„Własna Wola”

Kolejny wybuch, tym razem potężniejszy od poprzedniego. Ziemia zatrząsnęła się w dużym zasięgu potęgując siłę rażenia, a tym samym ujawniając ogromną smugę czarnego dymu unoszącego się ponad całą granice obszaru Konohy. Młody członek klanu Uchiha, Obito, słysząc kolejny atak ze strony wroga przycisnął z całej siły dłonie do katany mając dość stania bezczynnie widząc jak jego przyjaciele oddają życie za fałszywą wizję pokoju Madary Uchihy. Postanowił, iż obroni każdego sprzymierzeńca, który wcześniej również z odwagą byłby do tego zdolny. Odwrócił natychmiastowo wzrok na blondyna, który zaczynając płakać na wieść iż Sasuke mógł przeżyć upadek z klifu, kompletnie się załamał. Skierował ostrze w kierunku Uzumakiego zaciskając zęby.
-Nikt nie będzie już przez ciebie beczał, ty cholerny potworze! > krzyknął rozwścieczony ruszając na dawnego mistrza! Madara wraz z Kazumą ustawił się w pozycji bojowej chcąc rozpocząć plan mający na celu zakończenie Świata Shinobi…natychmiast złączyli dłonie wykonując serię skomplikowanych pieczęci! Wybuchy zawładnęły polem walki, ziemia zaczęła wybuchać pod stopami Uchihy, który nadal biegł w stronę przeciwników. Ogromna siła rażenia podrzuciła go do góry, a mimo tego odskakując złapał się w ostatnim momencie za fragment skały niwelując siłę upadku. Ręce Kazumy stanęły w niebieskich płomieniach chcąc wezwać na pole walki kolejną, przeklętą duszę. Ziemia zaczęła pękać rozpoczynając nadchodzący koniec…Kazuma wytworzył przy swoim ciele pole siłowe, dzięki któremu każdy możliwy atak odbijał się od powłoki trafiając w atakującego. Natomiast Madara nadal stał w bezruchu spoglądając na ryczącego blondyna…podszedł kilka kroków do przodu chcąc osobiście wydać osąd na największym wrogu. Sięgnął po Gunbai zakładając go sobie na prawą rękę, natomiast w lewej trzymał ostrze przyczepione do całej struktury broni. Całość przypominała wachlarz zakończony ostrzem kosy. Skały ogromnej wielkości po wybuchu uderzały o pole siłowe rozrywając się na kawałki, Obito ukrywając się za jednym z pobliskich drzew wyczekiwał na odpowiedni moment ataku. Spojrzał w górę, gdzie zauważył iż w smugach dymu znajduje się niebieski odcień pocisków odbijających, jakimi posługiwał się Neji Hyuuga.
-Mam nadzieję że nadal żyjecie… > wyszeptał zmęczony, chcąc aby Neji wraz z Ten-Ten pomyślnie ukończyli swoją część planu, jakim było pokonanie oddziałów Kazumy. Chłopak poczuł wiatr we włosach, odwracając się w stronę nadchodzącego pocisku szybko odskoczył zszokowany nie wiedząc co się dzieje. Kazuma oraz Madara również zatrzymali wzrok na dziwnym zjawisku nie mając go w swoim planie. Potężne uderzenia przez Nejiego Hyuugę nie miały końca, po zabiciu jego przyjaciółki, TenTen, postanowił, iż nikt więcej nie ucierpi z ręki okropnego wroga. Zaciskając zęby wydał kolejny podmuch powietrza rozrywając na kawałki najpierw pobliskie drzewa, aż po dalekie tereny graniczące z wioską piasku. Kunoichi odskoczyła w ostatnim momencie nawet nie zauważając, jak brunet jest już za nią nakładając pieczęć na jej plecy. TenTen opadła na ziemię zostając zapieczętowaną…chłopak stanął nad nią nadal nie mogąc uwierzyć w to, iż stracił na polu bitwy tak wiele ważnych dla niego osób. Powoli się odwrócił gdy jego oczy natychmiast się poszerzyły widząc przed sobą nadbiegającą Mito Uzumaki, która już trzymając w ręce zwój papieru chce zapieczętować Hyuugę! Z ostrym zamachem chcąc odeprzeć atak poczuł, jak jego ciało jest sparaliżowane poprzez leżącą przy ciele dziewczyny notkę papieru klanu Uzumaki! Zamykając oczy stracił nadzieję na ratunek, kobieta była coraz bliżej kierując na wroga swoje ostrze! Broń natychmiast powiększyła swoje rozmiary czerwieniejąc…zszokowany Hyuuga nie wiedząc o co chodzi spojrzał jeszcze raz na wyraz twarzy kobiety, która również nie była świadoma przemiany przedmiotu! Odgłos pękania metalu rozszedł się po całości terenu, zaraz po tym nastąpił wybuch rozrywając na kawałki broń Mito, oraz jej rękę, którą trzymała przedmiot! Trzymając się za oderwaną kończynę nawet nie poczuła, jak w jej plecy został wbity Kunai pieczętujący. Opadła na ziemię zamieniając się w proch…natomiast sam Itachi Uchiha stojący jeszcze chwilę temu za nią podszedł do kolegi z drużyny a następnie zniszczył pole pieczęci.
-Musimy jak najszybciej dostać się na pole walki Madary…mamy coraz mniej czasu. > stwierdził starszy Uchiha pomagając wstać rannemu, ten jednak nadal wiedział o skutkach podjęcia walki z przyzwanymi.
-To nie będzie takie proste…jesteśmy tutaj uwięzieni. > odpowiedział spoglądając w przód, gdzie Sakura właśnie wyłoniła się zza drzew. Zdziwiony Uchiha nie chcąc nawet wiedzieć dlaczego umarła tutaj się znajduje, ruszył na nią złączając ręce. Starcie pomiędzy towarzyszami trwało już od kilku godzin…a mimo tego nic nie wskazywało na to, aby strona pokoju zwyciężyła z nadchodzącym planem Madary. Lider chwycił z całej siły za broń podchodząc do zmęczonego, oraz zapłakanego blondyna. Obito natomiast nadal próbował przedostać się przez pole siłowe Kazumy, które odpierało każdy możliwy atak. Skupiony siedząc w samym środku techniki, mając złączone dłonie, ładował chakrę tak, jakby czekał na zbliżającą się wielkimi krokami zagładę. Naruto spojrzał w przód dostrzegając swojego największego wroga…wstał powoli z ziemi przecierając oczy pełne łez, a następnie chwytając za katanę czekał na możliwy ruch przeciwnika. Madara tylko się uśmiechnął będąc pewnym o swojej wygranej. Jego uśmiech mimo tego był tylko w połowie widoczny…drugą połowę twarzy zasłaniała popękana maska, która widocznie ledwo trzymała się na wizerunku mężczyzny. Uzumaki nadal nie mógł stracić wrażenia, iż skądś zna tą twarz…nie wyglądał na Madarę, nie wyglądał na nikogo, kto mógł być dla niego przypadkowy. Widział w nim swojego najbliższego przyjaciela, który zginął podobno popełniając samobójstwo…Wiatr rozwiewał wszelką roślinność na swojej drodze potężnym wzniesieniem powietrza ku górze wraz z drobnymi kawałkami maski Madary, który spoglądając na blondyna szykował się do ataku. Ten jednak nie wykazywał już szczególniejszych emocji…mając w głowie przez cały czas obraz swojego najlepszego przyjaciela powoli wstał z ziemi przecierając oczy, chcąc uświadomić sobie, iż już nie chce dłużej płakać nad tym, co było. Dumnie spojrzał przed siebie wystawiając pięść w stronę wroga. Nastąpił kolejny wybuch…zakrwawiony Obito uderzył o pobliską skałę tracąc przytomność. Kazuma nadal mając złączone dłonie przygotowywał się do ostatecznego rozliczenia z światem Shinobi. Całość sytuacji widział Uzumaki…Koto Amatsukami o tym wiedział, przez co na jego twarzy zagościł lekki uśmieszek.
-Nie przeciągaj Madara…prawie skończyłem. > wyszeptał tylko zamykając oczy, jego człowiecza forma była tylko w połowie widoczna, drugą stronę ciała zasłaniała półprzeźroczysta powłoka, która barwiła się kolorem niebieskim. Po całości terenu rozległ się odgłos metalowego ostrza Gunbaia…lider ruszył na blondyna chcąc zadać ostateczne cięcie!
-Nie mam już siły po tamtej walce… > stwierdził zakrwawiony Naruto opierając się o drzewo ostatnimi siłami…będąc ledwo przytomnym spojrzał jeszcze raz na biegnącego wroga powoli domykając oczy. Chciwość Madary osiągnęła granice…zamachując się ręką ku przodzie wyrzucił w stronę Naruto ostrze aby przeciąć mu głowę!
…jesteś kompletnym idiotą…ale nikt nie przebije tego debila… > dodał blondyn przygotowując się na najgorsze…zamknął powoli oczy aby nie zacząć płakać. Spływające łzy odbiły w sobie blask Rinnegana…natomiast Gunbai zawrócił zostając pociągniętym za lewą część ciała Madary!
-Co się dzieje?! > krzyknął nie aktywując samemu swoich oczu! Już po chwili zauważył przed sobą swoją własną broń, która uderzyła z całej siły w jego twarz rozrywając pozostałości maski na kawałki! Uderzył z całej siły o ziemię mając świadomość, iż przeżył tylko dlatego że maska była bardzo trwałym materiałem. Lewa ręka natychmiast chwyciła za szyję Madary zaczynając go dusić!
…nie mówcie że akurat teraz… > pomyślał zszokowany zaczynając tracić powietrze! Kazuma widząc sytuację złączył jeszcze mocniej ręce chcąc dokończyć rytuał! Naruto stracił przytomność w momencie wydobycia blasku Rinnegana, przez co nie widział co właśnie zaszło…nikt nie widział. Obito uderzając o skałę również stracił przytomność, pozostawiając wrogów samym sobie. Kilka kilometrów dalej rozgrywała się natomiast walka na śmierć i życie..Sakura z całej siły uderzyła o drzewo łamiąc je na kawałki. Wstając z ziemi spojrzała jeszcze raz na przeciwników, którzy właśnie wyciągnęli pieczęć.
-Kochałam człowieka, który był gotowy mnie zabić. > stwierdziła ruszając ponownie do ataku! Itachi podskoczył do góry, natomiast Neji z całej siły zamachnął się wytwarzając Kaiten. Haruno nie dostrzegając zbyt szybkich ataków bruneta została odepchnięta do góry, gdzie czekał na nią w locie Itachi nakładając na brzuch pieczęć. Ciało dziewczyny zanikło w chmurze dymu, przyjaciele natomiast usiedli na ziemię potrzebując chwili odpoczynku.
-Powiedz…czy wierzysz jeszcze w naszą wygraną? Straciliśmy tak wiele dobrych ludzi. > wyszeptał po chwili zamyślenia Hyuuga obawiając się o własne bezpieczeństwo. Itachi zamknął oczy opadając na trawę. Wiatr rozwiewał jego ciemne włosy nadając im lekki blask połysku.
-Dopóki żyjesz musisz w nią wierzyć. > odpowiedział powoli wstając z ziemi.
…ruszajmy, potrzebują nas. > dodał po chwili zanikając w lesie wraz z przyjacielem. Lewa ręka Madary została powstrzymana przez siłę nacisku prawej…złapał ją z całej siły czując, iż traci z każdą sekundą panowanie nad ciałem Sasuke Uchihy. Spojrzał wkurzonym wzrokiem na Kazumę chcąc jak najszybciej wykonać rytuał.
-Dlaczego akurat teraz?... > zapytał po cichu Madara odwracając wzrok na nieprzytomnego blondyna.
…co, Sasuke? > dodał po chwili z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Po całości terenu rozległ się odgłos użycia pieczęci…ogromna fala niebieskiego dymu rozeszła się przez pole siłowe Kazumy wyłączając je. W samym środku natomiast koło Koto Amatsukami stała Akira! Dziewczyna skierowała kroki w stronę swojego lidera.
-W końcu się doczekałem… > stwierdził Madara widząc, jak Kazuma pomyślnie wykonał rytuał, dziewczyna podeszła do niego ze zdziwieniem obserwując, jak ten trzyma się za lewą rękę.
-Nie mów że już teraz… > wyszeptała zszokowana nie będąc gotową na zniszczenie świata już za kilka godzin!
-Dokładnie…oddziel mnie od ciała Sasuke Uchihy wraz z Rinneganem! > krzyknął wywołując ciarki na plecach towarzyszy! Dziewczyna spojrzała zszokowanym wzrokiem na lidera, któremu jak dotąd towarzyszyła od małego dziecka. Nie wiedząc co odpowiedzieć odwróciła wzrok w ziemię nie mogąc patrzeć, jak Madara przestaje panować nad ciałem Sasuke. Jego porażka nie wchodziła w grę…a mimo tego wspólniczka wahała się, czy aby na pewno robi dobrze. Czy aby na pewno dzięki temu zemści się na swoim ojcu, który zostawił ją na pastwę losu dla korzyści ze śmierci Rin Nohary. Kiwnęła głową w przód zgadzając się na warunki, stawiła kilka kroków przed siebie stąpając po zniszczonym polu bitewnym, gdzie jeszcze kilka godzin temu to miejsce było domem dla wielu okolicznych zwierząt. Madara cały się trząsł…mimo próby ukrycia, jak silny jest organizm bruneta, próbował zachować resztki siły aby zapanować nad kontrolowanym. Wystawił ręce w przód chcąc, aby dziewczyna rozpoczęła rytuał. Natychmiast wykonała pieczęć, jej dłonie pokryła falista chakra o kolorze niebieskim, której poświata zabarwiona na czerwono dodawała potęgi całej sytuacji. Zamknęła na chwilę oczy…jej wyobraźnia natychmiastowo podsunęła widok przepięknego wodospadu, w którym woda uderzała dynamicznie o lśniące skały podłoża. Dookoła całego terenu tętniło życiem, zwierzęta korzystały z otrzymanej natury, natomiast ptaki ćwierkały pokazując swoje zadowolenie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnęła się czując w sercu nadal to ciepło…wywołane wspomnieniem miejsca, które odwiedziła razem z ojcem w przeszłości.
-Tato! Tato! Kupisz mi takiego?! > krzyknęła zadowolona Akira pokazując palcem na niedźwiadki pijące wodę z pobliskiego jeziora.
-Jak podrośniesz oddam ci nawet całą wioskę, kochana. > odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Obraz wspomnień zbladł, natomiast w wzroku dziewczyny był już tylko widok wystawionych rąk Madary, oraz chakry, jaką ma na swoich rękach. Rytuał został rozpoczęty…Kazuma jeszcze raz spojrzał na nieprzytomnego Obito oraz Naruto wzdychając.
-Co z nimi zrobić? Zabić? > zapytał wyciągając katanę. Madara odwrócił wzrok na wspólnika zaczynając coraz bardziej się denerwować całą sytuacją.
-Zostaw ich tutaj…chcę aby na własne oczy poczuli smak wygranej. Należy im się. > odpowiedział zamykając oczy przepełnione blaskiem Rinnegana. Lewa ręka nadal się wyrywała nie chcąc się poddać…chakra Akira połączyła się z przepływem chakry Uchihy wchodząc tym samym do jego umysłu. Ciarki na jej plecach pojawiły się momentalnie dostrzegając w oddali cień człowieka stojącego przy ścianie, wyraźnie coś zakrywając plecami. Stawiła kilka kroków w przód chcąc dowiedzieć się więcej, mimo tego ściana wraz z postacią odsuwały się dalej wywołując strach w sercu dziewczyny.
-Powiedz mi…kim jesteś? > zapytała spokojnie jednak drżącym głosem przełykając ślinę. Postać jeszcze bardziej oparła się o ścianę zaczynając krwawić.
-Dlaczego współpracujesz z tymi ludźmi?...przecież chcesz dobrze… > wyszeptał gdy w jego wzroku pojawił się fioletowy odcień Rinnegana. Blask Kekkei Genkai rozszedł się po całej Sali nadając dzięki światłu wygląd chłopaka. Akira zaczęła się trząść nie znając odpowiedzi na to pytanie…zaczęła biegnąć w stronę chłopaka zbliżając się z każdym krokiem do jego ciała.
…czy aż tak bardzo zależy ci na poznaniu prawdy? > dodał brunet zostając natychmiastowo pociągniętym za koszulkę do góry, Akira spojrzała na ścianę którą zakrywał swoim zakrwawionym ciałem…były do niej przyczepione gogle Naruto, które nosił w dzieciństwie. Nad przedmiotem znajdował się tekst napisany krwią.
-Co to…? > wypowiedziała powoli spoglądając na tekst, w którym było tylko jedno słowo…„Pamiętam”. Nagle poczuła silny ból głowy…nie mogąc oddychać upadła na kolana widząc jak postać ponownie podchodzi do ściany opierając się o nią najbardziej, jak tylko może.
-Nie dotrzymałem obietnicy…ale ty nadal możesz. > stwierdził po chwili zanikając wraz z całym otoczeniem z umysłu dziewczyny…Akira po chwili otworzyła natychmiast oczy powracając do rzeczywistości, spojrzała na przepływ chakry z jej dłoni w stronę Madary będąc pewną, iż rytuał już dobiegł końca. Przełknęła ślinę odwracając wzrok na nieprzytomnego. Fioletowy blask oczu Madary rozświetlił pozostałości po lesie…potężna siła energii wybuchła wywołując w pobliżu trzęsienie ziemi! Sasuke Uchiha upadł na ziemię tracąc przytomność, natomiast Madara stojąc nad nim podziwiał siłę swojego wzroku, w którym miał Rinnegana!
-Koto Amatsukami…zabierz go do kryjówki, ja zajmę się Naruto. > stwierdził lider poprawiając Gunbai na swoich plecach. Kazuma spojrzał na syna nie będąc pewnym, czy na pewno może mu ufać.
…natychmiast. > dodał sięgając po ostrze kosy, zszokowana Akira widząc przebieg sytuacji, z której wynika iż Madara chce dobić Naruto nie wiedziała, jakim cudem Madara chce osiągnąć pokój idąc po trupach. Koto Amatsukami chwycił za ciało Sasuke Uchihy powoli zanikając….dziewczyna spojrzała jeszcze raz na nieprzytomnego oraz Madarę, który zaczyna biegnąć w stronę blondyna!
„Nie dotrzymałem obietnicy…ale ty nadal możesz.”
„Jak podrośniesz oddam ci nawet całą wioskę, kochana”
„Twój ojciec zostawił cię na pastwę losu.”
Madara z całej siły zamachnął się ostrzem w stronę Uzumakiego! Dźwięk uderzenia rozszedł się po całym terenie wywołując potężne trzęsienie ziemi…dziewczyna otworzyła szerzej oczy nie mogąc uwierzyć w to, co widzi! Ostrza skrzyżowały się nie pozwalając na wykonanie jakiegokolwiek ruchu! Rinnegan Madary pałał nienawiścią…
-Ja zawsze dotrzymuję obietnicy, córeczko! > krzyknął Ritoru, lider Anbu ratując Naruto przed śmiercią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz