„Zjednoczeni”

Dość silny wiatr rozwiewał naderwane dachówki dachu, na który jeszcze przed chwilą wyszły postacie wcześniej przebywając na strychu. Spojrzeli powoli, jednak zdecydowanie w dół dostrzegając pozostałości po drzwiach, które zostały rozcięte na części jednym, szybkim atakiem potwora. Suigetsu przełknął ślinę po czym spojrzał na Sasuke, który widocznie zastanawiał się nad tym, co mogą zrobić. W jego głowie pojawiła się pewna myśl, na co natychmiastowo odwrócił wzrok na towarzyszy zabierając głos.
-Powinniśmy przeszukać miasto. Możliwe że nadal jest tam ktoś, kto pomoże nam w walce z czymś takim. W końcu nikt mi chyba nie powie że cała okolica jest przepełniona takimi bestiami jak ten na dole? > zapytał reszty dodając słowa otuchy. Zeskoczył szybkim ruchem z dachu, a następnie pomachał w stronę znajomych aby również przełamali strach. Gdy każdy znajdował się już na mokrym podłożu od ulewy, spojrzeli jeszcze raz za siebie przełykając ślinę. Mieli duże szczęście z racji tego, iż potwór nie znajdował się na ich wysokości. Wchodząc po schodach na drugie piętro zmienił lokalizację, na co reszta postaci również mogła zareagować. Szybkim ruchem skierowali się w stronę krzaków, a następnie ze skupieniem obserwując okolicę szli przed siebie wchodząc przez główną bramę miasta do środka. Karin natychmiast wykrzywiła twarz czując przerażający odór krwi wydobywający się z pobliskich domów. Skupiając chakrę co kilka sekund liczyła, iż w końcu natrafi na jakiś żywy obiekt. Mimo tego nadal milczała licząc, iż zaraz coś się zmieni. Kolejne kroki tylko przybliżały do zwiększenia niepokoju na twarzy zebranych. Rudowłosa natychmiast powiększyła wzrok nie mogąc uwierzyć, iż poczuła bardzo dziwne zjawisko chakry. Stanęła w miejscu jednocześnie szepcząc, aby inni również się zatrzymali. Dopiero teraz zauważyli daleko przed sobą ogromne zbiorowisko ludzi stojących przy scenie, na której stał mężczyzna ubrany w ciemny strój.
-Dlaczego nie idziemy?...przecież pomogą na…
-Zamknij się natychmiast! Wśród nich tylko jedna osoba żyje… > wyszeptała najciszej jak mogła przyglądając się chłopakowi ze sceny.
…tamten koleś, stojący przed wszystkimi nie jest umarłym kontrolowanym przez Koto Amatsukami. > dodała po chwili nie mając pojęcia, dlaczego zombie nie atakują mężczyzny. Postanowili powoli udać się bliżej, aby podsłuchać, co dzieje się na czymś przypominającym spotkanie. Już po chwili usłyszeli całość rozmowy. Brunet stanął poważniej na scenie wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w zebranych, którzy mając uśmiech na twarzy słuchali kolejnych nowości z jego strony. Karin przełknęła ślinę nie mając pojęcia dlaczego się cieszą, skoro są martwi. Odwróciła wzrok na Uchihę, który również nie za bardzo rozumiał co tak naprawdę się tutaj wyprawia.
-Bóg nas uratował od cierpienia! W końcu nadszedł czas, w którym wszyscy ludzie mając uśmiech na twarzy nie wypowiedzą wojny, tylko będą żyć w zgodzie z innymi! Czy nie o taki świat walczyliśmy?! > krzyknął do zebranych, którzy natychmiast odpowiedzieli mu wiwatami oraz oklaskami. Drużyna Taki natychmiast spojrzała po sobie czując obrzydzenie.
-Jak w domku dla lalek…tylko że tutaj są prawdziwi ludzie przerobieni na lalki. > wypowiedziała poważnie Karin chcąc znać opinię innych.
-Lalki to mało powiedziane…są jak marionetki. Pociągane za sznurki dużo silniejszej techniki, niż moglibyśmy sobie wyobrazić. > odpowiedział Sasuke mając na myśli Koto Amatsukami Shisuiego Uchihy. Uśmiechnięci zebrani po chwili uspokoili się nadal słuchając mężczyzny.
-Uratował nas od cierpienia! Teraz my mu pomóżmy tworząc idealny świat o jakim zawsze marzyliśmy! > krzyknął zaciskając mocniej wargi.
„-Nie zabijaj jej!...”
…będziemy go wielbić za to że nas uratował!
„-Czy jesteś w stanie…porzucić człowieczeństwo kosztem przetrwania w idealnym świecie bez zgonu?”
…i już zawsze, razem z nim, będziemy szczęśliwi!
„-Zabiliście moją żonę oraz dziecko…a teraz bawicie się ze mną w takie coś?...mam zostać tyranem, abyście mnie nie zabili?...”
„-Żyj w niewoli, lub nie zasmakuj w ogóle czym jest życie.”
-Dlaczego on mówi takie rzeczy?...przecież nie jest kontrolowany… > wyszeptała zszokowana dziewczyna patrząc uważnie na Uchihę, który widocznie zbladł.
-Zaraz nauczę sukinsyna czym jest honor oraz oddanie…! > krzyknął Sasuke z całej siły wyskakując z kryjówki! Chwycił z całej siły za katanę a następnie spojrzał morderczym wzrokiem na przeciwnika. Mężczyzna spojrzał na bruneta nieprzytomnym spojrzeniem obserwując jego miecz. Przełknął ślinę zamykając oczy.
-Jakim gnojem trzeba być aby rzucić świat dla takiego sukinsyna jak Madara?! > krzyknął z całej siły wściekły przypominając sobie, iż gdzieś daleko Naruto walczy z innymi o przetrwanie. Nie mógł pojąć, jak on może się starać gdy gdzieś indziej żywi służą Madarze w zamian za darowanie życia. Potężne kroki rozstąpiły ziemię ukazując czarną sylwetkę zbliżającej się postaci. Karin oraz reszta natychmiast rozszerzyli usta z wrażenia zauważając przeciwnika. Mężczyzna spojrzał na Uchihę po czym odwrócił się do niego tyłem odwracając tylko głowę.
-Kiedyś również taki byłem. Wiesz co stworzyło taką przepaść między nami? > zapytał widząc jak potwór przygotowuje się do ataku.
…ja straciłem najważniejszą osobę w życiu, ty nadal masz wiarę że ją uratujesz. > dodał w stronę Sasuke odskakując! Bestia, która wcześniej zaatakowała dom staruszki ruszyła z ogromną prędkością na Uchihę! Potężny ryk potwora rozszedł się po rynku miasteczka przyprawiając żyjących o dreszcze. Zaczął z ogromną prędkością zbliżać się do Uchihy wystawiając do przodu prawą rękę, w którą miał wbudowany ogromny hak zakończony ostrą końcówką katany. Uchiha spojrzał na wroga morderczym wzrokiem również wyciągając swój miecz do przodu.
-On chyba nie chce z tym walczyć… > wyszeptała przerażona dziewczyna odwracając wzrok na pozostałą dwójkę, która ze zdziwienia przełknęła ślinę obserwując całe zdarzenie. Blask Sharingana rozszedł się po całym terenie ukazując potężne, czerwone światło Kekkei Genkai.
-Moce Sharingana zniknęły wraz z ich bogami…po co więc… > wyszeptał mężczyzna z lekkim uśmiechem na twarzy nie doceniając wroga. Już po chwili dostrzegł jak bestia zbliżyła się do Sasuke na minimalną odległość, a następnie jednym ruchem prawej ręki skierowała atak w jego głowę, który został zablokowany przez szybki unik katany Uchihy. Bronie uderzyły o siebie z ogromną prędkością wydobywając przy tym ostry dźwięk. Katana Uchihy zaczęła się łamać. Potwór jednym ruchem lewej ręki z całej siły uderzył z boku o ciału bruneta, który zaraz po zetknięciu z bezpośrednim atakiem demona odleciał na kilka metrów rozrywając ścianę z kamienia własnymi plecami.
-Sasuke! > krzyknęła z całej siły Karin wstając z krzaków, a tym samym ukazując się reszcie. Demon spojrzał na nią obojętnym wzrokiem a następnie podniósł prawą rękę do góry, która zaczęła się kręcić wymieniając wyposażenie. Już po chwili zamiast haka pojawiła się wyrzutnia rakiet, którą ustawił w kierunku kobiety.
-Zlikwidować. > wypowiedział ze stanowczością aktywując pocisk! Broń odpaliła lecąc z ogromną prędkością na dziewczynę, która z szoku nie mogła nawet się poruszyć, gdy zobaczyła jak Juugo stojąc przed nią chwycił pocisk za pomocą zmutowanej ręki łamiąc go tworząc z dłoni pięść. Mężczyzna spojrzał na dwójkę, która właśnie sobie pomogła, a następnie odwrócił wzrok na rozwaloną ścianę obserwując Sasuke.
-Dlaczego…przecież nie mają szans z kimś takim..a tego na świecie jest miliony… > wyszeptał przełykając ślinę. Chwycił za miecz na plecach a następnie zeskoczył ze sceny. Podszedł do ledwo przytomnego Uchihy a następnie obrócił ostrze katany w jego stronę. Szybkim ruchem zamachnął się w dół chcąc wydać na niego wyrok. Szok na jego twarzy pojawił się natychmiastowo, gdy zauważył jak jego ostrze zostało przecięte na pół przez miecz władany przez Suigetsu, który właśnie ochronił Uchihę!
„…to ty ponownie rozpaliłeś w nas ten ogień nadziei na lepsze życie, aby po jakimś czasie nas olać i lecieć do starszego braciszka kosztem towarzyszy.”
-Suigetsu?...
„Co mam o tym wszystkim myśleć do cholery?!”
-Kumpli się broni za cenę własnego życia…nie?! > krzyknął odpychając od niego mężczyznę kopnięciem! Sasuke spojrzał zszokowanym wzrokiem na ziemię przełykając ślinę.
„Kiedyś jednak to się zmieni…a wtedy świat zrozumie.”
Mężczyzna powoli wstał z ziemi a następnie wytrzepał kurz z ubrania. Nie mogąc uwierzyć w to co właśnie zobaczył odwrócił wzrok na potwora, który siłuje się z Juugo, również nie mając zamiaru odpuścić. Karin natomiast podbiegła do Uchihy a następnie jednym ruchem ręki naciągnęła bluzkę do góry każąc Sasuke ją ugryźć w celu odzyskania chakry.
-Współpracują…wszyscy… > wyszeptał ponownie wchodząc na scenę. Juugo z całej siły napiął mięśnie a następnie jednym ruchem chwycił dłonią za głowę bestii, dzięki czemu zaczął podnosić ją do góry.
-…Aport! > krzyknął z całej siły ku szoku wszystkich, którzy zauważyli jak blondyn podniósł do góry ciało potwora a następnie zaczął nim kręcić w kółko jednym ruchem odrzucając od siebie w stronę dachu sceny. Bestia z ogromną prędkością uderzyła o dach, który nie mogąc utrzymać potwora zaczął się zawalać. Mężczyzna widząc sytuację natychmiast odskoczył ze sceny, która już po chwili zawaliła się wraz z dachem grzebiąc dziwne stworzenie. Postacie stanęły koło siebie pomagając sobie nawzajem wstać, a następnie spojrzeli przed siebie dostrzegając jak przeciwnik również na nich spogląda.
-Nazywam się Itami. > wypowiedział zrzucając czarny płaszcz. Uchiha natychmiast stawił krok do przodu widząc jak postać ściąga oprócz stroju ochronnego czarną perukę! Rozszerzył oczy po czym położył zszokowany dłoń na ramieniu Karin, która również była przez chwilę nieobecna. Suigetsu oraz Juugo popatrzeli na nich zdziwieni nie wiedząc, o co może chodzić. Myśli Sasuke zawirowały ponownie przypominając sobie o słowach, jakimi obdarzył go Naruto jeszcze przed zniknięciem. Rude kosmyki włosów opadły na czoło Itamiego, natomiast ich większa część znalazła się na jego prawym oku przysłaniając jego dziwny kolor. Uśmiechnął się powoli zamykając oczy.
…jestem z klanu Uzumaki.
Karin obawiała się tego najbardziej, była wręcz pewna iż rudy kolor włosów postaci nie jest przypadkowy. Sasuke od razu spostrzegł w dziwnym mężczyźnie swojego przyjaciela, poniekąd nawet wiek się zgadzał, bo Itami wyglądał na nie więcej niż 20 lata.
-Dlaczego służysz komuś takiemu jak Madara?! Prze…
-Bo zabił mi żonę i dziecko? Bo nie chciałem żeby ich śmierć poszła na marne?! > odpowiedział od razu podnosząc głos na Uchihę, który dzięki temu jeszcze bardziej porównał go z Naruto swoim wybuchowym charakterem.
…dzięki temu mogłem ujść z życiem…aby później go zabić i pomścić zmarłych. > dodał po chwili ukazując szokujący wyraz twarzy, który wywołał dreszcze na ciele Uchihy. To właśnie takim spojrzeniem Sasuke jeszcze kilka lat temu wyrażał nienawiść do Itachiego. Gruz na scenie zaczął pękać, po czym jednym uderzeniem został odrzucony od sceny uwalniając potwora! Ryk bestii rozszedł się po całym rynku przyprawiając o dreszcze drużynę Taki. Potwór zaczął kręcić prawą ręką ukazując, iż po ataku Juugo nic mu się nie stało! Zmienił wyrzutnię rakiet na pomniejszoną wersję pieczętującego miecza Totsuka, po czym ruszył na zdziwioną czwórkę! Gdy chcieli wykonać odskok poczuli, jak ich chakra z butów przyłączyła się do podłoża nie pozwalając na wykonanie uniku.
-Więc dlatego nie reagował?! Łączył swoją chakrę z naszą, aby nas unieruchomić?! > krzyknęła Karin do Uchihy, który widział już przed sobą potwora! Potwór ponownie zaryczał kierując Totsukę na głowę Uchihy! Niebieskie światło rozeszło się po terenie przerażając Sasuke, który zamiast wpatrywać się w potwora obserwował Itamiego, który wykonując skok chwycił za swój miecz! Jednym ruchem pojawił się za potworem wykonując cięcie! Powiew wiatru uderzył o ciało Uchihy w wyniku potężnego cięcia, które nałożyło na potwora masę czarnych pieczęci rozchodzących się po jego bladym ciele.
-Hirashin no Jutsu od Minato Namikaze…bez użycia teleportujących Kunai…?!...
-Oraz czarne pieczęcie Shiki Fuujin od klanu Uzumaki… > dodała Karin po Sasuke dostrzegając wraz z innymi, jak niebieskie światło wydobywa się z prawej grzywki Itamiego zasłaniającą oko. Głowa potwora opadła na ziemię krwawiąc jego umarłe ciało, przez co kolejny powiew wiatru wydobył się w jego otoczeniu podnosząc grzywkę Itamiego ku górze. Sasuke otworzył usta z wrażenia dostając dreszczy na całym ciele, a tym samym rozumiejąc skąd pojawiło się niebieskie światło! W prawym oku Itamiego był Rinnegan!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz