„Odrodzenie”

Piach pryskał na każdą stronę zasłaniając pole widoczności tym, którzy nadal nie zostali znalezieni przez armię zmarłych. Całość terenu w tamtym miejscu otaczała pustynia, z drobnymi wyjątkami na osady, gdzie było możliwe uzupełnienie swoich zapasów. Mimo tego ulice były puste, żywi bojąc się o własne bezpieczeństwo pozostali w schronieniu czekając na ratunek ze strony sojuszniczych wiosek. Wyglądało na to, że ich nadzieje zostały wysłuchane zaraz po tym, jak wszyscy w jednym momencie zdali sobie sprawę z tego, że nie są już tutaj sami.
-Bardzo silna chakra…jednakże nie jest przepełniona mrokiem jak wcześniej. > dodał od siebie jeden ze starców spoglądając jak ognisko w jednej z piwnic ogrzewa go wraz z przyjaciółmi oraz rodziną. Ten schron od kilku miesięcy był dla niego nowym domem, gdzie bezpieczeństwo nadal było zagrożone. Spojrzał smutnym, jednak nadal pełnym wiary spojrzeniem na resztę oczekując od nich pociesznej reakcji. Ci jednak nadal milczeli nie będąc pewnymi, czy czas pomocy właśnie nadszedł. Lęk przed wojną doprowadził ludność Suny do strachu o własne życie, jak też utraty zaufania nawet dla najbliższych. Nie mając w nikim oparcia wyruszali w samotne podróże, gdzie zostali znajdowani przez umarłych dołączając do nich po drugiej stronie. Ten sposób został tutaj nazwany samobójstwem. Staruszek ubrał na siebie coś cieplejszego a następnie ruszając w stronę drzwi poczuł jak córka złapała go za ramię nie pozwalając dalej iść.
-Nie możesz…przecież wiesz, że kto wyszedł już nie wrócił. Bądź rozważny…nie docenianie przeciwnika doprowadziło większość naszej osady do śmierci. > wyszeptała zapłakana zostając odsuniętą od mężczyzny, który stojąc w otwartym wejściu nie miał zamiaru słuchać dalej jej słów.
-Kto wyszedł ten niekoniecznie głupi…bardziej odważny. . > odpowiedział zanikając w wejściu, stawiając kilka kroków przed siebie odwrócił głowę do góry, gdzie przez włazy od kanałów wpadały pojedyncze promyki bladego słońca. Zmrużył lekko oczy słysząc, jak potężne tąpnięcia pustoszą daleki teren zbliżając się z każdą sekundą do ich położenia. Przebywając w kanałach byli bezpieczni, prowadząc tryb życia podobny do szczurów. Ten jednak chciał go przerwać chcąc w końcu włączyć się do walki o losy tego świata, nie wiedząc nawet kto tak naprawdę morduje jego bliskich. Uderzenia ustały..narastająca cisza wpłynęła do umysłu starca, który powoli rozglądając się po terenie stawił pierwszy krok w przód, gdy ogromne ściany tunelu zaczęły się zawalać natychmiastowo wraz z jeszcze głośniejszymi tąpnięciami potwora. W ostatniej chwili ukrył się w innym korytarzu widząc przed sobą drabinę prowadzącą na górę. Podbiegł do niej, a następnie szybko wspinając się do góry otworzył właz odwracając głowę do tyłu. Zamilkł zaczynając się trząść z zimna, mimo tego że na pustynnym terenie panowała temperatura powyżej przeciętnej. Mając za sobą obraz ogromnego, fioletowego potwora trzymającego ręce w formie pieczęci oraz armię umarłych przy sobie postanowił szybko wyjść z ukrycia podbiegając do ściany jednego z jeszcze stojących budynków wioski piasku. Zmrużył natychmiastowo oczy, gdy coś zabłysnęło we wzroku ogromnego doprowadzając do paraliżu ciała starca. Opadł na kolana trzymając się za brzuch, gdy ból oplatając po kolei każdą z jego kończyn doprowadził do utraty przytomności. Koto Amatsukami podniósł ogromną katanę do góry, która paliła się boską siłą. Zamachując się z ogromną szybkością skierował ostrze na budynek, który już po chwili został przecięty na pół zamieniając się w kupę gruzu. Starzec powoli otworzył oczy znajdując się w innym miejscu, niż utracił przytomność. Odwracając wzrok do góry zauważył nad sobą blondyna, który mając na sobie pomarańczową powłokę chakry rozglądał się po pomieszczeniu szukając dodatkowych rzeczy do walki. Stanął po chwili w miejscu z uśmiechem na twarzy dostrzegając, iż staruszek już odzyskał przytomność.
-Ta chakra..bez wątpienia. > stwierdził widząc w dzieciaku pełną determinację. Odzyskał nadzieję na ratunek, wiarę, iż w końcu można przerwać wojnę wytoczoną już dawno temu.
-Jestem Naruto.. > wyszeptał czując jak coś ogromnego zbliża się do ścian budynku, błysk światła ukazał się przed starcem, a chwilę później chłopak, który łapiąc go na barki. Zanikł wraz z nim unikając cięcia potwora, pojawili się kilometr dalej obserwując jak cała konstrukcja ulega zawaleniu.
-Uratowałeś mi życie już drugi raz… > wyszeptał czując potęgę sojusznika, stawił kilka kroków do tyłu bojąc się o własne życie. Uzumaki spojrzał na niego z uśmiechem na twarzy.
-Twoim zadaniem jest poinformować swoich bliskich, jak też wszystkich znajdujących się w kanałach aby poszli dalej, w bezpieczniejsze miejsce. Sądzę że za chwilę może być tutaj troszkę niebezpiecznie. 
Staruszek bez większego namysłu pokiwał głową, będąc pewnym, iż chłopak wie co robić. Zaczynając biegnąć przed siebie w stronę włazu do kanałów zauważył dalej nadciągające ostrze przeciwnika padając na ziemię aby uniknąć cięcia. Miecz jednak również zmienił położenie skazując mężczyznę na pewną śmierć. Zamknął oczy słysząc ogromne trzaśnięcie terenu…pomarańczowy błysk postaci pojawił się przed nim zatrzymując ostrze, a po chwili nawet odpychając je z powrotem doprowadzając do złamania.
-Do trzech razy sztuka… > wyszeptał Naruto w stronę staruszka, który już po chwili szoku pokiwał głową wchodząc do kanałów. Uzumaki przyjął postawę obronną spoglądając przed siebie, skąd nadchodziła groza. Nie trudnym było zauważyć ogromnego potwora stojącego przed ciągnącą się na kilometr armią poległych Shinobi, kontrolowanych przez technikę boga Koto Amatsukami. Fioletowa postać stanęła w oddali widząc posturę odważnego chłopaka, złapała za nową, ogromną katanę napełniając ją boską chakrą.
-Słyszałem o tobie wiele ciekawych rzeczy…zaraz okaże się, czy przynajmniej połowa z nich to prawda. > stwierdził Koto Amatsukami, gdy umarli opuścili broń w dół stając w miejscu. Zdziwiony Naruto obserwował całą sytuację, nie wiedząc dlaczego bóg wyłączył kontrolę nad zmarłymi. Ogromna postać złączyła ponownie ręce wyzwalając potężne dawki chakry, umarli odsunęli się aby zrobić miejsce w rzędzie postaci, która idąc w oddali kierowała się w stronę blondyna. Już po chwili dotarła na miejsce stając przy Koto Amatsukamim.
-Walczę z osobą, od której nie znam nawet imienia… > wyszeptał blondyn stając naprzeciw postaciom. Ogromna postać skupiła się oddając jeszcze większe dawki jednemu, kontrolowanemu umarłemu.
-Mam wiele imion…jedni nazywają mnie Koto Amatsukamim, bogiem GenJutsu… > wyszeptał ogromny w stronę zdziwionego.
…inni Kazumą, zakapturzonym mężczyzną… > dodał po chwili czując jak umarły zaczyna stawiać samodzielnie kroki poprzez jego chakrę.
…tylko że…kim tak naprawdę jestem? > zakończył obserwując jak kontrolowany Shisui Uchiha rusza na Naruto Uzumakiego! Potężna siła rozniosła się po całym terenie odrzucając zmarłych na kilometr w tył…czerwone światło Sharingana rozniosło się w oczach bruneta, który podnosząc głowę do góry odzyskał świadomość.
-Świat nadal istnieje… > wyszeptał Shisui Uchiha stojąc naprzeciw Naruto Uzumakiemu! Koto Amatsukami uśmiechnął się szeroko złączając ponownie ręce w pieczęć. Odsunął się kilka metrów do tyłu aby nie zostać zranionym przez zasięg technik przywołanego. Czerwonooki spojrzał na przeciwnika patrząc mu w oczy. Widział w nich coś więcej niż tylko wolę walki.
-Zupełnie jak Itachi… > dodał po chwili milczenia gdy z jego oczu zaczęła płynąć krew! Płomień Amaterasu rozszedł się po terenie celując w blondyna, który widząc niebezpieczną sytuację odskoczył do tyłu aktywując na swoim ciele ponownie blask pomarańczowego światła przemieniając się w tryb chakry Yang!
-Mają takie same oczy… > stwierdził w myślach Naruto widząc dokładnie wzór na oczach Shisuiego!
…tylko…
…jak to możliwe? > dodał w ostatniej chwili unikając śmiertelnego płomienia! Podskoczył do góry unosząc się nad przeciwnikiem, a następnie formując świetlisty pocisk Rasengana chwycił z całej siły za końcówkę energii wyrzucając technikę na Shisuiego! Ciało bruneta natychmiastowo przemieniło swoją materię w kruki zanikając we wcześniejszym położeniu. Uzumaki nawet nie spostrzegł kiedy wróg znalazł się nad nim wbijając katanę w jego serce.
-Bunshin… > pomyślał przebywając jeszcze przez chwilę w wytworzonym kłębie dymu techniki, opadając w stronę ziemi usłyszał w oddali głośny świst przecinający drzewa. Poszerzył natychmiast swoje oczy widząc dookoła siebie nadlatujące RasenShurikeny! Wystawił swoje ręce w przód zamykając oczy…
-Jak bardzo mało musieliście o mnie wiedzieć… > wyszeptał Koto Amatsukami przyglądając się z oddali potędze Shisuiego! Pociski Uzumakiego znalazły się przed ciałem bruneta uderzając o niewidzialną powłokę chakry zamieniając się w pył…dopiero po chwili idealna obrona nabrała koloru fioletowego.
-Lustro Yata…prezent dla Itachiego przed moją śmiercią. > wyszeptał chłopak otoczony Susanoo! Potwór wystawił prawą rękę w przód ładując chakrę. Naruto ustawił się w pozycji obronnej obserwując dalsze poczynania z ostrożnością.
…oraz miecz Totsuka. > dodał wymierzając boskie cięcie na blondyna! Ten odskoczył z prędkością dorównującą swojemu ojcu pojawiając się za potworem! Nałożył pieczęć na monstrum odskakując przed zauważeniem!
-Nie mam zamiaru uciekać!... > krzyknął otwierając swój płaszcz! Na jego kamizelce znajdowały się Kunaie teleportacyjne ojca oraz notki klanu Uzumaki od Kushiny!
…siła odziedziczona od swoich rodziców pomoże mi dzisiaj wygrać! > dodał ruszając na przeciwnika! Zdziwiony Shisui szybko złapał za ogromny miecz dodatkowo zasłaniając się lustrem Yata. Skupił maksymalnie przepływ chakry aktywując kolejną technikę!
-Yasaka no Magatama! > wykrzyczał kierując potrójne Tomoe na biegnącego blondyna! Ten wyrzucił w jego stronę teleportacyjny Kunai, który został przecięty na pół przez szybki lot pocisku Shisuiego! Ostrze techniki pojawiło się przed głową blondyna przelatując dalej, bez wykonania cięcia! Szok pojawił się na twarzy bruneta, który widząc jak Naruto pojawił się w miejscu nałożenia wcześniejszej notki uderza z całej siły Susanoo Oodama Rasenganem!
-Tamten Kunai był dla zmyłki…! > stwierdził niszcząc idealną obronę klanu Uchiha! Technika rozprysła się na kawałki, natomiast Shisui odskoczył na kilka metrów patrząc w oczy Naruto. Koto Amatsukami spojrzał na Shisuiego będąc przekonanym, iż nadszedł czas na zakończenie walki. Czerwone światło rozeszło się po terenie oślepiając przez chwilę blondyna…ten spojrzał na przeciwnika nie wiedząc, co właśnie się dzieje.
-...Koto…Amatsukami…! > krzyknął Shisui widząc jak krew z jego oczu natychmiast zaczęła płynąć! Naruto wiedząc czym jest ta technika od Itachiego natychmiast próbował odskoczyć mimo tego, iż nie mógł się ruszyć!
„Chciałem jej użyć na Sasuke aby wrócił do wioski…nie wyszło.”
Uzumaki z całej siły skupił chakrę aby wyprzeć złą energię…czując uderzenie techniki o jego umysł pomyślał o ludziach, którzy nadal pokładają w nim nadzieję, oraz wiarę na wygraną.
-Mam jeszcze wiele do zrobienia!.. > krzyknął w stronę zszokowanych opadając na kolana! Cała energia odbiła się od jego ciała gdy otworzył oczy patrząc na wzrok Shisuiego! Przepływ informacji od użytkownika techniki wpłynął do umysłu Uzumakiego niszcząc w sobie działanie techniki Koto Amatsukami!
-Wykradł informacje z umysłu Shisuiego?!... > krzyknął Koto Amatsukami złączając pieczęć! Armia umarłych powstała ruszając na Naruto! Blondyn szybko wstał nadal będąc w szoku po poznaniu prawdy!
Poranek zawitał nad małą osadą wpuszczając promienie światła do salonu, gdzie mały Madara wraz z Izuną bawili się w towarzystwie swojej matki, Izanami. Słysząc pukanie kobieta podbiegła do drzwi licząc na to, iż to Izanagi, jej mąż już wrócił. Nadzieja natychmiast zniknęła, gdy w drzwiach stał Koto Amatsukami, mężczyzna, który zgwałcił ją kilka lat temu, dzięki czemu na świat przyszedł Madara.
-Zniknij z mojego życia, proszę.. > wyszeptała nie chcąc aby dzieci ją słyszały, mimo tego osobnik chwycił z całej siły bezbronną matkę chcąc ponownie dokonać gwałtu. Ku przerażeniu Izanami w przedpokoju stał Madara…oślepiając czerwonym światłem osobnika, który zauważył we wzroku dziecka aktywowany przed chwilą, Mangekyou Sharingan! Rzucił się na mężczyznę wbijając w jego ciało treningowe ostrze…niestety jeszcze nie wiedział, iż skutek tego działania odbił się na późniejszych wydarzeniach. Izanagi dowiedział się o gwałcie sprzed lat doprowadzając do tragedii rodzinnej, która doprowadziła do śmierci wszystkich członków rodziny oprócz braci wpuszczając dusze zmarłych do Izanami. Ta historia jednak została opowiedziana już wcześniej podczas wspomnień Madary…pomijając jeden szczegół, jakim jest iż Koto Amatsukami zmarł przed wprowadzeniem dusz rodziny do Izanami…uwalniając tym samym duszę wcześniej, już podczas swojej śmierci w domu Uchiha…gdzie owa dusza mogła trafić?...lub do kogo? > zakończył wspomnienia Naruto patrząc nadal zszokowanym wzrokiem na Shisuiego Uchiha! Słysząc za sobą odgłos nadchodzących wrogów podniósł się z ziemi ładując w rękach dwie kule Rasengana.
-Wolałbym nie wiedzieć… > wyszeptał przełykając ślinę, a tym samym zamykając oczy. Skupienie objęło ponownie jego ciało łącząc się z trybem mędrca. Koto Amatsukami stanął przed zmarłymi złączając potężnie dłonie w pieczęć.
-Życie zmusza nas codziennie do podejmowania trudnych decyzji…jeżeli tego nie rozumiesz to widocznie nadal jesteś dzieckiem. > stwierdził ogromny potwór ładując chakrę w dłoniach, a tym samym przekazując ją kontrolowanym. Shisui spojrzał na Uzumakiego, a po chwili zmienił się w stado odlatujących kruków.
-Trudnych decyzji?... > wyszeptał delikatnie przegryzając wargę.
„Przeniosę cię do Izanami…świata, w którym Sasuke Uchiha nie istnieje.”
…co ty możesz wiedzieć o trudnych decyzjach?! > ryknął z całej siły ruszając na Koto Amatsukamiego! Zmarli otoczyli go tworząc tym samym obronę. Pociski rasenganów uderzyły o ciała umarłych odrzucając ich na kilka kilometrów. Mimo tego nadal gruba warstwa kontrolowanych ochraniała główny cel Naruto - Koto Amatsukamiego.
-Kontrolując innych narzucę im, aby ze świata zniknęło cierpienie oraz ból. > stwierdził poważnie bóg techniki klanu Uchiha widząc zdenerwowany wyraz twarzy przeciwnika. Blondyn spojrzał na zmarłych, którzy nie wyrażali żadnych emocji na swojej twarzy.
-Masz rację…kontrolując ich nie wytworzysz innym cierpienia… > wyszeptał gdy na twarzy boga pojawiło się zdziwienie.
…ale dasz cierpienie im samym, odbierając decyzje którymi kierowali się całe życie. > dodał ruszając ponownie na boga! Umarli zasłonili Koto Amatsukamiego, natomiast sam bóg wytworzył z boskiej siły miecz Totsuka. Zamachnął się z całej siły w prawą stronę kierując pieczętując ostrze na Naruto. Po drodze poprzecinał w pół kilku umarłych nie obchodząc go, że traci kilku z armii.
-Nie obchodzi cię nawet że tracisz jednostki…nazywając ich zwykłą bronią. > wyszeptał zasmucony blondyn unikając ostrza, a tym samym pojawiając się za przeciwnikiem. Wyciągnął natychmiast z płaszcza pieczętujące notki nakładając je po kolei na każdego z umarłych.
…wieczny odpoczynek. > wypowiadał za każdym razem odprowadzając duszę zmarłego na zasłużony raj. Zdenerwowanie na twarzy boga pojawiło się natychmiast…doprowadzając do zamachnięcia się ostrzem Totsuka w górę, aby jednym, szybkim ciosem zakończyć pojedynek swoim zwycięstwem. W umyśle Naruto ponownie pojawiło się jedno ze wspomnień Koto Amatsukamiego.
„Kiedyś umrę…jako zapomniany…zwykła, szara jednostka, która nie uczyniła świata lepszym…”
-Oddałeś życie za utracone ideały…! > krzyknął blondyn tworząc w ustach małą, czarną kulę chakry! Miecz Totsuka był coraz bliżej!
„Byłem bydlakiem podczas życia…zgwałciłem kobietę…a przecież chciałem naprawić świat…”
Czarna kula w ustach Naruto zaczęła rosnąć powiększając swoje rozmiary…po chwili otworzył pyszczek pełen ogromnej chakry!
„Dlatego moim marzeniem jest…reinkarnacja…aby naprawić swoje błędy.”
„Wiedziałem że zginę w pojedynku z Madarą…w końcu chciałem skrzywdzić ważną dla niego osobę…”
„Jednakże teraz…kiedy moja dusza została uwolniona…naprawię świat zostając kimś nowym…”
„Od teraz nazywajcie mnie…Shisuim Uchiha.”
-Bijuu Dama! > krzyknął Uzumaki wypuszczając ogromny, czarny pocisk z ust! Promień światła uderzył z całej siły o miecz Totsuka łamiąc go na kawałki! Koto Amatsukami spojrzał na Naruto widząc w nim siebie, Shisuiego Uchiha!
-Nie mam zamiaru pytać jak tego dokonałeś…w końcu sam byłem nazywany geniuszem jak sam Itachi, mój najlepszy przyjaciel…haha.. > wyszeptał widząc przed sobą nadlatujący promień Bijuu Damy! Pocisk z całej siły wbił się w jego ogromną zbroją niszcząc ciało potwora na kawałki! Umarli opadli na ziemię nie będąc kontrolowanymi…Naruto stanął pośrodku nich nadal nie mogąc uwierzyć, iż właśnie zniszczył Koto Amatsukamiego.
-W drugim wcieleniu zrozumiałeś swój błąd Shisui…gdyby nie ty, Itachi nie zaszedłby tak daleko. > wyszeptał mając na uwadze również to, iż walka z Madarą nadal trwa. Bez chwili zastanowienia ruszył do przodu, kierując się w stronę kryjówki Uchihy aby pomóc Ritoru oraz innym zabić lidera Uchiha. Kruki poleciały w stronę lasu zbierając się w stado…błysk światła rozszedł się po zalesionym terenie formując ptaki w formę człowieka, był nim Shisui Uchiha.
-Zdąrzyłem przenieść duszę przed atakiem Bijuu Damy do tego ciała…sądzę, że twój plan Uzumaki nie był zbytnio skuteczny…heh… > wyszeptał zmęczony Shisui formując ponownie ręce w pieczęć, chociaż po chwili zastanowienia zrezygnował.
…na ponowną kontrolę zmarłych przyjdzie jeszcze czas…niech aktualnie myśli, że zostałem zabity. > dodał po chwili milczenia uśmiechając się delikatnie. W myślach jednak nie sądził, iż blondyn odkryje jego drugą tożsamość, reinkarnację, zostając Shisuim Uchiha. Po śmierci z ręki Madary jego dusza została uwolniona…czekając jeszcze kilkanaście lat przed ponownym odrodzeniem w klanie Uchiha. Widząc stosunku klanu Senju oraz Uchiha postanowił jednak wrócić, zostając dzieckiem nazwanym Shisui. Właśnie dlatego w późniejszym czasie odkrył swoje nadzwyczajne zdolności GenJutsu, jakim było Koto Amatsukami. Idealna kontrola chakry klanu wynikała również z tego powodu, iż we wcześniejszym wcieleniu miał już z nimi styczność. Madara nazwał nawet idealne GenJutsu Koto Amatsukamim na cześć swojego ojca, który idealnie się nim posługiwał. Teraz jednak Shisui powraca ponownie już w charakterze Koto Amatsukamiego…sprzed pierwszego wcielenia. Tylko dlaczego pierwszego…skoro w drugim wcieleniu Shisui zrozumiał już swój błąd stając się dobrym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz