„Wieczne Życie”

Od przeszłości nie da się uciec. Wszelkie popełnione błędy, nawet te najbardziej skrywane kiedyś wyjdą na światło dzienne niszcząc wszystko, co próbowaliśmy naprawić od tamtej pory. Taki właśnie jest los każdego człowieka, shinobi, tyrana. Nawet tyrani od tego nie uciekną. Każdy z nich może nadal wierzyć, że odciął się od tego wszystkiego. Wiek, uczucia, śmierć. Wiara we własne człowieczeństwo.
-Jesteś nadal człowiekiem. Nie zostaniesz bogiem! > krzyknął Itami w stronę Madary, który obserwował ze zdziwieniem jak jego metalowy ptak zatrzymał się w miejscu wraz z wszystkimi w pomieszczeniu. Teraz rozumiał. To on. Ten, którego chciał się pozbyć za wszelką cenę, zniszczyć, usunąć, zapomnieć. Nienawidził go. Nie dlatego że był silniejszy, ale dlatego że się go bał.
-Musiałem gdzieś popełnić błąd. Powinieneś być martwy już dawno temu. Widzę że żyjesz… > wyszeptał Madara na co Itami tylko ruszył ramionami.
…i trzymasz się bardzo dobrze. > dodał po chwili spoglądając jak z prawego oka Itamiego, w którym ma rinnegan zaczyna spływać krew.
Faktycznie, w tym przypadku ma rację. Powinienem już nie żyć. Godzina mojej śmierci zapisała się wraz z grzmotem pioruna, który przeszył moje ciało zabierając z nim radosną oraz pełną emocji duszę. Po nim zostało już tylko to oko. Rinnegan. Wzrok, którego nienawidziłem, brzydziłem się, który naznaczył moje istnienie nadając mu nowy cel. Od tamtego czasu zadawałem sobie pytanie dlaczego. Czemu właśnie w tamtym momencie to przeklęte oko aktywowało się, a następnie przesunęło czas do tyłu ratując mnie od śmierci. W kilka sekund dowiedziałem się, iż Mito Uzumaki, moja matka nie żyje. Została zamordowana. A powiedział mi o tym obcy facet, z którym związała się moja matka. Hashirama Senju. Nie był nawet moim ojcem. W sumie nawet do teraz nie wiem, kto nim jest. Od tamtego zdarzenia minęło kilka lat. Dorosłem, trenowałem, stawałem się silniejszy. Po wszystkie odpowiedzi postanowiłem wyruszyć do Iwy Gakure, gdzie spotkałem Oonokiego. Podczas walki na śmierć i życie zdobyłem nowy cel.
-Wiem że wynajmujesz Akatsuki do swoich celów…nasłałeś ich na moją matkę, prawda?! > ryknął Itami mając aktywowany Rinnegan. Jego blask oślepiał dowódcę Iwy, na co on aż odsunął się do tyłu ledwo stojąc na nogach.
-Twoja matka nie miała wrogów! Była szanowaną liderką klanu Uzumaki, którą każdy darzył szacunkiem! Jeżeli szukasz odpowiedzi na swoje pytania…powinieneś udać się do wioski deszczu a następnie porozmawiać z tym, dla którego deszcz pada przez całe życie. > odpowiedział dowódca na co ja natychmiast ruszyłem w drogę. Tak wiele pytań przebywało w mojej głowie, iż nie wiedziałem na co dokładniej szukam teraz odpowiedzi. Czując jak deszcz spływa po moim ciele obserwowałem najwyższą wieżę Ame Gakure wchodząc po chwili do środka. Ciemność w pomieszczeniu była równoważona przez mój Rinnegan, który delikatnie oświetlał całość na fioletowy kolor. I właśnie wtedy usłyszałem jego głos.
-Rinnegan…nie bez powodu tutaj przyszedłeś. > stwierdził Pain obserwując mnie z daleka. Tylko przytaknąłem nie mając ochoty wdawać się w większe dyskusje.
-Chcę wiedzieć skąd mam to oko. Wiem że również je masz. > odpowiedziałem na co on zeskoczył w dół obserwując mnie z bliska.
-Poszukaj odpowiedzi w sekretnym pokoju klanu Uchiha…tablica, którą odczyta tylko specjalny typ wzroku. > wypowiedział po chwili na co ja tylko przełknąłem ślinę. Klan Uchiha? Jaki ma to związek ze śmiercią mojej matki, oraz okiem, jakie aktywowałem podczas nadchodzącej śmierci?
Czas nadal stał w miejscu. Madara zeskoczył z ptaka, po czym delikatnie się uśmiechnął w stronę Itamiego.
-Jakie to uczucie spotkać ponownie tych, dzięki którym poznałeś prawdę? Oonoki, Nagato…oni wiedzieli, pomogli ci poznać prawdę. A kiedy z nimi później walczyłeś nie mogłeś nawet wypowiedzieć słowa. Nie chciałeś aby inni z drużyny dowiedzieli się tego, co ty dowiedziałeś się wtedy. > stwierdził na co Itami zamyślonym wzrokiem spoglądał nadal przed siebie.
Wedle wskazówki Nagato znalazłem się w klanie Uchiha. Schodząc po schodach w dół prosto do piwnicy czułem, iż prawda uderzy we mnie już za kilka minut. Otworzyłem drzwi, oraz zobaczyłem kamienną tablicę na samym końcu pomieszczenia. Podszedłem do niej niepewnym krokiem aktywując Rinnegan.
„Rinnegan…ostateczne stadium Sharingana, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. W przypadku złączenia genów Senju z genami Uchiha powstaje Rinnegan. Dziecko z klanu Uzumaki ma szansę otrzymać gen Senju, jednakże szansa jest niewielka. W połączeniu z genem Uchiha powstaje zamiast Sharingana - Rinnegan.”
-Jak to gen Senju…owszem…jestem z klanu Uzumaki, ale przecież to niemożliwe że właśnie ja otrzymałem ten gen… > wyszeptał przerażony spoglądając na swoje trzęsące się dłonie.
…przecież…skoro mam Rinnegan…to oznacza że…moim ojcem jest ktoś z Uchiha?...członek klanu Uchiha spał z moją matką?! > dodał po chwili sam do siebie opadając na kolana. I w tym momencie jego usta same się otworzyły, a myśli stały się już pewne.
„Twoja matka nie miała wrogów…była szanowaną liderką klanu Uzumaki”
-Wrogiem mógł być tylko ten…od którego odeszła…zabił ją własny kochanek?
„Każda umiejętność Sharingana jest inna ze względu na osobę. Jedni mogą być dobrzy w GenJutsu, inni tworzyć specjalny wymiar Kamui.”
…potrafię zatrzymywać czas…oraz go cofać…
„Słyszałeś że Madara Uchiha znowu żyje? To dziwne, w końcu już dawno powinien umrzeć ze starości.”
…nie…nie wierzę… > szeptał sam do siebie zaczynając płakać. Miał ochotę go zabić. Madara Uchiha jest jego ojcem.
Patrząc się z kpiną na swojego syna spojrzał na resztę nieruchomych postaci, którzy nie słyszeli ani słowa.
-Dowiedziałeś się o mnie tyle rzeczy tylko po to, aby mnie teraz zabić? > zapytał Madara stawiając krok do przodu.
…owszem…miałem przez pewien okres czasu romans z twoją matką, Mito Uzumaki. Po odejściu z wioski nie wiedziałem jednak, iż ta jest w ciąży. Dopiero po czasie dowiedziałem się, że związała się z moim największym wrogiem, Hashiramą Senju. Postanowiłem się zemścić…samemu odbierając jej życie. > wypowiedział całą prawdę w stronę Itamiego, na którą ten czekał tyle czasu. Całe życie zastanawiał się, dlaczego musiało dojść do tego wszystkiego. A teraz nareszcie stoi przed osobą odpowiedzialną za to całe cierpienie. Czując przepełniającą złość złączył ręce, po czym z aktywnym Rinneganem ruszył w stronę ojca. Ten, mając coraz większy uśmiech na twarzy dotknął dłonią swojego policzka, który był zakryty maską Ritoru. Jego prawe oko zaczęło zmieniać kolor stając się coraz bardziej ciemniejsze. Niebieski kolor zaczął przemieniać się w ciemny fiolet, a cały zarys wzroku przemienił się w Rinnegan.
-Miałeś rację co do jednego… > wyszeptał lider klanu Uchiha czując jak moc klanu przechodzi przez całe jego ciało.
…odziedziczyłeś po mnie zdolność zatrzymywania czasu! > dodał po chwili z krzykiem na co jego prawy Rinnegan zaczął kręcić się w odwrotną stronę do wskazówek zegara. Zszokowany Itami nie słyszał już nic czując tylko, jak jego ciało sztywnieje zatrzymując się w miejscu. Był sparaliżowany. Madara potrafił używać dokładnie tej samej umiejętności, której on używał do walki. Już wiedział, co potrafi każdy z klanu Uchiha. Dla przykładu Itachi był dobry w Susanoo, Izuna w Kamui, a Shisui w Koto Amatsukami. Tak też Madara potrafi zatrzymywać czas. Tracąc świadomość powoli zamykał oczy nie widząc już nic. Całe pomieszczenie ucichło. Lider stanął na jego środku, po czym unosząc rękę do góry nakazał metalowemu ptaszysku unieść się do góry. Mając w dziobie ciało nieprzytomnego Itamiego czekało, aż jego pan wejdzie na grzbiet sygnalizując odlot.
-Wojna dobiegła końca. Osiągnąłem swój cel wygrywając jako pierwszy, Uzumaki. > wypowiedział do nieruchomych wiedząc, iż ci mimo tego go nie słyszą. Mógł ich zabić. W każdym momencie.
…nie sprawi mi przyjemności zabijanie tych, którzy nawet nie wiedzą, po co umierają. Nie zabijam, pokazuję, że to ja mam tutaj rację. > dodał po chwili wskakując na grzbiet metalowego ptaszyska.
…a wy dalej słuchajcie tego idioty, i oddawajcie życia za szczęśliwe życie, które nigdy nie wróci. Wasze życie to wspomnienia, a wy zapominacie o tym iż przyszłość nigdy nie będzie taka kolorowa jak kiedyś. Aby przetrwać w świecie grozy oraz zniszczenia trzeba poświęcić jedno, a mimo tego tak wiele. > wypowiedział zaczynając unosić się z ptakiem do góry.
…człowieczeństwo…jedyna wada, która nie pozwala na walkę z okrutnością. > wyszeptał sam do siebie wylatując z budynku. Leciał po ogromną moc. Moc, dzięki której odmieni los świata oraz tych, którzy nadal są zaślepieni szczęśliwym zakończeniem. Zatrzymanie czasu zakończyło się zaraz po wyjściu Madary. Shinobi w jednym momencie odzyskali świadomość spoglądając na Akirę, która nadal zasłaniała się rękoma przed nadlatującym ptaszyskiem, którego już tutaj nie ma. Ciało rozszarpanego Nejiego walało się po ziemi nadając całej Sali okropnego zapachu.
-Co..co się właśnie tutaj stało? > wyszeptał Maito pamiętając, iż widział tutaj przed chwilą Madarę. Członkowie tylko przełknęli ślinę potwierdzając jego słowa. Postanowili jak najszybciej opuścić budynek, a następnie wrócić z rannym Naruto do wioski, aby uratować jego życie. Po kilku godzinach lotu ogromne ptaszysko wylądowało na jednej ze skał, a następnie wypluło na ziemię ciało nieprzytomnego Itamiego. Madara ciągnąc go za rękę po ziemi szedł przed siebie, wprost do jaskini. Mijając kilka łóżek, nieznaczących obrazów, na których byli członkowie klanu Uchiha, nie patrzył w nic innego jak tylko ciemność wychodzącą zza rogu. W końcu puścił ciało Itamiego na ziemię, samemu krocząc w sam środek ciemnej Sali.
-Mówiłem iż wrócę. Mówiłem, że przyniosę pokój. Mówiłem, że tym razem nie wygra to co dobre, lecz słuszne. To co ratuje, nie zaślepia. Coś, dzięki czemu mamy szansę na ratunek wszystkich, nie jednostek. > wypowiedział podpinając Itamiego do siedzenia, na którym on sam siedział jeszcze kilka miesięcy temu w starej formie.
…dajcie mi siłę…dajcie znak, że nadal mogę uratować ten świat! > dodał po chwili widząc jak światło zaczyna oświetlać ciemne pomieszczenie.
…narodziłem się na nowo! > krzyknął Madara będąc świadom, co to za uczucie. Właśnie stał się nieśmiertelny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz