"Zdradziecka Kara"

Słońce rozświetlało zapłakane kafelki kamiennej konstrukcji, Uchiha opadł na kolana dostrzegając w oddali dziewczynę, dla której poświęcił wszystko. Oddał dla niej swoje dawne życie, marzenia, honor…wierząc w to, iż nie ma już odwrotu. Będąc przekonanym, że Rin już nie wróci…nadal mając w głowie propozycję Madary na temat idealnego świata, gdzie mogą być razem. Nie ruszała się…od razu po dostrzeżeniu dawnych przyjaciół zamilkła pozwalając na uwolnienie dawno skrywanych łez. Izuna natomiast nie miał odwagi się odezwać..spoglądając w ziemię nadal miał przerażający obraz, gdzie iluzja zamieniła się w rzeczywistość.
-Za jaką cenę… > wyszeptał powoli Uchiha podnosząc głowę w przód, gdzie dostrzegł jak Obito biegnie w jej stronę przytulając z całej siły.
…braciszku?... > dodał po chwili ponownie odwracając zatracony wzrok w ziemię. Hatake obserwował całe zajście nie mogąc uwierzyć w to co widzi…wystawił ręce w przód nadal widząc na nich krew towarzyszki. Powoli odwrócił wzrok na Izunę, który zaczyna się trząść.
…nie mogę tak dłużej…żyć w kłamstwie… > wyszeptał powoli będąc usłyszanym przez trójkę znajomych! Po chwili wstał z ziemi…jego oczy zaczęły świecić na fioletowo-czerwony kolor, natomiast same ręce były przeźroczyste! Obito jeszcze mocniej przytulił do siebie Rin broniąc ją z całej siły przed jakimkolwiek zagrożeniem! Izuna wystartował, ruszył w stronę chłopaka z całkowitym zatraceniem na widok czego Kakashi od razu aktywował Sharingan próbując przenieść wroga do wymiaru. Wycelował wymiar w rękę Izuny, całość zaczęła się kręcić nie reagując na przeźroczystą część ciała!
-Dlaczego?! > krzyknął zszokowany Hatake dostrzegając prawdziwą potęgę Izuny Uchihy!
-Moją ostateczną umiejętnością jest rzeczywista iluzja…czyli działanie w czasie rzeczywistym jako cień samego siebie. > wyszeptał widząc jak przeźroczystość pokrywa coraz więcej części jego ciała! Jego oczy zaczęły krwawić brudząc całą twarz we krwi. Trzymając w ręku Katanę pragnął śmierci największych wrogów…ignorując również własnego syna. Rin chwyciła za rękę Obito odstawiając ją na bok…
-Co robisz? To niebezpie…
-Kocham Cię…dlatego proszę, nie możemy stać bezczynnie. > stwierdziła w stronę zszokowanego aktywując przepływ chakry! Spojrzała na zatraconego odważnym wzrokiem złączając pieczęć, na widok czego zmotywowany Obito również odzyskał wolę walki. Trójka przyjaciół stojąca naprzeciw bratu legendarnego klanu Uchiha…właśnie zrozumieli, iż nie ma już odwrotu. Pierwszy ruszył Izuna, zbliżył się na minimalną odległość do Rin próbując okładać ją pięściami, na widok czego Hatake wraz z przyjacielem od razu zareagowali. Wyrzucając w jego stronę kilka potężnych kul ognia zmusili do odskoku, na widok czego dziewczyna aktywowała transfer chakry. Ogromna bariera objęła ciało przeźroczystego zaczynając palić jego ciało z każdej strony, mimo tego nie odczuwał żadnego bólu, a wręcz dodatkowo zachęcało go do dalszej walki.
-Powiedz mi Obito…dlaczego nadal żyjesz? > zapytała nadal próbując pozbawić życia przeciwnika, przyjaciel spojrzał na nią niepewnym wzrokiem nie mając siły odpowiadać na to pytanie. Ruszył w stronę Izuny okładając jego ciało pięściami, na widok czego Hatake zesztywniał widząc jak pięści przelatują przez ciało wroga.
-Co jest…dlaczego to przenika?! > krzyknął Kakashi pokazując Rin przerażający widok, ataki przelatywały przez ciało zatraconego nie pozwalając na zabicie celu. Izuna szybkim kopniakiem odrzucił od siebie syna wyciągając ostrza z kieszeni. Podskoczył ku górze aktywując Kamui…w mgnieniu oka pojawił się nad leżącym próbując wbić w jego szyje ostre narzędzie. Śmierć była coraz bliżej, gdy nagle całość ataku przerwała Rin. Złapała w ostatnim momencie za końcówkę ostrza nie pozwalając na jej wbicie.
-Nie możesz żyć przez cały czas w niepewności…jestem tutaj, ty również… > wyszeptała łapiąc w ostatniej chwili Obito przed uderzeniem, sama nie mogła odepchnąć Izuny ponieważ jej ruch przenikłby przez wroga.
-Podczas zawalenia kryjówki biały Zetsu rozpuścił ziemię…przez co spadłem w dół, wprost do tajemnej bazy Madary Uchihy…byłem pod jego treningiem…ale to nie jest teraz najważniejsze. > stwierdził odwracając wzrok na Rin.
…dlaczego żyjesz? > zapytał przełykając ślinę, nadal miał w głowie obraz słów Madary na temat idealnego świata, gdzie Rin nadal będzie żyła.
-Żyjesz w iluzji młody człowieku…zabij ich aby wydostać się na rzeczywistość. > odpowiedział Izuna próbując manipulować własnym synem. Rin słysząc jego słowa ponownie złączyła ręce kierując chakrę na brzuch przeciwnika. Nastąpił wybuch, podczas którego Izuna uderzył o ścianę. Zszokowani towarzysze spojrzeli na Rin, która przed chwilą uderzyła przeźroczystego przeciwnika.
-Potrafię dostrzegać, jak też używać transferu duszy…na nasze nieszczęście dzięki tej umiejętności Izuna wrócił do życia…sama go przywołałam. > stwierdziła odpowiadając towarzyszom, którzy nie mogąc uwierzyć w jej słowa chcieli znać całą prawdę.
…to prawda, zginęłam w rzeczywistości, jednakże Madara odnalazł mnie w Izanami. > dodała po chwili widząc zdziwioną reakcję Obito, który przypomniał sobie po pożegnaniu Madary, kiedy ten chciał odnaleźć Izunę, jego ojca.
-Izanami? Madara wspominał o tym kiedy chciał odnaleźć Izunę…wykorzystał ciebie aby go zdobyć? > zapytał przełykając ślinę, zauważył iż każdy z jego towarzyszy był tylko pionkiem czegoś większego.
-Pokazał mi przeszłość, w której umarłam…obiecał odwrócić rzeczywistość, aby nadal mogliśmy żyć razem w trójkę. > wypowiedziała widząc smutne twarze znajomych. Ci spojrzeli na siebie kiwając głową, już po chwili zniknęli pojawiając się przed Izuną! Brat lidera uśmiechnął się szeroko ignorując umiejętności przeciwników widząc w nich nadal małe dzieci.
-Nadal próbujecie? To bezcelowe. > wyszeptał ruszając na wrogów, złączył ręce wyzwalając potężne kule ognia, które już po chwili znalazły się nad ciałami towarzyszy. Ci jednak stojąc w miejscu czekali na finał walki. Całości przyglądał się Sarutobi siedząc na ziemi w barierze klanu Uzumaki. Słysząc odważne stwierdzenia przyjaciół nadal wierzył w możliwą zmianę świata Shinobi na lepsze…Ognista poświata elementu ognia nadal uderzała o ciała postaci, mimo tego nadal wierząc w wygraną odpierali ataki spoglądając na wroga z determinacją we wzroku. Wygrana była oczywistością dla Izuny, jako brat lidera klanu Uchiha nie mógł sobie pozwolić na przegraną z ręki jednego Jounina oraz własnego syna. Wytworzył jeszcze większy przepływ chakry w dłoniach aby być przekonanym, iż kolejny atak z pewnością ich wykończy na dobre. -Na prawej. > stwierdził szybko Hatake unikając pocisku wraz z Obito, przeciwnik poruszając ręką kierował pociskiem za pomocą lewitacji. Z całej siły zamachnął się w lewą stronę dostrzegając jak katon z ogromną prędkością uderzył o ścianę, gdzie jeszcze przed chwilą wylądowali towarzysze. Odłamki skał uderzyły o podłoże nie mając na sobie krwi, zszokowany Izuna odwrócił się natychmiast w tył dostrzegając za sobą Rin wymierzającą w jego stronę pieczęć! Z całej siły uderzyła go w brzuch z pocisku, który eksplodował odrzucając dziewczynę jak też samego poszkodowanego. Z agresją podniósł się z ziemi przecierając krew płynącą z jego ust.
-Używasz ich jako swoje pionki? Odwracają uwagę abyś sama mogła zaatakować. > stwierdził dochodząc do siebie, ponownie ruszył z ogromną prędkością w przód rzucając się na dziewczynę. Ta jednak przeniknęła przez Izunę, przez co napastnik uderzył o ziemię rozrywając ją na kawałki. Z góry zeskoczyli Obito i Kakashi trzymając w rękach wcześniej przygotowaną pieczęć Rin!
-Nigdy nie porównuj moich przyjaciół do twoich kozłów ofiarnych. > odpowiedziała z obrzydzeniem widząc jak jej towarzysze pomyślnie zawiązali sznury na ciele Izuny. Wróg z szokiem spoglądał jak plan Rin zadziałał! Wszystko wskazywało na pomyślne zakończenie…gdy w ostatnim momencie główna brama ruin zaczęła rozlatywać się na kawałki wraz z całą konstrukcją!
...zasypie nas! Uciekajcie! > krzyknęła zszokowana Rin przypominając sobie o sytuacji, która odebrała im możliwość wspólnego życia z Obito. Hatake puścił natychmiast związanego Izunę zostawiając go na śmierć, sam natomiast wraz z Obito zaczął biegnąć do wyjścia! Światło przy wyjściu stawało się coraz mniej widoczne…
-Waszym przeznaczeniem jest śmierć… > wyszeptał zakrwawiony brat Madary doprowadzając do przerażenia znajomych! Ci mimo tego nadal biegli czując jak ziemia pod ich stopami się zapada. Dach zaczął się zapadać..ogromne pociski głazów leciały w stronę towarzyszy wprost na głowę Obito, Hatake w ostatnim momencie odepchnął od siebie przyjaciela pchnąć go razem do wyjścia z Rin.
-Nikt tutaj nie umrze! Za dużo razy widziałem śmierć ważnych dla mnie osób! > krzyknął Kakashi odrzucając od siebie towarzyszy, ci wylecieli z zapadających ruin dostrzegając z szokiem jak światło zanikło przywalając wszystko za nimi!
-Gdzie jest Kakashi?! > krzyknęła Rin nie mogąc dojść do siebie…Obito stał wryty w ziemię przyglądając się zapadniętym ruinom. Zamknął po chwili oczy trzymając w rękach gogle.
-Co mam ci dać na grób pieprzony idioto?! Przyjdź tutaj i daj mi przynajmniej tą cholerną opaskę, którą zakrywasz pomarszczoną twarz! > stwierdził Obito z wkurzeniem, w głębi serca nadal wierzył, że nic się nie stało. Nastąpiło potężne trzęsienie ziemi…łzy pociekły po twarzy znajomych dostrzegając przed sobą ryczącą formę chakry Kyuubiego na której stali Naruto wraz z Kakashim!
-Słysząc wybuch natychmiast wbiłem się pod ziemię znajdując się pod zapadniętymi ruinami. Rozwaliłem podłoże wydostając się na powierzchnię razem z Kakashim. > wypowiedział Uzumaki w stronę Obito oraz Rin, którzy nie mogli uwierzyć w jego umiejętności.
…dobrze, że wybrałaś prawidłową decyzję. > dodał po chwili uśmiechając się w stronę zszokowanej Rin! Towarzysze już po chwili podbiegli do Naruto przytulając go z całej siły jak też samego Hatake.
-Nie wiem jak możemy się odwdzięczyć.. > wyszeptała zapłakana Rin trzymając za rękę miłość swojego życia, Obito.
-Słuchajcie…jest jeszcze bardzo ważna spraw…
Ziemia ponownie się zatrząsnęła…z kamiennej powłoki wyłonił się Sarutobi wraz z Itachim.
-Zdjąłem jego pieczęć na czas, Naruto. > wypowiedział starszy Uchiha ratując życie Sarutobiego Sasuke, który wcześniej był uwięziony za pomocą pieczęci klanu Uzumaki.
-Mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. > odpowiedział Sarutobi ładując maksymalny przepływ chakry…powietrze zrobiło się gęste, a w jego zapachu można było wyczuć siarkę. Uzumaki z szokiem dostrzegł maksymalną potęgę towarzysza wiedząc równocześnie, iż nigdy nie widział go w takim stanie. Spojrzał dalej…widząc jak dziewczyna, którą wcześniej poznał trzyma Izunę na rękach. Po chwili opuściła go na ziemię odwiązując zapieczętowane sznury Rin.
-Plan nie poszedł zgodnie z umową…Rinnegan nadal nie został strawiony. > stwierdziła zawiązując na ręce czarny, skórzany obiekt.
-Mój brat dopełni reszty… > odpowiedział Izuna złączając ręce, a tym samym aktywując przepływ lewitacji jak też przeźroczystości.
…nie potrzebujemy już niczego innego, oprócz śmierci niepotrzebnych pionków. > dodał ruszając z mordem na Obito i Rin! Sarutobi wystartował rozrywając podłoże, w niecałej sekundzie pojawił się za zszokowanym wrogiem łapiąc go za lewą rękę! Z całej siły pociągnął przed siebie uderzając jego ciałem o pobliskie drzewo. Zielona korona opadła na ziemię pozbawiając uroku wyższości natury nad ludźmi…
-Nie skrzywdzisz przyszłości tego świata na moich oczach! > krzyknął zdenerwowany w stronę zakrwawionego brata Madary! Ponownie ruszył na leżącego uderzając w jego ciało ogromną Hirudorą! Ten jednak zanikł stając się całkowicie przeźroczystym. Dziewczyna natychmiast złączyła ręce, przywołała do siebie ogromnego jastrzębia wchodząc na jego cielsko po chwili. Dostrzegając jak w jej stronę biegnie Itachi rozkazała odlot.
-Poczekaj jeszcze na mnie! > krzyknął Izuna pojawiając się blisko dziewczyny, ta uśmiechnęła się pod nosem unosząc ptaka do góry! Szok ogarnął brata Madary widząc zdradę, która zadecydowała o jego losie…już po chwili zanikła w oddali pozostawiając go na pewną śmierć. Izuna ustawił się na końcówce klifu powoli odwracając wzrok w dół…ogromne rekiny tylko czekały, aby zatopić kły w ciałach śmiertelników. Powrócił do normalnej pozy widząc przed sobą Sarutobiego oraz Itachiego…oboje ruszyli na niego w tym samym momencie nie dostrzegając, jak ziemia pod ich stopami zaczyna się zapadać odrywając całość klifu od podłoża. Zszokowany Uzumaki ruszył do przodu widząc jak trójka zatraconych postaci razem z klifem opada w stronę morza…wyzwolił maksymalną prędkość będąc coraz bliżej…z pełną świadomością, iż może uratować tylko jednego z nich! Promyki słońca oświetlały całość otoczenia do czasu nadejścia burzowych chmur..zakryły widoczność pięknego krajobrazu mrokiem oraz nadchodzącą ulewą, którą zwiastowały grzmoty. W uszach bohaterów rozbrzmiewał odgłos zapadającej się ziemi, z przerażeniem dostrzegli przed sobą pędzącego Uzumakiego w stronę ofiar z wyrytymi oznakami zdziwienia na twarzy. Blondyn zamachnął się w ostatniej sekundzie będąc świadom o wyborze, jakiego musi podjąć już w tej chwili. Brak czasu zastanowienia się nad decyzją może zmienić cały aktualny świat Shinobi, nie mogąc spojrzeć w przeszłość jak też przyszłość, musiał skupić się w pełni na teraźniejszości. Wyciągnął rękę w stronę zszokowanego dostrzegając jak agresywne cielska rekinów tylko czekają, aby zatopić kły w ciałach śmiertelników. Uśmiechnął się pod nosem będąc przekonanym o swojej nagłej decyzji…chwycił z całej siły za ciało przyjaciela przyciągając je do siebie.
-Posłuchaj… > wyszeptał Naruto w stronę zszokowanego, który dostrzegł na starcie opadające łzy z powiek blondyna. Zamilczał słysząc już tylko odgłos krzyku Izuny.
…opiekowałeś się moim najbliższym przyjacielem…nie mogę cię stracić tak samo jak i jego. Dałeś mi nadzieję w to, iż nadal mamy szansę na zmianę przebiegu tego świata, dlatego proszę, towarzysz mi nadal. > stwierdził po chwili milczenia widząc jak zszokowany Itachi razem z nim znaleźli się na powierzchni, tuż przed rozerwanym końcem klifu. Sarutobi wraz z Izuną byli coraz bliżej wody, sprzymierzeniec Konohy cały czas słyszał krzyki przerażonego, który wykonuje ogromną ilość pieczęci aby zostać przeniesionym za pomocą Kamui do innego wymiaru. Przybliżył się do niego w locie, wbił z całej siły kciuki w jego oczy a następnie siłą torsu odciął możliwość wykonywania technik. Zszokowany Uchiha nie miał siły wypowiedzieć nawet słowa…
-To nie styl bycia świadczy o życiu każdego z nas. > wypowiedział Sarutobi zamykając oczy, nasłuchiwał jak jego ciało wraz z ciałem Izuny uderza o wodę.
…lecz sposób, w jaki odejdziemy…dlatego zachowaj ukryte resztki honoru godnie umierając. > dodał po chwili czując jak rekiny rozrywają jego ciało na kawałki wraz z przeciwnikiem…całość wody w miejscu masakry zabarwiła się na czerwony kolor potwierdzając śmierć dwóch potęg świata Shinobi. Uzumaki wstał z ziemi wpatrując się wraz z przyjaciółmi zasmuconym wzrokiem w morze..po chwili spojrzał do góry dostrzegając jak czarne chmury rozpraszają się ukazując delikatne odcienie promyków słońca.
-Dał mi wiarę w dalszą walkę o samego siebie…wiedząc mimo tego, iż Konoha została zniszczona… > wyszeptał Naruto biorąc się w garść, płacz był ostatnim na co mógł sobie pozwolić po treningu z Sarutobim. Hatake wraz z Obito i Rin słysząc słowa blondyna spojrzeli w ziemię nie wiedząc jak zareagować.
-Więc..dlaczego właśnie Itachi? > zapytała Kurenai wraz z Maito Gaiem, którzy właśnie wrócili z obozu po odpoczynku. Widząc całą sytuację z oddali nadal mieli przed sobą obraz zapadającego się klifu.
-On chciał abym bronił swoich towarzyszy nawet za cenę własnego życia…jestem pewien, że nigdy by mi tego nie wybaczył. > odpowiedział Uzumaki zaciskając pięść, odwrócił się w stronę przyjaciół z uśmiechem na twarzy. Zszokowani spoglądali na towarzysza, który momentalnie stawiał kroki w ich stronę pokazując swoją siłę walki. Opuścił ręce na barki Itachiego oraz Hatake uśmiechając się pod nosem, przyjrzał się dokładniej Maito oraz Kurenai, którzy właśnie wrócili z obozu.
..jak się czujesz? > zapytał po chwili blondyn w stronę towarzysza, bestia Konohy również się uśmiechnęła pokazując, że mają za lidera świetnego przyjaciela.
-Jest już z nim dobrze…podałam mu kilka ziół leczniczych, nie może się przemęczać w najbliższym czasie. Natomiast powinniśmy porozmawiać na temat tego, co będzie dalej. > odpowiedziała Kurenai podając Uzumakiemu mapę świata Shinobi. Naruto przyjrzał się papierowi widząc zakreślone miejsca oznaczające nieistniejące już tereny. Z cierpieniem obserwował zakreśloną Konohę wraz z Kiri Gakure…
-Więc…co teraz? > zapytał Obito również przyglądając się mapie wraz z towarzyszami.
-Najrozsądniejszym wyjściem jest udanie się na tereny Iwy…Tsunade obaliła tam stanowisko Tsuchikage dzięki czemu wioska została wyzwolona. > odpowiedział Naruto dając do zrozumienia innym, iż nie ma zamiaru stać z założonymi rękoma. Przyjaciele byli w stanie oddać za niego życie, widząc w nim nadzieję na zmianę tego świata. Mając cały czas przed sobą obraz Sarutobiego dostrzegali w nim zbawiciela, którego wskazał potężny człowiek pochodzący z Konohy.
-Shikamaru wraz z TenTen oraz Nejim już wyruszyli na miejsce. > wypowiedziała Kurenai zgadzając się wraz z innymi na plan Uzumakiego. Wyruszyli o zmroku. Kierując się przez las ostrożnie spoglądali na możliwe zagrożenie, które okazało się zwykłą wyobraźnią. Ich wzrok przykuł zbliżający się obiekt z białą maską na twarzy. Uzumaki wyszedł na przód ładując w rękach ostrze chakry natury wiatru…rzucił się na nieznajomego będąc zatrzymanym w ostatniej chwili przez Hatake oraz Obito. Zamaskowany Anbu oparł się o gałąź dostrzegając znajomych. Naruto spojrzał niepewnym wzrokiem na osobnika widząc na jego ramieniu opaskę już nie istniejącej wioski mgły. Hatake uśmiechnął się w jego stronę delikatnie puszczając Uzumakiego.
-Skopaliśmy im tyłki…również za ciebie. > wypowiedział białowłosy przyprawiając o radość dawnego towarzysza, który pomógł mu w trudnych chwilach. Obito mocno objął Rin pokazując, jak bardzo ją kocha. Całej sytuacji przyglądał się zamaskowany, który z niedowierzaniem obserwował żyjącą dziewczynę, którą jeszcze jakiś czas temu skazał na śmierć. Podszedł do wszystkich z zaufaniem.
-Czy możesz nam powiedzieć coś o sobie? > zapytał blondyn nie będąc przekonanym, czy może zaufać kolejnej osobie. Ten jednak poprawił tylko maskę nie chcąc wracać do tragicznej przeszłości.
-Dajmy mu spokój…wszyscy tutaj przeszliśmy wiele. > stwierdziła Rin poprawiając nastrój nowemu znajomemu, razem w gronie nowej postaci ruszyli dalej, będąc coraz bliżej Iwy Gakure.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz