„Samobójstwo”

Drużyna straciła kolejnego członka. Blondyn będąc przekonanym o powolnym wyniszczaniu siły od środka musiał ratować całą sytuację wraz z Itachim Uchihą. Razem spoglądali jak demoniczne istoty patrzą się na nich przygotowując do ataku. Okres, kiedy stali bezczynnie spoglądając na śmierć ważnych dla siebie osób przeminął nie mając podstaw, aby ponownie nadejść. Chwycili za katany na plecach wymierzając ostrze w stronę głów potworów, te widząc postawę śmiertelników od razu ruszyły na nadchodzącą padlinę chcą nasycić się kolejną dawką mięsa. Fioletowy błysk Rinnegana rozszedł się po powierzchni całego terenu wyzwalając potężne uniesienie wiatru w różne strony, które porywało wszelkie czynniki na swojej drodze. Nadeszła burza, podczas której krople krwi spływające po ciałach przemieniały się w przeźroczystą ciecz, o której za kilka dni każdy zapomni. Drzewo jednym uderzeniem zostało złamane na pół cielskiem odrzuconego potwora, wstał z ziemi przyglądając się jak jeszcze chwilę temu Itachi odrzucił demonicznego psa kopniakiem. Blondyn również nie miał zamiaru być gorszym, mając w rękach ostrą katanę wykonał serię cięć w stronę nadbiegającej bestii, przez co jednym ruchem posiekał ją na kawałki. Zniszczona istota przemieniła się w niebieski płomień zanikającej chakry, który już po chwili powędrował do góry zanikając w świetle księżyca. Został już tylko jeden przeciwnik, przyjaciele ustawieni koło siebie nadal trzymali pozycję obronną, chcąc wydać kolejny atak zatrzymali się w ostatnim momencie słysząc w oddali gwizd. Pies zatrzymał się w miejscu rozpadając na mniejsze kawałki płomiennej chakry. Nie wiedząc o co chodzi spojrzeli jeszcze raz na szczątki Kurenai nie mogąc sobie wybaczyć, iż pozostawili przyjaciółkę na pastwę losu po jej odejściu. Niebieski płomień chakry powędrował przez kilka kilometrów drogi w dość szybkim tempie..już po kilku minutach był przy trzech postaciach zanikając w świetle Rinnegana. Kazuma poprawił płaszcz z zainteresowaniem przyglądając się wyjątkowemu wzroku Uchihy Sasuke, sam Madara kontrolując chłopaka również był zaskoczony możliwościami, jakich mógł doznać jeszcze chwilę temu. Kiwnął głową godząc się na kolejny test z ich strony, poczynania, które miały zadecydować o dalszym losie świata Shinobi. Blask z oczu Uchihy ponownie rozszedł się po całości terenu…
-Zginęła przeze mnie…taka jest prawda. Gdybyś uratował Sarutobiego… > wyszeptał Itachi czując wyrzuty sumienia, blondyn słysząc jego słowa parsknął nie mogąc słuchać takich bredni. W głębi serca był przekonany o tym, iż w życiu każdego człowieka trzeba wybrać mniejsze zło. Całość terenu zaczęła wydawać dziwne odgłosy..niebieski płomień chakry powrócił wplatając się w rozczłonkowane zwłoki kobiety..połączył ciało w całość nadając w końcowym efekcie niebieskie oczy przepełnione mordem…zszokowani towarzysze odwrócili się od ciała kobiety nie mogąc uwierzyć w to, co widzą. Chcąc uwolnić się od możliwego GenJutsu wykonali pieczęć, która w żadnym stopniu nie pomogła wydostać się z okrutnej rzeczywistości. Kobieta powoli wstała spoglądając na dawnych towarzyszy.
-Zabiliście mojego syna…skazaliście go na śmierć. > wyszeptała kiedy w jej dłoniach pojawiła się katana z wytworzonego, niebieskiego płomienia. Przyjaciele natychmiast odwrócili się w stronę kobiety przybierając pozycję obronną, chcąc walczyć o rzeczywistość musieli dokonać ponownie przerażającego wyboru, jakim jest zabójstwo kontrolowanej Kurenai. Kobieta ruszyła do ataku kierując ostrze w stronę wrogów, ci widząc jej reakcję również ruszyli na nią wykonując pieczęć. Całość terenu zapłonęła wyzwalając technikę ognia Itachiego Uchihy…Kurenai zwinnie unikając podpalenia wykonała pieczęć przemieniając całość terenu w kwiaty Sakury. Blondyn ostrożnie stąpając po podłożu zauważył w oddali przeciwniczkę, już chciał pobiegnąć w jej stronę gdy ziemia zaczęła pękać oplątując nogi Uzumakiego za pomocą korzeni. Brunetka zbliżała się trzymając broń w rękach, zamachnęła się chcąc dokonać szybkiego cięcia. Nastąpił wybuch..blondyn obudził się przy Itachim, który sekundę wcześniej wbił katanę w serce przeciwniczki, która użyła GenJutsu na Naruto. Kobieta leżąc na ziemi powoli otworzyła usta nadal mogąc wypowiadać słowa. Zszokowani odwrócili się w jej stronę wyciągając z kieszeni notkę pieczętującą, już po chwili założyli ją na ciało kobiety, która zanikła przemieniając się w kartkę papieru, która spaliła się w przeciągu kilku sekund. Odetchnęli z ulgą powracając do Iwy w pełni świadomości, iż to dopiero początek problemów. Blask Rinnegana zanikł powracając do poprzedniej formy, Kazuma widząc całą sytuację uśmiechnął się pod nosem będąc przekonanym o swoim zwycięstwie.
-Możecie mi wyjaśnić w końcu, o co tutaj chodzi? > zapytała Akira nie mając pojęcia, jaki związek ma Rinnegan z całą sprawą…nadal nie znała prawdziwych celów Madary Uchihy.
-Za pomocą Rinnegana Sasuke Uchihy mogę kontrolować dusze poległych osób, które przyzywa do świata rzeczywistego Kazuma. > odpowiedział Madara w ciele bruneta. Kazuma zbliżył się do towarzyszów dodając kolejne słowa do układanki.
-Natomiast demoniczne istoty to efekt zamknięcia duszy w ciele poległego zwierzęcia…w tym przypadku psa. Zamknąłem duszę Orochimaru oraz Kabuto w ciałach tych biednych stworzeń, które znalazłem przywiązane do drzewa podczas ostatniej wyprawy przez las. Jest tylko jedna wada tego sposobu.. > wyszeptał uśmiechnięty.
…aby dodać duszę do ciała, należy mieć oryginale ciało osoby, która została zabita. > dodał po chwili w stronę zszokowanej dziewczyny. Po kilku godzinach pierwsze promyki słońca wyszły z zachmurzonego nieba oświetlając całość terenu swoim światłem. Dwie postacie podążające przez las nadal myślały o ostatnim wydarzeniu, podczas którego stracili swoją towarzyszkę, Kurenai. Nadal nie mieli pojęcia jaki związek leży pomiędzy nią a dziwnymi istotami, które rozszarpały bezlitośnie jej ciało ostatnim razem. Nie odzywali się do siebie, każde słowo mogło potęgować wyrzuty sumienia, jakie wywoływała myśl o pozostawieniu przyjaciela na pastwę losu. Przeciwnik wyraźnie wykorzystał uczucia jakimi kierowała się Kurenai podczas odejścia..mogło wydawać się nawet, iż wcześniej wróg obmyślił całą sytuację w przód zakładając zgon towarzyszki. Sięgając po przeszłe wydarzenia zastanawiali się, czy można było uniknąć całej konfrontacji. Zawalenie klifu było wynikiem wyboru, jaki mógł zostać podjęty tylko przez dowódcę, Uzumakiego Naruto. Itachi Uchiha został wybrany przez blondyna. Całość pociągnęła za sobą śmierć matki jej dziecka, Sasuke Sarutobiego. Zginęła przez żal o stratę syna, odejście w głąb niebezpiecznego terenu od razu skazywało kobietę na pewną śmierć. Zamknęli na chwilę oczy nadal kierując się przez kolejne odcinki gruntu usłyszawszy po chwili, jak deszcz zaczyna powoli kropić wyzwalając pierwszy, potężny odgłos grzmotu.
-Pośpieszmy się. > wyszeptał Naruto spoglądając w ziemię, Itachi tylko przytaknął głową ruszając szybciej w przód wraz z towarzyszem. Dalsza podróż trwała około godzinę, po otworzeniu bramy wioski Iwy Gakure weszli do środka zauważając na starcie podbiegającą Ten-Ten wraz z Nejim. Ustawili się przy nich licząc na nowe wieści dotyczące Kurenai, natomiast jedynym co mogli w nich zauważyć był smutek oraz poczucie winy. Zrozumieli ten wyraz twarzy, nie pierwszy raz przyszło im go zobaczyć. Odeszli bez słowa od znajomych kierując się do jednego z budynków, Itachi i Naruto odwrócili wzrok na siebie w tym samym momencie również idąc w stronę konstrukcji. Nastało południe, wszyscy zebrali się w sali narad siadając na wyznaczonych stanowiskach. Spojrzeli na siebie niepewnym wzrokiem rozpoczynając spotkanie.
-Jak wiecie, jeszcze wczoraj wyruszyłem razem z Itachim aby odnaleźć informacje na temat położenia Kurenai..owszem, znaleźliśmy ją. > stwierdził sztywnym głosem dziwiąc zebranych, inni widzieli w nim zazwyczaj uosobienie szczęścia oraz radości. Itachi spojrzał na blondyna nie będąc pewnym jego decyzji.
-Nie powiesz im o utracie przytomności?... > pomyślał zszokowany wiedząc, iż skutki takowego działania są znacznie większe niż mogą mu się wydawać. Rozmyślenia Uchihy przerwał głos Nejiego.
-Mamy prawo wiedzieć, co tam zaszło. > odpowiedział stanowczo chcąc znać prawdę na temat ostatniego wydarzenia, Uzumaki uśmiechnął się spoglądając w oczy brunetowi.
-Zabili ją, jej szczątki zostały pożarte przez demony przypominające z wyglądu Orochimaru oraz Kabuto, czy masz ochotę wiedzieć jeszcze więcej? > zapytał ironicznym tonem widząc zszokowany wyraz twarzy przyjaciela, który nie mogąc wypowiedzieć słowa usiadł powoli na miejscu spoglądając smutnym wzrokiem w biurko. Cała sala ucichła oddając dalszy głos dowódcy.
...co najlepsze, po naszym przybyciu zostaliśmy zaatakowani przez dziwne stworzenia, które odtworzyły jej ciało w jedność nadając inną wolę. Miała do nas wyrzuty o to, iż zostawiłem jej syna. Zapieczętowanie było jedynym wyjściem z tej sytuacji. Musimy wykorzystać słabość wroga, jestem pewien że ma to jakiś związek z tą dziewczyną oraz samym Madarą. > dodał po chwili również siadając, spojrzał zainteresowanym wzrokiem w stronę Obito rozpoczynając plan działania.
-Jakim sposobem masz zamiar przyciągnąć uwagę lidera tego całego syfu?! > stwierdziła Ten-Ten widząc na twarzy Naruto uśmiech, usiadła spokojnie na miejscu wsłuchując się w słowa blondyna.
-Jutrzejszy dzień zakończy tą nieskończoną falę nieszczęść. > odpowiedział Naruto opowiadając o całym planie swoim towarzyszom. Nastał wieczór, wiatr pchał do przodu blondyna przedzierającego się przez kolejne warstwy lasu, jego determinacja w celu odszukania najbliższego przyjaciela pozwalała na wyzwolenie maksymalnej energii aby pokonać przeciwników. Zacisnął pięść widząc jak deszcz powoli zaczyna kropić z góry na jego rozpaloną twarz.
-Nie ugnę się przed niczym…! Przyjdź tutaj po mnie pieprzony gnojku! > krzyknął w złości uderzając w pień drzewa podczas biegu, zawaliło się opadając z hukiem na ziemię. Zatrzymał się na chwilę łapiąc oddech, czuł jak chakra wroga jest coraz bliżej…
…odebrałeś mi przyjaciela w zamian za samotność…przestań się ukrywać, nadszedł czas zakończenia twojej manipulacji innymi. > dodał po chwili ze wściekłością, chakra wirująca w jego ciele wywołała naturalne zmiany w pogodzie przez co na całym terenie powstała wichura łamiąc wszelkie obiekty na swojej drodze. Złączył ręce mając przed sobą przyszłość…natychmiast wystrzelił do przodu widząc biały odblask maski!
-Gdybyś miał wybierać…chciałbyś zamienić się ze mną miejscami? > zapytał brunet przesiadując kolejny raz z Uzumakim na jednej z górek w obszarze Konohy. Blondyn zastanowił się przez chwilę przemieniając uśmiech w bezsilność”
Rzucił się z ogromną prędkością na wroga uderzając z całej siły kopniakiem w brzuch zamaskowanego, ten mimo tego tylko uśmiechnął się wykrzykując z całej siły Shinra Tensei! Nóż wbił się w płaszcz Tobiego odrzucając w tym samym momencie od siebie Uzumakiego. Jego ciało przemieniło się w kłęb dymu wyzwalając w zamaskowanym uczucia zażenowania, skierował rękę w stronę wbitego ostrza wyciągając je natychmiast z klatki piersiowej.
-Chciałeś…mnie zabić? > zapytał po chwili milczenia widząc swoją krew na ostrzu Naruto, złapał za jego końcówkę będąc nowym właścicielem zużytego narzędzia. Rozejrzał się po okolicy nie dostrzegając w pobliżu chakry blondyna. Ziemia zaczęła pękać…Tobi skierował natychmiast wzrok w dół będąc przekonanym iż kolejny atak nadejdzie od spodu. Złączył ręce w pieczęć nadal mając w gotowości ostrze wroga…
…twoi przyjaciele giną jeden po drugim…nie widzisz że sens przeciwstawiania się wyższej konieczności nie zadziała już nigdy więcej?! > krzyknął zamaskowany gdy ziemia pękła pod jego stopami, mimo tego w dole była tylko przeźroczysta nić Naruto, która po uwolnieniu związała natychmiast nogi wroga nie pozwalając na jakikolwiek ruch. Na jego twarzy wybuchło przerażenie widząc jak przeciwnik nadciąga z góry, z całej siły próbował chwycić ostatnimi siłami za notkę przenoszącą nie mogąc jej dosięgnąć. Ostatnim na czym wpadł było użycie Sharingana!
-Kamui! > krzyknął z całej siły czując jak technika nie działa! Zaraz potem przypomniał sobie, iż śmierć Izuny spowodowała dezaktywację ocznej techniki Sharingana. Widząc przed sobą blondyna wypluł z ust krople krwi zostając odrzuconym przez siłę uderzenia z pięści. Odleciał na odległość kilometra łamiąc po drodzę wiele drzew, zakończył swój lot opierając się o skałę. Już po chwili poczuł w lesie obecność innej osoby..wstał z ziemi ledwo stojąc.
-Madara…Naruto jest już na wyciągnięcie ręki..chodź tutaj i mi pomóż. > stwierdził Tobi krzycząc, Naruto słysząc odgłos przeciwnika ruszył w przód ponownie nadlatując ze wściekłością! Wyciągnął z płaszcza Kunai swojego ojca ładując w nim energię natury, natychmiast wystrzelił go w stronę zamaskowanego, który dostrzegając narzędzie opadł na ziemię aby uniknąć trafienia, broń przebiła na wylot skałę teleportując Naruto w miejscu jej odłamków, stojąc nad przeciwnikiem zamachnął się szybkim ruchem aby wykonać ostateczny osąd na Tobim! Ten odepchnął od siebie natychmiast blondyna za pomocą ostatniej resztki chakry. Wstał natychmiast z ziemi biorąc się w garść…był przekonany, iż to nie wszystko na co go stać. Ze wściekłością ruszył na Naruto formując pieczęć, z jego płaszczu wysunęły się dwa sztylety, które po zetknięciu z pieczęcią zapaliły się tworząc na ich materiale element ognia. Mając w rękach zabójcze narzędzie rzucił się na przeciwnika atakując znienacka dopiero odepchniętego. Mimo nagłej reakcji blondyn ominął cios, będąc zdeterminowanym w swoim postanowieniu kopnął z całej siły palącą broń pozbawiając zamaskowanego ataku. Dopiero teraz poczuł, jak chakra w jego ciele powoli opada..bezwładnie upadł na kolana tracąc kolejne dawki mocy. Tobi podszedł do niego łapiąc z całej siły za włosy.
-Dopełniłem swojej roli! Przyjdź po niego, oddaję go tobie Madara. > stwierdził zamaskowany krzycząc w głąb lasu.
-Jak mogłeś nas zdradzić?! Rin cię kocha! > odpowiedział z płaczem Naruto w stronę zamaskowanego Obito, ten mimo słów dawnego towarzysza stał niewzruszony czekając na reakcję lidera. W oddali można było usłyszeć skakanie po drzewach…to właśnie stamtąd miała nadejść osoba, która zmieni cały przebieg świata Shinobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz