Dobre zakończenie

Ciemność rozciągała się wokół niego, a jedyne co słyszał to głosy, które nakazują się poddać oraz odpuścić. Nic już nie miało wartości.
-Ci wszyscy ludzie, którym obiecałeś zwycięstwo, teraz są martwi.
Echem odbijał się każdy dźwięk trwając całą wieczność.
...to koniec twojej historii. Twojego świata shinobi, Naruto Uzumaki.
Shion natychmiast dostrzegła jak ledwo przytomny Naruto nagle zamknął oczy upadając na ziemię, a tym samym tracąc przytomność. Wiedziała, że jest już za późno. A jednak, kierując po chwili przerażony wzrok na towarzyszy dostrzegła w nim coś, czego wcześniej nie widziała u nikogo.
-Będziemy z nim do samego końca! - krzyknęła Akira stając naprzeciw całej organizacji Kara na czele z Jigenem. Ten tylko poprawił miecz, którym miał zamiar za chwilę zabić obiekt.
-On zawsze był przy nas! - ryknął Itami stojąc przy Akirze z gotowością do użycia Rinnegana.
Ostatnią osobą, na jaką skierował się wzrok Shion...był Sasuke.
W mgnieniu oka pojawił się za Jigenem kierując w jego stronę katanę! Lider nawet na moment nie zawahał się chwytając w dłoń ostrze wroga, a następnie łamiąc je na pół gołą dłonią. Ich wzrok skrzyżował się na moment.
-Nie masz żadnych szans. - wypowiedział przewidując ruch Uchihy, który spróbował użyć genjutsu pojawiając się po drugiej stronie. Natychmiast został złapany za kark, a następnie podniesiony ku górze.
...przyszłości nie da się zmienić. - dodał łamiąc kark Sasuke, a tym zabijając go!
-Będziemy walczyć do samego końca! - ryknął Itami widząc jak naciera na niego dwóch członków Kara! Shion oraz Akira natychmiast zablokowały ataki, a tym samym pozwalając Itamiemu użyć Rinnegana cofając czas o 10 sekund!
-SASUKE! ZA TOBĄ! - ryknął kiedy Uchiha po wykonanym genjutsu zrobił unik w lewo unikając złapania przez Jigena, a następnie przywołując ręce chakry Susanoo, aby złapać go w pułapkę!
-To nic nie d..
Nagle tuż przed nim pojawiła się Akira kierując w jego stronę duchowy atak!
Odwrócił się w jej kierunku, kiedy tatuaż zaświecił się na czerwono.
Kiedy za na nim pojawiła się Shion kierując atak pieczętującym dzwonkiem!
Na jego twarzy zagościł w przeciągu sekundy delikatny uśmieszek.
-Nieźle.
Nastąpił wybuch rozrywając pozostałości po budynku, a tym samym odrzucając ciało nieprzytomnego Naruto kilkanaście metrów dalej. Arena, która była przykryta dymem wynikających zniszczeń dodatkowo utrudniała widoczność czegokolwiek przed sobą.
Białowłosa powoli zaczęła podnosić się z ziemi kaszląc, oraz próbując dostrzec cokolwiek obok siebie. Złączyła dłoń w pięść dobrze wiedząc, że to nie mogło być takie proste. Najwyższej rangi demon, Jigen, był na wolności a jego celem jest ponowne otwarcie wymiaru czerwonego nieba. Powołał w tym celu organizację Kara, która wykorzystując moce tatuaży, próbowała dostać się do pojemnika a następnie odebrać mu serce. Jednakże członkowie nie są świadomi tego, co się stanie, jeśli dojdzie do otworzenia wymiaru...
-Jeżeli go znajdzie...wszyscy zginiemy... - pomyślała próbując się podnieść, jednakże była zbyt poturbowana aby nawet delikatnie się poruszać.
Kilkanaście metrów dalej brunet ledwo trzymając się na nogach kroczył przed siebie omijając zniszczenia oraz nieprzytomnych członków Kara. Siła uderzenia była tak duża iż większość postaci albo straciła przytomność, albo była zbyt osłabiona aby móc wykonać jakąkolwiek czynność. Kaszląc krwią próbował dostrzec cokolwiek przed sobą, kiedy nagle rozszerzył oczy widząc jak przez mgłę postać, która stoi nad nieprzytomnym ciałem nie wykonując żadnego ruchu.
Zaczął iść szybciej kiedy jego serce zaczęło bić mocniej. Mgła zaczęła ustępować, a jego oczom ukazał się Kawaki stojący nad nieprzytomnym Naruto. Trzymając w swoich rękach katanę spojrzał na Uchihę zamyślony, a następnie skierował ją bliżej głowy Naruto.
-NIE RÓB TEGO! - ryknął w jego kierunku będąc tak słaby.
Upadł na kolana.
Tak słaby, iż nie mógł nic zrobić.
-Dlaczego? Dlaczego nie powinienem go zabić? - zapytał chłodnym tonem przełykając ślinę.
...jego śmierć zakończy nasze cierpienie. Jigen chce władzy... - dodał po chwili szokując Sasuke.
...jeżeli go dostanie, demony nas pożrą...zniszczą to, co próbowałem chronić własnymi metodami. Oszukany przez ludzi oraz własnego, starszego brata...
Serce biło mu jak oszalałe ze stresu oraz braku odpowiedzi. Wiedział, że jeżeli czegoś nie zrobi, zaraz dojdzie do najgorszego. A wtedy sobie przypomniał, rozszerzając oczy.
-Musimy mu pomóc... - odpowiedział Uzumaki w stronę zdziwionego Sasuke.
 Próbował opanować targające nim emocje aby chociaż na chwilę uspokoić oddech.
-Ponieważ jako jedyny chciał ci pomóc... - odpowiedział kiedy chłopak odwrócił wzrok z Sasuke na Naruto.
-Przyjęliśmy Cię...
 -Już...już za późno... - odpowiedział szokując Sasuke.
...co ja zrobiłem...ze swoim życiem... - dodał Kawaki zaczynając płakać.
Życie mignęło Sasuke przed oczyma przyprawiając go uśmiechem z delikatną goryczą.
-Nigdy nie jest za późno...coś o tym wiem...! - odpowiedział Uchiha kiedy zszokowany Kawaki puścił katanę na ziemię, a następnie chwycił ciało nieprzytomnego Naruto na plecy!
-T-to na nic..! - krzyknął Sasuke próbując się podnieść. Próbował z całych sił dogonić chłopaka, który był coraz dalej. Aż nagle na niebie pojawiła się czerwona wyrwa rozjaśniając mgłę krwawym odcieniem.
Zszokowane postacie spoglądały w górę dobrze wiedząc, co to oznacza.
-Znaleźli go...! - pomyślała Shion ostatnimi siłami stając na nogach!
Członkowie Kara zebrali się wokół siebie dostrzegając Kawakiego, który niesie na plecach Naruto. Mgła otaczała ciało Jigena, którego skóra w okolicach serca była nadcięta, a on sam krwawił.
-W samą porę. - wypowiedział spoglądając na nieprzytomnego Naruto.
Tatuaż Jigena zaświecił na czerwono pokrywając czerwonym blaskiem na sekundę całą arenę. Czarne skrzydła wyrosły z jego pleców, a twarz przybrała bardziej demoniczny wygląd. Zszokowani członkowie Kara dopiero teraz mogli zauważyć, z czym mają do czynienia. Złapał Kawakiego oraz Uzumakiego w szpony, a następnie zaczął unosić się do góry lecąc w stronę czerwonej wyrwy w niebie!
-To koniec... - wyszeptał wykończony Sasuke złączając dłonie w pięści. Zszokowany widząc na niebie demona, który z każdą sekundą był coraz dalej z jego najbliższą osobą nie mógł nic zrobić. Bezsilny mógł tylko patrzeć, jak jego sens istnienia staje się coraz bardziej odległy.
Ryk przeszedł przez całą zniszczoną arenę szokując wszystkich.
Stalowe ptaszysko w mgnieniu oka pojawiło się na horyzoncie z ogromną prędkością zbliżając się do ziemi. Członkowie Kara natychmiast zaczęli wystrzelać pociski w towarzysza chcąc go zniszczyć.

 Nie zatrzymując się ani na moment złapało w swój dziób wykończoną Shion, poturbowanego Itamiego, oraz nieprzytomną Akirę. Sasuke spoglądając na swojego oddanego, stalowego towarzysza dobrze wiedział, iż ten jeszcze się nie zregenerował po walce z Teuchim. Jigen był coraz dalej.
Ptaszysko złapało Sasuke wrzucając go na swój grzbiet. Zaryczało ponownie, kierując metaliczny wzrok Rinnegana na Uchihę. Stalowe ciało było poturbowane. Pociski członków Kara przeżerały stal ptaszyska, a wcześniejsza walka z Teuchim jeszcze bardziej je osłabiła.
Uniósł się do góry szokując Sasuke. Wydając przy tym głośny ryk zaczął lecieć przed siebie z ogromną prędkością w stronę wyrwy w wymiarze! Stal zaczęła odpadać od części ptaszyska!
Przerażony Sasuke próbował zatrzymać odlatywanie odłamków własnymi rękami widząc jak stan coraz bardziej się pogarsza.
-Zatrzymaj się! NIE WYTRZYMASZ TEGO! - ryknął Uchiha przez łzy widząc jak Jigen wlatuje z Naruto do wymiaru o czerwonym niebie.
Ptaszysko nie wykonało rozkazu.
...przecież Cię kontroluję! - ryknął ponownie przez łzy nie wytrzymując.
-Dlaczego?! - ryknął zszokowany Izuna wiedząc, iż ptaszysko nie jest wcale kontrolowane przez Sasuke.
Ptaszysko zaryczało zaczynając coraz bardziej się rozpadać, jednakże będąc coraz bliżej wymiaru! Skierowało ostatni raz oko z Rinneganem w kierunku zapłakanego Sasuke kiwając delikatnie głową w przód.
-Bo dałem mu coś, czego nie da się zaprogramować. - odpowiedział kiedy Izuna zachwiał się.
...wolność.
Uniósł zapłakaną głowę do przodu przecierając łzy. Uśmiechnął się delikatnie pociągając nosem, a następnie kierując wzrok na wyrwę.
-Dziękuję ci za wszystko...! - krzyknął w stronę towarzysza przestając płakać.
....NAPRZÓD! - ryknął przez łzy kiedy ptaszysko również zaryczało wydobywając maksymalną prędkość. Wyrwa była tuż przed nim kiedy grzbiet ptaszyska zaczął się zapadać. Ptak w ostatniej chwili za jednym zamachem obrócił się w przód wrzucając trzymane postacie do wymiaru, samemu rozpadając się na kawałki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz