Ostatni raz

Słońce już zachodziło nad Konohą kiedy jeden ze strażników kończył właśnie wartę na jednej z wieży strażniczej. Ostatni raz odwracając się do góry dostrzegł jednak coś innego, niż zwykle. Rozciągający się cień skrzydeł padał wprost na niego, gdy coś ogromnych rozmiarów zbliżało się coraz bliżej wioski. Zdziwiony wyskoczył z wieży, a następnie wzbił alarm w całej wiosce dziwiąc mieszkańców oraz resztę straży. Uzbrojeni, oraz gotowi do ataku, zostali powstrzymani wystawioną ręką Ritoru, która była podniesiona ku górze.
-Wrócili. - stwierdził suchym tonem kierując się do bramy wioski. Stalowe ptaszysko już po kilku sekundach wylądowało szokując shinobich. Spoglądając na nich, i kiwając stalowym łbem raz na prawą, raz na lewą stronę jednych ekscytowało, a drugich przerażało. Jednak największy szok miał dopiero nadejść. Zamaskowany stawił tylko kilka kroków do przodu przełykając ślinę.
-Nie może być... - wypowiedział zszokowany czując dobrze tę chakrę.
...Madara oraz Izuna... - dodał po chwili zatrzymując się w miejscu, a tym samym odwracając wzrok na Sasuke, który zszedł z ptaszyska w towarzystwie Itamiego oraz Shion. Nie mając zupełnie pojęcia kim są, stał wryty czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.
-Wiele się wydarzyło podczas mojej nieobecności. - stwierdził Uchiha na co Ritoru przytaknął.
...uratowaliśmy Naruto. Oraz kilka innych osób. - dodał po chwili dotrzymując kroku reszcie postaci. Izuna obserwując ogromną bramę Konohy przełknął ślinę trzymając dodatkowo nieprzytomnego Madarę na swoich rękach. Wkraczając do środka poczuł nostalgię oraz świadomość tego, jak wiele wspomnień stracił na rzecz wojen oraz nienawiści. Mieszkańcy obserwowali go z szokiem, jednakże żaden z nich nie powiedział w jego stronę złej rzeczy. Ufali Sasuke. Byli przekonani, że młody Uchiha dobrze wie, co robi. Itami podobnie trzymał nieprzytomnego Naruto wpatrując się w niego. Pamiętał go dobrze, był osobą, która pomogła mu dostać się do Madary. Był tym, kto uporządkował jego życie pozwalając przejrzeć na oczy. Wszystkie postacie weszły do ogromnej sali narad wcześniej odprowadzając nieprzytomnego Madarę oraz Naruto do szpitala Konohy. Siadając na krzesłach przy ogromnym stole zapadła donośna cisza. Patrząc sobie z twarzy na twarz dobrze wiedzieli, że żarty dobiegły końca. Nastał czas na poważne kroki.
-Wyprawa do Kraju Demonów pozwoliła nam odzyskać Naruto oraz zyskać nowych sojuszników. Izunę, Shion, oraz stalowe ptaszysko. - wypowiedział Sasuke na co Shion przymknęła oczy nie będąc zadowoloną z przebiegu rozmowy.
-Nie powinno mnie tutaj być. Dobrze wiesz, że wiosce grozi niebezpieczeństwo, jeżeli zostanę tutaj chwilę dłużej. - stwierdziła na co Izuna spojrzał na nią przełykając ślinę nie mówiąc nic.
-Tak...jednakże zauważ, że potrzebujemy każdej możliwej pomocy. Bez względu na ryzyko. - odpowiedział na co Shion odwróciła wzrok.
-Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji, Sasuke. Jestem ścigana. Moment nieuwagi, a Konoha podzieli los mojej wioski z Kraju Demonów. Zostaniemy wyrżnięci przez demony. - dodała na co Ritoru rozszerzył oczy spoglądając na Sasuke. Ten, zaskoczony odpowiedzią spojrzał na Izunę, który nie mógł już wytrzymać.
-Ona ma rację. Ja również miałem kontrakt z tym demonem. Miałem dać mu duszę Naruto. Skoro tego nie zrobiłem...będzie mnie ścigał dopóki nie weźmie mojej w zamian. - wypowiedział na co Ritoru jeszcze bardziej się zszokował. Itami mimo tego zaprzeczył spoglądając na Sasuke.
-Musimy trzymać się wszyscy razem! Oni dobrze chcą, abyśmy się rozdzielili i byli dla siebie wspólnym zagrożeniem. - stwierdził Itami, co podpięło Sasuke oraz resztę na duchu. Jednak nie Ritoru. Ten, wyraźnie zszokowany, uderzył pięścią w stół gdy nagle azot pokrył całą jego objętość. Wszyscy się na niego spojrzeli, gdy ten nagle zaczął mówić.
-Posłuchajcie wszyscy. Nie wiem jak wiele wydarzyło się w przeciągu ostatniego czasu... - zaczął gdy Sasuke powoli otworzył usta z szoku.
...ale znaleźliśmy grupę, która poszła szukać wcześniejszej zaginionej grupy... - dodał kiedy Sasuke powoli przestawał kontaktować.
...wszyscy nie żyją. W tym również kapitan grupy, Shisui.
-Sasuke! - krzyknęła Shion widząc jak ten poczuł się wyraźnie słabo. Nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał przed chwilą tracił powoli kontakt z rzeczywistością nie mogąc pojąć, iż stracił tak bardzo utalentowaną osobę, oraz człowieka, który pomógł mu odnaleźć Naruto. Dzięki jego pomocy udało się naprowadzić Madarę na dobrą stronę oraz pokonać Izunę przy świątyni Sarutobiego. Tak ogromna strata nie mogła przejść echem.
-Wiem, że to szok dla wszystkich. Ale musimy natychmiast zacząć działać, zanim stracimy następną osobę przy tym stole. - odpowiedział Ritoru na co Sasuke przytaknął.
-Powód zgonu?
-Ten sam, co wcześniej. Brak jakichkolwiek obrażeń zewnętrznych oraz wewnętrznych. Zupełny brak reakcji organizmu, mózgu oraz serca. - odpowiedział gdy Shion rozszerzyła oczy.
-Chciałabym zobaczyć te ciała, jeżeli to nie problem. - stwierdziła na co Ritoru przytaknął. Natychmiast skierowali się do wyjścia w kierunku budynku sekcji zwłok. Sasuke natomiast spojrzał na Itamiego oraz Izunę wiedząc, iż Shisui nie chciałby, aby Sasuke teraz się poddał. Dzięki niemu zaszli tak daleko. To wszystko nie mogło pójść na marne. Sasuke musi teraz dokończyć resztę roboty.
-Myślę że plan może być w takim przypadku tylko jeden. - stwierdził Sasuke na co Ritoru przytaknął poprawiając miecz.
...bezpośredni atak na Kraj Demonów. Wyruszamy, kiedy Naruto oraz Madara się wybudzą. - dodał na co reszta przytaknęła.
...ostatni raz kogoś tracę.
Shion oraz Ritoru weszli do środka pomieszczenia. Wyciągając zesztywniałe ciało Shisuiego, Shion przyłożyła dzwonek do jego ciała, a następnie zabrała go spoglądając na Ritoru.
-Przyczyna zgonu waszych ludzi jest mi dobrze znana. - stwierdziła na co zamaskowany słuchał jej z uwagą.
...wyciągnięcie duszy. - dodała na co Ritoru zacisnął pięść. Wszystkiemu winne były te pieprzone demony.
-Posłuchaj...moja córka...została zaatakowana przez jednego z naszych, kiedy ten był już kontrolowany przez demony. Stworzyłem wokół niej barierę azotu, kiedy ten chciał zmiażdżyć jej kark... - wypowiedział na co Shion odwróciła wzrok na zamaskowanego.
...czy jesteś w stanie...
-Jeżeli nie miała bezpośredniego kontaktu z demonem, to wyciągnięcie duszy jej nie grozi. Kazuma prawdopodobnie chciał wykorzystać kogoś innego aby się jej pozbyć, ale nie zabrać duszę. - odpowiedziała zszokowanemu.
...jednakże nie gwarantuję, że zdążyłeś na czas nałożyć barierę...i co się stanie, kiedy ta przestanie funkcjonować. - dodała dając mimo wszystko nadzieję Ritoru. Ten, mając nareszcie cokolwiek, w co może wierzyć, chciał dać od siebie wszystko, aby uratować Akirę.
Noc rysowała się na północnym niebie. Kawaki wszedł do starej katedry, a następnie kierując się przed siebie uklęknął po chwili, słysząc głos wydobywający się przed nim.
-Dobra robota, Kawaki. Kolejny oddział wroga został wyeliminowany. W tym Shisui. - usłyszał nie odpowiadając. Postać siedząca na tronie poprawiła wahadło przylegające do jej pleców, a następnie zaczęła mówić dalej.
...kolejnym celem będzie eliminacja Uzumakiego Naruto. - dodała postać widząc, jak Kawaki powoli wstaje.
-Kiedy odzyskam brata? Obiecaliście mi, że oddacie jego duszę, kiedy wykończę Shisuiego. - stwierdził Kawaki wyraźnie zdenerwowany długim czasem oczekiwania.
-Już niebawem go zobaczysz. - odpowiedział przybierając delikatny uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz