„Kara”

Gdzieś tam musi istnieć powód, dla którego robisz to wszystko. Co spowodowało, że teraz cały świat cierpi na twoich okrutnych decyzjach?
Biały blask światła oświetlił twarz przeźroczystego chłopaka, który wpatrywał się nieprzytomnym spojrzeniem w panoramę terenu. Już po chwili, słysząc głosy dwóch mężczyzn odwrócił się do tyłu, skąd nadchodził Madara wraz z Izuną. Nie miał czasu aby się skryć. Otworzył tylko usta ze zdziwienia, gdy członkowie klanu Uchiha przeszli przez jego przeźroczystą poświatę jakby nigdy nic idąc dalej.
-Twoja powłoka Yang została wyłączona Itami…zapewne nastąpiło to z powodu śmierci mózgu w rzeczywistym świecie. > stwierdziła świadomość Sarutobiego zapieczętowana w lewym oku chłopaka. Ten tylko przytaknął przełykając ślinę. Nie było już odwrotu. Albo zabije Madarę, albo cały świat utraci szansę na odbudowę.
…jak sam wiesz cofnięcie czasu o kilka sekund kosztuje twój organizm ogromne ilości zdrowia i chakry wywołując krwawienie…ty przy pomocy mojej chakry cofnąłeś czas o kilkadziesiąt lat. > dodał po chwili zaczynając milczeć. Rudowłosy ruszył przed siebie idąc za mężczyznami. Wiedział, iż cofnięcie czasu o kilkadziesiąt lat nie może zostać wykonane w jednym momencie, a cały proces musi odbywać się z odstępem kilku lat. Mężczyźni zatrzymali się przy jednej ze skał odpoczywając. Itami bez większych oporów podszedł do nich wpatrując się w Madarę.
-Hashirama ma zamiar stworzyć Konohę na znak zgody pomiędzy naszymi klanami. Co o tym sądzisz bracie? > zapytał Madara spoglądając na brata, który tylko wzdychnął.
-Na pewno mu ufasz? Ten człowiek ma krew naszych braci na rękach i według mnie powinien za to zapłacić razem z resztą tych morderców. > odpowiedział z irytacją podnosząc kamień z ziemi, a następnie rzucając go przed siebie.
…rób jak uważasz. Ale nie mów mi później że zaufanie oraz wybaczenie prowadzi do pokoju, gdyż to dwie cechy, które doprowadzą nas na dno. > dodał po chwili gdy na twarzy Madary pojawiło się niezadowolenie.
-Przez kilkadziesiąt lat nasz klan wraz z naszym ojcem na czele myśleli że to wojna oraz siła zadecydują o tym, czy będziemy na szczycie…ale przecież istnieją inne sposoby. Siła niekoniecznie polega na naszych umiejętnościach, lecz może zostać złożona z kawałków umiejętności naszych towarzyszy. Nie sądzisz że nadeszła pora, aby odstawić dumę na bok? > zapytał Madara na co Izuna zaczął się śmiać, a Itami rozszerzył oczy wpatrując się z szokiem na ojca. Obraz zaczął zanikać, a rudowłosy zamknął oczy otwierając je po chwili. Biały blask przeszedł przez jego wzrok ukazując tym razem pomieszczenie klanu Senju. Mito Uzumaki siedziała przy stole pijąc herbatę, gdy po chwili do pokoju wszedł również Madara. Zdziwiony Itami spoglądał jak Madara podchodzi do niej, a następnie mocno ją przytula.
-Przyszedłeś tak jak prosiłam…musimy poważnie porozmawiać. > stwierdziła odstawiając kubek herbaty z trzęsącej się dłoni.
…prędzej czy później Itami obudzi Rinnegan, jesteś tego świadom, prawda? Wszystko się wyda. Nasz romans. > dodała po chwili spoglądając na zaniepokojonego Madarę.
...mam do ciebie ostatnią prośbę. Wykończ mnie tu i teraz. Wiem że byłam głupia zaczynając to wszystko…doprowadziłam również do śmierci twojego brata, Izuny, którego zabił Hashirama w przepływie złości gdy dowiedział się o tym, że miałam z nim romans…teraz to samo dzieje się z tobą. Jeżeli Hashirama się dowie to cię zabije…a mi drugi raz już nie wybaczy zdrady. Oszczędź mi bólu. > dodała ponownie spoglądając na Uchihę, który odwrócił się do niej tyłem.
-Nie jestem mordercą. Zmieniłem się. Nawet jeżeli Izuna nie potrafił się cieszyć wraz ze mną życiem w pokoju, to jego strata. Ja nadal chcę utrzymywać dobre stosunki z waszym klanem. > stwierdził zaczynając kierować się w stronę drzwi, gdy usłyszał za sobą krzyk. Natychmiast się odwrócił do tyłu spoglądając z szokiem jak Mito Uzumaki sięga po katanę, a następnie wbija ją sobie w brzuch trzymając w dłoni kosmyki włosów Madary. Upozorowała morderstwo. Nie miała zamiaru żyć dalej z poczuciem winy, i nie obchodził jej los, jaki spotka Madarę. Lider Uchiha najszybciej jak tylko mógł wyskoczył przez okno mieszkania uciekając z wioski, gdy już po chwili do pomieszczenia wrócił zszokowany Hashirama stojąc w progu drzwi. Zszokowany Itami spoglądał na martwą matkę odwracając co chwilę wzrok na Hashiramę. Madara nie zabił Mito. To było samobójstwo. W jednym momencie jego cel życiowy legł w gruzach.
-Walczę po to, aby znaleźć zabójcę mojej matki. Nigdy nie wybaczę temu, kto to zrobił. Mojemu ojcu.
Madara nie chciał wzniecać wojny. Nawet śmierć Izuny nie przyczyniła się do tego, aby jego spojrzenie na świat oraz decyzje uległy zmianie na gorsze. Od początku wiedział że jego brat nie podziela z nim wizji pokoju, a jego jedynym celem jest zniszczenie. W takim razie gdzie leży odpowiedź? Gdzie znajdę powód, dla którego to wszystko się dzieje?!...Błysk światła ponownie rozjaśnił wzrok zszokowanego.
Wybuch za wybuchem rozciągał się po powierzchni terenu niszcząc wszystko na swojej drodze. Dwóch mężczyzn opadło na taflę wody ze zmęczenia wpatrując się w siebie zdeterminowanym spojrzeniem, które wyrażało brak chęci poddania się.
-Porzuć to wszystko. Nie widzisz że twój brat doprowadzi klan Uchiha do chęci zemsty?! Hashirama…wszystko da się naprawić… > stwierdził zmęczony Madara nie mając zamiaru dłużej atakować przyjaciela.
…musisz w końcu postawić się Tobiramie! > dodał po chwili widząc jak cień jego przyjaciela zanika, a ten pojawia się za nim wbijając katanę w jego serce. Zszokowany otworzył usta wypluwając krew.
-Osoba, która zagraża wiosce musi zostać zabita. Nawet jeżeli jest to mój najlepszy przyjaciel. > odpowiedział zdecydowanie Hashirama popychając ciało Madary do przodu, które uderzyło o wodę unosząc się na jej powierzchni. Sam spojrzał na niego zmęczonym spojrzeniem odwracając wzrok do góry spoglądając na jedną ze skał gdy grzmot uderzył właśnie w tamto miejsce. Sam po chwili opadł zmęczony na taflę wody tracąc przytomność.
-Nie wahałeś się ani chwili aby zabić przyjaciela…kogoś…kto myślał…że w końcu znalazł osobę, której może ufać…
…kogoś…na kim można polegać. Już zawsze.
Itami spoglądał na wszystko z perspektywy Madary nie mogąc uwierzyć. Zakrył usta ręką odwracając zszokowany wzrok w dół.
-Brat oraz wioska…więzi okazały się silniejsze od towarzysza. Mimo tego że poświęciłem własne relacje z Izuną na znak pokoju…czym w takim razie jest przyjaźń oraz poleganie na towarzyszach? Prędzej czy później zatopią ostrze w twoje plecy, kiedy staniesz się zbędny…byłem głupi wierząc w to wszystko. > wypowiedział czując jak resztki życia uchodzą z jego ciała. Błysk światła ponownie rozświetlił wzrok Itamiego, a on sam znikł całkowicie pojawiając się w zupełnie innym miejscu. Przerażony, zszokowany, oraz nie potrafiący wypowiedzieć słowa. Był zupełnie zagubiony. Otworzył powoli oczy znajdując się w pomieszczeniu. Podszedł do jednego z okiem widząc matkę Madary, Izanami, która wiesza pranie na podwórku. Odwrócił wzrok w prawą stronę wchodząc do innego pokoju. Znajdowało się tam łóżko, w którym spał mały chłopiec. Znalazł się w miejscu swojej podróży. Mały Madara.
-Nie wiem…co mogę powiedzieć oprócz tego, że jest mi przykro. Zostałeś zdradzony. Twoje zasady runęły razem z wartościami, którymi kierowałeś się przez całe życie. A to wszystko przez porzucenie towarzysza. > wypowiedział Itami mając łzy w oczach.
…byłeś tyranem…zabiłeś moich znajomych… > dodał po chwili nie mogąc powstrzymać płaczu.
-Ten świat jest okrutny. Czym prędzej to zrozumiesz, tym szybciej staniesz się silniejszy.
Uniósł katanę nad śpiącym Madarą, a następnie trzymając ją w trzęsących dłoniach zamachnął się w dół. Ostrze przebiło ciało małego chłopca na wylot opryskując krwią twarz przerażonego Itamiego. Zabił go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz