„Dawny Przyjaciel”

Na niebie powoli wschodził księżyc, powiew wiatru rozwiewał okoliczną łąkę, przez którą jeszcze kilka minut temu ruszył blondyn w celu odnalezienia przyjaciela.
-On prawdopodobnie nie żyje. > dodał cicho Kakashi, tak jakby bał się reakcji Naruto, wiedział, że jeżeli powie więcej to Jinchuuriki wpadnie w szał, nie chciał go zamartwiać. Reakcja Naruto była natychmiastowa, w jednej chwili jego Chakra powiększyła się z ogromną szybkością, sharingan Hatake natychmiast się uaktywnił. Wyzwolona siła była zbyt potężna, nie mógł nad nią zapanować, padł na ziemię, i nie wierzył w pokłady chakry Naruto. Gdy myślał, że Kyuubi go zabije, ten nagle podbiegł do Kakashiego, i podał mu rękę. Kakashi podniósł głowę, jego oczom ukazał się Uzumaki, który w żaden sposób nie był opętany przez lisa.
-Nie bój się Kakashi, to moja własna Chakra. dodał po chwili milczenia. Kakashi był w szoku, nigdy nie spotkał się z kimś, kto posiadał podobne pokłady chakry.
-Więc dlaczego tego użyłeś, Naruto? zapytał przełykając z szoku ślinę.
-Chciałem Ci pokazać, iż wiara w swoje własne umiejętności zwycięży wszelkie ograniczenia. > odpowiedział z uśmiechem na twarzy. W jednej chwili Kakashi przypomniał sobie, jak to Naruto był ośmieszany i poniżany przez inne osoby z akademii. Kiedyś spoglądał na zasmucone dziecko walczące o marzenia, teraz dorosłego mężczyznę znającego własną wartość.
-Podczas ostatniej misji, na której był Tenzu, Ja, oraz Ninja z Konohy doświadczyliśmy tragedii...zostawiłem go z nim sam...nie powinienem oddalać się bez nich... wyszeptał siadając na ziemi.
-Co tam się stało?! > natychmiast krzyknął chcąc znać szczegóły.
-Jego chakra była idealnie dopasowana do Ninja z Konohy, nigdy bym nie wpadł na to iż będzie to tylko przykrywka do zamachu...usłyszałem tylko wołanie o pomoc Tenzou, było już za późno..ten ninja z Konohy jakimś cudem od dawna nie żył...to był członek Akatsuki...który idealnie dopasował chakrę Senju do tej od Yamato...nie odróżniłbym go od oryginału...Yamato został porwany, prawdopodobnie jest potrzebny Madarze do wypełnienia chakry Senjuu, nie wiem dlaczego chce zdobyć właśnie te pokłady..tak czy inaczej, Naruto, nie mogę pozwolić ci tam iść, nie dasz rady, nawet ty!
Kto ignoruje cele misji jest śmieciem, ale osoba, która ignoruje przyjaciół, jest gorsza niż śmieć!
Kakashi słysząc odpowiedź blondyna był całkowicie pozostawiony bez argumentów, miał w głowie tylko obraz Rin i Obito, wiedział że jeżeli nie zareaguje to Yamato podzieli los przyjaciół. Naruto już chciał ruszać, kiedy nagle pojawił się przy nim Kakashi.
-Tam wyruszamy Naruto, tam uratujemy naszego przyjaciela! > wypowiedział Kakashi w pełni przekonany w celu, jakiego ma zamiar się podjąć razem z Uzumakim. Przyjaciele ruszyli w podróż  przy blasku ukazanego księżyca. Minęło kilka godzin po rozpoczęciu podróży, gwieździsta noc górowała nad całym terenem.
-Na pewno dobrze idziemy, Kakashi? > zapytał zmartwiony chłopak, dokładnie wiedział że każda sekunda teraz się liczy, jedna chwila może przekreślić dalsze życie Tenzou.
-Tak, czuję coraz lepiej chakrę Senju > odpowiedział stanowczo Kakashi.
-Ta chakra z pewnością mi się przyda, dlaczego nie pomyślałem o tym wcześniej?...
-Naruto, jesteśmy prawie na miejscu, zatrzymaj się! > krzyknął Kakashi widząc w oddali skalną kryjówkę Akatsuki.
-Kyuichose: Edo Tensei!
-Cholera, co to jest?! > Naruto zamarł na widok trumny, która wyłoniła się z ziemi, nie wiedział o co chodzi. Wieko trumny opadło na ziemię, młody brunet wyszedł z drewnianej powłoki po czym objął bezczelnym wzrokiem swojego dawnego towarzysza.
-Dlaczego wy zawsze jesteście tacy uparci?...
Kakashi był zszokowany po tym co zobaczył, jego oczom ukazał się Obito Uchiha!
-Witaj zdrajco, długo się nie widzieliśmy > powiedział głośnym tonem Obito, który zachowywał się inaczej niż kiedyś.
-Housenka no Jutsu! > wypowiedział szybko ruszając na Kakashiego z ogromną prędkością!
-Nie chcę z tobą walczyć, Obito! > próbował ratować sytuację Kakashi odskakując od pocisku ogromnego płomienia.
-To twój czas Kakashi, wracamy razem do piekła!
-Naruto, ruszaj, nie mamy czasu, musimy uratować Tenzou! > krzyczał Kakashi z całych sił tylko po to aby nie dać satysfakcji osobie, która wezwała przyjaciela z zaświatów! Naruto ruszył przed siebie, jego oczom ukazał się kanion, przy którym leżała cała masa kości.
-Jestem na miejscu, Sasuke, idę po ciebie!
-Raikiri! > krzyknął przedstawiciel klanu Hatake ruszając na przeciwnika! Obito unikał ataków Kakashiego tak jakby znał je na pamięć, wiedział co zrobi jako kolejny ruch.
-Goukakyou no Jutsu! > ryknął młody Uchiha podskakując, wymierzył ogromną kulę ognia w dawnego przyjaciela!
-Pal się, zdrajco! > dodał z całych sił jakby miał zamiar być usłyszanym przez cały świat! Nagle pod stopami Hatake ukazał się kilkumetrowy pies, który miał na prawym oku założoną opaskę! Ruszył na wroga, Obito nie miał zamiaru być gorszy! Natychmiast aktywował Sharingan znikając, stał się niewidocznym dla Hatake, wymierzył w jego stronę trzy uderzenia powalając wroga na kolana.
-Giń! > krzyknął Uchiha biegnąc na Hatake!
-Nie mam wyboru, muszę tego użyć! > odpowiedział widząc nadciągającego wroga. W jednej chwili chwycił Obito z całych sił, przytulił się do niego mocno, i powiedział że był jego najlepszym przyjacielem, nawet jeżeli było pomiędzy nimi różnie! Kakashi miał zamiar trzymając Obito wchłonąć go w nicość za pomocą Kamui, a tym samym siebie, aby jego dusza zaznała spokoju!
-To koniec Obito, zaraz będzie po wszystkim...> wypowiedział spokojnie Hatake.
-Kakashi...ty płaczesz?... > oczom Obito ukazał się straszny widok, z oka Sharingan płynął potok krwi, zaś z drugiego oka łzy, nie wytrzymał tego, wyrwał się z objęć Hatake, i w ostatniej chwili odepchnął swojego przyjaciela od zasięgu Kamui! Obito pochłonęła nicość, nicość, w której nie było miejsca na nienawiść. Już po chwili Kakashi opadł ze zmęczenia na ziemię. Blondyn ostrożnie skierował się przez kościane wrota, wszedł do głównej sali widząc w oddali zamaskowanego.
-Czego tu szukasz?... > zapytał stanowczo Tobi wstając z głównego siedzenia.
-Szukam przeszkody. > odpowiedział poprawiając opaskę na swoim czole.
-Nie można znaleźć przeszkody, jeżeli stoi przed nią mur, prawda Naruto?... > zapytał mając na myśli samego siebie, z ironią spoglądał kpiącym wzrokiem na przeciwnika.
-Jestem tutaj od tego aby zniszczyć mur i objawić światło przeszkodzie, które on jej zakrywa! > krzyknął przygotowując się do wykonania ataku!
-Światła nie ma, ponieważ go nie widzę, jednakże...
..widzę twoją śmierć, Uzumaki. > dodał po chwili Tobi!
-Gdzie jest Yamato?! > zapytał przerażony blondyn faktem, iż Uchiha milczy na jego temat, w myślach przeczuwa że stało się coś złego z dawnym kapitanem drużyny 7.
-Dlaczego miałbym to wiedzieć?... > zapytał z zamyśleniem w głosie, wyraźnie nie wiedział o co może chodzić Uzumakiemu. Krople powoli opryskiwały kamienną posadzkę rozjaśniając całe miejsce, zakryta cieniem kryjówka położona na samym końcu kanałów była idealnym miejscem dla zbiegłych shinobi.
-Gdzie ja...jestem? > zapytał Tenzou widząc przed sobą ciemny pokój, nie zauważył gdzie jest, ani do czego jest podpięty.
-Oh, już się obudziłeś...to prawda co mówił Orochimaru, twoja chakra jest niesamowita... > odpowiedział okularnik, który przy okazji poprawił swoje okulary nadając do pokoju iskrę światła. Tobi spojrzał na Uzumakiego kpiącym wzrokiem.
-Gdzie jest Sasuke?! > zapytał z przerażeniem blondyn, który tracił z każdą sekundą resztki opanowania. Nagle nastąpił ogromny wybuch, przed Naruto pojawiła się zgrabna dziewczyna.
-Anko, co ty tutaj robisz?! > dodał po chwili zdziwienia Uzumaki.
-Klan Yamanaka powiadomił mnie, oraz oddziały Anbu że wyruszyłeś sam do tego burdelu...
-Ale jak mnie znalazłaś?! > dodał zszokowany widząc przed sobą Anbu oraz Anko.
-To nie było trudne, po drodze spotkaliśmy Kakashiego, to on nas podesłał tutaj. > odpowiedziała Anko, która widocznie chciała zakryć niepokój, po tym jak zobaczyła przed sobą zamaskowanego.
...Anbu, zajmijcie się Akatsuki, idę przeszukać to miejsce! > wykrzyczała Anko po czym pobiegła w stronę wejścia kanalizacyjnego!
-Myślisz że pozwolę ci tutaj szpiegować?! > stwierdził Uchiha po czym skierował się w stronę Kunoichi.
-Oodama Rasen Shuriken! > wykrzyczał blondyn po czym wypuścił z rąk ogromny Shuriken zbudowany z natury wiatru! Ku zaskoczeniu wszystkich, RasenShuriken przeleciał przez ciało Tobiego, jednakże z RasenShurikena wyleciał kolejny, ukryty w cieniu pierwszego!
-Cholera, mój limit uniknięcia dobiega końca! > pomyślał Uchiha po czym skierował się w stronę ucieczki! Po chwili Uchiha zaczął wchłaniać Shuriken za pomocą oka! Anko ruszyła przed siebie, reakcja Naruto pozwoliła jej skierować się do kanałów bazy Akatsuki! Jinchuuriki Kyuubiego nie miał zamiaru czekać, miał zamiar odpłacić się za wszystkie krzywdy jakie wyrządził przyjacielowi zamaskowany. Drugi RasenShuriken zmienił formę w blondyna, będąc przy Tobim uderzył z całej siły Rasenganem w maskę. Rozleciała się na kawałki w tym samym momencie, kiedy zamaskowany uciekł do innego wymiaru z miejsca walki.
-Jak tego dokonałeś, Naruto?! > pytali ze zdziwieniem Anbu.
-To proste, pierwszy RasenShuriken był oryginalny, drugi natomiast był mną. Zmieniłem swoją formę we własną technikę kiedy Tobi był zajęty wchłanianiem pierwszego, dzięki czemu nie zauważył zamiany. Wchłaniając technikę musiał odczekać jakiś czas na ponowne unikanie, przez co ruszyłem na niego, pojawiłem się przed nim a następnie uderzyłem w maskę z Rasengana. > opowiadał z zaciekawieniem. Anko przemierzała tajemniczą kryjówkę Akatsuki, całkowicie zestresowana słysząc za sobą oddech natychmiast się odwróciła nie dostrzegając nic podejrzanego, wróciła do normalnej pozycji głęboko oddychając kiedy dostrzegła przed nosem jednego z węży Kabuto.
-Cholera, przecież to...! > nagle wąż owinął szyję Anko tak aby nie mogła oddychać!
-Konaj. > usłyszała za sobą ostatnie słowa, a potem straciła przytomność. Baza Akatsuki uległa rozpadowi, na szczęście Naruto wraz z całą ekipą uciekli na czas, pozostawiając Anko w nadziei na to że przeżyła w kanałach i znajdzie potrzebne informacje na temat Uchihy oraz całego Akatsuki. Blondyn rozejrzał się po okolicy, zauważył kilka kroków dalej przed sobą swojego mistrza, który czekając na niego oparł się o słup siedząc na trawie.
-Oh, Kakashi, nic Ci nie jest! > wykrzyczał uradowany Naruto na wieść o tym że Hatake poradził sobie z przyjacielem!
-Gdzie jest Yamato, Naruto?... > zapytał smutny Kakashi, gdy zobaczył że nie ma go razem z nimi.
-Bardzo możliwe że uciekł, Tobi nic nie wiedział na jego temat, a do tego Anko poszła przeszukiwać kanały > wypowiedział Naruto, licząc na szczęśliwe zakończenie. Mrok zakrywał całe pomieszczenie..Yamato słysząc odgłos uderzania ciała o ziemię natychmiast się obudził.
-Przecież to jest! > wypowiedział ledwo przytomny Tenzou po tym jak zobaczył opadające ciało Anko na ziemię. Nagle chakra Yamato zawirowała na maksymalnym poziomie, jego ciało wybuchło wytryskając ogromną plamę krwi!
-Zaczynamy egzekucję! > wykrzyczał wężowy sługa Orochimaru!

1 komentarz: