„Młodszy Brat”

Od walki z Madarą w Konoha minął tydzień. Przez ten czas do przejętych wiosek zaczęli powracać mieszkańcy, którym udało schronić się na czas wojny w kanałach. Chcieli zrobić wszystko aby odbudować szkody, a następnie stanąć ponownie na nogi. Naruto został przeniesiony do szpitala w Iwa Gakure, gdzie przeszedł rehabilitację. W ciągu kilku godzin wieść o wybudzeniu Naruto rozeszła się po wszystkich wioskach trafiając w najciemniejsze zakamarki świata. W tym czasie Sasuke wraz z Suigetsu oraz Karin rozmawiali z Shisuim, jaki może być kolejny krok Madary po nagłym zniknięciu.
-Madara zatrzymał czas aby uciec z miejsca zdarzenia?... > wyszeptał sam do siebie Sasuke przyglądając się Shisuiemu, który kreślił różne drogi na mapie. W skupieniu analizowali każdy szczegół, który może posłużyć do dalszych wniosków. Sasuke wiedział jednak, co musi sprawdzić na samym początku.
-To bardzo prawdopodobne że ojcem Itamiego jest Madara. Ale w takim razie gdzie jest Itami? > zapytał Shisui na co Sasuke wstał z krzesła podchodząc do okna. W jego głowie pojawiła się realizacja pierwszego planu, który może odmienić panującą sytuację.
-Musimy wyruszać. Mamy do znalezienia świątynię Sarutobiego Sasuke. > wypowiedział brunet na co towarzysz wyraźnie rozszerzył oczy ze zdziwienia. Sasuke miał rację. Nawet jeżeli zwój został zniszczony, to ogromna ilość chakry nadal przebywa w tamtej świątyni. A celem Madary było zgromadzenie jej jak najwięcej. Natychmiast założyli na siebie płaszcze, po czym ruszyli w czwórkę przed siebie. Podróż trwała trzy dni. W tym czasie obserwowali odżywający świat po wojnie oraz radość mieszkańców, która wynikała z uratowania.
-Można śmiało powiedzieć, że to właśnie dzięki tobie możemy teraz tutaj być. > stwierdził Shisui optymistycznym tonem na co Sasuke prychnął spoglądając przed siebie.
-Nie. Ja akurat zrobiłem najmniej. Ale bardzo chętnie spotkam się z osobą, która odpowiada za poprawę sytuacji na tym świecie. > odpowiedział mając na myśli Naruto. Po plotkach dowiedział się, iż blondyn ukrywa się wraz z drużyną w Iwa Gakure, gdzie odpoczywają po walce z liderem klanu Uchiha. Teraz jednak nie miał czasu na powrót do przeszłości. Musiał się śpieszyć. Jeżeli Madara już jest w posiadaniu chakry Sarutobiego, to mają przechlapane.
Wspinając się niepewnie po stromych zboczach gór byli coraz wyżej. Powietrze stało się bardziej chłodne, a z nieba zaczął prószyć śnieg. Górska panorama zapierała dech w piersiach, kiedy odwrócili wzrok w prawą stronę, gdzie znajdował się cel ich podróży. Ich spojrzenia padły na ogromny plac treningowy, pośrodku którego stał jeden, kamienny budynek. Świątynia klanu Uzumaki. Młodszy Uchiha jako pierwszy nabrał odwagi stawiając kilka kroków przed siebie. Przełykając ślinę obserwował cały teren będąc gotowym na najgorsze. Odgłos stawianych kroków naruszał niepokojącą ciszę jaka panowała na całym terenie oprócz świstów wiatru. Reszta drużyny natychmiast ruszyła za nim nie pokazując po sobie strachu.
-Wcale nie czuję się bezpiecznie w tej ciszy. Karin, możesz to sprawdzić? > zapytał Shisui spoglądając w stronę dziewczyny, która momentalnie poprawiła okulary kiwając potwierdzająco głową. Zamknęła oczy dając skupieniu wolną rękę. Przez jej ciało przeszedł natychmiastowy chłód, a oczy samoistnie się otworzyły z przerażenia.
-Ratunku! > krzyknęła widząc nadlatującą katanę w jej stronę. Shisui natychmiast zareagował wykonując dynamiczny obrót w jej stronę przy wyciągniętych ostrzach. Czerwone światło Sharingana oświetliło śnieg w dwóch oddalonych od siebie punktach. Suigetsu nawet nie zdążył oderwać wzroku od oddalonego punktu, kiedy w jego miejscu pojawił się Shisui z dziewczyną. Katana przeleciała przez pierwszy punkt, gdzie jeszcze sekundę temu znajdowała się Karin.
-Niesamowite. Historie na temat Shisuiego nie kłamały. > usłyszał członek klanu Uchiha od nieznajomego głosu. Sprawdził, czy z dziewczyną wszystko w porządku, po czym odwrócił wzrok przed siebie obserwując świątynię. Sasuke stał na środku placu treningowego również wpatrując się w budynek. Jednak patrzył wyżej, na sam dach budynku.
-Nie jesteśmy twoimi królikami doświadczalnymi. > wypowiedział oschłym tonem Sasuke wyciągając katanę zza pleców. Shisui dokładniej przyjrzał się górnej części świątyni dopiero teraz zauważając postać siedzącą na jej samej górze.
-No nie wiem. Mogę robić w sumie co mi się podoba. > odpowiedział wstając z dachu. Czerwony blask jego sharingana oślepił na chwilę Sasuke, przez co ten odwrócił wzrok w ziemię zamykając oczy.
-Cholernie…silny… > wyszeptał tylko brunet łapiąc się za głowę. Wystarczyło jedno spojrzenie napastnika aby potężna fala genjutsu przeszła przez jego umysł paraliżując go na chwilę.
-Nie mogłem uwierzyć jak dowiedziałem się o tym, że odzyskałeś nad sobą kontrolę. Jak to jest wrócić do żywych po 17 latach? > zapytał członek klanu Uchiha spoglądając na Shisuiego z góry. Ten jednak milcząc spokojnie wpatrywał się we wroga. Blask GenJutsu nie działał na niego jak w przypadku Sasuke, co jeszcze bardziej ekscytowało napastnika.
-Z tego co się dowiedziałem, ty również nie miałeś okazji zaznać życia, Izuna. > odpowiedział po chwili co lekko rozzłościło brata Madary.
…zginąłeś przydając się do czegoś dopiero na samym końcu swojego życia. Oddałeś swojego sharingana bratu. Jakie to uczucie przyczynić się do upadku tego świata? > dodał po chwili Shisui lekko się uśmiechając, na co Izuna mocniej ścisnął dłoń w pięść. Na jego twarzy mimo tego próbowało dominować wymuszone skupienie.
-Wyjaśnijmy sobie jedno. Wierzę w wizję świata mojego starszego brata. > odpowiedział przełykając niezauważalnie ślinę.
-Już chyba zapomniałeś o tym, iż dokładnie wiemy, co mówiłeś Sasuke podczas kontroli mojego ciała. > stwierdził Shisui na co Izuna zachował mimo tego spokój.
-Ważne osoby? Każdy posiada inne. To co dla jednego ważne, dla drugiego jest bez znaczenia. Możesz tłumaczyć to sobie jak chcesz… > wyszeptał Shisui gdy uśmiech zniknął z jego twarzy.
…może robię to właśnie dlatego, iż ci zazdroszczę. W moim życiu nie pojawiło się takie szczęście. Nie mam nikogo, kogo mógłbym obdarować takimi uczuciami. Patrząc na ciebie widzę swoje marzenia. Chciałem żyć tak jak ty… > stwierdził czując jak zazdrość narasta w jego ciele.
…zamiast marzeń przyszło mi obserwować, jak ktoś inny się nimi cieszy. Ani przez sekundę nie przyszło ci przez myśl, co czuję, gdy widzę waszą silną więź…więź, o której marzyłem z drugą osobą przez całe życie. Ale jej nie spotkałem. > dodał po chwili cały czas podchodząc do Uchihy. Jego myśli zawirowały nie pozwalając na racjonalne myślenie. Spoglądał swoimi dużymi oczami na Sasuke, który tylko przełknął ślinę na jego widok.“
Oczy Izuny wyraźnie rozszerzyły się, a on sam zachwiał się na dachu tracąc przez chwilę równowagę. W dokładnie tym samym momencie przy jego plecach pojawił się Suigetsu zamachując się ostrzem Zabuzy w prawą stronę chcąc wykonać cięcie. Miecz szybkim ruchem przeszedł przez ciało brata Madary, który chwilę wcześniej zdążył przenieść kawałek trafionego ciała do innego wymiaru unikając śmierci. Stoczył się z dachu, po czym opadł na ziemię odzyskując pełną świadomość swoich działań jak też wewnętrzne opanowanie na widok Shisuiego oraz Sasuke, którzy wiedzą o nim więcej niż tylko mu się wydawało.
-To tylko słowa. Często bywają kłamliwe. > odpowiedział Izuna na co Sasuke wyraźnie się uśmiechnął.
-Na przykład teraz? > zapytał Shisui przyjmując postawę bojową. 

…zamiast marzeń przyszło mi obserwować, jak ktoś inny się nimi cieszy.

-Ciebie zabiję jako pierwszego. Realizacja naszego planu jest zbyt bliska, aby ponieść porażkę. > wypowiedział po chwili gdy w oddali zaczął rozbrzmiewać ciszę odgłos nadlatującego ptaszyska.
…pamiętasz, Sasuke? To dokładnie ten sam, który zabił Juugo. > dodał po chwili delikatnie się uśmiechając, na co cała drużyna rozszerzyła oczy czekając na nadlatujące niebezpieczeństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz