"Przeklęta Piątka"

Znajomi po długiej podróży postanowili odpocząć w hotelu, rano natomiast Naruto oraz Sakura wyruszyli do kwatery głównej zdać relacje Killer Bee.
-Pan Bee już na ciebie czeka w gabinecie, przepraszam ale może wejść tam sam. > stwierdził ochroniarz zatrzymując Sakurę. Kunoichi zgodziła się na warunki zostając przed bramą. Zauważyła iż ochrona wzrosła po ostatnim zamachu na Raikage. Blondyn wszedł do sali głównej, przywitał się ze znajomym po czym przedstawił sytuację sojuszu.
-Neutralizm?...o czym ty mówisz, jasno na białym zatwierdziłem sojusz z Konohą! > krzyknął zszokowany nie wiedząc dlaczego Naruto powiedział mu że nie wybrał sojusznika!
-Kto ma dostęp do papierów zatwierdzanych przez ciebie?... > zapytał domyślając się iż może chodzić o spisek.
-Wszystkie akta leżą na dole w piwnicy, ochrona cały czas ich pilnuje...nie sądzę aby ktoś tam zaglądał. > stwierdził dostrzegając jak blondyn łapie go za rękę a następnie każe iść za nim. Wyszedł razem z Bee z pokoju Kage, zeszli piętro na dół, gdy nagle Uzumaki poślizgnął się na czymś.
-Co to..? > wypowiedział powoli podnosząc się z ziemi, na schodach była krew. Usłyszeli na dole głośne pękanie ściany, szybko otworzyli piwnice nie wiedząc o co może chodzić. Mały, zakapturzony chłopiec chwycił za akta po czym zaczął uciekać przez kanały wioski przychodząc tędy również wcześniej.
-Zatrzymaj się, nie masz możliwości ucieczki! > krzyczał Uzumaki w stronę uciekającego! Był pewien iż wśród akt znajduje się instrukcja naprawy Onmyotona dla Onokugi.
-Zapoznaj się z moimi rodzicami, mamą oraz tatą. > stwierdził z uśmiechem trzymając w rękach lalki Vodoo!
-Kolejny...? > pomyślał dokładnie widząc ten sam psychiczny wzrok, który dostrzegał u starca oraz dziewczyny. Postać ściągnęła kaptur, pod nim był mały chłopiec. Bee obserwował całą sytuację, nie wiedział o co chodzi.
-Przecież go zabiliśmy... > pomyślał zszokowany Naruto widząc Betę przy chłopaku, który wcześniej oberwał tasakiem Amaru.
-Trzymaj się z dala Beta, nie będę powtarzał dwa razy. > stwierdził szukając w kieszeni igieł.
-Gdzie jest drugi?... > zapytał starzec wyciągając z kieszeni sztylet.
-Jest w tej wiosce...widziałem go. > odpowiedział przygotowując rytuał, Beta skierował się do ucieczki, natomiast dzieciak postanowił zatrzymać Naruto oraz Bee przed ucieczką.
-Zapłacicie mi za wszystko... > pomyślał licząc na to iż igły trafią w głowę lewej lalki zwaną Mama. Igła trafiła w głowę lewej lalki, ciało Bee zmieniło się w atrament.
-Kage Bunshin?... > pomyślał dzieciak
-Hachibi! jesteś gotowy?! > usłyszał w dalszej części kanału
-Ten pieprzony demon to jednak prawda... > stwierdził wyciągając z kieszeni nóż na którym nadal była zaschnięta krew.
...nie używałem go od dłuższego czasu...ostatnim razem na mojej matce. Naruto obserwował całe wydarzenie, nie mógł się ruszyć, jego noga była sztywna. Był pewien iż dzieciak wbił w prawą lalkę igłę unieruchamiając go, dokładnie taki sam sposób walki preferował Sarutobi.
-Ruszamy! > wykrzyczał Bee kierując ogromne macki Hachibiego na wroga!
-Myśli że pokona mnie jakąś pieprzoną masą chakry?!... > krzyknął a następnie zaczął ciągnąć lewą lalkę za głowę.
-Bee nie! > krzyknął Naruto tym samym zostając odrzuconym przez falę uderzeniową, kanały zostały całkowicie zniszczone i zawalone.
-Pozbyłem się go?... > pomyślał Killer Bee widząc skutki uderzenia, droga powrotna została odcięta. Bee w ostatnim momencie zablokował atak przeźroczystej istoty, która zaatakowała go od tyłu!
-Co to ma być kurcze?! > stwierdził zszokowany przyglądając się białej postaci trzymając w rękach stary nóż!
-Czasami...jedyną drogą do dalszego życia jest poświęcenie innej osoby. > wyszeptał przyglądając się całemu zajściu z daleka.
...ponieważ...jeżeli nie zabijesz ty, to on zabije ciebie..uczucie odrzucenia...i nagła potrzeba pokazania że jednak możesz się do czegoś przydać. Bee natychmiast chwycił za białą istotę a następnie krzyknął Heddo Batto uderzając z całej siły w głowę wroga.
-Ten miecz...to najwyraźniej szczególny przedmiot dla tego dzieciaka jeżeli za pomocą niego kontroluje to coś...czuję ogromny przepływ chakry nacierający z jego źródła...a to oznacza...że muszę natychmiast go zniszczyć! > wykrzyczał kierując swoje 7 mieczy w stronę zakrwawionego noża!
-Ink Creation! > stwierdził a następnie wypuścił za pomocą ust atramentową powłokę, która utrudniła dalszą widoczność wrogów, ukrył swoje położenie oraz chakre, jednakże nadal widział wszystko za pomocą swoich czarnych okularów! Pszczoła kierowała się w celu odnalezienia chłopca, jednakże w pewnym momencie usłyszała dziwny hałas uderzającej kości o ziemię.
-Przywitaj się...z moim ojcem. > usłyszał przed sobą a następnie zauważył jak kościotrup biegnie na Bee trzymając głowę w swoich rękach!
..ten świat jest zepsuty...a ty mi za to zapłacisz! > krzyczał chłopiec kierując kościotrupa w stronę pszczoły! Bee chciał dokonać obrotu, za pomocą którego byłby w stanie się obronić, jednakże w jednej chwili za jego tyłem zablokowała go matka chłopca, był otoczony, nie mógł się ruszyć.
-Zabiłbym cię...gdyby tylko piąty nie chciał ciebie widzieć osobiście...jaka szkoda... > stwierdził chłopiec podchodząc, spoglądał na złapanego Raikage z pogardą w oczach, widać było po nim iż ma ochotę go zabić, zemścić się za to, czego musiał doświadczać przez cały czas w dzieciństwie.
-Także masz ochotę mnie zabić, nieprawdaż?... > zapytał przyglądając się jak Bee próbuje wyrwać się z objęć rodziny psychopaty.
-Na prawdę myślisz dzieciaku...że jesteś w stanie pokonać Raikage?! > krzyknął wyzwalając ze swojego ciała ogromną ilość chakry Hachibiego!
...mój brat oddał życie za to abym ja teraz godnie reprezentował mój kraj!
...Lariat! > dodał a następnie za pomocą chakry w kształcie pięści przywalił z całej siły w kościotrupa, ten rozwalił się na części, które powpadały do wody! Sam czwarty przyglądał się wszystkiemu z uśmiechem na twarzy, widział jak kolejna osoba próbuje ratować życie przed jego czynami. Był doskonale przekonany, że tym razem walka jest ciekawsza od reszty starć, w których brał udział. Głowa ojca samowolnie podniosła się z ziemi, a następnie połączyła się z resztą rozwalonych kości!
-Ta głowa...i ten zakrwawiony nóż...to z pewnością elementy dzięki którym oni nadal funkcjonują...muszę je zniszczyć!
...dopiero teraz to zauważyłem...ten chłopiec przez cały czas trzyma lalki w rękach... > stwierdził Bee biegnąc na przeciwnika.
-Przestań już Alfa! > krzyknęła dziewczyna zatrzymując w ostatnim momencie rękę dzieciaka, przyglądała się mu z przerażeniem w oczach, widziała jak przed chwilą był zdolny uśmiercić cel tym samym łamiąc zasady!
-Omega?...co ty tutaj robisz?... > wyszeptał nie wiedząc co się dzieje
-Ta dziewczyna...nie ma prawej ręki... > pomyślał Bee zatrzymując się z powodu braku chakry. Aktualny Raikage stracił nagle równowagę, był coraz bardziej zmęczony, aż upadł na ziemię tracąc przytomność.
-Wiesz czwórko...że gdybym cię nie zatrzymała to piątka samodzielnie by cię ukarał, prawda?...
-Może by ukarał...ale przyjemność z zabicia tego pieprzonego optymisty jest ważniejsza od jakiejkolwiek kary...
-Tak czy inaczej...wracamy razem z nim. > stwierdziła pokazując palcem w stronę nieprzytomnego! Pochmurny dzień, blondyn biegał po Kumo-Gakure licząc na natychmiastową pomoc od oddziałów wioski, wiedział że musi się śpieszyć, zawalone kanały wioski i uwięziony w nich Raikage z psychopatą to nic dobrego.
-Przepraszam, może mi pan pomóc?! > zapytał szybkim tonem w stronę lidera oddziałów.
-Oh Naruto...to ty. Mam złe wieści. > wyszeptał nie chcąc aby poszczególny mieszkaniec mógł to usłyszeć, był przekonany iż jeżeli ktoś się o tym dowie to wioska wpadnie w całkowity obłęd.
...nasze oddziały przeszukały zawalone części kanałów, znaleziono tam tylko ślady krwi...ale brak Raikage.
-Jak to możli... > nie dokończył gdy nagle w jego kieszeni zwój otrzymał nową notkę.
Godzina: 14.58
Świątynia - Naruto zostaje numerem szóstym w świątyni Uzumaki.
-Przepraszam....ale natychmiast muszę stąd wyjść! > krzyknął przerażony blondyn biegnąc z całych sił w stronę świątyni Onokugi! Zdeterminowani Shinobi stali w rzędzie jeden za drugim, wsłuchiwali się w rozkazy wydawane przez młodą dziewczynę oglądając się w każdą stronę, mając w oczach strach przed tym, co miało nastąpić już za kilka chwil.
-Jeżeli wszystko jest jasne, to ruszajcie do wschodniej bramy, nie będziemy bierni na wszystko czego doświadczamy ze strony wroga! > krzyknęła Sakura wiedząc o tym iż Bee został porwany, nie miała jednak pewności kto stoi za tymi wydarzeniami.
-Mam pytanie... > wypowiedział po cichu nie będąc przekonanym do końca, czy powinien się w ogóle odzywać. Zatrzymała się, podeszła do rzędu w którym usłyszała głos a następnie zaczęła wsłuchiwać się w pytanie.
...cała moja rodzina przebywa aktualnie w Kiri-Gakure....czy to oznacza że oni?....
-Przykro mi to mówić, ale zostaną zbombardowani razem z całą osadą. > stwierdziła sucho wiedząc iż nie może teraz użalać się nad sobą jak też innymi, otrzymała zadanie pilnowania porządku w Kumo-Gakure, i tego też miała zamiar się trzymać. Natomiast w lesie postacie ciągnęły ciało Bee.
-Ponieś go teraz ty, ja mam już dość. > a następnie rzuciła ciało nieprzytomnego Raikage na ziemię, była zmęczona niesieniem poprzez brak prawej ręki, która została zapieczętowana w mieczu Onokugi na wieczność.
..jesteśmy na miejscu. > wyszeptała po chwili widząc jak na jej czole pojawiła się cyfra 1, natomiast na lalkach matki i ojca dzieciaka cyfra 4. Dwie postacie zniknęły razem z ciałem Killer Bee. Blondyn biegł z całych sił w stronę świątyni gdy nagle jego oczy ujrzały plac główny, na którym toczyła się jego walka z Onokugą.
-Jestem na miejscu!..muszę szybko porozmawiać z dziadkie... > zatrzymał się, zamarł...to co zobaczył zrujnowało go psychicznie, przed nim stał zburzony budynek świątyni, palące się księgi oraz poszczególne regały w których znajdowały się prastare zwoje klanu Uzumaki.
...ale..jak?... > wyszeptał powoli ze łzami w oczach. Postacie pojawiły się w ciemnym pomieszczeniu, przypięli ciało Raikage do krzesła po czym skierowali się do wyjścia nie chcąc przeszkadzać piątemu.
-Gdzie...ja jestem?.. > wyszeptał zakrwawiony Raikage lekko podnosząc głowę do góry, zauważył przed sobą ciemność.
-Witam.... > wyszeptał piąty wychodząc z cienia
-Jak to?! Dlaczego?! > krzyknął zszokowany Raikage widząc napastnika! Blondyn natomiast szukał swojego dziadka wśród ruin świątyni.
-Gdzie jesteś dziadku?... > wyszeptał Naruto podnosząc się z ziemi mając łzy w oczach, rozejrzał się, zauważył ślady krwi przy zachodnim murze. Powolnym krokiem, widocznie bez jakichkolwiek sił skierował się w stronę zakrwawionego miejsca, dostrzegł mało widoczny znak strzałki w prawo, który został wykonany krwią. Szedł coraz dalej, miał nadzieję na to iż Onokuga pozostawił po sobie element, dzięki któremu znajdzie odpowiedzi na swoje pytania. Zniszczonym korytarzem doszedł do zamkniętego pomieszczenia, gdzie w drzwiach widniała cyfra 6. Zwój z całych sił zaczął wydawać z siebie energię, blondyn szybkim ruchem wyciągnął go ze swojej kieszeni, na kartce papieru również pojawiła się cyfra.
Drzwi od pomieszczenia zaczęły pękać. Blondyn wszedł do środka, zauważył w nim posąg, wyciągnięta ręka z kryształu, na której było miejsce do złożenia zwoju! Szybkim ruchem odstawił papier. Naruto pojawił się w ciemnym miejscu, dokładnie tym samym gdzie zabrano Killer Bee.
-Witamy w krainie zmarłych! > krzyknęła dziewczyna, którą wcześniej spotkał podczas podróży z Sakurą.
-Ona nie ma prawej ręki! > stwierdził widząc jak biegnie na niego z nożem w ręce.
-Bawicie się bez nas? > zapytał staruszek, który chciał zabić Sakurę, oraz dzieciak, który pokonał Killer Bee z lalkami rodziców. Trzech przeciwników zaczęło biegnąć na Naruto z mordem w oczach, nagle przed blondynem pojawił się zakapturzony zatrzymując dalszą drogę demonów!
-Nikt nie ma prawa go ruszyć...inaczej będzie mieć kłopoty ze mną, zrozumiano? > zapytał w stronę przestraszonych postaci, widocznym było iż miał duży szacunek w tym miejscu. Wrogowie odeszli dalej, natomiast zdziwiony pomocą Uzumaki zapytał kim jest tajemnicza postać.
-Nie jestem twoim wrogiem...to powinno ci wystarczyć. > wypowiedział otwierając szwy na swoich rękach, za pomocą nici krwi złapał się za wiszące rury po czym skoczył. Blondyn poszedł dalej, wszedł do starego pomieszczenia, po czym zobaczył nieprzytomnego Killer Bee przypiętego do siedzenia. 
-Kim jesteś?! > krzyknął widząc postać stojącą koło niego. Z ciemności wyłoniła się zła kopia Naruto!
-Po zapieczętowaniu mnie w mieczu trafiłem tutaj, do krainy zmarłych...zdradziłeś mnie, chociaż ci zaufałem. > wypowiedział z wyraźnym żalem w głosie. 
..mimo tego chcę abyś do nas dołączył, numerze szósty. > dodał po chwili siadając na krześle. 
-Numerze szósty? > zapytał wyraźnie nie wiedząc o co może chodzić, przypomniał sobie jedynie o zwoju, na którym była napisana ta cyfra.
-Objaśnię ci wszystko... > wyszeptał pokazując w umyśle blondyna prawdę.
Numer Pierwszy - Omega - Dziewczyna bez prawej ręki.
Numer Drugi - ... - Zakapturzony, które cię uratował.
Numer Trzeci - Beta - Staruszek, który chciał zabić Sakurę.
Numer Czwarty - Alfa - Dzieciak z lalkami rodziców.
Numer Piąty - Zła połowa chakry Naruto - Inaczej możesz nazywać mnie Kurama, czyli lisem o dziewięciu ogonach!
Numer Szósty - Naruto Uzumaki - Wcześniej Onokuga, teraz jego wnuk.
-Kurama? Więc to ty Kyuubi? > zapytał Naruto wyraźnie zszokowany. Nagle przed blondynem pojawiła się ponownie zakapturzona postać, numer drugi, który otwierając szwy na rękach mógł manipulować własną krwią. Chwycił nićmi krwi przypięte ciało Killer Bee po czym przyciągnął je do siebie.
-Idźcie już...a ty Kurama przestań go straszyć cały czas. > wypowiedział, blondyn spojrzał na jego ręce, miał  je całe w szwach.
-Ale jak to? Pozwalasz naszemu wrogowi uciec? > zapytał zdziwiony Kurama na słowa zakapturzonego.
-Jak już mówiłem..nie jestem jego wrogiem. > odpowiedział widząc jak ciało Naruto oraz Bee zanika wydostając się z krainy zmarłych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz