Na czas!

Zapach spalenizny rozniósł się po całym terenie, kiedy czarny dym wydobywał się z wysadzonego sterowca. Smuga dymu nadal utrudniała widoczność czegokolwiek, kiedy Uchiha Sasuke z trudnością próbował dostrzec 10 postaci ubranych w czarne płaszcze, które otoczyły go, a następnie wypatrywały go z bezpiecznej dla siebie odległości. Nawet nie minął moment, kiedy jedna z nich zniknęła z jego widoczności, a następnie pojawiła się przy nim, oddając cios. 
-Kim jesteście...do cholery?! - krzyknął kiedy jego prawa część ciała zesztywniała redukując możliwy unik. Ostrze przeszło przez jego ramię, a ten wypluł z ust krew. Trucizna działała. Wcześniejsza chmura dymu skutecznie obniżyła wartości zręczności Uchihy.
    Ten nie otrzymał jednak odpowiedzi. Zakapturzona postać nadal trzymała ostrze w jego krwawiącym ramieniu, a Sasuke z trudnością łapał oddech trzymając za wbite ostrze, próbując się siłować z zakapturzonym. Nie miał odwrotu. Wiedział, że oprócz niego jest jeszcze dziewięciu innych, których musi pokonać. Nie było czasu na odwrót. Złapał mocniej za ostrze, kiedy jego ciało pokryło się fioletową zbroją Susanoo.
    Tymczasem w Konoha napięcie rosło z każdą minutą. Festiwal w jednej chwili przemienił się w siedlisko chaosu, a ludzie w popłochu zaczęli uciekać do swoich domów w obawie o swoje bezpieczeństwo. Uzumaki Naruto nie żyje. A to pierwszy raz, kiedy wróg otwarcie zaatakował w pobliżu wioski od tamtego czasu. Oprócz jednej osoby. Blondyn zaczął skakać z dachu na dach, a następnie rozejrzał się wokół siebie przypierając się do ściany.
-Ewakuowani w tej części. Ruszamy dalej! - krzyknął shinobi liścia, a następnie pobiegł ze swoim oddziałem dalej w głąb wioski. Uzumaki odetchnął, a następnie już chciał stawić krok do przodu, kiedy tuż przed nim pojawiła się postać. Spojrzał w jej kierunku marszcząc czoło.
-Mamy do pogadania, Boruto. - stwierdziła łapiąc go za szyję, a następnie podnosząc do góry. Chłopak zaczął wyrywać się dobrze wiedząc, że chodzi o wcześniejszą sytuację z farbą.
-Nie teraz Sarada! Śpieszę się...! - odpowiedział w pośpiechu próbując się wyrwać zdziwionej dziewczynie. Ta spojrzała na niego z zapytaniem luzując uścisk.
-Gdzie się śpieszysz? Dobrze wiesz, że wioska jest zamknięta przez sytuację z atakiem. - odpowiedziała z irytacją w głosie.
-Muszę im pomóc! Czuję, że mają tam kłopoty! - krzyknął wyrywając się dziewczynie. Wytrzepał spodnie, a następnie spojrzał w jej kierunku, na co ona przełknęła ślinę ściskając pięść. Dobrze wiedziała, iż ucieczka z wioski grozi problemami. A mimo tego wahała się.
-Nie puszczę Cię tam samego. - stwierdziła po chwili poprawiając okulary. Ten uśmiechnął się zadziornie, a następnie pokiwał głową obracając się w kierunku bramy wioski. Mieli do ominięcia dwóch strażników i zamkniętą bramę główną wioski. Bułka z masłem, pomyślał ten pierwszy.
-Kolejny oddział rusza w kierunku sterowca. - wypowiedział shinobi w asyście drugiego na co strażnik przytaknął otwierając bramę wioski. Dwójka postaci przeszła przez bramę, a następnie zaczęła biegnąć przed siebie dostrzegając, jak dym otacza ich ciała usuwając przemianę.
-Wytrzymaj, tato...! - pomyślała Sarada biegnąc z Boruto najszybciej jak tylko potrafi.
    Fioletowa smuga ostrza Totsuka przeszyła w jednej chwili ciało zakapturzonej postaci rozcinając ją na pół.
Zakapturzony uderzył o podłoże wydając przy tym głośny szelest wypadających części marionetki.
-Co jest grane? Marionetka? - zapytał Uchiha przełykając ślinę. Dziewiątka zakapturzonych ruszyła w jednej chwili w jego kierunku używając swojego pełnego arsenału.
-Jestem pod wrażeniem, Uchiha Sasuke.
Brunet chwycił mocniej za totsukę, a następnie, poruszając się z ogromną prędkością zaczął unikać ataków zakapturzonych tnąc ich w prawdziwym tańcu strzał. 
-To jednak nie wystarczy. Dopiero zaczynam.
-POKAŻ SIĘ! - ryknął Uchiha rozcinając kolejną marionetkę, z której wypadły części. Ku jego zdziwieniu zamiast zwykłych części nagle wypadł rdzeń, który zaświecił się na czerwono. W jednej chwili nastąpił potężny wybuch. Smuga dymu została rozcięta za pomocą ostrzy Uchihy, który rozejrzał się wokół siebie nie dostrzegając przeciwnika. 
-Brak nici chakry. Nie steruje marionetkami za pomocą nici chakry? - pomyślał widząc wciąż ósemkę postaci, która próbowała go otoczyć. Ten jednak tracił ogromne ilości chakry z każdą sekundą. Miał coraz mniej czasu na zakończenie walki. Zakapturzeni ruszyli w jego kierunku, na co on skupił się, a następnie otworzył oczy w jednej chwili wyciągając ręce w przód.
-BANSHO TENIN! - krzyknął aktywując Rinnegan w swoich oczach, a tym samym przyciągając do siebie wszystkie obiekty w pobliżu! Jedna z ósemki marionetek zamiast polecieć do przodu odskoczyła do tyłu, co przykuło uwagę skupionego Uchihy. W jednej chwili pojawił się przy niej kierując ostrze wprost w jej głowę. Nastąpiło cięcie.
    Uderzyła o podłoże, kiedy reszta marionetek również opadła na ziemię nie wydając przy tym żadnego odgłosu. Zmęczony Uchiha zaczął dyszeć, kiedy zbroja Susanoo zaczęła znikać od braku chakry.
-Rinnegan? Skąd? - usłyszał nagle zszokowany mimo tego słysząc głos. Spróbował się odwrócić, kiedy mimo tego nie mógł ruszyć w ogóle ciałem. Wtedy właśnie dostrzegł. Niewidzialne nici chakry. A on pod ich kontrolą.
...byłem pewien, że straciłeś oczy jeszcze w latach młodu. - dodał po chwili ściągając czarny kaptur.
-Tamta marionetka... - wypowiedział Sasuke spoglądając na marionetkę, którą rozciął jeszcze chwilę temu. Było na niej oznaczenie Chikamatsu.
-Tak...nabrałeś się na tak prosty chwyt. Specjalnie zmieniłem jej trajektorię, abyś to na niej się skupił, myśląc, że to ja. - odpowiedział mężczyzna kierując się w stronę Uchihy.
...przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tego Rinnegana, Sasuke. - dodał zatrzymując się w miejscu.
Sasuke był unieruchomiony. Nie mogąc poruszyć ciałem był bez chakry, czując, że ma coraz mniej siły.
-Te marionetki...kim ty jesteś... - stwierdził widząc w oddali postać marionetkarza. Ubrany w maskę z czerwonym znakiem na czole spoglądał w jego kierunku.
-Twórca sztuki marionetkarskiej...
Dwójka dzieciaków była coraz bliżej. Widząc miejsce wybuchu sterowca skierowali się najszybciej jak tylko mogli w tamtym kierunku widząc już miejsce walki.
-Tato! - krzyknęła Sarada widząc sparaliżowanego Sasuke, nie mogącego się ruszyć.
...Monzae...huh...kto mi przeszkodził w kulturalnym przedstawieniu się?
Sasuke rozszerzył oczy widząc swoją córkę, która zaczęła biegnąć w jego kierunku.
-Sarada! Natychmiast uciekaj! - krzyknął Uchiha widząc potęgę przeciwnika.
-Niestety śpieszymy się. - odpowiedział marionetkarz kierując jedną z marionetek w kierunku zdziwionej dziewczyny. Ta zrobiła szybki unik, kiedy marionetka w jednej chwili zakręciła kierując ostrze wprost w kierunku jej pleców!
-RASENGAN!
Ciało marionetki w jednej chwili rozpadło się na kawałki dziwiąc marionetkarza, który dostrzegł obok jej zniszczonych części blondwłosego chłopaka.
-Uzumaki Boruto! - krzyknął Uzumaki kierując pięść w kierunku mężczyzny. Ten uśmiechnął się pod maską, a następnie skierował nici chakry w jego kierunku podnosząc wszystkie 10 marionetek, które jednym ruchem chakry zostały naprawione szokując trójkę postaci!
-Monzaemon Chikamatsu, twórca sztuki marionetkarskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz