"Poświęcenie"

Raikage natychmiast ruszył na ogromnego potwora, naładował rękę Raitonem po czym podskoczył do góry aby urwać jego głowę. Mocna ręka Killera pomogła w sile uderzenia, dodał do niej element Raiton dzięki czemu atak potrafił być zabójczy. Jego celem była pierwsza głowa giganta, druga mówiła na nią Gamma.
-Jest dość wysoki...ale to nic! > dodał wypuszczając z ust dużą ilość atramentu, wskoczył na czarną plamę a następnie wybił się ku górze, przygotował w locie rękę do przecięcia głowy a następnie ruszył na wroga!
...umieraj! > dodał będąc pewnym swojej wygranej!
-Smacznego! > krzyknęły głowy w tym samym momencie wypuszczając jad białego węża z komory brzusznej.
-Jad białego węża?! > stwierdził Naruto widząc masakryczne posunięcie przeciwnika.
-Bee! > krzyknęła Konan wypuszczając w ostatnim momencie kartki papieru, które zablokowały poczynania Raikage przed spotkaniem z kwasem, jad był tak silny iż rozpuścił kartki w kilka sekund, lider Amegakure zabrał go w bezpieczne miejsce.
...uważaj następnym razem na siebie. > stwierdziła w stronę Raikage, gigant natychmiast ruszył do ataku! Kushina ruszyła na przód, na pomoc również wysunęli się Tsunade wraz z Gaarą.
-Zablokowałem piach moim jutsu...nie ruszysz się gigancie... > stwierdził Gaara dając innym znak do przeszukania świątyni.
-Wiedziałam...że wybrałam odpowiednich ludzi do tego zadania! > pomyślała Kushina biegnąc dalej, nagle przed sobą zobaczyła pięść wymierzoną w jej stronę, która z każdym momentem jest coraz bliżej! Jeden moment, tylko tyle wystarczyło Tsunade aby przybliżyć się do Kushiny a następnie zablokować zwykłą pięścią atak giganta, wzajemnie trzymali się za ręce, żaden z nich nie chciał odpuścić! Konan ruszyła na pomoc obwijając dodatkowo ręce giganta. Matka Naruto natychmiast wbiegła do świątyni w towarzystwie Sasuke oraz Uzumakiego. Dalszą drogę zablokował Amaru stojąc na środku sali. Natomiast przed ruinami Killer Bee okładał pięściami potwora.
-Amaru... > wyszeptał powoli Naruto z szałem we wzroku widząc białowłosego z uśmieszkiem na twarzy
-Czy przypadkiem...nie tego szukacie?.. > dodał po chwili numer drugi spuszczając wzrok na zwój Yin-Yang trzymany w prawej ręce, Uzumaki ruszył razem z Uchihą na przeciwnika, Kushina stała w miejscu, cały czas dręczyły ją myśli na temat tego, co mogło wydarzyć się tamtego dnia.
-Jeżeli to wszystko co masz do zaprezentowania...to pójdzie szybciej niż myślałem! > krzyknął wytwarzając z lewej dłoni ogromną tarczę krwi zakrywającą użytkownika! Białowłosy ruszył na matkę Naruto kiedy dalszy atak zablokował Sasuke swoją kataną.
-Nie tak prędko...ci ludzi zawdzięczają mi życie... > wypowiedział Uchiha blokując atak! Naruto podbiegł zwinnym ruchem do Amaru wyrywając zwój z jego dłoni, Kushina po chwili krzyknęła każąc mu go rozerwać na kawałki, szybko wykonał polecenie niszcząc tym samym przedmiot. 
-Trzymajcie go...nie możemy pozwolić, aby to coś wyszło na wolność! > krzyknęła Tsunade nadal blokując ogromną pięść numeru ósmego, Konan nie odstawiała jej na krok trzymając drugą rękę potwora.
-Czy wy myślicie, iż robię wszystko na poważnie?!... > krzyknął Delta oblizując się jadowitym językiem po twarzy...skierował wzrok na Gammę, dając mu jakby do zrozumienia, iż nastał odpowiedni moment na wykonanie kolejnego ruchu.
...bracie..zaczynajmy! > dodał a następnie z ogromną siłą odepchnął od siebie wszystko w najbliższym zasięgu!
-Jak to?...moje piaskowe przygniecenie powinno oderwać mu nogi...dlaczego on nadal stoi?... > pomyślał zszokowany Kazegake widząc sytuację z daleka!
-Konan! > stwierdziła Tsunade aktywując pieczęć regeneracji na swoim czole...ogromna siła życiowa przepłynęła przez jej szyję zatrzymując się na klatce piersiowej. Kartki papieru obwinęły ciało Hokage, podniosły ją ku górze a następnie z ogromną prędkością skierowały ku Garze, do którego zbliżał się Gamma razem z Deltą!
-Trzymaj to! > dodał Delta wyciągając pięść w stronę Gaary! Jego atak natychmiast zablokowała Hokage.
-Nic ci nie jest, Tsunade?! > zapytała Konan widząc Tsunade z przebitym brzuchem.
-Spokojnie...moja pieczęć regeneracyjna mnie uratuje...wystarczy iż chwilę odpocznę > stwierdziła z uśmiechem na twarzy odrzucając od siebie wroga.
-W takim razie...tym razem go tak łatwo nie puszczę! > krzyknął Gaara obwijając piachem całe ciało potwora!
-Mam nadzieję...iż znajdziesz lepszą odpowiedź na pokój niż moja śmierć, Naruto! > krzyknęła Omega zabijając swoją duszę!
-Właśnie ją znalazłem...Omega... > stwierdził zszokowany blondyn dostrzegając jak Amaru zaczyna odlatywać na skrzydłach krwi z miejsca zdarzenia, Uchiha natychmiast podbiegł do Kushiny licząc na rozkazy. Ogromny komin wychodzący na sam szczyt świątyni runął na ziemię w kierunku bruneta, który w ostatnim momencie odskoczył ratując się tym samym przed uderzeniem.
-Uważaj na siebie bardziej, Sasuke. > stwierdziła Kushina widząc jak Babilonia przestaje z każdym momentem istnieć.
...czy jesteś w stanie pokazać mi potęgę klanu Uchiha właśnie w tym momencie? > dodała patrząc w oczy Sasuke
-Już rozumiem...dlatego tutaj jestem... > pomyślał Uchiha słysząc słowa Kushiny
-Naruto, przygotuj się, zaraz idziemy! > krzyknęła ładując maksymalnie swoją chakrę! Brunet skoncentrował całą potęgę w swoim wzroku, po chwili z jest ust oraz oczu zaczęła wypływać krew.
-Izanami. > wypowiedział otwierając powoli oczy tracąc tym samym przytomność. Ciemność otaczała całe pomieszczenie w jakim przebywało kilka osób...lekki powiew świec położonych na stole dodawał temu miejscu klimatu, atmosfery, której postacie tutaj nie zapomną przez długi okres czasu. 
-Świat mógł wyglądać zupełnie inaczej...Omega nie musiała tracić matki, ponieważ ta nie spotkała się z radą wioski...Beta nie musiał tracić syna...ponieważ nie wygrał tych pieniędzy...natomiast Alfa nie miał agresywnych rodziców, ponieważ poszli na leczenie...świat wyglądał zupełnie inaczej...Izanami... > wypowiedział Sasuke chociaż był nieprzytomny!
-A więc to on...odpowiada za ten cały burdel z tą techniką?... > pomyślał Amaru widząc jak krwawy Sasuke wytwarza barierę chakry!
...czas go skrócić o głowę. > dodał szeptem wytwarzając w dłoni ostrze z krwi! Kiedy chciał dokonać wyroku na przeciwniku kartki papieru obwinęły jego ciało blokując dalszy ruch!
-Nie pozwolę ci go zranić! > krzyknęła Konan blokując papierem ostrze numeru drugiego!
-Konan?! > stwierdził Uchiha budząc się tym samym z ziemi.
-Mamy coś jeszcze do zrobienia Sasuke! > krzyknęła przypominając sobie o bardzo ważnej rzeczy! Krąg zaczął wydawać światło, Konan pociągnęła zszokowanego Uchihę za pomocą kartek papieru do siebie zanikając tym samym w technice Izanami. Natomiast z wymiaru wydostał się Naruto oraz Kushina w towarzystwie...odmienionych ludzi!
-Heh...a tak bardzo się starałem...dać wam szczęście... > wyszeptał Amaru widząc pojawiające się postacie w kręgu! Wspomnienia z dawnego życia powróciły do wszystkich postaci w kręgu oprócz Naruto oraz Kushiny!
-Przyjaciół się nie rani! > krzyknął Amaru po czym wypuścił ogromne skrzydła z krwi, ruszył z ostrzem chakry na zebrane postacie!
-Spokojnie córeczko, schowaj się za mną! > krzyknęła matka Omegi zakrywając córkę przed drugim.
-Tato, odpocznij...wiele przeszedłeś. > stwierdził syn Bety wychodząc przed ojca jako obrona!
-Nie pozwolimy aby coś ci się stało, synku! > dodali rodzice Alfy
-Wy..jesteście szczęśliwi razem?! > krzyknął wyrzucając ostrze chakry w przeciwników!
-Ja także obronię własne dziecko! > stwierdziła Kushina wychodząc przed blondyna! Nastąpił ogromny wybuch, trójka przyjaciół zasłoniła resztę postaci pojawiając się na polu walki!
-Izanami zmienia przeznaczenie...w moim przypadku nie zmienia go, tylko naprowadza na to właściwe...jest nim..obrona mojego brata, którego nie dam nikomu skrzywdzić! > krzyknął Itachi w stronę zszokowanego Amaru!
-Jesteś zbyt pewny siebie Itachi jeżeli myślisz, iż możesz decydować o bezpieczeństwie swojego brata...pozwól, iż pokażę ci, jak bardzo się mylisz! > stwierdził Amaru po czym skierował wzrok na biegnącego Uchihę w jego stronę. Starszy Uchiha był strasznie szybki, wieloletnie treningi nad samym sobą pozwoliły mu na doskonałe odnalezienie się w terenie, analizę, oraz wykorzystanie terenu na swoją korzyść.
-Widzę że ta konstrukcja długo nie potrzyma...muszę się pośpieszyć w takim razie? > pomyślał obserwując dach, który wyglądał jakby nie lada miał się na niego zawalić. Nad całym budynkiem widniały spore ilości chakry...uwolnione istoty z tego pomieszczenia od dawna nie wykorzystywały jej w walce. Krwawe skrzydła Amaru uniosły się ku górze, poleciał trochę wyżej niż wcześniej obserwując wszystko w oddali, Uchiha stał pod nim obserwując jego kolejny ruch.
-Więc co teraz zrobisz...? > pomyślał Itachi widząc nad sobą białowłosego z uśmiechem na twarzy. Numer drugi skierował swoje skrzydła na pobliskie ściany konstrukcji, poprzecinał je ostrymi końcówkami po czym zaczął rzucać w Itachiego!
-Złapiesz to Uchiha?... > wyszeptał z widoczną satysfakcją na twarzy.
-Dlaczego ty go słyszysz, Itachi?! > stwierdziła zszokowana Konan widząc całą sytuację z bliska, Itachi przytulił Sasuke słysząc wszystko co do niego mówił.
-Nie tylko Sasuke potrafi Izanami...Konan. > dodał Itachi gdy nagle zauważyła w jego oczach włączony sharingan po zabiciu wężowego przez Sasuke.
-Tym razem to ja zmienię przeznaczenie Sasuke...czas odpocząć w domu. > wyszeptał do brata po czym wywołał powrót do portalu, z którego przyszedł Sasuke.
-Obiecałem mojemu bratu powrót do domu...nie zginę tutaj! > stwierdził po czym za pomocą katany poprzecinał kawałki skał lecących w jego stronę.
-Kataną?! Czym ty jesteś Itachi?! > krzyknął Amaru wyraźnie wnerwiony po działaniach Uchihy.
-Nie liczy się ostrze...liczą się umiejętności! > stwierdził po czym rzucił swoją kataną do góry, niewidzialne nici chakry przyczepione do broni pociągnęły za sobą kawałki skał rzucanych przez Amaru! Uchiha wskakiwał po nich, był coraz bliżej Amaru utrzymującego się w górze dzięki swoim skrzydłom.
-Ty... > wyszeptał zszokowany numer drugi widząc przed sobą Itachiego! W ostatnim momencie Uchiha ponownie chwycił za swoją katanę w skoku a następnie wbił ją w brzuch Amaru! Oczy wroga doznały zmiany.
-Huh?... > wyszeptał zszokowany Itachi widząc oczy Amaru!
...skąd ty masz to Kekkei Genkai...?
-Musisz pamiętać o tym Itachi...iż nie tylko ty jesteś synem kogoś, po kim odziedziczyłeś swoje oczy... > wyszeptał Amaru z psychopatycznym spojrzeniem.
-Ty chyba nie chcesz powiedzieć że... > nie dokończył gdy nagle Itachi razem z Amaru spojrzeli się ku górze, zauważyli, iż ataki wykonane przez Amaru powiększyły szybkość zapadania się konstrukcji!
-No cóż...może innym razem, Itachi... > stwierdził Amaru wyrywając katanę wroga ze swojego brzucha, odrzucił od siebie Itachiego a następnie wyleciał ze świątyni aby uniknąć zawalenia razem z innymi.
-Nie mamy czasu, musimy uciekać! > stwierdziła Konan wychodząc na przód, wytworzyła ogromną ilość kartek papieru a następnie chwyciła za ich pomocą wszystkie postacie przebywające nadal w ruinach, wyleciała w postaci anioła razem z nimi sekundy przed całkowitym zawaleniem.
-Babilonia...przestała istnieć. > stwierdziła Kushina widząc jak odłamki zawalonego miejsca wybuchają z powodu nagromadzonej chakry! Postacie odleciały na technice Konan ratując tym samym swoje życie. Natomiast w Kiri trwała jak zawsze deszczowa pogoda...
-Nie sądzisz...że powinniśmy poważnie porozmawiać...Mizukage? > wyszeptała postać w czarnym kapturze poprawiając rękawiczki.
-Heh...wiedziałam że prędzej czy później się zjawisz...poznałam cię po szwach na rękach > stwierdziła wstając z krzesła w ciemnym pomieszczeniu.
-W rzeczy samej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz