Mentor

Kłęby dymu unosiły się nad całą kopalnią Oma zatrzymując pracę robotników, którzy widząc całe zamieszanie zostali odesłani do swoich pomieszczeń, gdzie byli ściśle pilnowani przez roboty należące do Oma. Na samym środku placu znajdowała się większość robotów, które ustawione w okręgu spoglądały swoim czerwonym wzrokiem w kierunku piątki postaci, jaka znajdowała się otoczona w samym środku. Akira spoglądała na całą sytuację, nie opuszczając Sasuke nawet na krok, natomiast Sarada trzymała nieprzytomnego Boruto, który nadal nie odzyskał przytomności po incydencie w Kraju Światła.
-Jak on się czuje? Czy wszystko z nim dobrze? - zapytała Shion, na co Sarada spojrzała na kobietę, a następnie nieprzytomnego chłopaka, z wyraźnym zmartwieniem.
-Bez zmian...oddycha bardzo płytko, plus... - zatrzymała swoją wypowiedź, chwytając chłopaka za prawą rękę, pokazując następnie Shion jego dłoń. Na jej samym środku widniał dziwny, czarny znak.
-Co to jest?... - zapytała, kiedy nagle dostrzegła, jak Icarus wychodzi przed szereg robotów, a następnie wyciąga miecz w przód kierując go w stronę Uchihy.
-Uchiha Sasuke...wyzywam cię na pojedynek. Na śmierć i życie. - wypowiedział niebieskoskóry, kiedy jego stalowe skrzydła nastroszyły się, gotowe do odlotu. Brunet spojrzał w jego kierunku, nadal mając zastanowienie w swoim wzroku, odwracając go następnie na Akirę.
-Coś mi tutaj nie pasuje...znam skądś tę chakrę... - stwierdził w stronę dziewczyny, która zmarszczyła brwi skupiając się na wrogu. Jej zmysł otoczył ciało Icarusa, spoglądając w sam jego środek.
-Sasuke... - wypowiedziała niepewnie, kiedy Uchiha zwrócił na to uwagę.
...on nie ma w sobie duszy. To nie jest żywa istota. - dodała po chwili, kiedy Uchiha jeszcze bardziej był teraz zaniepokojony. Wstał, delikatnie chwiejąc się na nogach, po czym skierował ostrze w jego kierunku.
...czekaj! Dopiero walczyłeś! Nie dasz ra...
-Zajmę się nim, a wy postarajcie się stąd wydostać. Dam wam dodatkowe kilka minut. - stwierdził z pewnością w głosie, na co Akira niezadowolona z jego decyzji przymknęła na moment oczy, po czym je otworzyła odwracając wzrok w kierunku Shion, kiwając w jej stronę głową. 
    Nawet nie minął ułamek sekundy, kiedy Icarus wystartował odpychając się falą powietrza za pomocą skrzydeł, znajdując się przy Sasuke, kierując w jego stronę szybkie, bezlitosne cięcie dłuższym mieczem. Uchiha zrobił unik schylając się w ostatnim momencie, po czym odbił się rękoma od podłoża podskakując do góry, a następnie wykonując obrót skierował ostrze katany naładowanej raitonem wprost w  szyję Icarusa. Ta momentalnie została przykryta stalowymi skrzydłami, a katana znajdująca się w rękach Sasuke rozpadła się na kilkaset drobnych części. Zdziwiony rozszerzył oczy, kiedy fala powietrza uderzyła o podłoże w zasięgu 10 metrów, unosząc Uchihę oraz Icarusa ponad ziemię. Nie minęła nawet chwila, kiedy otworzył oczy, spoglądając, jak znajduje się około kilometr ponad ziemią, chodząc po sztucznie wytworzonym polu magnetycznym.
-Tutaj nikt nam nie przeszkodzi. - stwierdził Icarus, po czym chwycił drugą ręką za pomniejszy miecz, przyjmując postawę bojową. Sasuke przyglądał mu się z uwagą dostrzegając, iż górna część twarzy Icarusa jest zabandażowana, wraz z jego oczami. Przełknął ślinę, po czym chwycił za końcówkę swojej katany, która przetrwała uderzenie, a następnie naładował ją chakrą Amaterasu.
W mgnieniu oka oboje rzucili się na siebie krzyżując ostrza.
    Kilometr niżej pierwsze rakiety zostały wypuszczone w kierunku Akiry oraz Shion, które za pomocą umiejętności przenoszenia światła oraz linek holowniczych zmieniały swoje położenie w mgnieniu oka naruszając budowle kopalniane.
-Ktoś musi sterować tymi robotami. I podejrzewam, że jest to ten cały Om...! - stwierdziła Shion, kiedy Akira przytaknęła, a następnie przeszyła falę robotów za pomocą promienia światła. kiedy jej wzrok skierował się na ogromny budynek stojący w samym środku kopalni, 
...mam cię...ty gnoju! - ryknęła ciągnąc za promień światła, który przeszył pierwszym uderzeniem górę kopuły niszcząc ją, a następnie kierując drugie uderzenie, kiedy nagle rakiety pojawiły się w zasięgu jej wzroku nie dając nawet czasu na reakcję. Shion kopnęła ją z całej siły odpychając od uderzenia, a następnie wystrzeliła linki w kierunku rakiet wywołując ich wybuch.
-Zawsze chciałam to zrobić... - pomyślała, kiedy Akira wyraźnie zamroczona uderzeniem Shion poruszyła głową, a następnie spojrzała w jej kierunku z delikatnym, zadziornym uśmieszkiem.
-Tamte rakiety...co je wypuściło? Te roboty posiadają dłuższy czas reakcji niż tamten wystrzał... - pomyślała, kiedy nagle rakieta znalazła się obok niej, a ona sama zszokowana odwróciła spojrzenie w jej kierunku.
-Shion! - ryknęła Akira, kiedy w jednym momencie wybuchł objął Shion wywołując ogromną smugę dymu. Akira podniosła się, chwiejąc się na nogach, po czym złączyła dłoń w pięść kierując się w stronę ogromnego budynku. Kolejne rakiety pojawiły się w mgnieniu oka przy niej, przez co w ostatniej chwili zdążyła teleportować się za pomocą światła wyczerpując przy tym ogromne ilości chakry.
-Pilnują tego...cokolwiek tam jest. Kończy mi się chakra... - pomyślała, rezygnując ze swoich zamiarów. W mgnieniu oka skierowała się w stronę budynku, gdzie schroniła się Sarada wraz z nieprzytomnym Boruto. Już była tuż obok, kiedy nagle rakieta uderzyła w budynek, a ona sama odwróciła wzrok w prawą stronę dostrzegając robota Oma.
-Ty tchórzu...wychodź i walcz! - ryknęła w jego kierunku, kiedy robot beznamiętnie obserwował ją swoim czerwonym okiem. Zeskanował ją, po czym otworzył swoje stalowe usta.
-Akira z Kraju Wody...córka Ritoru, szefa ANBU. Szkolona w naturze Azotu oraz zdolna do transferu duszy. Dawna podwładna Madary Uchiha. - usłyszała, przełykając przy tym ślinę.
...dziś wasza nadzieja wygasa. Rasa ludzka dobiega końca. To nasza era. - dodał, wypuszczając kolejne pociski rakietowe w stronę Akiry! Trzy kunaie uderzyły od rakiety, które wybuchły od styczności z bronią, a sama zdziwiona Akira spojrzała na Saradę, z aktywnym trzyłezkowym sharinganem!
-Sarada! Nic wam nie jest?! Gdzie jest Boruto?! - zapytała, na co dziewczyna zdziwionym spojrzeniem obserwowała swoją matkę.
-Myślałam, że jest z tobą...kiedy nastąpiło uderzenie, mało widziałam, tylko smugę postaci, która pojawia się, i znika. Byłam pewna, że to ty, mamo. - odpowiedziała przestraszona, na co Akira przegryzła swoją wargę.
-Kurwa...chcą nas rozdzielić. Musimy znaleźć Sasuke, i wydostać się stąd czym prędzej... - pomyślała, kierując wzrok w górę, gdzie odbywała się właśnie mordercza walka Icarusa z Sasuke.
    Czarny płomień Amaterasu przeszył stalowe skrzydło Icarusa nadcinając je, kiedy nagle niebieskoskóry odepchnął od siebie zmęczonego Sasuke. Skierował głowę w jego stronę, na co Uchiha również to zrobił.
-Nie powiedziałeś nawet jednego słowa przez całą walkę...wiem, że to nie przypadek, że teraz walczymy. O co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Uchiha, na co Icarus przyjął postawę bojową, nie odzywając się przy tym, a następnie ruszając do walki. Jego ostrze skrzyżowało się z ostrzem Uchihy, który wykonując zamachnięcie w prawy bok zaskoczył Icarusa, który zablokował uderzenie lewym mieczem, przekładając je w mgnieniu oka do przeciwnych rąk wykonując obrót w bok, gdy Sasuke ujawnił lewą rękę, trzymając w niej stalowy odłamek ze skrzydła Icarusa, wbijając go w jego nogę. Zdziwiony uchylił się, kiedy Uchiha to wykorzystał, kierując katanę wprost w jego szyję nadcinając ją, a sam Icarus w ostatnim momencie odskoczył, kierując głowę w kierunku zadanej ciętej rany.
-Co to...za uczucie..? - wypowiedział powoli, kiedy Uchiha chwiejąc się na nogach próbował złapać oddech.
-Smak porażki. Pierwszy raz go zaznałeś...co... - wypowiedział przymykając oczy, kiedy Icarus odwrócił głowę w kierunku Uchihy.
...nieustannie go odczuwamy. Ale to nic złego...zmusza nas do treningu, i stawania się z każdym dniem lepszym. Nie tylko wojownikiem...ale również człowiekiem.
Icarus ścisnął mocniej dłoń, czując dziwne mrowienie w jej okolicach. Jego serce zaczęło mocniej bić, a on sam nie wiedział, co właśnie się dzieje.
-Prawdziwy wojownik zawsze wierzy w swoją wygraną...nie ma prawa przegrać, gdyż jest tylko narzędziem pana... - odpowiedział, czując nieznajome poczucie frustracji, na co Uchiha spojrzał w jego stronę, a następnie przymknął oczy.
-Też tak kiedyś myślałem. Wydawało mi się, że wiem i umiem już wszystko. Ale pojawił się ktoś, kto uświadomił mnie, jak bardzo się myliłem, i byłem w siebie zapatrzony. - odpowiedział w stronę Icarusa, który słuchał go z uwagą.
...dzięki tej osobie otworzyłem oczy, i mogłem stawać się z każdym dniem silniejszy, mogąc w przyszłości nareszcie mu dorównać.
Skrzydlaty zachwiał się na nogach, po czym złapał się za głowę czując w jej okolicach ogromny ból. Zdziwiony Uchiha przyjął postawę bojową, nie wiedząc, co się właśnie dzieje. Icarus chwycił za swój miecz, po czym rozerwał pole siłowe, utrzymujące ich w powietrzu, odwracając głowę w kierunku Uchihy, który wystawił rękę w jego kierunku.
-Poczekaj...czy ty...! - krzyknął, kiedy nagle zaczął spadać, czując jednak w szoku, jak coś zmniejsza prędkość jego spadania.
-Żegnaj, Uchiha Sasuke. - usłyszał, kiedy skrzydlaty odleciał unosząc się na swoich stalowych skrzydłach. W mgnieniu oka znalazł się na dole, gdzie dostrzegł Akirę oraz Saradę, które blokowały nadlatujące pociski robotów. Sarada dostrzegając ojca odwróciła głowę w jego kierunku, machając w jego stronę, na co Akira również go dostrzegła wypuszczając w jego stronę promień teleportacyjny.
    Robotyczne ostrze przebiło jego serce.
Jasny płomień unoszący się wokół robota, który w mgnieniu oka pojawił się przy Sasuke, otaczał całą jego strukturę, a on sam wydawał się dużo zwinniejszy oraz silniejszy.
    Sarada oraz Akira zamarła w bezruchu, spoglądając na zakrwawionego Sasuke, który stoi w bezruchu, będąc trzymanym za katanę, która przebiła jego serce na wylot.
-Jak...to możliwe... - wypowiedział, zaczynając dławić się krwią, kiedy robot tuż za nim otworzył delikatnie swoje stalowe usta, ukazując jasny płomień znajdujący się w jego środku.
-To był błąd, Sasuke...popełniłeś największy błąd w swoim życiu, próbując mnie wtedy zabić. Istota ludzka nigdy nie dorówna bytowi wyższemu. Chciałem dla Ciebie jak najlepiej...gdybyś słuchał się Oma, teraz stałbyś się najsilniejszym robotem w jego lidze. Istotą wyższą, niż rasa ludzka. Wyzbyłbyś się tego grzechu. - stwierdził robot, kiedy Uchiha rozszerzył z szoku oczy.
...zamiast tego jednak odrzuciłeś propozycję Oma, a następnie odciąłeś mi głowę...nie wiedziałeś jednak, o jednej, bardzo ważnej rzeczy. - dodał, kiedy Sasuke otworzył usta.
-Azah-pan...?
-Tamto ciało nie należało do mnie. Było jedynie naczyniem grzechu, które posłużyło mi do zwabienia ciebie tutaj. Wypełnienia woli Oma....Żegnaj, Uchiha Sasuke. To koniec Twojej drogi ninja! - dodał, po czym odepchnął od siebie ciało zakrwawionego Sasuke, które uderzyło o bruk wywołując przy tym odgłos uderzenia.
    Akira nadal nie wykonała żadnej reakcji patrząc się z niedowierzaniem na całą sytuację. Będąc w szoku nagle poczuła ogromny przepływ chakry, jaki pojawił się tuż obok niej, czując nienawistną, pogrążoną w chaosie chakrę.
    Azah-Pan odwrócił głowę w prawą stronę dostrzegając ogromny błysk różowego światła. W jego centrum, tuż obok Akiry, klęczała zapłakana Sarada, której okulary w jednym momencie pękły od nagromadzonej chakry, a ona sama przetarła oczy, w których tlił się Mangekyou Sharingan.
-No proszę... - wypowiedział Azah-pan, kierując następnie w stronę dziewczyny błyskawiczne rakiety, przed którymi nie mogła nawet uciec Shion. Rakiety leciały z ogromną prędkością w jej kierunku, a sama dziewczyna nadal płacząc, nie ruszyła się nawet z miejsca.
-Sarada! - ryknęła Akira próbując ratować córkę, kiedy nagle rakiety zostały rozerwane na kawałki, przepadając w nicości.
-Huh?... - pomyślał, patrząc jak wokół dziewczyny formują się różowe kości Susanoo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz