„Morderca”

Krew spłynęła po zniszczonym podłożu będąc w coraz większych ilościach. Izuna spojrzał na przeciwników, po czym powoli wyjął katanę z ciała zamordowanej Karin. Nie mogli uwierzyć w to, co właśnie się stało. Brat Madary był pozbawiony litości. Był w stanie wykończyć wroga w najbardziej okrutny sposób.
-Jeżeli ten widok wydaje wam się dziwny… > wyszeptał zaczepiając zakrwawioną katanę na plecy.
…to w żadnym stopniu nie wiecie, dlaczego ktoś dąży do zaprowadzenia pokoju. > dodał po chwili złączając ręce! W tym samym momencie Shisui odskoczył łapiąc w ostatnim momencie Suigetsu, który po zamordowaniu dziewczyny całkowicie znieruchomiał ze strachu. Odskoczył wraz z nim do tyłu unikając ogromnej kuli ognia wycelowanej w towarzysza. Izuna zaczął walczyć na poważnie. Nie miał już żadnych zahamowań. Liczyło się tylko wykończenie przeciwnika. Brunet pojawił się wraz z Hozukim przy jednej ze skał, a następnie zdecydowanym ruchem odsunął go na bok aby nie był widoczny dla przeciwnika.
-Posłuchaj…nie wiem co mam ci powiedzieć. Właśnie zginął jeden z naszych towarzyszy… > wyszeptał przełykając ślinę, ale delikatnie się uśmiechając. Suigetsu odwrócił tylko wzrok w jego stronę cały się trzęsąc.
-Sasuke obiecał…że nikomu nie stanie się już krzywda… > stwierdził Suigetsu przełykając ślinę, oraz opuszczając wzrok w ziemię.
-To jest świat shinobi…tutaj każde słowo może stracić na wartości. Ale nie martw się… > odpowiedział powoli wstając z ziemi, na co Hozuki ponownie objął go zdziwionym wzrokiem.
…ten drań zapłaci za zabicie Karin. > dodał po chwili ściągając opaskę Konohy z czoła. Usta Suigetsu natychmiast samowolnie otworzyły się, kiedy ten zobaczył jego zawartość. Członek klanu Uchiha już po chwili zniknął w czarnym blasku pojawiając się samemu na polu walki. Spojrzał na Izunę, który obserwował teren wyraźnie na coś czekając.
-Długo ci to zajęło. To przykre, iż śmierć jednego towarzysza zazwyczaj powoduje zawahanie reszty. I wtedy następuje śmierć kolejnego.. > wypowiedział odwracając wzrok na Shisuiego, który ustawił się w pozycji bojowej.
…ale ty…jesteś inny. Śmierć nie jest dla ciebie żadną nowością. Koto Amatsukami. > dodał delikatnie się uśmiechając na widok wyrytego na czole członka klanu znaku Koto Amatsukamiego.
-Ten znak pozwolił mi przenieść moją duszę z poprzedniego wcielenia do tego ciała. Od teraz jestem Shisuim. > odpowiedział kierując kciuka w stronę ust chcąc go nadgryźć. Izuna w dokładnie tym samym wystartował biegnąc z całą szybkością w jego stronę.
…ten świat już mnie nie potrzebuje. Ciebie również. > dodał czując jak krew spływa po jego palcu aktywując pieczęć na czole. Brat Madary natychmiastowo sięgnął za katanę na plecach kierując ją w stronę przeciwnika. Jego ostrze zostało połamane na kawałki, a następnie odrzucone z ogromną prędkością do tyłu. Odskoczył od Shisuiego na widok chmury dymu, która pojawiła się zaraz po wykonaniu przywołania. Z blasku techniki momentalnie wyłonił się Obito w towarzystwie Maito Gaia. Izuna wyprostował się przełykając ślinę. Na widok swojego syna ścisnął mocniej pięść przegryzając wargę.
-Długo kazałeś czekać, Shisui. > stwierdził Obito spoglądając na Izunę, który był widocznie zdziwony ich przybyciem na pole walki.
-Tak jak planowaliśmy. Kiedy potwierdzę wraz z Sasuke, iż Izuna przybył do świątyni Sarutobiego, to zostaniesz wezwany. Trochę się jednak spóźniłem.. > wyszeptał spoglądając na zamordowaną Karin, która nadal leżała w kałuży krwi.
-Gai, idź sprawdź w jakim stanie jest Sasuke, ja zajmę się Izuną. > stwierdził zdecydowanym tonem członek klanu Uchiha na co Maito tylko kiwnął głową ruszając przed siebie.
-Natomiast jeżeli chodzi o Sasuke…to w jakim stanie jest Naruto? Przekażę mu później. Długo go nie widział. > zapytał Shisui na co Obito delikatnie się uśmiechnął.
-Naruto? Niedługo będziecie mieć okazję, aby samemu go o to zapytać… > odpowiedział pewnym siebie tonem Uchiha stawiając krok w stronę Izuny.
-Użyłeś pieczęci Koto Amatsukamiego na czole aby przywołać na pole walki kogoś oddalonego o kilkaset kilometrów…jestem pod wrażeniem. > stwierdził Izuna na co Shisui tylko się uśmiechnął.
-Może i tak, ale kosztowało mnie to bardzo dużo chakry. Pozwól, że tylko poobserwuję, jak twój syn nakopie ci do tyłka. > odpowiedział przez co na twarzy Izuny pojawiło się zdenerwowanie. Złączył dłonie w pieczęć, przy czym na jego ciele pojawiła się wypływająca chakra.
-Nie doceniacie mnie…! > krzyknął Izuna w tle słysząc ryki ptaszyska. Obito wraz z Shisuim rozszerzyli oczy wiedząc, co to oznacza. Brat Madary ponownie odzyskał kontrolę nad latającym potworem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz