„Zachód Słońca”

Lodowe ostrze przejechało po szyi kobiety unieruchamiając ją całkowicie. Stojący za nią mężczyzna pociągnął tylko za miecz zakładając go sobie na plecy, a tym samym ciągnąc za małą linkę przyczepioną do całości broni. Będąc bardzo słabo widoczną, została przywiązana do przeciwniczki aby w odpowiednim momencie wydać na nią wyrok. Tak też się stało, gdy broń znalazła się na plecach Ritoru delikatna linka została z całej siły pociągnięta przez szyję kobiety odrywając głowę od ciała. Lód znajdujący się na jej szyi nie wytrzymał uścisku, i pękł. Zamrożone krople krwi uderzyły o podłoże brudząc już zakrwawione miejsce mordu, na jakim miał odbywać się raj dla Madary. Świat miał wyglądać zupełnie inaczej. Umarli żyjący w pokoju dzięki Koto Amatsukami. Sztuczne poczucie wolności pod przykrytą władzą jednej osoby, która zgodziła się na przyjęcie takiego planu w życie. Madara Uchiha, oraz Izuna Uchiha. Osoby odpowiedzialne za przejęcie kontroli nad Shisuim za pomocą jego własnej techniki - Koto Amatsukami. Wszystko wydawało się takie idealne..oprócz jednego szczegółu.
-I następny! > krzyknął Uzumaki rozrywając na pół ciało mężczyzny. Krew oblała jego ubranie, które i tak było już całe czerwone. Znalazły się osoby, które postanowiły przeciwstawić się chorym zagrywkom tyrana. I zrobią wszystko, aby świat powrócił do wcześniejszego bytu. Nawet jeżeli będzie ich to kosztować własnym życiem.
-Coraz lepiej ci idzie, jeszcze trochę i będę pewny że dasz sobie radę z Madarą. > stwierdził jednogłośnie Ritoru przyglądając się poczynaniom towarzysza, obraz przelewania krwi z każdą sekundą był coraz bardziej jasny, aż nastąpił zachód słońca. Chowające się słońce za jedną z gór Iwy Gakure zwiastowało zbliżającą się noc. Postacie na chwile odwróciły wzrok w tamtą stronę czując, jak podłoże zaczyna dziwnie pulsować pod ich stopami. Coś się zbliżało. Nie było to zwykłe trzęsienie ziemi. Akira aż otworzyła usta ze zdziwienia widząc, jak góra, za którą schowało się jeszcze kilka sekund temu słońce została rozerwana na kawałki, które uderzyły o mur wioski niszcząc go doszczętnie. Ritoru przybrał pozycję bojową, a jego maska zaświeciła się na niebieski kolor. Azot aż wylatywał z jego ciała, na co towarzysze natychmiast się odsunęli widząc prawdziwą potęgę lidera Anbu.
-Tato?..co jest?.. > wyszeptała Akira przełykając ślinę, na co on wystawił w jej kierunku rękę zamykając ją w klatce pokrytej azotem. Jej zszokowany wyraz twarzy mówił za siebie. Nadciągało coś przerażającego. Generał odwrócił wzrok w stronę blondyna, na co on aktywował tryb chakry YinYang przytakując. Uzumaki znał tą chakrę. Nie musiał długo czekać, aby otrzymać odpowiedź ze strony Madary. Ogromna fala piachu przed wioską uniosła się ku górze, a stojący na jej samym szczycie chłopak podniósł ręce kontrolując całkowicie środowisko. Jego czarne oczy wyrażały całkowitą kontrolę poprzez Koto Amatsukami. Został zwykłą marionetką w rękach wroga, którego sam chciał zgładzić.
-Gotowy?! > krzyknął Ritoru na co Uzumaki przyłożył dłoń pokrytą pieczęciami do ziemi. Pod stopami Naruto pojawiła się potężna chmura dymu, zmieniając z każdą sekundą swój kształt w Kyuubiego. Już po chwili stał na lisie zbudowanym z chakry YinYang, który bez problemu mógł zmieniać swoją formę w dowolny wymysł Uzumakiego. Było to jednak niczym przy tym, co zaraz miał zobaczyć. Ritoru natychmiast złączył ręce, a następnie ładując w nich chakrę rozłączył je uderzając nimi o swoje barki. Akira oraz Naruto aż poszerzyli oczy widząc niesamowity widok. Z barków zamaskowanego zaczęły wyrastać skrzydła zbudowane z ciekłego azotu, które bez problemu mogły go unosić ku górze. Wydobywające się zimne powietrze z powodu spadających kropel skrzydeł służyło do przemieszczania się, a tym samym swobodnego lotu. Maskę Ritoru pokrył azot tworząc z niej lodowy hełm zakończony rogiem, na którym widniała figurka jego córki. Wystawił do przodu swój lodowy miecz, który natychmiast rozłączył się na dwie części tworząc lodowe harpuny. Trzymając w rękach ogromne, dwie bronie, oraz azotowy hełm na głowie, spojrzał na swoje ciało, które zaczęła otaczać lodowa powłoka, a zaraz za nią podmuch zimnego azotu, który miał stanowić dodatkową obronę zewnętrzną. Przyległ mocniej do powierzchni, po czym za pomocą jednego odepchnięcia uniósł się ku górze ruszając na Kazekage wraz z Uzumakim. Ogromny Kyuubi zbudowany z chakry YinYang otworzył pysk, z którego zaczęła wyrastać mała, czarna kula chakry. Powiększając się z każdą sekundą uniosła się przed jego pyszczkiem, po czym zaczęła się rozciągać przybierając lekki, pomarańczowy kolor.
-Bijuu Dama! > ryknął Naruto wypuszczając na przeciwnika ogromny pocisk, który natychmiast pojawił się przed Gaarą. Piach otoczył jego ciało z każdej strony na głębokość jednego kilometra. Promień techniki wraz z uderzeniem rozszedł się po całym terenie niszcząc dwie odległe góry na kawałki. Powłoka Gaary mimo tego nie została zniszczona. Przelatująca technika ominęła bezpiecznego jak dotąd wroga, który myśląc iż atak został zakończony wyjrzał na zewnątrz. Słysząc dziwny dźwięk za sobą odwrócił głowę w tył doznając szoku. Ritoru wystawiając harpuny w przód stworzył przed nimi ogromne lustro z cieknącego azotu, w które trafił promień przelatującej Bijuu Damy. Technika odbiła się od lustra ponownie lecąc w stronę przerażonego Kazekage. Natychmiast uderzyła o jego piach oraz tym razem ciało odrywając mu lewą stronę ciała. Potok krwi wraz z wewnętrznymi organami wyszły na wierzch brudząc nadpalone ciało po lewej stronie ciała Gaary. Mimo tego kontynuował walkę. Postacie dopiero teraz zrozumiały, że walczą z czymś, czego nie można nazwać już człowiekiem. To zwykła maszyna do zabijania. Zachodzące słońce rozjaśniało widoczne obrażenia na ciele zmarłego Kazekage. Flaki wraz z dużą dawką krwi od teraz komponowały się wraz z nadpaloną skórą na samym wierzchu ukazując, jak z niegdyś szanowanego dowódcy wioski stał się zwykłą maszyną do zabijania. Naruto nie mógł pogodzić się z takim obrazem. Nie mógł wybaczyć temu, kto doprowadził do takiej chorej sytuacji. Przeklinał w myślach Shisuiego nie mogąc się doczekać, aż zapłaci za wszelkie poniżenia szanowanych postaci. 
-Jak wiele jesteś w stanie znieść… > wyszeptał Gaara spoglądając na lewy bark, gdzie jeszcze chwilę temu miał lewą rękę. Wystawił prawą w przód zaczynając kontrolę nad piaskiem. Już po chwili kontrolowany żywioł podniósł się ku górze, a następnie obtoczył ciało Kazekage z lewej strony zastępując oryginalne organy. Od teraz tylko jego prawa część ciała przypominała coś z człowieka. Reszta ciała to zwykły piach, który ma pomóc w równowadze.
…spójrz…czym różnię się od tego świata?... > dodał po chwili gdy Naruto przełknął ślinę poszerzając oczy ze zdziwienia.
…tak samo jak ja…ten świat jest zwykłą skorupą człowieczeństwa, pod którą jest pustka, niepotrzebną do funkcjonowania. > stwierdził pokazując na piach, który zakrył organy.
-Jesteś zupełnie taki jak on Shisui. > wypowiedział odważnie Ritoru łapiąc mocniej za swoje harpuny.
-Co żeś powiedział?! > krzyknął Gaara złączając ręce. Piach ponownie stworzył przy ciele Kazekage tarczę, która teraz dodatkowo się rozrosła tworząc na swojej powierzchni powiększające się kolce z piachu. Natychmiast rozłączył dłonie, a wcześniej wytworzone kolce wyleciały z obrony lecąc we wszystko co znajduje się dookoła Gaary.
-Czym różnisz się od tego pustego chłopaka, który jest taki tylko dlatego że ktoś inny mu każe? > zapytał zamaskowany zaczynając wirować dookoła siebie dwoma harpunami. Szybkość poruszania broni była tak duża, iż gdy kolce znalazły się przy Ritoru to natychmiast zostały zmiecione. Na tym jednak się nie skończyło. Złączył ręce wyrzucając ku górze harpuny, a następnie wykonał jedną pieczęć kierując ich tor lotu na ziemię. Natychmiast wbiły się w podłoże, które zaczęło robić się wilgotne. Członkowie drużyny spojrzeli w górę widząc nadlatujące w ich stronę kolce piasku. Ich wzrok powędrował już po chwili w dół, widząc jak azot z wbitych harpunów zaczyna unosić się do góry tworząc lodowate powietrze. Piaskowe kolce zetknęły się z azotem. Ich jak dotąd pomarańczowa karnacja zaczęła bladnąć przemieniając swój kolor na biały. A prędkość lotu została dodatkowo zwiększona rozrywając je po kawałku z nadmiaru ciśnienia. Nawet nie minął moment, gdy zamrożone kolce z piasku rozpadły się na części jeszcze przed zetknięciem z ziemią. Kazekage odwrócił wzrok na Ritoru nie mając pojęcia, kim jest ten mężczyzna. Stanowił dla niego bardzo duży problem. I był przekonany, że jedynym wyjściem na wygranie tej wojny jest jego śmierć.
-Zrozum wreszcie…nikt mnie nie kontroluje…jestem panem samego siebie… > wyszeptał Shisui przekazując te słowa Gaarze, aby je wypowiedział. Mimo tego z jego ust nic nie padło. Uchiha przełknął ślinę przegryzając dolną wargę. Złość w jego sercu powiększyła się do tego stopnia, iż Shisui jeszcze mocniej złączył ręce chcąc wykończyć Ritoru raz na zawsze. Zamaskowany ruszył wprost na Kazekage. Sam przeciwnik złączył dłonie, po czym skierował ruch piasku w jego stronę. Bezskutecznie, Anbu pojawił się tuż za nim przykładając miecz do jego szyi.
-Kiedy zrozumiesz swoją sytuację, to zauważysz że różnisz się od tego chłopaka. > wypowiedział na co kontrolowany Gaara rozszerzył oczy.
…różnica polega na tym…że ty nadal masz szansę zrozumieć..i przerwać to piekło. > dodał po chwili na co Shisuiego lekko rozbolała głowa. Kontrolowany Gaara zamknął oczy po czym upadł na kolana. Natomiast Shisui chwycił się za głowę nie wiedząc co się dzieje.
-Umarli nie reagują?! > krzyknął Neji widząc jak kontrolowane postacie opadły na ziemię nie wydając oznak życia.
-Jestem…pod wpływem Koto Amatsukami?... > wyszeptał Shisui gdy z jego oczu zaczęła delikatnie płynąć krew. Słowa Ritoru zadziałały. Członek Uchiha zaczął poznawać prawdę. Drzwi do ciemnej komnaty natychmiast zostały pocięte na kawałki. Postać w czarnym płaszczu, na którym znajdował się herb klanu Uchiha weszła do środka, a następnie wyciągnęła z kieszeni czerwoną substancję. Przyłożyła ją do ust Shisuiego, który momentalnie bez zgody wypił zawartość.
-Do dna… > wyszeptał uśmiechnięty Izuna ponownie przywracając kontrolę nad Shisuim! Zachodzące słońce przysłonił mrok oraz wychodzący księżyc. Itami przyłożył notkę pieczętującą do ciała Oonokiego, po czym odetchnął z ulgą.
-Nie mam pojęcia dlaczego nagle przestałeś walczyć…ale dzięki temu wygrałem. > wypowiedział spoglądając na świecący księżyc. Już po chwili założył na siebie płaszcz, po czym ruszył śladami Tsunade. Opadający piasek nagle zesztywniał. Ritoru nakładający notkę pieczętującą na ciało Gaary rozszerzył oczy, po czym natychmiast odskoczył od ciała zapieczętowanego chłopaka, który został rozerwany na pół przez potężne zamachnięcie nogą piątej Hokage.
-Zaraz wam pokażę…kto rządzi tym światem… > wyszeptał Shisui złączając dłonie. Potężna energia przeszła przez ciało Tsunade napełniając ją całkowitą dawką chakry. Jej ubranie zaczęło się rozrywać przez nagły przyrost siły. Nie interesował ją jednak Ritoru. To Naruto był jej przeciwnikiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz