Potwór

Patrzył na niego w kompletnym szoku. W jego głowie natychmiastowo pojawił się ten znajomy szum, który pamiętał miesiąc temu. Naruto spoglądał w kierunku zszokowanego Boruto, po czym odwrócił się do niego plecami idąc w przeciwnym kierunku niż chłopak. Zdziwiony Boruto wystawił rękę przed siebie aby zatrzymać ojca, jednakże nie odezwał się przy tym będąc zszokowanym całą sytuacją. Z całych sił walczył aby pokonać strach, kiedy po chwili postawił kroki przed siebie nie mogąc pozwolić, aby jego tata ponownie go opuścił.

    Był tutaj. Tamtego dnia, kiedy dżungla łamała jedno drzewo za drugim, a Sarada rozbiła swoje czerwone okulary. Pamiętał ten dzień bardzo dobrze. Wspominał go każdego dnia.

-Co tam widziałeś, Boruto? - zapytała Shion zamyślonego Boruto, który nie odpowiedział słowem. Nie zrozumie.

Deszcz zaczął lać z całych sił, na co Boruto złapał więcej powietrza, a następnie ruszył szybciej przed siebie przedzierając się przez dżunglę w kierunku ojca. Naruto wraz ze zwiększeniem tempa Boruto również przyśpieszył, aż całość wyglądała tak, jakby ten pierwszy przed czymś uciekał. Pioruny uderzały wokół całej dżungli rozświetlając drogę Boruto, który nawet na moment nie mógł się zatrzymać. Jego przeznaczeniem było doścignąć Naruto. Czuł, iż to właśnie tutaj miał się znaleźć, i właśnie to zrobić. Nawet nie zauważył, kiedy wybiegł poza obszar słupów światła, które tworzyły barierę światła wokół całej wioski. Biegł dalej przed siebie nie widząc jednak swojego ojca przed sobą. Po pięciu minutach gonitwy zdyszany opadł na ziemię łapiąc ledwie oddech, aby nie utracić przytomności. Był wykończony.

-Nie...tato, wróć... - wyszeptał zmęczony nie mogąc uwierzyć, iż jego ojciec był tak blisko. Prawie na wyciągnięcie ręki. Tak bardzo pragnął go poznać osobiście, a nie poprzez historie Sasuke.

-Twój ojciec był bohaterem, Boruto. Nie tylko uratował wioskę, ale również uchronił inne nacje przed totalną zagładą ze strony wroga. - wypowiedział Sasuke na co Boruto niechętnie przytaknął.

Szum w głowie Boruto stawał się coraz silniejszy. Szum, który towarzyszył mu miesiąc temu podczas ucieczki w dżungli. Ucieczki przed czymś, co określił potworem. Burza zaczęła przybierać na sile, kiedy nagle oprócz szumu uderzających piorunów usłyszał znajomy, mechaniczny skowyt. Ryk wydobył się z wnętrza dżungli, na co Boruto wstał z ziemi rozszerzając oczy. Dźwięk identyczny do tego, jaki usłyszał tamtego dnia, kiedy uciekał wraz z Saradą. Nawet nie minął moment, kiedy drzewa zaczęły łamać się ku widoku Boruto będąc coraz bliżej niego. Chłopak odwrócił się w przeciwnym kierunku, a następnie próbował biec w stronę granicy światła, jednakże był zupełnie wyczerpany wcześniejszą gonitwą.

    Odgłos ryku stawał się coraz silniejszy pustosząc okoliczną dżunglę. Drzewa łamały się w każdą stronę, aż po chwili Boruto zatrzymał się w miejscu dobrze wiedząc, iż nie ma już sensu uciekać. Było już blisko. Odwrócił się za siebie dostrzegając to. Potwora, o którym tyle chciała wiedzieć Shion.


Jego cała głowa zaczęła szumieć, a czarny dym zatrzymał się tuż przed jego twarzą wydobywając przy tym swój mechaniczny ryko-skowyt. Już po chwili stracił przytomność.

    Obudził się, powoli otwierając swoje zmęczone oczy. Nie wiedząc ile czasu minęło rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu, które w niektórych miejscach było rozjaśnione pochodniami. Na ścianach były wyryte znaki w nieznanym języku, a tuż obok ich spirala nieistniejącego już klanu Uzumaki.
-Dobry wieczór, Uzumaki Boruto! - usłyszał przed sobą, kiedy dalsza część pokoju rozjaśniła się bardziej ukazując kobietę o czerwonych włosach zawiązanych w kok.
...mam nadzieję, że podróż minęła bez problemów. Nie każdy członek Sanady posiada tyle obycia oraz taktu ile ja, koniec końców. - dodała po chwili wzdychając. Oblizała się przy tym delikatnie, spoglądając na chłopaka.
...pozwól, że przejdę do sedna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz