„Nadlatująca Nadzieja”

Otaczająca pustka mogła przyprawić o dreszcze nawet najwytrwalszych wojowników. Jednak tutaj nie było już miejsca na strach. Brunet rozejrzał się już któryś raz po całej konstrukcji zabudowania, po czym usiadł na jednym z rozwalonych głazów aby ponownie skupić się na wszystkim, co już wie do tej pory. Miał po części rozwiniętą sytuację. Nadal jednak nie był pewien, czy na pewno ma siłę samemu stanąć do walki o to wszystko. Jego wzrok momentalnie przeszedł od góry do dołu prowadząc na wyciągnięte do przodu ręce. Obrócił nimi kilka razy spoglądając z niepokojem na siniaki oraz zadrapania po ostatnich walkach o przetrwanie. Zamknął na chwilę oczy przypominając sobie, jak jeszcze wczoraj został zaatakowany. Krocząc kolejny dzień przez kanały w celu znalezienia czegoś do jedzenia tym razem postanowił oddalić się od miejsca spoczynku ruszając dalej przed siebie. Mały odcień pomarańczowego światła ukazał się tuż za rogiem, a delikatnie ciepło wydobywane z nadpalonego już ogniska ogrzało skórę zmarzniętego członka klanu Uchiha. Nachylił się zdziwiony nad kilkoma patykami, nie zauważając jak postać w cieniu mając w ręce kawałek drewna podchodzi od tyłu do niego czyhając na jego życie. Zamachnął się z całej siły w dół chcąc uderzyć go w głowę! Ryk rozszedł się po całej konstrukcji, natomiast zszokowany mężczyzna odwrócił wzrok w prawo gdzie bestia o dwóch skrzydłach leciała już w jego stronę nadstawiając ogromne pazury w locie. Sasuke dopiero teraz zorientował się, iż nawet nie poczuł chakry wroga za sobą. Ten mężczyzna nie był shinobim. On po prostu walczył o przetrwanie panującego głodu. Bestia jednym ruchem wbiła pazury w jego brzuch, a następnie podrzucając jego zakrwawione ciało do góry spojrzała na Uchihę ponownie wydając z siebie ryk zagłady. W jednym momencie skrzydło uderzyło o wcześniejszą lokalizację Sasuke, natomiast brunet wykonując wcześniej natychmiastowy unik był już za bestią chcąc wbić w jej plecy katanę. Ostrze miecza rozerwało się już po zderzeniu łamiąc broń na pół. Zdziwiony odskoczył od przeciwnika nie będąc świadom tego, z czego jest zbudowany ogromny ptak. Widząc jak bestia zbliża się do niego zaczął biegnąć w przeciwną stronę licząc, iż zgubi go po drodze. Ptak mimo tego nie ustępował wyciągając szpony w stronę Sasuke. Nadzieja bruneta natychmiastowo zmieniła się w grozę, gdy zauważył ślepy zaułek już za zakrętem. Podskoczył do góry gdy ptak uderzył w jego stronę szponem wbijając go w ścianę, natomiast później obrócił się w jego stronę spoglądając mu prosto w oczy. Były przepełnione Rinneganem świecącym na czerwono.
-Naruto nie zabił wtedy Madary?...minęło przecież sześć miesięcy od tego, jak Itachi uratował mnie przed nim… > pomyślał przełykając ślinę, dopiero teraz rozumiejąc co tak naprawdę się dzieje. Ptak nadal nie ustępował z całej siły machając skrzydłami na każdą stronę. Uchiha odskoczył od bestii ruszając tym razem w inną stronę. Echo w kanałach wywoływane rykami ptaszyska było przerażające. Ściany rysowały się od ostrych skrzydeł napastnika, który zahaczał je końcówkami. Wszystko wskazywało na to, iż nie ma już dla niego ratunku. Dopiero w późniejszym momencie zrozumiał, gdzie tak naprawdę się znajduje. I jakiego poświęcenia wymaga ta sytuacja. Obrócił szybko głowę w tył spoglądając jak ptak z każdą sekundą jest coraz bliżej..podskakując dodatkowo, a tym samym przypinając się naładowanymi chakrą butami do sufitu. Ptak wpadł w szał. Z całej potęgi uderzył o podłoże wybijając się od niego, a następnie lecąc na Uchihę ku górze. Sasuke natychmiast odbił się od dachu obserwując, jak napastnik nie zmienił toru lotu nie mogąc wyhamować, a tym samym zatrzymać zderzenia z sufitem. Całość pomieszczenia zaczęła się zawalać. Z całej siły w nogach zaczął biegnąć ku wyjściu mając świadomość, iż ptak znów na niego leci mimo tego, iż przed chwilą zniszczył sufit. Ogromne głazy zaczęły spadać wśród terenu na którym przebywał Uchiha wydając przy tym przerażające dźwięki powstającego miejsca zgonu. Zanim się obejrzał był już za wyjściem odwracając przerażoną sylwetkę twarzy do tyłu, gdzie ptak walcząc o życie nadal leciał w jego stronę przebijając na wylot po drodze spadające głazy. Nastała ciemność. Ptaszysko momentalnie wystawiło naostrzone skrzydło do przodu widząc, jak ofiara stoi już przed nim. Mimo tego dalszy ruch był niemożliwy. Ciało ptaka zostało pogrzebane żywcem. Sasuke jeszcze na chwilę podszedł do dziwnego stworzenia spoglądając, jak dotychczasowy, czerwony Rinnegan zmienia barwę na niebieski. Trwało to dosłownie chwilę. A mimo tego pełno myśli uderzyło o Uchihę wywołując przy tym ogromny ból głowy. Opadł na kolana nie mając pojęcia, o co może chodzić. Dopiero odwracając wzrok na zaklinowaną łapę potwora w gruzach dostrzegł na niej wyryty znak klanu Uchiha. Ryzykując własnym życiem, zbliżył się do ptaszyska a następnie z całej siły pociągnął za kamienie uwalniając potwora spod pułapki. Ten uniósł się ku górze ponownie rycząc. Tym razem jednak czerwony blask Rinnegana nie wydobył się spod jego oczu. Zaczął wylatywać przez szczelinę obserwując, jak zdziwiony Uchiha nie wiedząc o co chodzi nadal go obserwował. Ptak zanikł z pola widoczności, natomiast Sasuke odwrócił się w stronę wyjścia. Idąc przed siebie nadal zastanawiało go to, dlaczego dziwne stworzenie miało herb klanu Uchiha. Jego przemyślenia zostały natychmiastowo przerwane, gdy od strony wejścia nastąpiło pękanie ścian spowodowane zawaleniem się poprzedniego pomieszczenia. Całość zaczęła spadać na Sasuke skazując go na pewną śmierć. Serce bruneta zaczęło szybciej bić. Natychmiast odwrócił wzrok do góry słysząc potężny ryk, który poskutkował już po momencie uderzeniem w dach ogromnych łap ptaka. Bestia chwyciła szponami konstrukcje, a następnie jednym zamachnięciem oderwała dach obserwując niebieskim Rinneganem człowieka. Zaczęła machać skrzydłami, a tym samym lecąc w stronę Uchihy. Dach był coraz bliżej. Ptaszysko zbliżyło się natychmiastowo uderzając z całej siły o podłoże przed Sasuke. Jednym skrzydłem odrzuciło od siebie Uchihę w stronę wyjścia, a drugim podpierało ścianę aby ta nie zawaliła się na niego. Ptak odwrócił głowę w stronę bruneta, ukazując, jak jedna ze szklanych pokrywek zasłaniających Rinnegan zaczęła pękać. Uchiha przełknął ślinę. Miał świadomość, co właśnie zaszło. Poświęcenie za poświęcenie. Ptak zaryczał, gdy jego drugie skrzydło podtrzymujące ścianę było coraz słabsze uginając się. Sasuke tylko przytaknął głową ruszając za siebie, w stronę wyjścia. Jedynej drogi do przetrwania.
-Kim był ten ptak…a raczej czym?... > zapytał sam siebie siedząc na jednej ze skał nadal obserwując siniaki oraz zadrapania po wczorajszym dniu. Wyraźną ciszę natychmiast przerwały głośne kroki po wodzie kilku postaci w oddali kanałów. Wstając z głazu zaczął powoli kierować się przed siebie, gdzie cienie trzech postaci z każdym krokiem ukazywały ich wygląd. Z każdym krokiem. Aż nastał ten odpowiedni, aby zamarł w bezruchu przypominając sobie o przeszłości. Wspomnienia przebiły na wylot jego myśli zmuszając do zatrzymania w miejscu. Przetarł natychmiast oczy nie mogąc uwierzyć w widok trzech osób, które szły przed siebie w inną stronę kanałów. Znał je. Kiedyś nawet bardzo dobrze. Powoli, jednak zdecydowanie zakradł się za jedną z pustych skrzynek po żywności a następnie odwrócił głowę w ich stronę, widząc tylko plecy zmierzającej trójki znajomych. Nie był pewien, czy jest gotowy na tak odległe spotkanie w czasie. Mimo tego przekonując samego siebie wstrzymał oddech a następnie zdecydowanie wyszedł z ukrycia mocno uderzając butem o wodne podłoże aby zwrócić na siebie uwagę trójki. Ci natychmiast odwrócili się w jego stronę przybierając na początku zdziwioną pozycję obronną, która już po chwili zaczęła słabnąć ku szoku zebranych. Rudowłosa spojrzała na bruneta przełykając ślinę mając nadal w głowie traumę ostatnich lat.
-Żyjesz…niestety. > wyszeptała powoli robiąc krok w tył. Juugo stanął za nią aby ta nawet nie próbowała uciekać. Bała się, nadal miała w głowie jak jej zaufanie jest przebijane na wylot razem z Danzou. Uchiha spojrzał na nią natychmiastowo przeszywając ciarkami.
…jego wzrok jest inny niż wtedy… > dodała po chwili przełykając ponownie ślinę.
…w jego wzroku jest ktoś inny…ale to wcale nie jest zemsta czy nienawiść.
-Minęło trochę czasu. > stwierdził poważnym tonem zamykając na chwilę oczy. Przypomniał sobie o wspólnym polowaniu na Itachiego nie mogąc uwierzyć, jaki musiał być głupi aby tak postępować. Przez cały ten okres czasu nie obchodził go los jego towarzyszy, najważniejszym było schwytanie brata a następnie wymierzenie kary za cały ten ból jakiego musiał doświadczyć w dzieciństwie.
-Po schwytaniu w kraju żelaza uciekliśmy a następnie wydostaliśmy Karin. Razem z Suigetsu szukaliśmy pozostawionych mieczy przez 7 mistrzów ukrytej mgły. Zgodziłem się na to tylko z jednego względu. > wypowiedział Juugo odpowiadając brunetowi. Ten uważnie słuchał zadając po chwili pytanie.
-Z jakiego względu się na to zgodziłeś?
-Nie mogłem szukać Ciebie. Nie po tym co usłyszałem od naszej towarzyszki. > stwierdził klepiąc po ramieniu zdziwioną rudowłosą, która nic o tym nie wiedziała.
-Nie jesteśmy wcale złymi ludźmi Sasuke. Po prostu każdy z nas miał nieciekawe doświadczenia z panem Orochimaru, nie? > zapytał jednogłośnie Suigetsu rozpływając się w wodzie kanałów, aby po chwili pojawić się za brunetem.
…to ty ponownie rozpaliłeś w nas ten ogień nadziei na lepsze życie, aby po jakimś czasie nas olać i lecieć do starszego braciszka kosztem towarzyszy. > dodał po chwili stojąc za Sasuke, który nadal miał zamknięte oczy. Nadal nic nie mówił. Nadal milczał wysłuchując prawdy na temat jego przeszłego życia. I dopiero po chwili zrozumiał, jak wiele łączy go z Madarą. Jak wiele go łączy, a jeszcze mniej brakuje aby stał się dokładnie taki sam jak on. Białowłosy natychmiast przyłożył Kunai do jego gardła chcąc odpłacić za cierpienie tej trójki. Zatrzymał się jednak natychmiast…gdy ryk potwora rozszedł się na górze doprowadzając do uderzenia w kanały z całej siły. Zdziwiony rozpłynął się w wodzie, a głaz uderzył w jego wcześniejsze miejsce pobytu jakby wszystko było ustalone.
-Co się dzieje?! Dlaczego nagle wszystko zaczęło się zapadać?! > krzyczała dziewczyna wpadając w całkowitą panikę. Brunet natychmiast odwrócił wzrok do tyłu, skąd jeszcze kilka minut przyszedł. Przejście było zawalone. Przełknął ślinę dopiero teraz rozumiejąc, iż czas na odpoczynek został zakończony. A na górze nadal są sprawy, które czekały sześć miesięcy na wyjaśnienie.
-Jeżeli tak ma być… > wyszeptał tylko ruszając do przodu w stronę trójki! Razem w czterech zaczęli biegnąć przed siebie słysząc jak tunel w którym przebywali zawalił się roznosząc siłę rażenia powoli w każdy zakątek kanałów.
-Ile jesteś teraz war… > nie dokończył Juugo gdy zauważył nad sobą spadające głazy, Uchiha natychmiast złapał go za ramię a następnie z całej siły pociągnął do siebie ratując tym samym od śmierci. Wyryty szok na twarzy mężczyzny mówił wszystko. To już nie był ten sam człowiek. Po chwili znów ruszyli przed siebie dobiegając na ostatniego odcinka kanałów. Zatrzymali się w miejscu. Ich oczom ukazała się ogromna konstrukcja, która poziomami prowadziła w górę, aż w stronę światła wolności. Na dole natomiast był ogromny wir, który niczym tornado wsysał wszelką wodę rozprowadzając ją po już zawalonych kanałach. Jeden błąd kosztował życie. Ryk potwora ponownie rozszedł się echem w całym, ogromnym pomieszczeniu głównych kanałów. Czwórka znajomych niepewnie weszła na pierwszy poziom konstrukcji skacząc po już naderwanych kamiennych poziomach do góry w stronę wyjścia. Byli pewni tylko jednego. Nie było już powrotu. Każdy tunel kanału został zawalony przez siłę uderzenia stworzenia.
-Dlaczego atak nastąpił kiedy akurat chciałem cię zabić, hę? > zapytał wkurzonym tonem Suigetsu wspinając się po jednym z poziomów nadal spoglądając, jak Sasuke milczy. Nie mając już cierpliwości chwycił szybkim ruchem za swój miecz na plecach a następnie jednym zamachnięciem uderzył w konstrukcję na której stał Sasuke oraz Karin!
-Karin też tam była?! > krzyknął przerażony nie widząc jej wcześniej. Dwójka postaci zaczęła z ogromną szybkością spadać w stronę wiru słysząc jak ryk potwora ponownie rozszedł się po konstrukcji tym razem ze zdwojoną siłą!
-Co to jest…? > zapytał przestraszony Juugo widząc jak ogromny cień potwora ukazał się w szczelinie przy świetle!
„Poświęcenie za poświęcenie”
„…Kiedyś jednak to się zmieni…a wtedy świat zrozumie.”
Ryk rozszedł się po całym pomieszczeniu przyprawiając o dreszcze wszystkich zebranych, którzy jeszcze przez chwilę nie mogli uwierzyć, co się stało. Ogromne ptaszysko złapało w locie Sasuke a następnie wrzuciło go na swój grzbiet!
-Przeżyłeś! > stwierdził zdziwiony Uchiha widząc jego lekko pęknięte, prawe oko Rinnegana. Natychmiast złapał się stworzenia a następnie skierował jego lot w dół!
-Co on robi?.. > zapytał Suigetsu oraz Juugo w tym samym momencie.
„Kiedyś jednak to się zmieni…a wtedy świat zrozumie.”
Brunet przyciągnął z całej siły do siebie dziewczynę, która już po chwili znalazła się również na grzbiecie potwora. Razem zaczęli lecieć w górę widząc jak nawet to pomieszczenie ulega zniszczeniu przez lot ptaka! Najpierw jednak Uchiha skierował lot w stronę dwójki mężczyzn zabierając ich tym samym również na grzbiet. Po wykonaniu tej czynności przełknął ślinę zamykając oczy.
-Uratował nas… > wyszeptali członkowie Taki w tym samym momencie widząc przemianę Sasuke.
-Naruto…nadchodzę! > krzyknął wylatując razem z ptakiem oraz znajomymi przez szczelinę! Całość kanałów zawaliła się oddzielając przeszłość od rzeczywistości. Rzeczywistości, która zaczęła pisać się na nowo.

1 komentarz: