„Porozumienie”

Ptak rozprostował skrzydła unosząc się coraz wyżej ku górze wzlatując nad jedną z gór pokrytą śniegiem. Trójka postaci nadal z szokiem wypisanym we wzroku spoglądała przed siebie nie mogąc uwierzyć, iż nadal żyją. To właśnie przed nimi stała osoba, której zawdzięczają życie. Oraz wcześniejszą porażkę.
-Co mam o tym wszystkim myśleć do cholery?! > krzyknął zdziwiony Suigetsu w stronę Uchihy, który spoglądając przed siebie nakierowywał lot ptaka. Nastało milczenie. Nikt nic nie mówił czekając, aż ktoś inny zabierze głos za niego aby nie prowokować jeszcze bardziej nerwowej sytuacji. Po chwili znów nie wytrzymał. Ruszył powoli w stronę bruneta łapiąc szybkim ruchem za miecz. Uchiha natychmiast odwrócił głowę w jego stronę ukazując wzrok wyrażający smutek. Białowłosy na chwilę się zatrzymał nie mając pojęcia o co chodzi.
-Pięć kroków do tyłu, natychmiast. > stwierdził sucho brunet powracając do wcześniejszej pozycji, Suigetsu lekko zmarszczył brwi a następnie posłusznie zawrócił siadając na sierści dziwnego stworzenia ukradkiem wzroku co chwilę spoglądając na Sasuke. Nadchodził wieczór, zimny powiew wiatru uderzył o ciała podróżujących zmuszając do przerwania podróży. Brunet spojrzał w dół, a następnie jednym zamachnięciem ręki rozkazał bestii lecieć w tamtym kierunku. Było tam lekkie, mało widoczne światło wydobywające się prawdopodobnie z chatki przy drodze. Postacie złapały się mocniej za sierść czując, jak ptak leci w stronę podłoża wystawiając ogromne szpony w przód aby zaczepić się o ziemię. Już po chwili nastąpiło ogromne uderzenie, dzięki któremu wylądowali znajdując się już w okolicznych przedmieściach.
-Ale jestem głodny…mam nadzieję że ktoś tutaj przynajmniej zagląda? > zapytał z nadzieją Suigetsu przeglądając się w szybie domu, gdzie nadal widniało światło. Ku radości zauważył jak cień kobiety przebiegł przez kuchnie w stronę drzwi wejściowych. Drzwi lekko zaskrzypiały uchylając pomieszczenie. Wzrok postaci odwrócił się na wejście. Nikogo nie było przy drzwiach. Sasuke przytaknął głową wcześniej komunikując się z zebranymi, a następnie ruszył do przodu. Stanął w drzwiach wejściowych kierując prawą ręką w stronę pleców aby jak najszybciej w razie zagrożenia wyciągnąć katanę. Nikogo nie było w salonie. Odetchnął z ulgą a następnie odwrócił wzrok na kuchnie, która znajdowała się w drugim pomieszczeniu. To właśnie tam można było zauważyć cień kobiety, który wyjawił się z końca sali. Drzwi powoli uchyliły się ukazując zdziwienie na twarzy Uchihy. Jego oczom ukazała się starsza kobieta klęcząca nad łóżkiem, która po cichu modląc się wypowiadała modlitwę. Podszedł do niej najciszej jak mógł, mimo czego staruszka usłyszała go a następnie powoli odwróciła głowę w jego stronę ukazując bladą twarz z popękaną skórą. Uchiha natychmiast wykonał krok w tył.
„Stworzę świat w którym nie będzie miejsca na cierpienie…ból zniknie wraz z własną świadomością, którą od teraz ja będę zarządzał za każdego człowieka tworząc idealny świat.”
-Znaleźliście mojego męża? > zapytała staruszka powoli wstając z ziemi, na co ciarki natychmiast przeszły przez całe ciało Uchihy. Przełknął ślinę chcąc zyskać na czasie.
-Pani męża? A co się dokładnie z nim stało? Zaginął? > zapytał nie będąc pewnym czy na pewno może jej ufać. Staruszka tylko uśmiechnęła się powoli zamykając oczy.
-Zginął…przyszli po niego… > wyszeptała zaczynając nucić po cichu ponownie modlitwę.
…po mnie zresztą też… > dodała po chwili chwytając za nóż leżący na stole w kuchni! Natychmiast zamachnęła się w stronę bruneta chcąc wykonać potężne cięcie, na co Sasuke jednym ruchem odskoczył dodatkowo odpychając kobietę. Staruszka uderzyła o ścianę, natomiast nóż który wcześniej znajdował się w jej ręce również zaczął wirować jak jej ciało lecąc w jej stronę po kopniaku Uchihy. Już po chwili wbił się z rozpędem w pierś kobiety, która zamknęła powoli oczy tracąc przytomność. Reszta członków drużyny Sasuke również weszła do pomieszczenia widząc przerażający widok przeciętej kobiety. Uchiha zacisnął pięść przegryzając wargę.
-Co jest?.. > zapytała Karin nie poznając dawnego Sasuke. Cały się trząsł myślami będąc całkowicie indziej.
-Nie wygrałeś…Naruto?... > zapytał sam siebie brunet będąc przekonanym, iż jego przyjaciel przyniesie światu pokój. Mimo tego rzeczywistość okazała się inna, a władzę przejął Madara.
-Zabiłeś tą staruszkę? Nic się nie zmieniłeś! > krzyknął przerażony Suigetsu obserwując kobietę. Ta tylko uśmiechnęła się wprawiając wszystkich w osłupienie.
-Żartowałam…haha… > stwierdziła z uśmiechem na twarzy wyciągając zakrwawiony nóż z piersi! Ustawiła się w pozycji bojowej, a następnie z rozpędem zaczęła biegnąć na Uchihę, który nadal był myślami gdzieś indziej.
-Po co to wszystko w takim razie było?...dawanie mi nadziei?
Natychmiast z szoku otworzył szerzej oczy, gdy usłyszał potężne wgniecenie przeciwniczki w ziemię. Podłoże aż połamało kafelki, gdy Karin wgniotła staruszkę w ziemię, a następnie szybkim ruchem nałożyła na nią notkę pieczętującą klanu Uzumaki.
-Nie patrz w przeszłość idioto! On sam bez ciebie nie da rady z Madarą! > krzyknęła dziewczyna wprawiając w osłupienie bruneta po raz pierwszy. Po raz pierwszy, gdy usłyszał prawdę na swój temat. Krople deszczu zaczęły uderzać o stare szyby mieszkania przerywając co chwilę niezręczną ciszę, która zapanowała przez czyn Karin. Suigetsu otworzył szerzej oczy nie mogąc uwierzyć. Przez cały czas miał w głowie nadal tą dawną dziewczynę, która zrobi wszystko dla młodego członka klanu Uchiha. Natychmiast przełknął ślinę odwracając wzrok w dół. Dopiero teraz zrozumiał że zrobiła to mając łzy w oczach, które mimo tego próbowała ukryć za okularami. 
-Weźmy się w garść...inaczej zginiemy. > wyszeptała głosem pozbawionym nadziei najpierw spoglądając na Sasuke, a później odwracając wzrok na resztę zaskoczonych chłopaków.
-Co planujesz?...przecież Madara… > odpowiedział zaskoczony Juugo nadal spoglądając nieruchomym spojrzeniem na notkę pieczętującą staruszki.
…przecież on nas prędzej czy później znaj…
Karin już chciała pisnąć z przerażenia gdy Uchiha natychmiast przycisnął dłoń do jej ust. Potężne uderzenia zaczęły wbijać się w drzwi wejściowe wywołując przy tym dziwne odgłosy uderzanej maszyny o konstrukcję. Na dworze zapanowała ciemność, nastała noc. Natychmiast wyłączyli światło w domu, a następnie wspólnym krokiem wbiegli po schodach na drugie piętro otwierając strych, do którego prowadziła krótka, ledwo stabilna drabinka. Wspólnymi siłami pomogli sobie wspiąć się na górę, spoglądając zszokowanym wzrokiem w dół, jak też przez małe okienko wychodzące na zewnątrz.
-Jakim cudem nas znalazł?! > stwierdził najciszej jak mógł przerażony Suigetsu spoglądając na Uchihę, po którym również można było poznać ogromny strach. Nie mając w nikim oparcia dopiero teraz zrozumiał, iż jest zdany tylko na siebie. Drzwi wejściowe z hukiem opadły na ziemię, Karin skupiła się z całej siły a następnie złączyła dłonie w celu nabrania większej ilości chakry.
-Co jest grane?.. > zapytał Juugo widząc przerażony wyraz twarzy kobiety. Członkinia klanu Uzumaki przełknęła ślinę zamykając oczy.
-To coś na dole…w żadnym stopniu nie przypomina człowieka. Powiem więcej…on nie jest kontrolowany za pomocą Edo Tensei. > dodała zaczynając się trząść, Juugo natychmiast podszedł do niej a następnie usiadł przy jej ciele aby dodać otuchy. Nadziei, której zabrakło każdej z tych czterech postaci.
-Niemożliwe…chakra Madary byłaby zbyt silna abym zignorował jej działalność w pobliżu. Nie jest to również żaden z jego podopiecznych. A przecie… > nie dokończył gdy dostrzegł za małą szybą na zewnątrz niebieskie światło w ciemności nocy. Przełknął ślinę dopiero teraz rozumiejąc, o co w tym wszystkim chodzi.
…ptak…
-Jak to ptak?! Chcesz mi powiedzieć że wiedziałeś, iż jest szpiegiem Madary i nadal posługiwałeś się nim?! Przecież to pułapka! On wie o nas przez tą cholerną bestie! > stwierdził Suigetsu przegryzając wargę z wkurzenia. Sasuke tylko odwrócił wzrok w dół zgadzając się z jego słowami. Nie trwało to długo. Już po chwili otworzył szerzej oczy słysząc, jak coś wchodzi po schodach na drugie piętro wydając przy tym dziwne, nienaturalne odgłosy. Karin przełamała strach, a następnie natychmiast odwróciła wzrok w dół widząc sylwetkę postaci, która przypominała z daleka człowieka. Mimo tego wydawał się jej nienaturalny. Z każdym kolejnym krokiem widziała coraz więcej, aż w pewnym momencie z szoku jej ręka trzymająca okulary zesztywniała puszczając okulary w dół. Przedmiot z ogromną prędkością wypadł z ręki rudowłosej, a następnie opadł na ziemię rozbijając okulary na kawałki. Otworzyła szerzej usta nie widząc w swoim życiu nic bardziej przerażającego. Juugo natychmiast odsunął przerażoną od obserwacji, a następnie spojrzał na Sasuke, który nadal milczał nie wiedząc jak zareagować.
-Zmutowani ludzie, mający na ciele wspomagacze? > wyszeptał Juugo spoglądając na swoje ramie pokryte chakrą Orochimaru jeszcze podczas badań w kryjówce. Przełknął ślinę na myśl, iż jego wygląd to nic, w porównaniu do tego, jaki los zgotował innym Madara. Mężczyzna zauważony przez Karin miał ogoloną głowę, z której wystawały pręty służące jako przekaźniki dla Madary w celu prędkiej komunikacji w razie zagrożenia. Oprócz tego jego lewa ręka oraz noga były pokryte czarnym, ciężkim materiałem, który pobierał chakrę z okolicy w celu namierzenia wroga. Był najwidoczniej ślepy, przez co to jedyna metoda na wykrycie obiektu.
-Żyjemy jeszcze tylko dlatego, że siedzimy na strychu? Przecież gdyby był na naszej wysokości to… > zaczął zszokowany Suigetsu przełykając ślinę.
-Owszem…wykryłby nas gdybyśmy stali na tej samej wysokości podłoża. > odpowiedziała Karin odwracając wzrok na Sasuke pytając, co robić. Sasuke pierwszy raz od dłuższego czasu lekko się uśmiechnął.
-Najwidoczniej to właśnie jest mąż staruszki. I to właśnie na niego czekała aż wróci. > stwierdził jednogłośnie próbując pocieszyć znajomych, na co oni opuścili zawiedziony wzrok w dół licząc na nową taktykę. Na podwórku rozległ się potężny odgłos unoszącej bestii, która odlatując ryknęła zanikając z pola widoczności postaci.
-Chcecie mi powiedzieć, że teraz każdy taki jest? I nie ma już normalnych ludzi, którzy mogliby nas uratować? > zapytała dziewczyna licząc, iż jej domysły okażą się fałszywe. Sasuke pokręcił głową w bok nadając jej resztki nadziei.
-Jeżeli obietnica, którą złożyła mi pewna osoba jest nadal aktualna, to na świecie istnieje grupka ludzi walczących z metodami Madary. I to właśnie do nich musimy się dostać, aby być bezpieczni. Tylko jest jedno ale… > wyszeptał Uchiha przyglądając się znajomym.
…jeżeli nawet Madara ich nie znalazł po sześciu miesiącach, to my tym bardziej nie mamy na to szans. > dodał powoli, najciszej jak mógł uchylając zasuwę aby otworzyć okno. Zimny powiew wiatru znalazł się w strychu pokazując, iż nawet tam nie są już bezpieczni.
-W drogę?... > zapytał Juugo nadal nie rozumiejąc, jakim prawem świat mógł tak bardzo się zmienić w upływie kilku miesięcy. Postacie zaczęły wychodzić kolejno przez okno godząc się na nowe zasady przetrwania w świecie, gdzie bezpieczeństwo przeobraziło się w zwykłe wspomnienie, które zniknęło raz na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz