To moja historia

 Pioruny uderzały o zdewastowane budynki wioski liścia wywołując przy tym donośne grzmoty słyszalne w odległości kilkunastu kilometrów. Pośród ulic nadal walały się szczątki tych, którzy nie zdołali uciec na czas w głąb lasu. Wydawało się, iż w mieście nie ma żywej duszy. Oprócz tego jednego.

Blondyn powoli zaczął schodzić schodami w dół pomieszczenia, do którego wszedł jeszcze niedawno, przeszukując stare akta ojca oraz zdjęcia pamiątkowe, ukazujące go za młodości wraz z jego drużyną siódmą. Był na nich Naruto z Sasuke, oraz jakaś nieznajoma kobieta, o różowych włosach. Gdyby tata żył, zapewne opowiedziałby mi jej historię.

Nazywam się Boruto Uzumaki, i jestem mieszkańcem wioski liścia. Wioski, która odwróciła się ode mnie, skazując na wygnanie oraz wystawiając list gończy za moją głowę. 

Wszystko przez przejęcie mojej świadomości przez Erę Otsutsuki. Pasożyta, który tkwi w moim ciele, oraz zjada je kawałek po kawałku od środka. Tracę siebie w samym sobie.

Wszystkie te wydarzenia doprowadziły do momentu, w którym obecnie się znajduję. To była moja historia.

Wnet usłyszał sygnał dobiegający z oddali. Natychmiast skierował spojrzenie w górę, po czym w ułamku sekundy schylił się wykonując unik, kiedy pocisk rozerwał pomieszczenie na kawałki burząc cały budynek.

-Pozostał jeszcze jeden... - wypowiedziała maszyna, kiedy jej rozżarzone oko zaświeciło się na czerwony kolor. Blondyn poprawił płaszcz przypięty do swojej kamizelki otrzepując go z kurzu, po czym złapał za miecz z wyrytymi inicjałami "Sasuke Uchiha". Jego rękę pokryły niebieskie znaki, które rozświetlając ciemność okolicy ukazały szramę wyrytą przy jego prawym oku. Zamknął je, aby po chwili ponownie otworzyć ukazując niebieskawe oko pokryte czarnymi obwódkami. 

-Boruto Uzumaki...czekałem na ciebie. - usłyszał po chwili z ust maszyny, której rakietnice zaczęły palić się na czerwony kolor.

...trzy długie lata szukałem cię po tym, jak twoja matka zabrała cię z kopalni. Nie sądziłem, że jeszcze wrócisz do tego miejsca po tym, jak cię z niego wygnano. 

-Przestań pieprzyć, Om... - wypowiedział Boruto przybierając postawę bojową. Robot natychmiast zareagował, wymierzając rakietnicę, kiedy w mrugnieniu oka ten pojawił się przy nim rozrywając kataną rakietnicę oraz wymierzając kolejne cięcie z półobrotu!

...to miejsce nie znaczy dla mnie nic. Ta wioska, jej mieszkańcy, mój mistrz...nie mam nic...

...wszystko przepadło. Pozostałem ja. Jeszcze ja. - dodał rozrywając głowę robota przejętego przez Oma. Zaraz po tym z gruzów wyłoniły się kolejne roboty kontrolowane przez Oma. Było ich kilkanaście.

-Twoje ciało należy już praktycznie do Ery Otsutsuki. Przestań stawiać opór, i dobrowolnie się poddaj. - wypowiedział Om przez kontrolowane maszyny. Boruto złapał mocniej za miecz, kiedy jego Jogan zaświecił się i przeniósł go do najbliższego robota! Ułamek sekundy później znalazł się przy kolejnym, rozrywając go na części, aby momentalnie pojawiać się przy kolejnych!

Stał tak wokół zniszczonych robotycznych części, poprawiając poluzowaną opaskę z przekreślonym symbolem wioski liścia. Przypomniał sobie jego pierwsze początki, relację z Sasuke, który był dla niego zawsze jak ojciec, którego nie dane było mu poznać.

Po chwili dopiero wytrącił się z transu, ruszając dalej. Skierował swoje kroki za bramę wioski przemierzając las, aby zatrzymać się następnie przy ruinach znajdujących się kilka kilometrów dalej. Otworzył powoli drzwi, spoglądając na Kashina Koji oraz Sarutobiego Sasuke, którzy właśnie rozmawiali.

-Wróciłem. - wypowiedział przekraczając próg nowego domu. To właśnie tutaj trenował pod bacznym okiem Kashina Koji oraz Sarutobiego Sasuke przez ostatnie trzy lata. 

Kashin spojrzał na chłopaka, który był wyraźnie zmieszany, oraz zamyślony. Przymknął oczy, po czym dosiadł się do niego.

-Daruj sobie, jeśli chcesz zacząć mówić o tym, że wiesz co czuję i tak dalej... - stwierdził Uzumaki, na co Kashin nadal spoglądał w stronę, na którą patrzy blondyn.

-Oboje wiemy, że to, co się stało, już się nie cofnie. Ale mamy realny wpływ na rzeczywistość...tu i teraz. - odpowiedział przykuwając uwagę Boruto, który ukradkiem oka spojrzał na niego.

...i tak już zbyt długo zwlekaliśmy. Nadszedł czas. - dodał po chwili, na co Sarutobi przytaknął dołączając się do rozmowy.

-Jutro przeprowadzamy zmasowany atak na fabrykę Oma. Trzeba wykluczyć go z gry, najlepiej z zaskoczenia. Zupełnie się tego nie spodziewa, myśląc, że się przed nim ukrywasz. Szczególnie teraz, kiedy przeprowadził zmasowany atak na Konohę, niszcząc ją przy tym doszczętnie. Chciał Cię wypłoszyć z ukrycia.

Boruto zacisnął pięść, spoglądając na mistrza Sarutobiego.

-To ty mistrzu zalecałeś, aby przez trzy lata nie dawać znaku życia. To nasza wina, że wioska została zniszczona. 

-Ta sama wioska wygnała cię, za coś, czego samodzielnie się nie dopuściłeś. Nie broń jej teraz w sposób, jakoby bylibyśmy jej coś kiedykolwiek winni. 

...wyruszamy jutro. Jesteś gotów. - dodał po chwili w stronę Boruto.