„Nostalgia”

Spoglądając jeszcze przez chwilę na siebie w lustrze odwrócił wzrok na drzwi powoli do nich podchodząc. Otworzył wyjście, po czym wyszedł kilka kroków za chatkę spoglądając na niebo. Kilka białych punktów na niebie były otoczone przez księżyc wznoszący się nad głową Uchihy. Wpatrując się w niego nieprzytomnym wzrokiem siedział w ciszy przez najbliższy okres czasu. Shisui oraz Suigetsu zauważając go z innego pokoju, wstali z krzeseł kierując się w jego stronę. Kierując kolejne kroki przed siebie Hozuki wystawił rękę w prawą stronę blokując przejście towarzyszowi, który odwrócił wzrok na niego nie wiedząc o co chodzi. Suigetsu tylko pokiwał głową dając znak, aby nie przeszkadzać Sasuke. Świst wiatru uderzający o korony drzew rozbrzmiewał w głowie bruneta obserwującego nocną panoramę nieba.
-Wojna dobiegnie końca…wraz z nadejściem nowego dnia. > stwierdził poważnym tonem zaciskając dłoń w pięść.
-Naruto Uzumaki! Zapamiętaj to imię!
…zbyt długo…kazałeś na siebie czekać. > dodał po chwili czując jak samotność przebija jego serce na kawałki. Odwrócił wzrok od księżyca nie mogąc dłużej wytrzymać tego przerażającego uczucia. Jego wzrok zawisł na Suigetsu oraz Shisuim stojącym za nim. Wyraz jego twarzy pozostawiał wiele do życzenia. Wojna wykańczała go psychicznie. Nie miał już siły dłużej odwlekać spotkanie z przyjacielem, który może być w niebezpieczeństwie w każdym momencie.
-To chyba nie jest odpowiedni moment… > wyszeptał Suigetsu odwracając wzrok w ziemię na co Uchiha rozszerzył oczy.
-Gdzie jest Karin? Wyszła gdzieś? > zapytał w stronę zawiedzionej dwójki postaci, która tylko pokiwała zaprzeczając. Shisui powoli podniósł wzrok z ziemi spoglądając na zszokowanego Sasuke.
-Karin nie żyje…oddała życie wraz z Obito oraz Maito Gaiem aby zabić Izunę. > odpowiedział przełykając ślinę, na co Sasuke otworzył powoli usta odwracając się tyłem do towarzyszy. Wystawił powoli dłonie przed siebie spoglądając ponownie na księżyc. Jego myśli krążyły w nieskończonej pętli tracąc na racjonalnym myśleniu. Przegryzł wargę próbując ukryć napływające łzy do oczu spoglądających w panoramę nieba.
-Zostanę Hokage!
Zamknął oczy pozwalając ciszy na uporządkowanie spraw w jego głowie.
-Posłuchaj Sasuke…powinniśmy natychmiast znaleźć Naruto i resztę… > wyszeptał niepewnie Shisui na co Sasuke zaprzeczył ruchem głowy cały się trzęsąc.
…dlaczego nie?! Nic z tego nie rozumiem?! W większej grupie mamy szansę na przetrwanie! > ryknął dodając na co Uchiha wzruszył obojętnie ramionami nadal stojąc do nich tyłem.
-To rozkaz. Sami musimy wykończyć Madarę. > odpowiedział powoli otwierając oczy czerwone od łez. Nawet na myśl mu nie przyszło, aby znaleźć teraz Naruto. Wiedział, iż jeżeli nadejdzie okres ataku na lidera klanu Uchiha, to Naruto musi trzymać się z od niego z daleka. Uzumakiemu nie może stać się żadna krzywda. Wiedział, że nie wytrzymałby psychicznie utraty najlepszego przyjaciela, a Madara jest zbyt niebezpieczny aby pozwolić ryzykować. Obito oraz Maito Gai nie żyją…członkowie drużyny Uzumakiego. Ryzyko było zbyt wielkie, aby móc narazić życie blondyna.
-Chcesz w trójkę zabić Madarę? Sasuke…podstawowym błędem jest ignorowanie przeciwnika… > wyszeptał Suigetsu na co Shisui tylko przytaknął. Brunet nie reagując na słowa towarzyszy tylko wystawił rękę w ich stronę aby wrócili do chatki. Ci, tylko wzdychając, wrócili do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Cisza ponownie przeszła przez najbliższą okolicę zostając przerwaną przez płacz Uchihy. Nie potrafiąc powstrzymać emocji dał im uwolnienie mając w głowie najgorsze myśli. Ryzyko występowało w każdej sytuacji…tutaj nie ma podziału na dobrą stronę lub złą. Zawsze tam gdzie jest światło będzie również cień. Jednak jeżeli Uchiha miał wybierać pomiędzy swoim życiem a przyjaciela, to wolał sam postawić na ryzyko śmierci.
-Czujesz bezradność…nadal miałeś głęboko w sobie nadzieję, iż będzie kiedyś dobrze. Iż kiedyś wszystko się zmieni, a wy razem stworzycie idealny świat. Życie zapomniało dać nam pozwolenia na szczęśliwe zakończenie…
-Kiedyś znajdziesz odpowiedź na pokój…do tego czasu musisz przemyśleć jeszcze wiele spraw… > wyszeptał Itachi ostatnimi siłami będąc przebitym przez katanę Madary”
Od tego czasu minęło siedem miesięcy. Teraz, patrząc w księżyc, sądził, iż znalazł to, czego szukał. Lokalizacja kryjówki Madary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz