-Jak on się czuje? Czy wszystko z nim dobrze? - zapytała Shion, na co Sarada spojrzała na kobietę, a następnie nieprzytomnego chłopaka, z wyraźnym zmartwieniem.
-Bez zmian...oddycha bardzo płytko, plus... - zatrzymała swoją wypowiedź, chwytając chłopaka za prawą rękę, pokazując następnie Shion jego dłoń. Na jej samym środku widniał dziwny, czarny znak.
-Co to jest?... - zapytała, kiedy nagle dostrzegła, jak Icarus wychodzi przed szereg robotów, a następnie wyciąga miecz w przód kierując go w stronę Uchihy.
-Uchiha Sasuke...wyzywam cię na pojedynek. Na śmierć i życie. - wypowiedział niebieskoskóry, kiedy jego stalowe skrzydła nastroszyły się, gotowe do odlotu. Brunet spojrzał w jego kierunku, nadal mając zastanowienie w swoim wzroku, odwracając go następnie na Akirę.
-Coś mi tutaj nie pasuje...znam skądś tę chakrę... - stwierdził w stronę dziewczyny, która zmarszczyła brwi skupiając się na wrogu. Jej zmysł otoczył ciało Icarusa, spoglądając w sam jego środek.
-Sasuke... - wypowiedziała niepewnie, kiedy Uchiha zwrócił na to uwagę.
...on nie ma w sobie duszy. To nie jest żywa istota. - dodała po chwili, kiedy Uchiha jeszcze bardziej był teraz zaniepokojony. Wstał, delikatnie chwiejąc się na nogach, po czym skierował ostrze w jego kierunku.
...czekaj! Dopiero walczyłeś! Nie dasz ra...
-Zajmę się nim, a wy postarajcie się stąd wydostać. Dam wam dodatkowe kilka minut. - stwierdził z pewnością w głosie, na co Akira niezadowolona z jego decyzji przymknęła na moment oczy, po czym je otworzyła odwracając wzrok w kierunku Shion, kiwając w jej stronę głową.
Nawet nie minął ułamek sekundy, kiedy Icarus wystartował odpychając się falą powietrza za pomocą skrzydeł, znajdując się przy Sasuke, kierując w jego stronę szybkie, bezlitosne cięcie dłuższym mieczem. Uchiha zrobił unik schylając się w ostatnim momencie, po czym odbił się rękoma od podłoża podskakując do góry, a następnie wykonując obrót skierował ostrze katany naładowanej raitonem wprost w szyję Icarusa. Ta momentalnie została przykryta stalowymi skrzydłami, a katana znajdująca się w rękach Sasuke rozpadła się na kilkaset drobnych części. Zdziwiony rozszerzył oczy, kiedy fala powietrza uderzyła o podłoże w zasięgu 10 metrów, unosząc Uchihę oraz Icarusa ponad ziemię. Nie minęła nawet chwila, kiedy otworzył oczy, spoglądając, jak znajduje się około kilometr ponad ziemią, chodząc po sztucznie wytworzonym polu magnetycznym.
-Tutaj nikt nam nie przeszkodzi. - stwierdził Icarus, po czym chwycił drugą ręką za pomniejszy miecz, przyjmując postawę bojową. Sasuke przyglądał mu się z uwagą dostrzegając, iż górna część twarzy Icarusa jest zabandażowana, wraz z jego oczami. Przełknął ślinę, po czym chwycił za końcówkę swojej katany, która przetrwała uderzenie, a następnie naładował ją chakrą Amaterasu.
W mgnieniu oka oboje rzucili się na siebie krzyżując ostrza.
Kilometr niżej pierwsze rakiety zostały wypuszczone w kierunku Akiry oraz Shion, które za pomocą umiejętności przenoszenia światła oraz linek holowniczych zmieniały swoje położenie w mgnieniu oka naruszając budowle kopalniane.
-Ktoś musi sterować tymi robotami. I podejrzewam, że jest to ten cały Om...! - stwierdziła Shion, kiedy Akira przytaknęła, a następnie przeszyła falę robotów za pomocą promienia światła. kiedy jej wzrok skierował się na ogromny budynek stojący w samym środku kopalni,
...mam cię...ty gnoju! - ryknęła ciągnąc za promień światła, który przeszył pierwszym uderzeniem górę kopuły niszcząc ją, a następnie kierując drugie uderzenie, kiedy nagle rakiety pojawiły się w zasięgu jej wzroku nie dając nawet czasu na reakcję. Shion kopnęła ją z całej siły odpychając od uderzenia, a następnie wystrzeliła linki w kierunku rakiet wywołując ich wybuch.
-Zawsze chciałam to zrobić... - pomyślała, kiedy Akira wyraźnie zamroczona uderzeniem Shion poruszyła głową, a następnie spojrzała w jej kierunku z delikatnym, zadziornym uśmieszkiem.
-Tamte rakiety...co je wypuściło? Te roboty posiadają dłuższy czas reakcji niż tamten wystrzał... - pomyślała, kiedy nagle rakieta znalazła się obok niej, a ona sama zszokowana odwróciła spojrzenie w jej kierunku.
-Shion! - ryknęła Akira, kiedy w jednym momencie wybuchł objął Shion wywołując ogromną smugę dymu. Akira podniosła się, chwiejąc się na nogach, po czym złączyła dłoń w pięść kierując się w stronę ogromnego budynku. Kolejne rakiety pojawiły się w mgnieniu oka przy niej, przez co w ostatniej chwili zdążyła teleportować się za pomocą światła wyczerpując przy tym ogromne ilości chakry.
-Pilnują tego...cokolwiek tam jest. Kończy mi się chakra... - pomyślała, rezygnując ze swoich zamiarów. W mgnieniu oka skierowała się w stronę budynku, gdzie schroniła się Sarada wraz z nieprzytomnym Boruto. Już była tuż obok, kiedy nagle rakieta uderzyła w budynek, a ona sama odwróciła wzrok w prawą stronę dostrzegając robota Oma.
-Ty tchórzu...wychodź i walcz! - ryknęła w jego kierunku, kiedy robot beznamiętnie obserwował ją swoim czerwonym okiem. Zeskanował ją, po czym otworzył swoje stalowe usta.
-Akira z Kraju Wody...córka Ritoru, szefa ANBU. Szkolona w naturze Azotu oraz zdolna do transferu duszy. Dawna podwładna Madary Uchiha. - usłyszała, przełykając przy tym ślinę.
...dziś wasza nadzieja wygasa. Rasa ludzka dobiega końca. To nasza era. - dodał, wypuszczając kolejne pociski rakietowe w stronę Akiry! Trzy kunaie uderzyły od rakiety, które wybuchły od styczności z bronią, a sama zdziwiona Akira spojrzała na Saradę, z aktywnym trzyłezkowym sharinganem!
-Sarada! Nic wam nie jest?! Gdzie jest Boruto?! - zapytała, na co dziewczyna zdziwionym spojrzeniem obserwowała swoją matkę.
-Myślałam, że jest z tobą...kiedy nastąpiło uderzenie, mało widziałam, tylko smugę postaci, która pojawia się, i znika. Byłam pewna, że to ty, mamo. - odpowiedziała przestraszona, na co Akira przegryzła swoją wargę.
-Kurwa...chcą nas rozdzielić. Musimy znaleźć Sasuke, i wydostać się stąd czym prędzej... - pomyślała, kierując wzrok w górę, gdzie odbywała się właśnie mordercza walka Icarusa z Sasuke.
Czarny płomień Amaterasu przeszył stalowe skrzydło Icarusa nadcinając je, kiedy nagle niebieskoskóry odepchnął od siebie zmęczonego Sasuke. Skierował głowę w jego stronę, na co Uchiha również to zrobił.
-Nie powiedziałeś nawet jednego słowa przez całą walkę...wiem, że to nie przypadek, że teraz walczymy. O co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Uchiha, na co Icarus przyjął postawę bojową, nie odzywając się przy tym, a następnie ruszając do walki. Jego ostrze skrzyżowało się z ostrzem Uchihy, który wykonując zamachnięcie w prawy bok zaskoczył Icarusa, który zablokował uderzenie lewym mieczem, przekładając je w mgnieniu oka do przeciwnych rąk wykonując obrót w bok, gdy Sasuke ujawnił lewą rękę, trzymając w niej stalowy odłamek ze skrzydła Icarusa, wbijając go w jego nogę. Zdziwiony uchylił się, kiedy Uchiha to wykorzystał, kierując katanę wprost w jego szyję nadcinając ją, a sam Icarus w ostatnim momencie odskoczył, kierując głowę w kierunku zadanej ciętej rany.
-Co to...za uczucie..? - wypowiedział powoli, kiedy Uchiha chwiejąc się na nogach próbował złapać oddech.
-Smak porażki. Pierwszy raz go zaznałeś...co... - wypowiedział przymykając oczy, kiedy Icarus odwrócił głowę w kierunku Uchihy.
...nieustannie go odczuwamy. Ale to nic złego...zmusza nas do treningu, i stawania się z każdym dniem lepszym. Nie tylko wojownikiem...ale również człowiekiem.
Icarus ścisnął mocniej dłoń, czując dziwne mrowienie w jej okolicach. Jego serce zaczęło mocniej bić, a on sam nie wiedział, co właśnie się dzieje.
-Prawdziwy wojownik zawsze wierzy w swoją wygraną...nie ma prawa przegrać, gdyż jest tylko narzędziem pana... - odpowiedział, czując nieznajome poczucie frustracji, na co Uchiha spojrzał w jego stronę, a następnie przymknął oczy.
-Też tak kiedyś myślałem. Wydawało mi się, że wiem i umiem już wszystko. Ale pojawił się ktoś, kto uświadomił mnie, jak bardzo się myliłem, i byłem w siebie zapatrzony. - odpowiedział w stronę Icarusa, który słuchał go z uwagą.
...dzięki tej osobie otworzyłem oczy, i mogłem stawać się z każdym dniem silniejszy, mogąc w przyszłości nareszcie mu dorównać.
Skrzydlaty zachwiał się na nogach, po czym złapał się za głowę czując w jej okolicach ogromny ból. Zdziwiony Uchiha przyjął postawę bojową, nie wiedząc, co się właśnie dzieje. Icarus chwycił za swój miecz, po czym rozerwał pole siłowe, utrzymujące ich w powietrzu, odwracając głowę w kierunku Uchihy, który wystawił rękę w jego kierunku.
-Poczekaj...czy ty...! - krzyknął, kiedy nagle zaczął spadać, czując jednak w szoku, jak coś zmniejsza prędkość jego spadania.
-Żegnaj, Uchiha Sasuke. - usłyszał, kiedy skrzydlaty odleciał unosząc się na swoich stalowych skrzydłach. W mgnieniu oka znalazł się na dole, gdzie dostrzegł Akirę oraz Saradę, które blokowały nadlatujące pociski robotów. Sarada dostrzegając ojca odwróciła głowę w jego kierunku, machając w jego stronę, na co Akira również go dostrzegła wypuszczając w jego stronę promień teleportacyjny.
Robotyczne ostrze przebiło jego serce.
Jasny płomień unoszący się wokół robota, który w mgnieniu oka pojawił się przy Sasuke, otaczał całą jego strukturę, a on sam wydawał się dużo zwinniejszy oraz silniejszy.
Sarada oraz Akira zamarła w bezruchu, spoglądając na zakrwawionego Sasuke, który stoi w bezruchu, będąc trzymanym za katanę, która przebiła jego serce na wylot.
-Jak...to możliwe... - wypowiedział, zaczynając dławić się krwią, kiedy robot tuż za nim otworzył delikatnie swoje stalowe usta, ukazując jasny płomień znajdujący się w jego środku.
-To był błąd, Sasuke...popełniłeś największy błąd w swoim życiu, próbując mnie wtedy zabić. Istota ludzka nigdy nie dorówna bytowi wyższemu. Chciałem dla Ciebie jak najlepiej...gdybyś słuchał się Oma, teraz stałbyś się najsilniejszym robotem w jego lidze. Istotą wyższą, niż rasa ludzka. Wyzbyłbyś się tego grzechu. - stwierdził robot, kiedy Uchiha rozszerzył z szoku oczy.
...zamiast tego jednak odrzuciłeś propozycję Oma, a następnie odciąłeś mi głowę...nie wiedziałeś jednak, o jednej, bardzo ważnej rzeczy. - dodał, kiedy Sasuke otworzył usta.
-Azah-pan...?
-Tamto ciało nie należało do mnie. Było jedynie naczyniem grzechu, które posłużyło mi do zwabienia ciebie tutaj. Wypełnienia woli Oma....Żegnaj, Uchiha Sasuke. To koniec Twojej drogi ninja! - dodał, po czym odepchnął od siebie ciało zakrwawionego Sasuke, które uderzyło o bruk wywołując przy tym odgłos uderzenia.
Akira nadal nie wykonała żadnej reakcji patrząc się z niedowierzaniem na całą sytuację. Będąc w szoku nagle poczuła ogromny przepływ chakry, jaki pojawił się tuż obok niej, czując nienawistną, pogrążoną w chaosie chakrę.
Azah-Pan odwrócił głowę w prawą stronę dostrzegając ogromny błysk różowego światła. W jego centrum, tuż obok Akiry, klęczała zapłakana Sarada, której okulary w jednym momencie pękły od nagromadzonej chakry, a ona sama przetarła oczy, w których tlił się Mangekyou Sharingan.
-No proszę... - wypowiedział Azah-pan, kierując następnie w stronę dziewczyny błyskawiczne rakiety, przed którymi nie mogła nawet uciec Shion. Rakiety leciały z ogromną prędkością w jej kierunku, a sama dziewczyna nadal płacząc, nie ruszyła się nawet z miejsca.
-Sarada! - ryknęła Akira próbując ratować córkę, kiedy nagle rakiety zostały rozerwane na kawałki, przepadając w nicości.
-Huh?... - pomyślał, patrząc jak wokół dziewczyny formują się różowe kości Susanoo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz