„Przebudzenie”

-Przyjąć pozycję! Jeden zły ruch i jesteśmy martwi! > ryknął Sasuke wydobywając pełne zasoby chakry. Płomienie Amaterasu natychmiast ruszyły w pościg za biegnącym liderem ANBU w ich stronę. Ten wystawił prawą rękę w przód przywołując naturę lodu. Czarna technika Sasuke w jednej chwili została pochłonięta przez zabójczy żywioł zamaskowanego zamrażając technikę. Ciarki przeszły przez ciało Suigetsu nie pozwalając mu na wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Przerażony stał za wrogiem nie mogąc wykonać cięcia.
-Co on robi do jasnej cholery?! > pomyślał Shisui stojąc kilka metrów dalej wpatrując się w całą sytuację. Ritoru natychmiast odwrócił się do tyłu wykonąc szybkie cięcie. W ostatniej chwili Sasuke złapał za ubranie członka swojej drużyny przyciągając go do siebie. Przerażony, nie wiedząc co się dzieje, przełknął ślinę zamykając oczy ze strachu.
-On nas zabije…najpierw Juugo…później Karin…teraz my… > wyszeptał przestraszony cały się trzęsąc. Sasuke odwrócił wzrok w lewą stronę nie pokazując po sobie jakiegokolwiek bólu. Obiecał wszystkim bezpieczeństwo. Zapewnił, iż nie stanie się im żadna krzywda.
-Będziecie bezpieczni. Każdy z nas ma własne cele, dla których musi zakończyć tą wojnę.
-Nawet jeżeli nasi towarzysze giną… > wyszeptał Shisui podchodząc do reszty, na co Sasuke odwrócił zszokowane spojrzenie w jego stronę.
…to ci, którzy nadal żyją, mają ku temu powody, racja?! > dodał po chwili na co Sasuke automatycznie wstał z ziemi chwytając za ostrze.
-Zostanę Hokage! A moje imię to Uzumaki Naruto!
Miał rację. Porażka reszty nie mogła decydować o porzuceniu marzeń towarzyszy. Na tym świecie nadal istniał powód, dla którego powinno się starać. I dopóki to marzenie jest podtrzymywane w którymś z nich, to jest warte jego spełnienia i walki o realizację. Nawet jeżeli przeszkoda wydaje się nie do pokonania.
-Naszym przeciwnikiem jest Ritoru…a Suigetsu nie jest w stanie dalej walczyć. Musimy polegać na naszych umiejętnościach. > stwierdził Shisui na co Sasuke tylko przytaknął. Ustawiając się koło towarzysza skupił chakrę będąc przygotowanym do oddania kolejnego ataku, przybliżającego ich do zwycięstwa. Odwrócił wzrok na Shisuiego jeszcze bardziej wpadając w natłok myśli.
-Dlaczego mnie oszczędziłeś? Tak czy inaczej w jakimś stopniu pomagałem Madarze.. > wyszeptał uwolniony Shisui w stronę Sasuke. Ten, słysząc jego słowa odwrócił wzrok w ziemię delikatnie się uśmiechając.
-Był taki jeden…
-Zniszczę tą cholerną wioskę! Odpłacę im wszystkim za śmierć mojego brata! > ryknął Sasuke w stronę Naruto, który tylko przyjął pozycję obronną. 
-Czego byś nie zrobił…musisz wiedzieć o jednym… > wyszeptał po chwili blondyn chwytając za ostrze. 
…ja będę zawsze po twojej stronie. Każdy zasługuje na drugą szansę. A ty jesteś przecież moim najlepszym przyjacielem!
-…był taki jeden… > wyszeptał ponownie nie mogąc wstrzymać szybkiego oddechu. 
…dla którego sens życia znajdował się w kimś innym. Bez tej osoby nie miało to żadnej wartości…
-Sasuke…czy ty na pewno możesz… > wyszeptał zaniepokojony Shisui widząc jak jego towarzysz zaczyna tracić równowagę. Rinnegan w oczach Sasuke zaczął wygasać, a on sam upadł z ogromną prędkością na ziemię tracąc przytomność.
-Bez tej osoby nie miało to żadnej wartości…
Shisui rozejrzał się na prawo i lewo obserwując teren bitwy. Suigetsu, cały się trzęsąc ukrywał się za skałami, natomiast nieprzytomny Sasuke leżał na ziemi nie dając żadnych oznak życia. Widząc kilka metrów przed sobą nadchodzącego Ritoru zamknął na chwilę oczy, po czym otworzył je z dużą szybkością ukazując czerwone światło sharingana.
-Zostałeś pozostawiony przez towarzyszy. To właśnie prawdziwe oblicze wojny. > wypowiedział poważnie generał Ritoru chwytając mocniej za sztylet w prawej dłoni. Ruszył z ogromną szybkością przed siebie wymierzając atak w szyję chłopaka.
-Bądź bezpieczny…Naruto...
Rozrywający dźwięk łamanego ostrza rozszedł się po całej jaskini chwilę po uderzeniu generała o ścianę. Leżąc wśród kawałków zniszczonej broni podniósł głowę do góry spoglądając na Shisuiego, który tkwił w pozycji obronnej z włączonym mangekyou sharinganem.
-Zależy mi tylko na jego bezpieczeństwie. Od siedmiu miesięcy nie myślę o niczym innym. I mogę prosić cię tylko o jedno.
Wyprostował się, po czym złapał za katanę na plecach wyciągając ostrze przed siebie, wprost na generała.
-Nie dam go skrzywdzić…! On nadal…
-I mogę prosić cię tylko o jedno…patrz jak spełniam to marzenie.
…on nadal…MA DLA KOGO ŻYĆ! > ryknął ruszając z ogromną prędkością na generała Ritoru! Chakra wydobywająca się z jego ciała przekroczyła ustalone normy wyzwalając ostateczną potęgę mangekyou sharingana. Wykonując dynamiczny obrót zakręcił ostrzem w prawą stronę powtarzając czynność sto razy za pomocą sharingana.
-Shisui Uchiha… > wyszeptał Ritoru słysząc legendy na jego temat już wcześniej. Złapał również za lodowe ostrze na plecach kierując cięcie w stronę powtarzanego wiru Uchihy. Całość zabłysnęła odpychając przeciwników na metr, aby chwilę później znowu ruszyli w swoją stronę. Ruch Uchihy nagle dobiegł końca. Kierując wzrok w dół zauważył, jak jego buty natychmiast przymarzły do podłoża nie pozwalając na wykonanie uniku. Złączył dłonie, po czym skierował potężną dawkę ognia we własne stopy. Lód mimo tego ani drgnął.
-To nie jest zwykły lód… > stwierdził zamaskowany kierując ostrze na Shisuiego.
…to specjalny rodzaj azotu! > dodał po chwili wykonując dynamiczne cięcie! Sekundy dzieliły od śmierci kolejnego towarzysza.
-…on nadal…MA DLA KOGO ŻYĆ!
-Dosyć! > ryknął Suigetsu złączając dłonie! Otworzył usta natychmiast kierując ogromną dawkę wody w stronę azotu Ritoru!
-Woda?! To na nic! Azot jest odporny na takie zagrywki! > krzyknął będąc coraz bliżej sparaliżowanego przeciwnika. Nadlatująca woda momentalnie zmieniła swoją materię zaczynając parować. Ritoru rozszerzając oczy aż odskoczył gdy parujące krople wody zaczęły opadać na jego azot pochłaniając go w sekundę, a tym samym uwalniając Shisuiego.
-Nikt więcej nie zginie! > stwierdził Hozuki kiwając głową w stronę zszokowanego Shisuiego, który tylko przytaknął.
…zajmij się Sasuke, jak skończę z tym tutaj idziemy po Uzumakiego! > dodał po chwili rzucając się na zszokowanego generała!
-Jakim cudem?! Mój azot jest niezniszczalny! > krzyknął zamaskowany złączając ręce, a tym samym przyzywając ogromnego ptaka zbudowanego z azotu. Jego rozmiar natychmiast przebił się przez górną część jaskini lądując na powierzchni. Promienie słońca uderzyły o wnętrze jaskini ukazując jak słońce powoli wychodzi zza chmur.
-Kekkei Genkai klanu Hozuki… > stwierdził zdecydowanie Suigetsu skacząc na powierzchnię za przeciwnikiem.
…wrząca woda! > dodał po chwili wykonując atak.
Shisui widząc, iż może polegać wreszcie na Suigetsu zaczął biegnąć w stronę Sasuke aby pomóc mu odzyskać przytomność. Przedzierając się przez zniszczone pozostałości po górnej części jaskini skręcił w prawą stronę wprost do głównego pomieszczenia z tronem, gdzie zatrzymał się w szoku nie wiedząc co dalej robić. Rozszerzając oczy przełknął ślinę przybierając powoli, cały się trzęsąc, pozycję obronną.
-Ty…jesteś… > wyszeptał Shisui powoli dochodząc do siebie.
-Nie poznajesz swojego lidera, Shisui? > zapytał ironicznym tonem Madara spoglądając ukratkiem oka na nieprzytomnego Sasuke, który leżał w równej odległości od niego oraz Shisuiego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz