„Dusza Uchihy”

Piątka dowódców nacji pojawiła się równocześnie w jednym miejscu. Ich blade twarze potwierdzały, iż od dłuższego czasu byli martwi. Mimo tego blada karnacja była niczym przy czarnej pustce wydobywającej się z ich oczu. Całkowite zatracenie w spojrzeniu potwierdzało, że z szanowanych ludzi stali się zwykłymi maszynami do zabijania. Stojąc kilka metrów przed drużyną Sasuke wykonali krok w przód, po czym przez ich ciało przeszły natychmiastowe drgawki. Jak dotąd czarne oczy zmieniły kolor na naturalny odcień. Tsunade rozejrzała się po gęsto zalesionym terenie widząc, jak w oddali z kominów unosi się potężna smuga czarnego dymu zanieczyszczając otoczenie. Przełknęła ślinę doznając jeszcze większego szoku, gdy zobaczyła Sasuke w towarzystwie dawnej drużyny Taka. Podrapała się po głowie, po czym na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Gdzie jest Naruto? Myślałam że zakończyłeś współpracę z tymi ludźmi.. > stwierdziła zakłopotana patrząc poważnie na Uchihę, który nie przedstawiał żadnych emocji. Zamknął tylko na chwilę oczy po czym otwierając je skierował wzrok na niebo.
-Sprawy trochę się skomplikowały..jednak wszystko wróci do normy. > odpowiedział po chwili czując potężną chakrę czwartego Raikage, który ze złością spoglądał w jego stronę.
-Żadnemu członkowi klanu Uchiha nie wolno ufać! Jesteście zwykłymi terrorystami, w niczym nie różnicie się od Akatsuki! > krzyknął na co Sasuke tylko odwrócił spojrzenie w jego stronę.
-Nikt nie pozwolił ci się odzywać. > wypowiedział groźnym tonem czując, jak Itami położył na jego ramieniu rękę aby go uspokoić. Brunet odetchnął wiedząc, że nie szuka kłopotów. Raikage spojrzał na niego ze zdziwieniem czując, że tym razem Uchiha jeszcze bardziej go ignoruje niż podczas ich pierwszej walki. Złączył dłoń w pięść wydobywając jeszcze więcej chakry raitonu.
…nie masz pojęcia przez co przeszedłem..ani jak wiele ludzi musiało zginąć abym teraz z tobą rozmawiał. > dodał po chwili na co reszta drużyny Taki spojrzała w dół. Tsunade przełknęła ślinę, a następnie odwróciła wzrok w bok dostrzegając Oonokiego oraz Mei Terumi. Przegryzła wargę, a następnie jednym, szybkim atakiem kopnęła z całej siły dawną Mizukage, na co ona uderzyła o drzewo łamiąc je na pół. Dopiero po chwili wstając z ziemi a następnie się otrzepując, spojrzała na zdenerwowaną Hokage, która miała w oczach chęć mordu.
-Wcale nie zapomniałam że nas zdradziłaś. > stwierdziła groźnie na co Sasuke delikatnie się uśmiechnął. Terumi natomiast zrobiła krok w tył widząc poszerzającą się złość. Ziemia pod Hokage się ugięła, natomiast ona kilka sekund później była już za kobietą łapiąc ją za głowę. Wykonując zwinny obrót zakręciła całym swoim ciałem zaciskając mocniej pułapkę na szyi Mizukage. Z każdą sekundą kręcenia ciało kobiety było coraz wyżej, aż w pewnym momencie uścisk nie wytrzymał i głowa kobiety odłączyła się od ciała pozbawiając ją tym samym życia. Cała we krwi rzuciła ciałem Mizukage o drzewo, a następnie spojrzała na Oonokiego zaciskając ponownie dłoń w pięść. On sam natomiast nie wiedząc, co powinien zrobić, spojrzał na Itamiego, którego od razu rozpoznał. Sam członek klanu Uzumaki milczał nie mając zbytnio ochoty wracać do swojej przeszłości.
-Nie poznajesz mnie?! > zapytał na co Itami odwrócił wzrok w dół przegryzając wargę. Sasuke nie mając pojęcia o co chodzi przełknął ślinę, a następnie spojrzał poważnie na Itamiego.
-Najpierw Nagato…teraz Oonoki…Itami…czy na pewno nie wiesz kim jest twój ojciec? > zapytał Sasuke na co on milcząc złapał za katanę na swoich plecach.
-Zakończmy to. Tobie też zależy na szybkim znalezieniu przyjaciół, prawda?! > stwierdził po chwili z mordem w oczach, na co Uchiha otworzył usta ze zdziwienia nie poznając chłopaka. Bał się. Ale jeszcze nie wiedział czego. Zdziwiony Oonoki już chciał dodać coś od siebie, gdy nagle chłopak pojawił się przed nim zaczynając okładać go cięciami miecza. Sasuke już chciał mu pomóc, gdy nagle zauważył przed sobą Raikage z naładowaną pięścią Raitonu. Odskakując, zaczął biegnąć przed siebie aby odłączyć Raikage od reszty grupy. Jego potężne pociski Raitonu mogłyby być dużym problemem dla reszty członków drużyny. Tsunade, nie wiedząc, co dokładnie wydarzyło się przed chwilą spojrzała na Karin, Suigetsu oraz Juugo złączając dłoń w pięść. Na ich twarzy pojawiło się momentalne przerażenie, a ich nogi same kierowały się w tył bojąc się o własne bezpieczeństwo. Po chwili odetchnęli z niepewnością widząc, jak kobieta zatrzymała się w miejscu, a przez jej ciało przeszły drgawki. Mężczyzna ubrany w czarny płaszcz złączył ręce, a następnie delikatnie się uśmiechnął. Z jego oczu momentalnie wydobyło się czerwone światło oświetlając ciemne pomieszczenie.
-Dla ciebie mam inną rozrywkę…księżniczko Tsunade.. > wyszeptał sam do siebie Shisui ładując w ręce potężną dawkę chakry. Jak dotąd normalny wzrok kobiety ponownie przemienił się w czarną pustkę. Odwróciła się do tyłu, a następnie ruszyła przed siebie ignorując wcześniejszy cel. Nie było to jednak jedynym zmartwieniem drużyny. Dopiero teraz uświadomili sobie, że Gaara zniknął zaraz po pojawieniu. Ucieczka trwała jeszcze przez kilka minut. Raikage rozrywając drzewa za pomocą jednego uderzenia zbliżał się z każdym momentem do uciekającego Uchihy chcąc pozbawić go życia. W jednym momencie całkowicie naładował chakrę błyskawicy w swojej prawej dłoni, po czym zgiął kciuka chcąc za pomocą czterech palców wykończyć bruneta. Ten jednak nie był ślepy, widząc nieciekawą sytuację natychmiast się odwrócił, po czym wykonując unik chwycił najszybciej jak mógł katanę wbijając ją w plecy przeciwnika. 
-Różnimy się od siebie na każdym kroku. > stwierdził Uchiha na co Raikage rozszerzył oczy ze zdziwienia. Widząc unik bruneta, który spokojnie ocenił sytuację, przypomniał sobie jak wcześniej bez zastanowienia go atakował podczas pierwszego spotkania. Przełknął ślinę nie będąc pewnym, czy aby na pewno walczy teraz z tym samym człowiekiem co wcześniej. Czy aby na pewno kieruje nim jeszcze większa ignorancja?
..ludzie są zmuszani oddawać swoje życie w zamian za bezpieczeństwo innych.. > dodał po chwili widząc jak katana, którą wbił w plecy Raikage zaczyna pękać pod siłą Kage.
…mój brat również je oddał abym teraz żył. > wyszeptał odskakując od przeciwnika. Jego katana rozleciała się na kawałki, a Raikage spokojnie się wyprostował nie czując już w sobie ostrego przedmiotu.
-Straciłeś brata? Zaciśnij zęby i godnie go reprezentuj. > odpowiedział prychając. Jego jak dotąd poważny wyraz twarzy pokryła lekka dezorientacja oraz nostalgia. Nie czuł się już tak pewnie jak zaraz po przywołaniu. W środku samego siebie zastanawiał się, co musiało stać się z tym światem jeżeli nawet najgorszy człowiek bez serca zaczął przejmować się losem swoich bliskich. Spojrzał w ziemię, a następnie z czterech palców zgiął kolejnego. Trzy, pełne chakry błyskawicy wystawił w przód, po czym zamachnął się nimi w prawą stronę sygnalizując kolejny atak. Jego szybkość była ogromna. Bez wątpienia dorównywał jej czwartemu Hokage. Sasuke złączył dłonie w pieczęć, po czym przyłożył je natychmiast do ust wystrzelając ogromną kulę ognia. Błysk światła otoczył technikę, nad którą pojawił się mężczyzna z całej siły ruszając w dół wraz ze swoimi trzema, naładowanymi palcami. Uchiha spojrzał w górę, a następnie podnosząc rękę zmienił kierunek lotu techniki na wroga.
-Manipulacja elementem ognia?! > krzyknął zszokowany widząc postępy w nauce bruneta. Bez problemu mógł skierować ogień w jaką tylko chce stronę dokładnie tak samo jak element piasku Gaary. Zanim się obejrzał Uchiha pojawił się za nim, a następnie rozłączając dłonie ukazał małą kostkę z Raitonu, która zaczęła się rozciągać wraz z oddalaniem dłoni od siebie. W jednym momencie wyrzucił technikę przed siebie, która momentalnie trafiła w plecy Raikage. Objętość kostki zaczęła rozrastać się otaczając całe ciało przeciwnika. Już po kilku sekundach cały Raikage był w sieci Raitonu, która była tworzona z pojedynczych pasów błyskawicy.
-Bez wątpienia..coś tam umiesz. > stwierdził z obojętnością próbując wyrwać się z pułapki. Ta jednak ani drgnęła więżąc jego całe ciało. Uchiha wylądował na ziemi, po czym podniósł z piachu herb klanu Uchiha, który był przyczepiony do rozerwanej katany.
-Jestem dumny z noszenia tego nazwiska. > wypowiedział na co Raikage przełknął ślinę. Otworzył usta ze zdziwienia, chociaż sam nie chciał tego wcale zrobić. Szok przeszedł przez jego ciało, a natychmiastowe wyrzuty sumienia przeszyły jego ciało wraz z sercem. Nie był obojętny. Tym razem wspomnienia były zbyt silne, aby przejść obojętnie na takie wyznanie. Nazwisko nie miało dla niego żadnego znaczenia.
-Jakim prawem oceniasz ludzi po tym jakie mają nazwisko?! > ryknął wkurzony Kage rozrywając jednym uderzeniem dwóch palców siatkę z Raitonu, na co Sasuke przybrał pozycję bojową.
…miałem brata chociaż nie musiał być tego samego nazwiska! > dodał po chwili ruszając z mordem na przeciwnika! Nie mógł w stanie wybaczyć tego, że Bee zginął. Traktował go jak brata, którego nigdy nie miał. A teraz ktoś zarzuca mu, że nazwisko ma największe znaczenie. Nie to co czujemy, lecz samo pochodzenie. Zamachnął się techniką w jego stronę, na co brunet zrobił unik ponownie wbijając sztylet w plecy Kage. Ten, zdziwiony takim obrotem spraw zastanowił się, jakim cudem już drugi raz Uchiha dał radę uniknąć jego najszybszego ataku.
-Kierując się zemstą oraz nienawiścią twój najlepszy atak będzie ostatnim… > wyszeptał brunet na co Raikage rozszerzył oczy ze zdziwienia. Miał tego świadomość. Sasuke już drugi raz pozbawiłby go życia.
-Masz czelność oceniać mnie, a dodatkowo zarzucać że pochodzenie ma największe znaczenie w budowaniu więzi?! > krzyknął z zapytaniem na co Uchiha zamknął oczy delikatnie się uśmiechając. Raikage nie wytrzymał takiej dawki ignorancji. Zgiął kolejnego palca pokładając całą morderczą siłę Raitonu tylko w jednym palcu. To najsilniejszy atak, jakim można się posługiwać we władaniu żywiołem błyskawicy. Nie czekając nawet na reakcję zamachnął się w prawą stronę chcąc pozbawić Uchihy życia. Ten nawet nie drgnął tak, jakby nie obawiał się śmierci. Raikage czuł nawet teraz wydobywającą się z jego duszy ignorancje. Tego było już za dużo. Uderzenie rozeszło się po całym terenie wykonując lekkie trzęsienie ziemi. Było to niczym przy szoku Raikage, jakiego zaznał zaraz po zamachnięciu. Suigetsu oraz Juugo zablokowali atak Raikage, natomiast Karin zaczęła leczyć Uchihę. Nie było mowy o porzuceniu towarzysza w momencie zagrożenia. Nawet jeżeli chodzi tutaj o samą technikę czwartego Raikage.
-Jestem dumny z tego nazwiska, ponieważ potrafię kochać oraz dbać o swoich towarzyszy kosztem własnego życia. > stwierdził na co Raikage czuł, jak jego dusza zaczyna rozpadać się na kawałki.
…i jestem dumny z posiadania takich przyjaciół przy sobie w każdej chwili. > dodał odważnie na co powłoka Raikage zaczęła pękać.
-Uchiha…Sasuke… > wyszeptał tylko nie mając odwagi spojrzeć mu w twarz. To nie był ten sam człowiek, z którym niegdyś walczył. Teraz to zaufany członek drużyny, który bez wahania odda życie za pokój. Ignorancją nie były czyny Uchihy…to Raikage był zaślepiony nie widząc, iż Sasuke pokłada swoje wartości od teraz w przyjaciołach, a nie opinii przeciwnika, który zarzuca mu zdradę. Zaczął rozpadać się na kawałki mając pewność, iż ten chłopak da sobie radę. Pokładał w nim nadzieję. Nie jako jedyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz