„Maska”

W kilka sekund najbardziej niemożliwe rzeczy stały się prawdą. Najgorsze obawy spełnieniem, a lęki normą. Wojna wcale się nie skończyła.
-MADARA UCHIHA! > ryknął Ritoru ściągając z głowy maskę ANBU, którą miał założoną od pierwszego spotkania. Jego długie, czarne kosmyki włosów opadły na plecy lidera klanu Uchiha potwierdzając masakryczną prawdę. Oczy świecące od zawsze na niebieski kolor zmieniły kolor na czerwony ujawniając Sharigan. Mając na sobie całe ubranie, w które był ubrany Ritoru spoglądał na zszokowanych towarzyszy, którzy nie mogli wypowiedzieć nawet słowa.
-Tato… > wyszeptała Akira opadając na kolana. Naruto spojrzał w jej stronę tylko przełykając ślinę. Zacisnął dłoń w pięść, a w jego oczach pojawiły się łzy.
…jak to…gdzie jest mój tata? > wyszeptała sama do siebie spoglądając na poważny wyraz twarzy Madary. Złapał natychmiast za miecz, który spoczywał na jego plecach, a następnie rzucił go z ogromną szybkością w jej stronę chcąc ją zabić jednym uderzeniem. Dziewczyna rozszerzyła oczy ze zdziwienia otwierając usta. Chciał ją zabić. Była dla niego tylko śmieciem, który należy usunąć. Każde wypowiedziane słowo w jej stronę było kłamstwem, każde zapewnienie bezpieczeństwa, każde słowo potwierdzające rodzicielską miłość. Wszystko było kłamstwem.
-Jeżeli tak ma to wyglądać…to już wolę… > dodała po chwili widząc nadlatujące ostrze. Zamknęła oczy słysząc przed sobą ogromny huk łamanej stali. Naruto stojąc tuż przed nią spoglądał na jej zapłakaną twarz głośno dysząc ze zmęczenia. Rzucona katana wbiła się w jego plecy przebijając na wylot również brzuch. Akira odwróciła wzrok w ziemię. Przecież pięć minut każdy cieszył się ze zwycięstwa.
-Nie poddawaj się…widzę jak to wygląda… > wyszeptał w jej stronę zaczynając pluć krwią. Dziewczyna przysunęła dłonie do ust aby nie pokazać, iż cała trzęsie się ze strachu.
…ale nawet skoro jest okropnie, bez szansy na zwycięstwo…to walczmy do samego końca. Tylko takim sposobem jesteśmy w stanie przetrzymać czarne chmury…a następnie znów potrafić marzyć. > dodał po chwili opadając sztywno na ziemię. Prawdopodobnie jego układ odpornościowy nie wytrzymał, a wchłonięty azot przez organizm odciął dopływ krwi do mózgu z powodu jej zamrożenia.
-Naruto poniósł porażkę wierząc do końca w ustalone wartości. Od początku było wiadomym, że jego szansa na zwycięstwo jest równa zeru. > stwierdził Madara ponownie zakładając na swoją twarz maskę Ritoru.
…obserwowałem was…dowiedziałem się wszystkiego o każdym, który przetrwał okres wojny. Ustalałem z Naruto plany ataku…zostałem nawet generałem.. > wyszeptał po chwili lekko się uśmiechając. Akira nie wytrzymała zaczynając ryczeć na cały głos.
…a mimo tego cały czas, w myślach ustalałem jakim sposobem zabiję każdego z was. Miałem naprawdę świetny ubaw z oglądania, jak wierzycie w swoje zwycięstwo, powierzacie mi swoje bezpieczeństwo, ufacie mi bezgranicznie. Byłem dla was idealnym wojownikiem, który wyzwoli ten świat od cierpienia. Odbyte pojedynki…ustalone plany, walka o wolność…wszystko po to, aby dorwać odpowiedzialnego za to wszystko Madarę Uchihę. Wróg był tak blisko…tak bardzo blisko…na wyciągnięcie ostrza… > dodał na co drużyna odwróciła wzrok w ziemię. Czując bezradność oraz strach obserwowali zakrwawionego Naruto, który wcale się nie ruszał.
-Jak…jak to możliwe że niczego się nie domyśliliśmy? Mój ojciec znał informacje, o których tylko my wiedzieliśmy…miałeś nawet jego techniki. Skąd? Jak?! > krzyknęła dziewczyna na co Madara ponownie się uśmiechnął. Jego myśli zawędrowały bardzo daleko. Do sytuacji sprzed 7 miesięcy, która odmieniła los wojny.
Kryjówka wybuchła rozrywając pozostałości na kawałki spowite ciekłym azotem. Trochę dalej, na jednym ze wzgórz całą sytuację obserwował Ritoru w towarzystwie reszty drużyny.
-Madara właśnie pokonał mojego klona, który posiadał 30% całej mocy. Według planu pozwoliłem mu uciec, Naruto sam chce się zemścić. > stwierdził zamaskowany na co reszta przytaknęła.
…zaznaczyłem jego poruszającą się chakrę za pomocą azotu. Dzięki temu będziesz mógł łatwo go zlokalizować Naruto. > dodał po chwili poprawiając ostrza na plecach.
…ja natomiast znajdę Shisuiego aby przerwać kontrolę nad zmarłymi. Wy zajmijcie się Madarą. > wypowiedział ruszając w drogę. Naruto pomyślnie znalazł Madarę w towarzystwie Sasuke. To właśnie tam nastąpiło zabójstwo Itachiego, oraz zrzucenie Sasuke w przepaść, gdzie trafił na 7 kolejnych miesięcy. W czasie trwania tych kilku miesięcy poszukiwanie Shisuiego nadal trwało. Drużyna Uzumakiego wróciła na tereny Iwy Gakure, a Ritoru nadal odbywał podróż w celu znalezienia Shisuiego. Prowadząc liczne analizy terenu oraz śladów kontroli chakry, zdobył informacje, iż Shisui wykonując technikę musiał co jakiś czas przemieszczać się w inne miejsce pozostawiając za sobą krąg chakry. Każdy znaleziony niszczył azotem, aby przypadkiem nie okazało się, iż będzie miało to skutki w przyszłości. Czuł chakrę trzech osób. Pierwsza miała bardzo duże pokłady chakry, które wysyłała dla innych. Druga koncentrowała chakrę tylko w sobie mając jej ogromne ilości, a trzecia miała tej chakry zaledwie na przeżycie. Idąc tropem ostatniej osoby znalazł się w opuszczonej jaskinii, gdzie mijając wiele różnych mebli domowych dostrzegł starą bluzę Sasuke, którą ten miał ubraną gdy miał zamiar popełnić samobójstwo. Dlaczego w takim razie jego bluza znajduje się tutaj? Znalezione ciało okazało się być zwykłą atrapą wykonaną przez Zetsu. Czy to oznacza, że Uchiha przeżył upadek? A może ktoś mu pomógł? Wszystko wydawało się takie niejasne, a mimo tego powiązane w jakiś sposób ze sobą. Idąc przed siebie coraz więcej pytań zawracało jego głowę gdy nagle odkryta chakra trzeciej osoby ukazała się tuż przed nim. Ciemne pomieszczenie, które było przepełnione różnymi kablami. A po środku ogromny tron z czarnych prętów, na którym siedział stary Madara podłączony do całej aparatury. I wszystko okazało się jasne.
-Wiem już wszystko. Umierając ze starości w poprzedniej formie postanowiłeś wyruszyć do świata Izanami, gdzie chciałeś powrócić w odmłodzonej formie. I udało ci się. Powróciłeś w okresie młodości, jednakże nie byłeś świadom, iż ten świat ma już swoją zapisaną historię, która ma już swoje założenia mimo twoich doświadczeń. Szybko zacząłeś zauważać, że odmłodzona forma starzeje się kilka razy szybciej niż powinna… > stwierdził zamaskowany lider ANBU, na co Madara otworzył lekko usta ze zdziwienia.
…postanowiłeś zniknąć z pola walki aby nie narażać się na utratę życia przez swoją formę. Postanowiłeś zastąpić się moją córką oraz Izuną. Cały czas udając, że potężny Madara jest w pełni sił. A mimo tego…ten prawdziwy…
-Milcz! Nie masz prawa wypominać mi swoich nieudanych eksperymentów… > wyszeptał nie chcąc uwierzyć w prawdziwe słowa.
…owszem, miałem pewność że ten plan nie ma słabych stron. Ale nie kazałem im udawać mnie samego dlatego, że w jakiś sposób mnie to uszczęśliwi. > dodał po chwili z lekkim uśmiechem.
…po prostu…dzięki temu mogłem zajść aż tutaj. Izuna pod moją postacią wywołał wojnę. Oddziały umarłych Shisuiego niszcząc wioskę, odbierają życie żywym. > dodał po chwili z grymasem.
-Jeżeli chodzi o Shisuiego…to wiem o tym, iż kontrolując ich często był narażony na przemieszczanie się. Co jakiś czas zmieniał lokalizację tworząc krąg. W jakim celu? > zapytał w pełnej ostrożności.
-Całe założenie idealnego świata, gdzie manipulacja ogranicza cierpienie oraz smutek jest brednią. Wcale nie chodzi mi o stworzenie świata, gdzie umarli będą żyć ze sobą w zgodzie dzięki Koto Amatsukami. Po prostu… > powiedział po czym lekko się zaśmiał.
…Shisui gromadzi zdobytą chakrę z umarłych, a następnie przesyła ją mi za pomocą kręgu chakry. Czym większa ilość kontrolowanych, tym tej chakry jest więcej. > odpowiedział na co Ritoru spojrzał w ziemię.
-Dzięki tej chakrze nadal utrzymujesz się przy życiu, przed obawą o śmierć ze starości. Odmładza twoje i tak już stare ciało. Ale mimo tego wykorzystujesz bardzo małe ilości…dlaczego? > zapytał na co Madara delikatnie się podniósł z siedzenia.
-Postanowiłem wykorzystywać bardzo małe ilości, aby resztę gromadzić w coś większego. Postanowiłem zdobyć jej aż tyle, aby całość przeznaczyć dla siebie. Na…wieczną młodość. Nieśmiertelność. > odpowiedział na co Ritoru rozszerzając oczy natychmiast ruszył do ataku. Gęsta powłoka chakry uniosła się do góry w ogromnym pomieszczeniu nadając mu lekki, niebieski odcień. Generał już chciał rzucić się na niego do przodu gdy w jednej sekundzie jego ruchy zostały zatrzymane. Zdobyta chakra była tak gęsta, iż nie pozwalała na jakikolwiek ruch.
-Nie możesz…muszę cię powstrzymać…zanim Shisui zdobędzie jej jeszcze więcej… > wyszeptał nadal nie mogąc się ruszyć. Madara złączył ręce, po czym wystawił dłoń w przód wytwarzając w niej rozciągający się, czarny pręt chakry. Pręt wbił się w brzuch Ritoru, a niebieska nić chakry zaczęła lecieć z ciała generała wprost do Madary.
-Zabiorę twoją całą chakrę, ponieważ wiem do czego jesteś zdolny. Pokonałeś Izunę, który mnie udawał. Walcząc z nim klonem, który miał 30% twojej całej siły i chakry. Pokonałeś mojego brata w tak ośmieszający sposób…a teraz bez żadnego wstydu przychodzisz tutaj po mnie, jakbyś myślał że jestem również słaby. Może i jestem stary…ale mam również dużo więcej doświadczenia. Doświadczenia, które pozwala mi przeżyć, znaleźć sposób na ratunek. Nie zginę…zgromadzę ogromne ilości chakry dzięki Shisuiemu, a następnie stanę się znów młody, oraz tym razem już nieśmiertelny. I własnymi siłami zaprowadzę pokój…bez potrzeby manipulacji. > wypowiedział na co Ritoru zamknął oczy.
…a tymczasem…przydasz mi się jeszcze bardziej… > dodał po chwili wbijając wytworzony pręt chakry również w swoją dłoń. Powłoka jego własnego ciała zaczęła zanikać, a na jej miejsce pojawiła się odmłodzona forma lidera klanu Uchiha. Madara znów był młody.
-Nieźle Ritoru…miałeś tak wielką ilość chakry, iż bez problemu mogę utrzymać młodość przez okres przynajmniej roku. Jeszcze tylko zabiorę twoje rzeczy…oraz maskę… > wyszeptał zaczynając się przebierać.
…idealnie…wrócę tutaj po zdobytą chakrę kiedy nadejdzie ten dzień. A teraz…chyba czas wrócić do starych znajomych oraz własnej córki, pewnie się niepokoi o tatusia… > wyszeptał Madara w formie Ritoru. Dzięki chakrze generała był w stanie naśladować jego głos, oraz wykonywać oryginalne, lodowe techniki. Opuszczając kryjówkę spoglądał na zachodzące słońce, które zdobiło nadchodzące burzowe chmury. Każdy obecny w ogromnym pomieszczeniu wysłuchał każdego elementu tej historii przełykając ślinę z powodu szoku. Akira nie mogła się pozbierać po wysłuchaniu wszystkiego. Jej ojciec nie żyje? I przez ten cały czas, kiedy wrócił odnosiła się z troską do największego wroga nazywając go swoim ojcem?
-To chore! Mamy gdzieś twoją pieprzoną nieśmiertelność! > krzyknął Neji na co Madara bez większym emocji odwrócił się w ich stronę. Stan młodości dzięki chakrze Ritoru mógł utrzymać się jeszcze przez okres maks 3, 2 miesięcy. Do tego czasu musiał zdobyć nieśmiertelność. Inaczej umrze mając na uwadzę to, iż Shisui przestał przesyłać mu swoją chakrę. Zapewne Koto Amatsukami zostało przerwane. Czyżby Sasuke Uchiha zaczął myśleć poważniej o losach tego świata? To bez znaczenia. Dzieliła ich różnica kilkunastu lat doświadczenia.
-Miło było poznać. Czas na ostatni etap planu. > wypowiedział Madara wykonując ukłon w ich stronę ściągając przy okazji maskę. Ogromna, szklana szyba ze wzorem ptaka znajdująca się za Madarą zaczęła pękać wywołując w całej Sali potężny huk. Lider klanu Uchiha odskoczył do tyłu unosząc się w towarzystwie odłamków szkła, które jeszcze kilka sekund temu znajdowały się w szybie. Ryk metalowego ptaszyska wypełnił pomieszczenie przerażając wszystkich. Nawet Naruto otworzył powoli oczy czując nadchodzącą śmierć w żyłach. Drużyna natychmiast podbiegła do Naruto, a następnie próbowała go podnieść z zakrwawionej podłogi. Nie pozostało im wiele czasu. Metalowe ptaszysko wleciało przez okno do pomieszczenia, a Madara z łatwością wskoczył na jego grzbiet spoglądając na całą sytuację. Neji wyszedł na przód wystawiając ręce do przodu.
-Bierzcie go i uciekajcie stąd…nawet nie oglądajcie się za siebie. > stwierdził ostatni żywy członek klanu Hyuuga aktywując Byakugan. Nikt nawet nie zareagował na jego słowa. Każdy zrozumiał go bez większej pomocy. Akira ledwo widząc zakrwawione ciało kolegi przez łzy złapała go za rękę podnosząc do góry, a Maito Gai wrzucił go sobie na plecy zaczynając biegnąć z resztą przed siebie wprost do wyjścia.
Słysząc ryk ptaka przyśpieszyli chcąc jak najszybciej wydostać się z pułapki. Akira w połowie drogi nie wytrzymała obracając głowę za siebie. Ptaszysko złapało dziobem za głowę Nejiego, a następnie podrzuciło całe jego ciało do góry odrywając przy tym ją od torsu. Szok nie pozwolił jej na jakąkolwiek reakcję. Upadła na ziemię spoglądając jak ptak leci już w jej kierunku. Drużyna odwróciła się w jej stronę przestając dalej biegnąć. Ruszyła natychmiast aby jej pomóc. Byli przekonani, że pomoc będzie wiązała się z utratą kolejnych członków drużyny. A mimo tego nie mogli porzucić kolejnego z nich.
-Nikt nie wyjdzie stąd żywy! Wszystkich czeka stracenie! > ryknął Madara przebywając na grzbiecie stalowego ptaka. Ptaszysko było coraz bliżej wystawiając dziób w celu zadania śmiercionośnego ciosu. W jednym momencie wszystko ucichło, a zdziwiony Madara rozszerzył oczy spoglądając jak wszystko zatrzymało się w miejscu. Brama wejściowa z hukiem rozpadła się na kawałki, a do środka pomieszczenia weszła nowa osoba.
-Tak długo czekałem na zemstę… > wyszeptał na co Madara otworzył usta ze zdziwienia!
…ojcze! > dodał po chwili Itami z krzykiem zatrzymując czas!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz