"Władza"

Mimika twarzy Sennina wykazywała całkowite skupienie, nie można było po nim dostrzec jakichkolwiek zawahań w podejmowanych decyzjach, tak jakby był pewien, co za chwilę się stanie...Amaru natychmiast wytworzył swoim Kekkei Genkai barierę chakry otaczając siebie oraz ojca w środku. Itachi oraz Sasuke widząc napiętą sytuację rodzinną zabrali już po chwili Uzumakich z miejsca zdarzenia. Wyruszyli do Konohy pozostawiając na pastwę Kibę oraz Shino wiedząc o ich śmierci. Natomiast Killer Bee, nadal wyraźnie ranny próbował kierować powolne kroki w stronę Kumo. Po walce z numerem siódmym był wykończony, a dodatkowa trucizna z jadu węża usztywniała jego ciało z każdą sekundą.
-Miałem zostać zbawicielem tego świata... Czarny kaptur zasłaniał białe włosy napastnika...wiatr wpuszczony przez rozbite skały doprowadził do jego zdjęcia.
-Sigma...zbawiciel świata Shinobi... > wyszeptał pojawiając się za ledwo żywym Raikage!
...zostałeś mi jeszcze ty, Raikage. > dodał po chwili kierując sztylet w stronę serca Bee! Dziewiąty przyłożył swoje ręce do ziemi, nici krwi w jednym momencie znalazły się pod ziemią łapiąc końcówkami za wbite kawałki szła, pociągnął nici krwi do góry wyciągając tym samym szło z ziemi, zaczął kierować ręce na Killera próbując tym samym uderzyć go z ostrego narzędzia, miał do dyspozycji pełno nici, a każda miała w sobie szkło! Raikage zwinnie omijał każdą przeszkodę kiedy nagle przewrócił się przez paraliż trucizny.
-Phi.. > pomyślał zaskoczony Sigma odpychając wroga za pomocą jednego, silnego ciosu w brzuch.
Skały o małej wielkości spadły z wysokiego klifu otoczonego z każdej strony wodą, postać w ciemnym kapturze stała na samym szczycie, to właśnie ona zrzuciła z niego przed chwilą drobny materiał..jednakże nie zrobiła tego sama, wykorzystała do tego zwłoki Killera Bee, które trzymając w ręce pociągnęła po ziemi zamachując się na samym końcu a tym samym zrzucając kamienie.
-Życie płynie..ty stoisz w miejscu.. > wyszeptał Sigma po czym wyrzucił zwłoki Killera do wody! Założył kaptur na swoje białe włosy, odskoczył od klifu a następnie skierował się na południowy wschód. Bariera chakry Amaru unosiła się nad numerem głównym, wyraźnie wkurzony numer drugi odplątał szwy na rękach aktywując nici krwi. Amaru zbliżał się do jak dotąd pewnego siebie ojca. Wymierzył w jego stronę ostrze krwi, które powstało na skutek elementu krwi w jego lewej ręce..ostrze było coraz dalej, z zamachnięciem kierowało się na ojca po czym w jednej chwili zostało złamane na pół przez rękę Sennina, blokującego atak.
-Nie tak szybko...synku. > stwierdził numer dziesiąty z uśmiechem na twarzy. Białowłosy opadł na ziemię, grom wspomnień , jaki spadł na niego w tym momencie był niewyobrażalnie wielki, poczuł się tak, jakby w jednym momencie całe życie przeszło przez jego myśli, które jak dotąd były zwykłym kłamstwem...
-Dzięki pomocy innym uwolnię cię stąd, ojcze... > wypowiedział Amaru stojąc przy Senninie w Babiloni.
-Heh, rozumiem...jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałbym cię poprosić... > wyszeptał Rikudou w stronę starszego syna z lekkim uśmiechem na twarzy.
...przyprowadź do mnie teraz Sigmę, twojego młodszego brata...sądzę, że musimy omówić jedną, bardzo ważną rzecz.. Starszy syn wykonał polecenie, wyszedł z krainy zmarłych, a następnie podszedł do przestraszonego brata, który wcześniej bał się zejść z Amaru do swojego ojca. Synowie Rikudou posiadali czarny odcień włosów, byli brunetami. Dlaczego w takim razie Amaru pamięta siebie jako białowłosego syna? Czarnowłosy Amaru podszedł do przestraszonego Sigmy, który czekał na niego przed księżycową świątynią - przenośnikiem do świata umarłych i zapieczętowanych - babilonii.
-I jak?...dowiedziałeś się czegoś braciszku?... > wyszeptał Sigma z zapytaniem na twarzy
-Tak...tata powiedział że pozwoli ci odejść jeżeli odwiedzisz go ten ostatni raz... > odpowiedział Amaru skłamanym głosem. Bracia ruszyli z powrotem do świątyni, teleportowali się do ojca a następnie podeszli do niego niepewnym krokiem. Sennin kazał im iść za nim, ruszyli przed siebie w trzech a następnie przeszli bardzo długi korytarz zakończony zamkniętym pokojem na kłódki.
-Wchodzimy do środka. > stwierdził mistrz sześciu ścieżek rozrywając swoją potężną chakrą zamknięcia, wszedł do środka razem z synami a następnie zamknął za sobą drzwi. Czarnowłosy Sigma zauważył przed sobą metalowy stół, na którym widniały narzędzia do przeprowadzania operacji. Z wyraźnym krzykiem uderzał w drzwi aby wydostać się z przeraźliwego miejsca, ojciec złapał go za plecy a następnie przypiął do zaczepek na stole.
-Co ty robisz ojcze?! Zostaw go! > krzyknął Amaru widząc poczynania ojca, który sięgnął po metalową piłę.
-Marzyłem o tym...aby moje potomstwo było silne...aby się rozrastało, było potężne jak ja...aby było zbawicielami, którzy przyniosą zasłużony pokój... > wyszeptał Rikudou po czym odpiął Sigmę ze stołu a następnie rzucił nim o drzwi, przestraszony młodszy brat udał że stracił przytomność.
-Taki mądry jesteś?! > krzyknął Sennin po czym złapał Amaru, szybkim ruchem przypiął go na wcześniejsze miejsce brata. Ojciec sięgnął po stalową piłę..włączył urządzenie a następnie skierował je na nogę starszego syna w miejscu granicy stopy z nogą. Zaczął krzyczeć czując każde przecięcie wykonane przez ojca.
-Chciałbym...ci pomóc braciszku... > pomyślał Sigma nadal udając że jest nieprzytomny, leżał przy drzwiach z otwartą raną na głowie, niewinna krew spływała po jego czarnych jak dotąd włosach. Zaufanie do ojca spadło momentalnie, z uczciwości co do przemyśleń oraz planów pozostała tylko groza oraz zemsta za warunki, w jakich przyszło żyć Amaru oraz Sigmie. Sennin przecinał Amaru swoją piłą przez blisko pięć minut, co chwilę zmieniając miejsce wyroku. Długie jęki z bólu syna ucichły wraz z wyłączeniem urządzenia, stracił przytomność zaraz po tym jak zauważył wszelaką krew rozlaną przez skutki operacji. Wyciągnął z metalowej szafy kolejny stół, położył go przy pociętym Amaru a następnie obrócił się w stronę Sigmy.
-Teraz twoja kolej. > stwierdził zimno mistrz sześciu ścieżek łapiąc syna za prawą rękę, teatr wykonany przez Sigmę nie podziałał, ojciec domyślił się iż ten udaje swój brak przytomności już na początku. Jego potwierdzenie pojawiło się zaraz po tym, jak chwycił czarnowłosego Sigmę za rękę, od razu wydał z siebie krzyk. Ojciec położył go na drugim stole, tym przy Amaru, a następnie włączając piłę zaczął wykonywać dokładnie takie same ruchy jak na Amaru...cała operacja trwała podobnie jak poprzednia, pięć minut, najgorsze w ich doczesnym życiu. Nad świątynią uniosła się burza, grzmoty uderzające o prastare mury konstrukcji nie wydawały żadnych reakcji wśród Sennina, który przed chwilą z zimną krwią wydał wyrok na swoich synach.
-Chcę, aby moje potomstwo było silne... > wyszeptał spoglądając na dwie trumny stojące obok siebie w sali operacyjnej.
...uważam że, dokonałem tego. > dodał po chwili odwracając wzrok na ciemny korytarz w którym stała postać, spoglądała za okno, podziwiała widok uderzających piorunów o ziemię.
...przykro mi...że utraciłeś ten moment ze swojej pamięci...ale nie chcę abyś zapamiętał mnie jako zwyrodnialca... > wyszeptał Sennin kierując się do postaci przez ciemny korytarz.
-Hmm... > mruknęła postać słysząc jak ojciec kieruje się w jej stronę.
-Pamiętaj...twój brat jest zły..to jego wybrałem jako zbawiciela świata, nie ciebie...to go kocham bardziej od ciebie...zapamiętaj to, Amaru... > wyszeptał ojciec stojąc przy białowłosym.
-Cóż...rodziny się nie wybiera. > stwierdził białowłosy przyglądając się swojemu ciele, zauważył na nim nici krwi.
...skąd to mam? > zapytał spoglądając na ojca.
-To?... > wypowiedział Rikudou odwracając wzrok na zamknięty pokój operacyjny
...kiedy byłeś mały poważnie się skaleczyłeś, i potrzebowałeś tego aby przeżyć oraz być silnym. > odpowiedział patrząc w ziemię.
-Gdzie jest Sigma?...muszę z nim porozmawiać. > zapytał Amaru. Rikudou podniósł powoli swój wzrok z ziemi...szedł nim coraz wyżej aż w końcu zatrzymał się patrząc na Amaru zamyślonym wzrokiem.
Krwawy anioł ruszył na swojego twórcę, wytworzył w ręce ogromny harpun z krwi a następnie wymierzył dokładną lokalizację serca przeciwnika - Rikudou Sennina, osoby, która jest odpowiedzialna za poczynania oraz manipulację całym światem Shinobi!
-To ja cię stworzyłem! > krzyknął Sennin atakując Amaru, chwycił z całych sił swoją prawą ręką za ostrze syna nie dając mu tym samym pozwolenia na dalsze zagrywki z jego strony!
-Gdzie jest Sigma?! > krzyknął z całej siły Amaru nadal próbując wymierzyć wyrok na ojcu, który trzymając jego ostrze nie pozwalał na wykonanie jakichkolwiek ruchów...takowe poczynanie wyraźnie wkurzyło białowłosego syna, w jednym momencie wyzwolił całą chakrę z organizmu tym samym odpychając od siebie ojca wraz z ostrzem...broń Amaru zrobiła kilka obrotów ku górze, uniosła się na maksymalną wysokość a następnie zaczęła spadać wprost na środek bitwy pomiędzy rodziną.
-Twój brat... > wyszeptał Sennin spoglądając na ostrze, chciał je złapać tym samym zabijając syna jego własną bronią. Ostrze znalazło się na wysokości głów postaci..wystarczyła sekunda aby przeciwnicy spojrzeli na broń, która jest przed nimi a następnie skierowali zwinnym ruchem swoje ręce ku niej patrząc równocześnie na siebie z mordem w oczach.
-...jest tobą. > dodał Rikudou Sennin po chwili milczenia, słowa ojca tak bardzo zszokowały białowłosego iż ten zapomniał o tym iż miał złapać swoje ostrze, ruch wykorzystał ojciec łapiąc broń z szybkim odskokiem od syna.
-Jak to... > wypowiedział powoli Amaru łapiąc się za brzuch.
...Sigma jest mną?... > dodał po chwili spoglądając na swoje szwy! Ojciec ruszył do ataku, za pomocą ostrza własnego syna zamachnął się próbując tym samym odebrać mu życie, bezskutecznie, Amaru złapał za broń w rękach ojca w ostatnim momencie łamiąc ją tym samym na pół! Postacie w tym samym momencie wyzwoliły Rinnegan. Wachlarz doskonale komponował się z mieczem trzymanym w dłoni przez mędrca, widocznym było iż narzędzia zostały stworzone specjalnie na potrzeby tej osoby..demoniczna chakra wypływała z każdego zakamarka podłoża, niezwykła siła Rikudou Sennina została ujawniona!
-Za tobą. > wypowiedział poważnie mistrz pokazując na Amaru! Białowłosy obrócił się szybkim ruchem, zauważył klona ojca pokrytego ognistą chakrą! 
..Ogrzeję cię. > stwierdził klon kierując wachlarz pełny skoncentrowanego ognia na syna! Numer drugi wypuścił nić krwi podtrzymującą rękę, skierował ją na klona, nić zderzyła się z wachlarzem tym samym blokując wykonanie jakichkolwiek ataków.
-Nie pozwolę ci przejąć władzy nad tym zniszczonym światem..nie po tym co dane mi było usłyszeć. > wyszeptał białowłosy pociągając za nić, uderzyła o ziemię łamiąc na pół wachlarz trzymany przez klona. Nawet zwykły klon Rikudou był w stanie siać grozę na polu walki, dowiedział się o tym Amaru widzący jak klon zaraz po odebraniu mu jego broni znika w dymie a następnie pojawia się za nim!
-Przegrałeś. > odpowiedział klon przy którym ponownie pojawił się wcześniej złamany wachlarz Rikudou!
-Dlaczego?! > zapytał retorycznie drugi próbując uderzyć klona z nici krwi, ten odskoczył wypuszczając na Amaru za pomocą wachlarza ogromną trąbę powietrzną! Wytworzył natychmiast ścianę z krwi blokując atak ojca.
..pojawił się ponownie wachlarz..a to oznacza iż oryginał posiada prawdziwy?.. > pomyślał Amaru dostrzegając u ojca stojącego w tyle wachlarz w lewej dłoni!
..zmieńmy przebieg walki! > dodał po chwili wytwarzając zza pleców ogromne skrzydła z krwi, uniósł się do góry a następnie ruszył na wkurzonego ojca!
..trzymaj to! > krzyknął wypuszczając w stronę ojca ogromne ilości ostrych kolców, którymi były pokryte jego skrzydła!
-Hmm.. > pomyślał ojciec kierując wachlarz na Amaru, pociągnął go zwinnym ruchem wytwarzając przy tym ogromny podmuch wiatru!
-Nie możesz ukrywać się wiecznie! > stwierdził syn, który po chwili został trafiony z trąby powietrznej, na twarzy ojca pojawił się uśmiech, znikł zaraz po tym jak Amaru wyskoczył z ziemi za nim kierując ostrze krwi w dłoni na Rikudou!
-Stworzyłeś własnego klona..zapominając że nie tylko ty umiesz Kage Bunshin no Justu?! > zapytał krzycząc, skierował ostrze na zszokowanego ojca! Rikudo zasłonił się swoim mieczem, które natychmiast zostało złamane na pół razem z jego lewą ręką.
-Zasłoniłeś się mieczem w prawej dłoni.. > wyszeptał Amaru widząc poczynania ojca, Sennin odepchnął od siebie syna chcąc go zabić kolejnym uderzeniem z wachlarza żywiołów! Rikudou zwinnie omijał wszystkie ataki za pomocą odepchnięcia przez wachlarz wytwarzający żywioły, mógł bronić się tylko prawą ręką, lewą stracił przed chwilą! Poprzecinany wachlarz opadł na ziemię, chwilę później dołączył do niego Rikudo opierając się ledwo na kolanach przy samej ziemi, dotykał ze zmęczenia podłoża głową. 
-Twe panowanie dobiegło końca. > wyszeptał zakrwawiony Amaru przebijając głowę Sennina swoim ostrzem. Złączył ręce w pieczęć po czym uderzył w ręką w ziemię wywołując dwie trumny. Wyłoniły się z ziemi, gdy po chwili z ciała Rikudo zaczął unosić się Shiki Fuujin. 
-Dobijmy handlu...nieśmiertelność w zamian za moje ciało, oraz ciało Sigmy, mojego brata. > stwierdził w stronę boga śmierci dostrzegając jak Sigma wyłania się z lasu idąc w jego stronę.
...w samą porę. > dodał po chwili widząc jak Sigma opada martwy na ziemię, zaraz po tym również Amaru odebrano życie. Trumny natychmiast poszły pod ziemię zabierając ciała braci, po kilku sekundach wyłoniła się jedna otwierając zabójcze wieko. Z powierzchni wyszedł Amaru oraz Sigma w jednym, pozszywanym ciele!
-Jesteśmy nieśmiertelni..w zamian za duszę naszego ojca. > stwierdzili widząc jak Shiki Fuujin delektuje się chakrą ich ojca, mistrza sześciu ścieżek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz