"Matka"

Blondyn zobaczył na własne oczy śmierć Bety, Amaru w ogóle nie przejmując się swoją decyzją odwrócił się w stronę Uzumakiego zabierając jego zwój.
-Orochimaru zapoczątkował technikę transferu dusz zmarłych...pracował razem z Onokugą nad stworzeniem czegoś, co pozwoli na wezwanie do rzeczywistości osoby, które straciły wcześniej możliwość dalszego istnienia...współpraca z wężowym nie trwała długo...pokłócili się, Onokuga w obawie przed pracami Orochimaru na temat nieśmiertelności wynalazł całkowicie nową technikę...Shiki Fuujin, bóg śmierci, który pieczętuje cel na zawsze, pozbawiając go możliwości wezwania za pomocą techniki Yin-Yang...potocznie zwanym Edo Tensei..no cóż, Onokuga jako strażnik techniki Edo Tensei sam testował ją najpierw na sobie...zostając tym samym numerem szóstym.
-Kim ty do cholery jesteś...że tak dużo wiesz...? > zapytał ze strachem w głosie
-Jestem tym, który widzi emocje zasłonięte dla innych... > wypowiedział zanikając po chwili w smudze dymu. Delikatne dłonie odwinęły ostatnią zasuwę na drzwiach...po chwili runęły na ziemię.
-Nawet tutaj...zapach tysięcznej śmierci nadal pozostał... > wyszeptał wchodząc powoli za wyrwaną bramę, ciemność otaczała to miejsce z każdej strony.
-Widzisz to, Amaru?... > zapytała tajemnicza postać pokazując białowłosemu mapę bazy wężowego.
...w tym starym pomieszczeniu znajduje się zwój, który został napisany przez Onokugę, zapewne były w nim zapiski na temat jadu białego węża, miksturą, która pozwala na ponowne życie po śmierci.
-Prace nad nieśmiertelnością, co?...myślałem że Orochimaru nie dokonał ich do końca...a jednak, wytworzył ją w postaci jadu.
-Nie to mnie ciekawi...tylko informacja, kto wskrzesił go do życia. Ktoś musiał wiedzieć o jego zgonie, lokalizacji jadu. A mogła być to tylko jedna osoba...
-Onokuga?
-Niestety...ale ten dziadek siedział przez cały czas przy świątyni, to nie mógł być on. Ktoś również musi wiedzieć o naszych planach, twoim zadaniem jest odnalezienie tego miejsca, musisz przynieść mi ten zwój, muszą w nim być informacje o wydostaniu się z Babilonii...wyjdę dzięki temu stąd, a następnie zrobię porządek w świecie żywych. Natomiast Naruto wydostał się z krainy zmarłych, zobaczył przed sobą pola uprawne oraz biegnącą Sakurę w jego stronę.
-Huh...gdzie ja jestem? > wyszeptał powoli blondyn podnosząc się z ziemi.
-Naruto! > krzyknęła Sakura dobiegając do chłopaka, mocno go przytuliła.
...Tsunade wygrała, pozbyła się Tsuchikage, nastanie wymarzony pokój! > dodała z uśmiechem na twarzy. Wiatr lekko rozwiewał spadające liście kierując je przed siebie, była spokojna, słoneczna pogoda. W oddali można było usłyszeć cichy szelest liści z pobliskich lasów.
-Co?! Twoja matka żyje?! > stwierdziła zdziwiona Sakura słysząc informacje zdobyte przez Naruto.
-Owszem, znam miejsce jej przebywania...znalazłem tą kartkę papieru, wypadła z kieszeni Amaru kiedy zabijał Betę.
...idziemy w tamtą stronę! > dodał zaczynając biegnąć razem z Kunoichi na ratunek Kushinie! Pot delikatnie opadał z czoła kobiety przywiązanej do krzesła, miała zasłonięte oczy, jej czerwone włosy z powodu nadmiernej długości opadały na ziemię.
-Kim...ty jesteś... > szeptała cicho próbując wypatrzeć czegoś za czarną opaską na jej oczach
-To bezcelowe...jednakże musisz pamiętać o tym, iż jesteś nadal tylko przynętą na swojego syna...
...jeżeli utrudnisz mi jego złapanie...to z pewnością twoja głowa znajdzie się na ziemi. 

-Pieprz się! Jeżeli myślisz iż możesz mnie wykorzystać na przynętę to się mylisz! > stwierdziła wyrywając się z krzesła do którego była przywiązana! Nagle ściana zaczęła pękać,  Sakura rozerwała przeszkodę jednym uderzeniem ściągając czarną opaskę na oczach Kushiny, natomiast Uzumaki odciągnął uwagę Amaru wyzwalając tryb chakry Yang. Amaru zwinnie omijał wyrzucane w jego stronę pociski Bijuu Damy kierując nagle nici krwi na ciało Kunoichi, która chciała rozwiązać matkę Naruto z siedzenia.
-Tym razem to ja będę szybsza! > wykrzyknęła w stronę Amaru a następnie zabrała Kushinę z krzesła, moment po tym ręka Amaru z ogromną prędkością rozwaliła krzesło, na którym chwilę przed tym siedziała matka Naruto! Amaru cały w złości wyzwolił pieczęć, otworzył tym razem szwy na plecach wyzwalając ogromne skrzydła z krwi. Poleciał do góry kierując zabójcze pociski na uciekające dziewczyny.
-Kushina, zostań tu i odpocznij... > stwierdziła Sakura poprawiając swoje rękawiczki. Po chwili ziemia pod jej stopami zaczęła pękać wyzwalając ogromne pokłady energii.  Haruno nie zawahała się, ścisnęła z całej siły dłoń a następnie uderzyła w podłoże wyrywając ogromne kawałki skał, podnosiła je jak kamyki a następnie rzucała w Amaru! Kamienie wyrzucane przez dziewczynę zostały zamieniane przez chłopaka w skały pokryte magmą, uderzał w nie skrzydłami aby ponownie leciały na Kunoichi! Zdziwiony przeciwnik z ogromną szybkością poleciał ku ukrywającej się matce Naruto, leciał na nią z ogromną szybkością wystawiając ostre końcówki skrzydeł! Krople krwi delikatnie uderzały o kamienną podłogę, każdy kolejny odgłos uderzania sugerował nadchodzący zgon.
-To koniec...widzisz w jakiej jesteś sytuacji, po co broniłaś jego matkę?...uważasz że dzięki temu zlituję się nad tobą?... > wyszeptał patrząc prosto w oczy Sakurze, ogniste skrzydło wbiło się w jej brzuch, ta jednak w bezruchu nadal chroniła Kushinę. Pociągnęła z całej siły za wroga odrzucając go na kilometr, ten jednak przez otrzymaniem uderzenia zawiązał na szyi Sakury nić krwi, która skutkowała wyrwaniem jej głowy po uderzeniu! Ciało członkini Teamu 7 powoli opadło zakrwawione na ziemię, Kushina patrzyła z szokiem na wydarzenia, które miały miejsce przed chwilą, w oddali można było usłyszeć wyrywane drzewa, na które wpadał Amaru poprzez potęgę uderzenia Sakury.
-Nie mamy czasu Naruto, Amaru może w każdym momencie wrócić! > krzyknęła zabierając rozpłakanego blondyna z miejsca zdarzenia, natychmiast wyruszyli w stronę wioski chcąc poinformować innych o sytuacji.
Team 7...zgromadzenie osób mających marzenia, osób, które są w stanie oddać za nie swoje życie.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu na niebie pojawiły się oznaki promieni, liście delikatnie opadały na pobliskie groby w świetle nadchodzącego słońca. Wiatr rozwiewał całość szeleszcząc cicho na każdą stronę tworząc niezapomniany klimat w tym miejscu..
-Dlaczego...ty musiałaś... > szeptał powoli dotykając dłonią kamiennej płyty grobowej Sakury Haruno, pamiętał iż jeszcze pewien czas tego razem śmiali się ze wszystkiego w towarzystwie swojego towarzysza, Sasuke Uchiha.
-Naruto...chodźmy już, zrobiłam obiad. > dodała zmartwiona Kushina widząc jak jej syn cierpi poprzez wywołane wspomnienia, nie chciała pozwolić na to, aby wpadł w stan depresyjny.
...oprócz tego mamy do przedyskutowania ważną kwestię. > dodała po chwili stawiając pierwsze kroki za cmentarzem.
-Huh?...o czym mówisz mamo? > zapytał podnosząc lekko głowę do góry, zazwyczaj miał ją spuszczoną, myśli nie pozwalały mu spokojnie funkcjonować.
-Musimy oficjalnie powiedzieć każdemu o tym, co się wydarzyło. > stwierdziła z przekonaniem w głosie
-Heh...rozumiem... Po kilku godzinach Uzumaki był już w domu, opadł na łóżko w swoim pokoju zatapiając się w odległe myśli, jego wspomnienia wirowały w każdą stronę, coraz szybciej.
-Wierzę...iż znajdziesz lepszą odpowiedź na pokój niż moja śmierć, Naruto! > krzyknęła Omega zabijając swoją duszę
-Lepsza odpowiedź...na pokój? > pomyślał zamykając oczy. Po godzinie grupka osób zebrała się w mieszkaniu Uzumakich.
-Więc może ja zacznę...nie będę owijać w bawełnę, mamy plan działania! > krzyknęła Kushina pokazując mapę Tsunade, Sasuke, Konan, Gaarze oraz Killer Bee.
...potrzebujemy do tej misji najsilniejszych Ninja jacy chodzą aktualnie po tym świecie. > stwierdziła matka Naruto. Już po chwili znaleźli się przed bramą wioski.
-Zabrałeś wszystko? > zapytała podnosząc plecak pełny zapasów żywności, wszyscy czekali już przed bramą wioski spakowani, po chwili dołączyli również Naruto oraz Kushina.
-Ruszamy! > stwierdziła Konan wytwarzając ogromnego ptaka z papieru, odlecieli. Czekała ich długa podróż ku gruzach świątyni klanu Uzumaki. Wiatr rozwiewał włosy podróżujących, jednakże pogoda była ładna. Niebo nie było zakrywane przez chmury, dlatego też z każdej strony widniały promienie słoneczne.
-Mamo... > wyszeptał Uzumaki szeptem w stronę matki.
...jak to się stało...że ty nadal żyjesz? > dopytał ze strachem w oczach, przez ten cały czas nadal tkwił w niewiedzy, chciał za wszelką cenę poznać prawdę o wydarzeniach, jakie miały miejsce 17 lat temu.
-Rozumiem...mogłam się domyśleć, iż prędzej czy później o to zapytasz...wysłuchaj mnie w takim razie, ty, oraz wszyscy zebrani na tym papierowym ptaku. > stwierdziła z przekonaniem w głosie, była pewna swojej decyzji, wiedziała iż znajduje się w gronie osób, którym można zaufać.
-Zapieczętuję teraz połowę chakry Kyuubiego w sobie! > krzyknął Minato wytwarzając ostateczną pieczęć Shiki Fuujin!
-Żegnaj Naruto...mam nadzieję...iż natrafisz na dobrych ludzi... > stwierdziła Kushina zanikając resztkami chakry w Naruto!
-Rada wioski twierdziła iż jeżeli pieczęć Kyuubiego mnie odrzuci...to zginę... > pomyślała Omega kierując się coraz dalej w głąb chakry lisa!
-Czy to...koniec? > stwierdziła Kushina całkowicie zanikając z pola bitwy Konohy!
...kim jesteś? > dodała Omega widząc formującą się postać czerwonej powłoki. Kushina opadła na krwistą chakre Kyuubiego, przed nią stała Omega widząc całą sytuację z bliska.
-Omega...oni cię okłamali...wszyscy... > wyszeptała Kushina wiedząc iż w każdej chwili może przyjść chakra Kyuubiego aby ostatecznie wykończyć podświadomość matki Naruto, którą zapieczętowała w Kyuubim przed śmiercią.
-Okłamali?...
-Twoja matka nie zdradziła naszej wioski...chciała przeciwstawić się decyzji, abyś została Jinchuurikim Kyuubiego...chciała dla ciebie jak najlepiej. > odpowiedziała widząc zapłakaną Omegę. Ta natomiast wyzwoliła w szoku ogromne pokłady chakry..po chwili obudziła się w ciemności przed zakapturzonym.
-Kushina jest już bezpieczna...uratowaliśmy ją oraz ciebie, naszym warunkiem jest to, abyś dołączyła do nas. > wypowiedziała postać nadając Omedze numer pierwszy.
-Powoli zbliżamy się na miejsce... > stwierdziła Konan widząc w oddali dziwne pole obwinięte chakrą.
-Omega cię uratowała...mamo? > zapytał Naruto z szokiem w głosie.
-Tak...zabrali mnie do więzienia...trzymali tam przez długi okres czasu, aż nagle zjawił się dziwny chłopak w białych włosach, zabrał mnie stamtąd a następnie wziął jako zakładniczkę...resztę już znasz. > dodała zasmucona.
-Wierzę...iż znajdziesz lepszą odpowiedź na pokój niż moja śmierć, Naruto! > krzyknęła Omega zabijając swoją duszę
-Przysięgam że znajdę odpowiedź tutaj! > krzyknął Uzumaki dostrzegając w oddali ruiny świątyni! Czarna smuga dymu wyłoniła się z zamkniętej komnaty piramidy, głębokie uderzenie echa o popękane ściany dodało dodatkowego dramatyzmu całej sytuacji. Naruto, Sasuke, Kushina, Konan, Killer Bee, Tsunade, sześć postaci, które są w stanie ryzykować własnym życiem aby poznać prawdę o tym mistycznym miejscu, miejscu, w którym jest zapisana cała legenda świata Ninja. 
-Mamo...ale skoro byłaś tam przez 17 lat, to dlaczego ty... > wyszeptał przestraszony Uzumaki schodząc z papierowego ptaka Konan, wszystkie postacie były już przed piramidą.
-Naruto...musisz pamiętać o tym, iż nie można przypisywać takiego czegoś jak wiek temu miejscu...przebywając w środku czas zatrzymuje się w miejscu, nie musisz jeść, spać, oddychać...twój wiek, wszystko zostaje unieważnione, do czasu wyjścia z tego miejsca na powierzchnię...
...dlatego zagrożenie, które może stać nam na drodze...posiada kilka tysięcy lat.
-I jeszcze to trzymaj! > krzyknęła Tsunade uderzając pięścią o ścianę blokującą wejście do świątyni! Czarny dym powoli przemieszczał się po korytarzach babilońskiej konstrukcji...ciche jęki wydobywane z dolnych pomieszczeń więzienia w piramidzie dodawały niezapomnianego klimatu temu miejscu.
-W oddali słyszę trzęsienie ziemi, nie wiem czy dobrym pomysłem jest zejście na dół. > stwierdził Uchiha używając Sharingana do analizy terenu. Ściana zaczęła pękać, postacie szybko odskoczyły dostrzegając ogromnego potwora o dwóch głowach.  Wężowe oczy delikatnie obserwowały namierzony cel, zastanawiały się, kogo pierwszego wziąć na łoże śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz