Sanada

Białowłosa spojrzała uważnie na dwójkę młodzieńców, a następnie skierowała wzrok na tablicę zawierającą zebrane informacje o członkach Sanady. Uzumaki oraz Uchiha uważnie śledzili wzrok kobiety, licząc na to, iż nareszcie dowiedzą się czegoś o tajemniczej organizacji. Od tego zależało uratowanie ojca Sarady - Sasuke Uchiha.

W TYM SAMYM MOMENCIE
    Zimowa panorama rozciągała się wokół prastarej świątyni, do której kierowała się dwójka postaci. Przedzierając się przez śnieg ciągnął za sobą drugiego będąc coraz bliżej wejścia, aż nagle drzwi świątyni uchyliły się, wpuszczając do pomieszczenia ogromną dawkę chłodu zebranego na zewnątrz. Postać ubrana w bordowy płaszcz, złote rękawice, z czego jedna była podniszczona, oraz białą maskę, niosła za sobą związanego Uchihę pokrytego niewidzialnymi nićmi chakry. Mężczyzna wszedł do środka pomieszczenia wraz z pojmanym zatrzymując się w miejscu.
-Czekasz na coś? - zapytał ironicznie związany Sasuke widząc jak marionetkarz zatrzymał się w miejscu, a następnie czeka na kogoś. Pomieszczenie jednak miało tylko jedne drzwi, przez które przed chwilą weszli do środka.
-Jestem ciekaw, czy będziesz taki wygadany za pięć minut.
    Drzwi do środka pomieszczenia zamknęły się nagle przez napór powietrza, a dotychczasowa ciemność zasłaniająca resztę pokoju rozjaśniła się przez pochodnię trzymaną przez mężczyznę ubranego w czarne szaty.
-Wedle umowy, Uchiha Sasuke. - stwierdził Monzaemon ciągnąc Uchihę za nici chakry bliżej niego. Sasuke z grymasem na twarzy został przyciągnięty bliżej spoglądając kątem oka na dziwnego mężczyznę, od którego nie czuł żadnego przepływu chakry. Był również pewien, iż jeszcze moment wcześniej nikogo nie było w tym pomieszczeniu oprócz niego oraz Monzaemona.
-Witaj, Uchiha Sasuke. - wypowiedział tajemniczy mężczyzna wyciągając rękę w kierunku Uchihy, na co ten rozszerzył oczy myśląc, iż to jakaś zagrywka z jego strony. Trzymał tak rękę w powietrzu przez moment, a następnie spojrzał na Monzaemona, który przyglądał się całej sytuacji.
...podejrzewam, że będąc trzymanym przez te nicie chakry, dosyć trudno jest Ci podać mi rękę na przywitanie, prawda? - dodał po chwili na co Monzaemon postawił krok w tył luzując nić chakry.
-O co chodzi temu kolesiowi? - pomyślał Uchiha a następnie powoli podniósł się z ziemi chwytając za wyciągniętą rękę mężczyzny.
-Co z naszą umową? - zapytał marionetkarz, kiedy na twarzy tajemniczego mężczyzny pojawił się delikatny uśmiech.
-Możesz wrócić do swojego grobowca Chikamatsu. Pamiętaj jednak, iż Sanada Cię potrzebuje, Monzaemon. - odpowiedział spokojnie na co ten przytaknął, a następnie skierował się do wyjścia.
-Powodzenia, Uchiha Sasuke. - wypowiedział Monzaemon na odchodne, po czym wyszedł z pomieszczenia, a drzwi za nim natychmiastowo się zamknęły. Wcześniejszy chłód znajdujący się poza pomieszczeniem zaczął być wyczuwalny również w środku, na co od razu zwrócił uwagę Uchiha.
-Mam nadzieję, że nie jest Ci zimno? - zapytał mężczyzna, na co Uchiha skierował wzrok na niego z wyraźnym niezadowoleniem.
-Skończ te gierki. Kim jesteś, i czego chcesz?
-Jestem obserwatorem, który stara się wydobyć z ludzi to, co jest w nich najbardziej skryte. Czego chcę? - wypowiedział spoglądając na Uchihę.
...obecnie, abyś wybrał się ze mną w jedno miejsce. Miejsce bardzo zimne, dlatego mam nadzieję, że nie jest Ci zimno.
    Wyszli z pomieszczenia, a następnie zaczęli kierować się przed siebie. Sasuke dotrzymywał kroku mężczyźnie będąc wielce zdziwionym, iż ten nie związał go ani nie próbuje atakować. To dało mu do zrozumienia, iż ma do czynienia z kimś bardzo potężnym, kto nie musi demonstrować swojej mocy, aby inni byli mu posłuszni.
-Jesteś ich dowódcą? - zapytał Uchiha, na co mężczyzna zaprzeczył głową kiwając na nie.
-Nie mamy dowódcy. Tutaj każdy jest równy.
-Jaki jest wasz cel? Po co wam ja?
-Dobrze, że o to pytasz. Właśnie jesteśmy na miejscu.
    Stanęli przed ogromnym kanionem, zbudowanym z prastarego lodu. Pośrodku znajdowała się brama wejściowa, oraz konstrukcja, wyglądająca na windę zjeżdżającą w dół kanionu.
-Kim wy jesteście... - wyszeptał zdenerwowany Sasuke, kiedy nagle poczuł nasilające się trzęsienie ziemi w jego kierunku. Nawet nie minęła chwila, kiedy ogromna maszyna wyłoniła się zza kanionu świecąc na niego swoim czerwonym światłem, skanując go. Przerażony oraz zszokowany stanął jak wryty w ziemię spoglądając raz na maszynę, a raz na mężczyznę.
-Nazywam się Azah-pan. - wypowiedział mężczyzna, po czym skierował wzrok na ogromną maszynę.
...jestem pewien, że reszta nie może się doczekać, aby Ciebie kiedyś poznać.

W TYM SAMYM MOMENCIE

-Nasz ekwipunek, składający się z białej zbroi stworzonej z białego szkła, oraz broni palnej, która jest napędzana energią świetlną. - wypowiedziała wskazując na swoje wyposażenie, które posiadał również każdy wojownik należący do kraju światła dowodzącego przez Shion.
...tylko dzięki temu wyposażeniu nadal żyjemy. - dodała wskazując na mapę świata shinobi. Kraj światła znajdował się w lewej części świata, co oznaczało, iż wcześniej znany jako kraj demonów porzucił swoje wcześniejsze ziemie przesiąknięte krwią zabitych, a następnie skierował się w głąb zachodniej części lądu otaczając siebie granicami, co zostało oznaczone nazwą granica światła.
-Ta granica, o której mówiłaś... - wypowiedziała zamyślona Sarada, wskazując na linię otaczającą kraj światła.
-Zawarliśmy umowę z Sanadą, iż nikt z jej ludzi nie będzie przekraczał granicy, jeżeli my również będziemy trzymać się swojego gruntu. - odpowiedziała nadgryzając wargę.
...tamtego dnia jednak usłyszeliśmy potworny ryk oraz hałas dobiegający z dżungli. Przewalone drzewa na całej trasie naszej wędrówki. - dodała spoglądając na Boruto. Chłopak dobrze wiedział, że chodzi o sytuację, podczas której on wraz z Saradą przedzierali się przez dżunglę znajdując się poza granicą kraju światła w celu odnalezienia Shion. Właśnie wtedy zaczęło gonić ich coś potwornego. Określanego przez Boruto jako potwór.
-Czy wiesz, co nas wtedy ścigało? - zapytała Sarada, na co Boruto spuścił wzrok w ziemię nadal pamiętając uczucie bezradności, kiedy to coś ich dogoniło, a następnie...
-Boruto, wszystko dobrze? - zapytała Shion, na co chłopak pokiwał głową odwracając wzrok w jej kierunku.
-Po prostu...to coś... - wypowiedział przerywając nagłą ciszę w pomieszczeniu.
...dogoniło nas...a następnie... - dodał zaciskając pięść.
...patrzyło się na nas...i odeszło. - dokończył przełykając ślinę. Nigdy nie był tak przerażony jak właśnie wtedy. Shion spojrzała jeszcze raz na chłopaka, po czym delikatnie się uśmiechnęła.
-Nawet nie wiesz, jakie macie szczęście, że nadal żyjecie. - odpowiedziała na co młodzi otworzyli usta ze zdziwienia. Uśmiech kobiety znikł nagle z jej ust, kiedy skierowała długopis na zdjęcia znajdujące się na tablicy. Uzumaki oraz Uchiha zamarli w bezruchu.
-Oto członkowie naszej ekspedycji, których znaleźliśmy po jednej z wypraw do dżungli. - stwierdziła wskazując na zdjęcia, na których znajdowały się szczątki ludzi oraz rozszarpane ciała. Domyślając się, iż spotkało ich to samo, co właśnie ich.
...chcę wiedzieć, co tam zobaczyłeś, Boruto. - dokończyła Shion patrząc się na przerażonego Boruto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz