru spoglądając jak blondyn próbuje blokować jego atak! Czarnowłosy, młodszy syn mędrca sześciu ścieżek stał spoglądając na dwójkę Uchiha, widział w ich wzroku chęć odpłacenia się za wszelkie przykrości, jakich dokonał on razem z bratem na rzecz całego świata Shinobi.
-Jak bardzo moja śmierć uspokoi wasze życie?.. > zapytał Sigma po czym biegł w stronę Sasuke. Starszy brat trzymał się za lewe oko, GenJutsu naładowane przez Itachiego zostało rozpoczęte. Młodszy brat zderzył się kataną z Sigmą. Zablokował atak po czym z całej siły próbował odeprzeć od siebie przeciwnika. Bezskutecznie, siła Sigmy przewyższała normalne umiejętności każdego Shinobiego, ojciec wraz z narodzinami przekazał mu swoją potęgę, oraz energię życiową. Sigma spojrzał na przeciwnika..zaśmiał się kilkakrotnie z coraz to bardziej poważnym wyrazem twarzy!
-Jestem asem tego świata..zrozumcie w końcu. > dodał po chwili a następnie spojrzał na swoją dłoń, Sasuke wykonał dokładnie taki sam ruch również spoglądając na dłoń przeciwnika. Prawa ręka, wydając się normalną pokazała jak bardzo można się mylić. Ostrożność numeru dziewiątego wyraźnie spadła..Uchiha to wykorzystał chwytając jeszcze mocniej ręką za katanę, już kierował ją w stronę głowy wroga gdy nagle siła w uchwycie wyraźnie spadała całkowicie do zera. Sigma przebił szyję Sasuke doprowadzając tym samym do jego zgonu, obraz przed jego wzrokiem uległ zniszczeniu, a on sam nadal się nie budząc był przetrzymywany w GenJutsu Itachiego.
-Udało się. > wypowiedział starszy Uchiha widząc nieprzytomnego Sigmę. Blondyn razem z Konan ruszył na Amaru, za pomocą papierowego ptaka Uzumakiemu udało się wdrapać na sztuczne stworzenie, a następnie kierując nim lecieć wprost na wroga! Konan długo nie czekała na ruch wroga, wybiegła szybko z krzaków trzymając w ręku papierowe ostrze, zbliżyła się szybkim krokiem do Amaru chcąc wbić broń w jego głowę!
-Konan, uważaj! > stwierdził blondyn nadal lecąc na papierowym ptaku, widział z góry dokładnie cały teren również dostrzegając jak Amaru chowa się za pobliskim drzewem czekając na Kunoichi.
-Przyjdziesz do mnie..czy ja mam przyjść do ciebie?.. > pomyślał Amaru wyciągając katanę zza pleców, przygotował się do biegu a następnie wyleciał z lasu biegnąc wprost na przeciwniczkę, która już po chwili słysząc kroki wroga rozpuściła swoje skrzydła z papieru unosząc się do góry. Numer drugi wyciągnął rękę przed siebie przyciągając Kunoichi za pomocą Banshou Tennin! Zszokowana leciała z ogromną prędkością w stronę wroga, który jedną ręką ją przyciągał, natomiast drugą trzymał katanę czekając na ofiarę! Już po chwili jej ciało nabiło się na ostrze, zszokowany blondyn spadł z papierowego ptaka, który natychmiast znikł po utracie chakry użytkowniczki. Zakrwawiona spojrzała na przeciwnika a następnie aktywowała sekretną technikę przeczepiając się do Amaru za pomocą wybuchowych kartek z jej ciała!
-Nadal mam osoby...które na mnie czekają. > wypowiedziała po chwili wybuchając razem z Amaru! Przerażony blondyn spojrzał ku górze, ogromny wybuch pochłonął ciało Konan jak też Amaru niszcząc tym samym większość terenu. Jednakże nie zobaczył tam rozlewu krwi..dopatrzył się jak niebieska powłoka anioła leci ku niebu na swoich niebieskich skrzydłach..w jednym momencie pomyślał iż to Konan leci na spotkanie ze swoimi przyjaciółmi..w drugim zrozumiał czym tak naprawdę jest poświęcenie.  Czerwonowłosa Kunoichi przedzierała się przez kolejne warstwy drzew oraz krzaków w lesie Kraju Ognia. Jej celem było odnalezienie źródła niebieskiej chakry, którą czuła już przy bramie z Konohy. Była coraz bliżej celu..gdy nagle jej wzrok skierował się na zakrwawione mury oraz podłoże. Podeszła bliżej..zauważyła w oddali stare, zniszczone mury księżycowej świątyni oraz dwie, czarne trumny stojące obok po prawej stronie od wcześniejszego pola walki. Na samym środku, przed trumnami leżało na ziemi ciało Rikudo Sennina, którego pożerał Shiki Fuujin w zamian za nieśmiertelność braci. 
-Witaj Kushina..zapewne znasz zasady, ci dwoje wyprzedali mi swoje dusze..w zamian za ciało Rikudo dałem im nieśmiertelność, żywiąc się tym samym jego nieskończoną chakrą! > krzyknął Shiki Fuujin wypełniając martwe ciało swoimi zmysłami, wstało z ziemi wykonując dowolne ruchy boga śmierci ruszając na Kushinę!
-Wystarczy że zniszczę to ciało..a handel zostanie zakończony! > krzyknęła ruszając na oponenta, już po chwili była za nim wymierzając swoje ostre, czerwone włosy wprost na przeciwnika!
-Nawet jeżeli jakimś cudem ci się to uda..czy zdążysz na czas uratować towarzyszy?.. > wyszeptał omijając zwinnie wszystkie ataki matki Naruto.
-O czym ty mówisz?! > krzyknęła domyślając się najgorszego
-Nieśmiertelność to całkowicie nieznana liga dla śmiertelników..
Blondyn, wyraźnie zamyślony ostatnim wydarzeniem w roli Konan ruszył przed siebie, próbował znaleźć Sasuke oraz Itachiego w głębi lasu walczącego z Sigmą. Nagle usłyszał za sobą pomrukiwania.
-Naprawdę wy..wierzycie w szczęśliwe zakończenie tej historii?..
Z ogromu dymu wyszła postać, za nią stała czarna trumna, która momentalnie poszła pod ziemię. Przerażony wzrok Kushiny z każdą sekundą wzbudzał w niej jeszcze większą wolę walki, była zobowiązana do ochrony swoich towarzyszy, to w jej rękach leżał los całego świata Shinobi!
-Tylko pozbycie się tego ciała zapewni wygraną.. > pomyślała widząc jak czarna trumna Amaru ponownie powraca przy tej od Sigmy.  Przeciwnicy ruszyli na siebie, bóg śmierci za pomocą nici krwi próbował przeciąć Kushinę, a matka Naruto za pomocą ostrych końcówek włosów boga śmierci. Jeden mały błąd mógł doprowadzić do śmierci przeciwnika..wszystko wskazywało na to iż Uzumaki doskonale sobie radzi z atakami istoty wychodzącej poza rangę śmiertelnika. Zniszczony teren przy wiosce mówił sam za siebie..skutki walki z numerami odniosły trwałe uszkodzenia w pięknie tego miejsca.
-Jesteś coraz słabszy.. > wyszeptał zadyszany Amaru, jego ciało było pocięte za pomocą RasenShurikenów blondyna.  Po chwili czarnowłosy opadł martwy na ziemię, kłamliwa krew spływała po jego ranach.
-Nie mogę ufać już nawet twojej krwi..która wydobywa się z ciała bez duszy. > pomyślał Naruto widząc jak ciało Amaru zanika. Zimny powiew wiatru pojawił się na szyi blondyna..ciarki przechodzące przez jego ciało w tym jednym momencie były przerażające.
-Przeciwnie...jestem duszą bez ciała. > odpowiedział Amaru używając ponownej reinkarnacji otrzymanej od boga śmierci! Skierował swoje krwiste ostrze na blondyna kiedy nagle katana Uchihy zablokowała atak! Katany przeciwników zderzyły się, osłupiały Naruto tylko przyglądał się, jak Uchiha próbuje wydać wyrok na Amaru. Nagle Uzumaki poczuł jak jego ciało zaczyna być podatne na paraliż, przypuszczał iż Amaru wbił mu truciznę do organizmu podczas jednego z ataków.  Numer drugi stał przy młodszym Uchiha..spoglądał w jego oczy, przepełnione gniewem oraz potrzebą ochrony ważnych osób.
-Naruto doprowadzi do twojej śmierci..Sasuke. > stwierdził Amaru próbując podsycić już gęstą atmosferę. Kilka sekund wystarczyło aby złapać za pomocą ręki Susanoo cel..jednakże nawet to nie powstrzymało Amaru od śmiechu..śmiał się będąc coraz bardziej przygniatanym od techniki Uchihy!
-Twojemu przyjacielowi pozostało 30 minut życia..po tym czasie nałożona trucizna go wykończy. > stwierdził Amaru, Sasuke słysząc jego słowa natychmiast zgniótł jego ciało za pomocą techniki, białowłosy pojawił się po chwili w cieniu jednego z drzew dzięki reinkarnacji.
-Sasuke..proszę..uciekaj.. > wyszeptał sparaliżowany Naruto, nie mógł się ruszyć, trucizna jaką otrzymał od Amaru była na tyle śmiercionośna, iż nie tylko go sparaliżowała, ale także odbierze życie w przeciągu 30 minut od użycia!
-Muszę to przerwać.. > pomyślał młodszy Uchiha z nadal aktywnym Sharinganem, Amaru cały czas się odradzał..a jego chakra nie była na tyle wielka, iż mógł cały czas odpierać ataki nieśmiertelnego..zbliżył się ku Naruto trzymając w ręku zakrwawiony Kunai własną krwią jak też Amaru.
-Wytrzymasz jeszcze?..zabiorę cię do szpitala.. > wyszeptał Sasuke w stronę Naruto, trucizna widocznie odbierała z każdą sekundą jego życie.
-Broń mnie.. > odpowiedział blondyn dając brunetowi siłę do walki, naładował kolejny atak Susanoo a następnie ruszył na wroga łapiąc go w ręce Susanoo..nie zabijał go, wiedział iż takowy ruch odbierze mu życie, a następnie ponownie nastawi go na reinkarnacje.
-Uważasz że tak mnie zabijesz?! > zapytał zaśmiany numer drugi czując grozę sytuacji, dostrzegł w oddali postać, która biegnie od tyłu na Uchihę. Postać szybkim ruchem ogłuszyła młodszego Uchihe..opadł na ziemię w krew nieżywej osoby, leżącej przy niej.
-Kto to..czyja to krew? > wyszeptał Sasuke leżąc w kałuży obcej krwi, osoby, która została tutaj zaciągnięta przez napastnika, który ogłuszył Sasuke. Wzrok Uchihy uniósł się do góry..spojrzał na twarz nieżywego.
-Itachi?.. > wyszeptał po chwili milczenia. Łzy pokryły się z kałużą krwi przy leżącym Sasuke..cały czas wpatrywał się zapłakanym wzrokiem z aktywnym sharinganem na swojego braciszka, który leży martwy, cały we własnej krwi. Blondyn siedział sparaliżowany kilka metrów dalej..przyglądał się całej sytuacji z bólem w sercu, nie wiedział co powiedzieć aby załagodzić sytuację..
-Twój brat opierał się do samego końca..trzymał mnie przez dłuższy czas w GenJutsu, chociaż wiedział o jego stanie zdrowotnym...nadmierne użycie chakry go wykończyło. > stwierdził Sigma podchodząc z kataną w ręku w stronę Sasuke!
-Przedzielę granicę życia ze śmiercią..! > wyszeptał Uchiha odwracając wzrok na swojego martwego brata, nie mógł się pogodzić z jego wczesnym odejściem. Wstał natychmiast z ziemi biegnąc z kataną martwego braciszka na Sigmę, który widocznie wiedząc o swojej nieśmiertelności nawet nie próbował bronić się przed jego atakiem! Drzewa łamały się jedno po drugim..na każdym z nich widniały kosmyki czerwonych włosów należących do Kushiny..jednakże nie oznaczały śmierci, a wolę walki. Matka Naruto była coraz bliżej zwycięstwa, a ciało widocznie traciło na wytrzymałości! Bóg śmierci był coraz bliżej Kushiny..wymierzył w jej stronę broń a następnie zamachnął się w celu wydania uderzenia. Ostrze było coraz bliżej..gdy nagle przed twarzą czerwonowłosej zatrzymało się! Demon, wyraźnie nieruchomy spoglądał jak matka Naruto do niego podchodzi..złączyła ręce, a następnie dotknęła nimi klatki piersiowej zszytego. Tworzyła pieczęć, mającą na celu zapieczętowanie boga w kilka sekund.
-Moje kosmyki włosów oplątały cię z różnych stron...pamiętaj że jestem z klanu Uzumaki, który reprezentuje mój syn! > krzyknęła wykonując rytuał, ciało Rikudo zaczęło zanikać kiedy nagle przebiło ostatnimi siłami jej brzuch za pomocą miecza, przerażona matka poczuła ogromny ból, mimo to wykonując dalej zapieczętowanie.
-Mój brat pragnął pokoju na świecie!.. > krzyknął Sasuke przecinając szyję roześmianego Sigmy! Zakrwawiona Kushina opadła na ziemię, była w szoku po ostatnim wydarzeniu..miecz tkwił w jej sercu, a ona sama była tak bardzo zmęczona iż z każdą sekundą traciła coraz bardziej przytomność. Podczołgała się ostatnimi siłami do pobliskiego drzewa, po czym przestała oddychać. Głowa Sigmy opadła na ziemię, ku zaskoczeniu Amaru brat nadal nie uległ reinkarnacji. 
-Pomściłeś swojego brata..czego jeszcze oczekujesz? > zapytał Amaru domyślając się, iż Kushina wykonała zapieczętowanie demona! Wstał z ziemi, a następnie przyjrzał się dokładniej Uzumakiemu, był coraz bardziej blady.
-Sasuke..nie zostało mi wiele czasu.. > wyszeptał blondyn za Uchihą dając mu do zrozumienia, iż jego czas się kończy. Brunet podszedł do Naruto z widocznym, czarnym odblaskiem oczu.
-Nadal możesz być szczęśliwy.. > stwierdził aktywując zakazaną technikę klanu, Izanami! Amaru widząc ruch przeciwnika natychmiast skierował się do zadania śmiertelnego uderzenia, zaczął biegnąc w stronę Sasuke wyciągając przy okazji swoje krwawe ostrze! Nagle przed numerem drugim pojawiła się czarna poświata boga śmierci!
-Handel zakończony..Amaru.. > wypowiedział bóg śmierci łamiąc na pół duszę Amaru kończąc tym samym warunki umowy. Natomiast Sasuke przyglądał się jak zszokowany blondyn powoli zanika...samemu tracąc przytomność. Wiatr powoli rozwiewał trawę oraz kwiaty na pobliskiej górce..pogoda w Konoha Gakure była zadowalająco dobra, od kilku dni nie było upałów oraz poważniejszych ulew. Wiatr górował nad klimatem, dzięki czemu spacery oraz długie przesiadywanie na słońcu z przyjaciółmi było w tamtym okresie normą.
-Kakashi-Sensei! > krzyknął blond włosy chłopak wbiegający na górkę pełną różnorodnych kwiatów.
...dlaczego siedzisz tu tak samemu, źle się czujesz? > zapytał widząc smutny wyraz twarzy swojego mistrza.
-Oh, to ty Naruto, ładny mamy dzisiaj dzień, nie sądzisz? > zapytał uśmiechając się w stronę dawnego ucznia.
-Nie jesteś smutny? > dopytał Uzumaki z powagą na twarzy.
-Skup się Naruto..jesteś w stanie ocenić moje myśli chociaż mam chustkę zakrywającą usta? > zapytał Sensei dając do zrozumienia Naruto iż wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Huh..w sumie racja! > odpowiedział domyślając się, iż wygłupił się swoim pytaniem. Usiadł razem z Kakashim przy pobliskim drzewie, a następnie zamknął oczy..nasłuchiwał jak lekki powiew wiatru rozwiewa jego jasne włosy.
-Co robisz w takim miejscu jak to, mistrzu? > zapytał blondyn delektując się spokojem tutejszej okolicy, blondyn od zawsze preferował takie miejsce do odpoczynku.
-Długo już tutaj jestem..nie masz czasem ochoty na Ramen? Iruka oraz Yamato pytali ostatnio o ciebie, może w końcu gdzieś się z nami wybierzesz? > zapytał Kakashi podnosząc się do góry, pomachał ręką w stronę blondyna dając mu do zrozumienia iż ma iść razem z nimi.
-Zostanę tutaj jeszcze..przyda mi się odpoczynek. > odpowiedział Naruto zamykając oczy, siedział przy wielkim, zielonym drzewie na którym już za kilka dni wyrosną pierwsze kwiaty Sakury. Po chwili blondyn zasnął..na jego ciele pojawiły się ciarki..koszmar pojawiający się w głowie blondyna był nie do opisania. Można go wyrazić tylko za pomocą jednego..rzeczywistości, która została zamieniona w sen przez Izanami Uchihy Sasuke!
-Sasuke? > zapytał Naruto widząc swojego przyjaciela przed nim, podszedł do niego a następnie go przytulił.
-Posłuchaj mnie, Naruto.. > wyszeptał Uchiha dając do zrozumienia blondynowi, iż coś nie gra.
..to wszystko..co widziałeś tutaj przez ten cały czas było jednym, wielkim koszmarem.. > wypowiedział spoglądając w oczy blondynowi, chciał ukryć łzy, nie chciał okłamywać swojego przyjaciela, jednakże rzeczywistość była dla niego za okrutna. Gdyby nie podjął się takowego działania, to kilka sekund później Naruto umarłby z powodu trucizny, a Sasuke z wycieńczenia, oprócz tego wszyscy inni zginęli..Konan, Kushina, a nawet Itachi. Sasuke ledwo powstrzymywał się od płaczu, przegryzł wargę aby zatamować ból psychiczny.
-Jak to koszmarem?! > krzyczał Uzumaki w stronę Uchihy, przytulał go tak bardzo mocno jakby chciał zatrzymać na wieczność.
-Miałaś rację Kushina..Izanami powinno zostać zabronione..to za bardzo boli.. > pomyślał Uchiha wiedząc że gdy zakończy ten sen to przestanie istnieć.
-Posłuchaj mnie..byłem tylko twoim wytworem wyobraźni..w twoim świecie nie istniał nikt taki jak Sasuke Uchiha..
..w izanami..nie istnieje nikt taki jak Uchiha Sasuke..
-Nie istniejesz w moim świecie?! Więc co z zemst..
-Nie istniał nikt taki jak Rikudo Sennin..to tylko legenda dla naiwnych..ogoniaste demony?..bajki..numery?..nie rozśmieszaj mnie..
..wojna nie wybuchła, ponieważ klan Uchiha nie wywołał wojny...a Itachi był jedynakiem..Sasuke Uchiha to tylko wytwór wyobraźni...Akatsuki? wojny nie wyniszczyły AmeGakure, nie dały powodu do śmierci Nagato, Yahiko, Konan. Kyuubi nie zaatakował Konohy, ogoniaste bestie to zwykły mit Rikudo Sennina..dlatego twoja matka ani ojciec nie umarli, czwarty jest szanowanym Hokage. Orochimaru pomaga w wiosce..jego ojciec, według ciebie wcześniej zły numer siódmy poświęcił dla niego więcej czasu. A Tsunade zapewne nadal grywa w kasynach..i jest podglądana przez twojego Senseia, Jiraiyę. Ten świat jest taki idealny..bez osoby o imieniu Sasuke Uchiha..
-Idealny bez ciebie?! Ty idioto! > odpowiedział blondyn krzycząc z płaczem na przyjaciela..prawda była dla niego zbyt bardzo szokująca! Nie wiedział co zrobić aby zrozumieć motywy tego wszystkiego.
...weź sobie ten świat..ale proszę, pozwól mi umrzeć z tobą w moim świecie, gdzie jesteśmy razem..nie potrzebuję nic więcej.. > wyszeptał Naruto domyślając się, o co chodzi Sasuke..był przekonany iż Sasuke celowo stworzył dla niego idealny świat bez siebie aby linia życia potoczyła się całkowicie inaczej, tym razem tworząc pokojowy świat bez wojen.
-Przykro mi..nie mogę nic więcej dla ciebie zrobić..chcę abyś był szczęśliwy, nie zniosę widoku twojej śmierci po raz drugi. > stwierdził brunet dając do zrozumienia Uzumakiemu, iż jego czas się kończy. Senna powłoka powoli zanikała..przytulone do siebie postacie nie marzyły o niczym innym, jak spędzenia tego czasu ze sobą.
-Nie wiem co mogę ci jeszcze powiedzieć.. > wyszeptał Sasuke uśmiechając się w stronę blondyna.
-Może innym razem..braciszku..
..opiekuj się moim bratem, dobrze? > zapytał po chwili zaczynając płakać.
..i podziękuj mamie, za to że jest tak świetną matką..może nawet moją spotkasz..długo jej nie widziałem.. > dodał Uchiha przez płacz.
..jeszcze jedno..po obudzeniu utracisz wszystkie wspomnienia z tego co usłyszałeś tutaj, jak też ze stanu przed Izanami..będziesz miał w głowie już tylko ten idealny świat, bez mojego udziału w nim. > dodał brunet, przez ten cały czas nie był w stanie powiedzieć tego Naruto, bał się jego reakcji.
-Więc zapomnę, co za chwilę zrobię?.. > zapytał przybliżając się do bruneta.
..kocham cię, przyjacielu.. > wypowiedział blondyn po czym przytulił bruneta. Sasuke nic nie odpowiedział..również przytulił najmocniej jak tylko mógł blondyna. Sen znikł..przedstawiając całkowicie nowe życie Uzumakiemu Naruto.
-Naruto! > stwierdziła Sakura budząc blondyna, który wyraźnie zasnął pod drzewem na małej górce.
-Huh..długo spałem? > zapytał wstając z ziemi, czuł jakby z głowy odjęto mu kilka pojemników pamięci. Naruto ruszył z przyjaciółką do miasta, kierowali się w stronę baru z ramen aby spędzić miło czas z Kakashim oraz Iruką.
..wszyscy tu jesteście?! > zapytał zdziwiony widząc jak Chouji zjada kolejną porcję Dango. Już po chwili blondyn został poczęstowany przez przyjaciół, którzy świętowali razem z nim kolejną rocznicę założenia klanu Uchiha.
Żyłeś ze mną w jednym świecie..próbując nawrócić mnie na dobrą drogę..robiłeś to nawet widząc wiele przeciwności.


Broniłeś mnie przez ten cały czas..więc pozwól choć raz abym to ja obronił ciebie..

Przeżyłem z tobą wspaniałe chwile..każda osoba marzy o takim przyjacielu jak ty..odchodzę z wiedzą, iż zrobiłem dla ciebie wszystko..dziękując tym samym za pomoc, jaką okazałeś mi w przeszłości.

Żyjesz w idealnym świecie..gdzie nie ma dla mnie miejsca. Moja dusza powtórzyłaby ból oraz cierpienie jakiego doświadczyłeś w przeszłości..chcę abyś był szczęśliwy. 

..już na zawsze, Naruto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz