„Człowieczeństwo”

W całym pomieszczeniu nastała cisza. Śmiech Madary jeszcze przez chwilę odbijał się echem o ściany jaskini rozbrzmiewając w uszach zamyślonego Uchihy, który pustym spojrzeniem spoglądał przed siebie nie patrząc już na Madarę, który stawił kilka kroków w prawą stronę. Wzrok Sasuke bezmyślnie pozostał w starej lokalizacji wpatrując się rozszerzonym spojrzeniem w zniszczoną ścianę jaskini. Jego usta delikatnie się otworzyły zaczynając nieumiejętnie gryźć wargę. Przez jego ciało przeszły ciarki, a serce zaczęło bić szybciej. W jednym momencie stracił wszystko, o co do tej pory walczył. Jego dusza umarła razem z wypowiedzeniem słów przez Madarę. Jakikolwiek sens dalszej walki stracił znaczenie. Nie było już o co walczyć. Ten świat go nigdy nie obchodził.
-Nie mów mi, że nie przyszedłeś tutaj walczyć o pokój na świecie? > zapytał Madara roześmianym tonem w stronę niereagującego Uchihy. Jego wyraz twarzy z roześmianego zmienił się na bardziej tajemniczy oraz szyderczy.
…znam twoje słabości. Twoje powody. Twoje cele. Twój zapalnik, który powoduje, iż masz siłę wstać każdego dnia. Walczyć o każdy kolejny. > dodał po chwili odwracając wzrok do góry.
…zapewne chciałbyś wiedzieć, jak zginął twój ukochany przyjaciel. > wypowiedział po chwili milczenia, gdy Sasuke jeszcze bardziej rozszerzył oczy przełykając ślinę. Katana natychmiast wypadła z jego trzęsącej się dłoni, która momentalnie chwyciła za drugą próbując się uspokoić. Cały się trzęsąc nadal wpatrywał się w zniszczoną ścianę spojrzeniem, które nie miało w sobie żadnych emocji.
-Sasuke… > wyszeptał zakrwawiony Shisui leżąc obezwładniony na ziemi. Nie mając sił aby się ruszyć wpatrywał się w przyjaciela nie mogąc powstrzymać napływających łez. Sasuke mimo tego nie płakał. Szyderczy wyraz twarzy Madary został zmieniony nie do poznania tym razem przedstawiając zdecydowanie.
-Moje warunki są następujące. > stwierdził pewnym siebie głosem Madara szokując Shisuiego, który nie miał nawet siły krzyczeć.
…chakra Sarutobiego, oraz twój Rinnegan w zamian za Rinne Gedo Tensei Naruto Uzumakiego. > dodał po chwili szokując Shisuiego oraz Sasuke.
-Sasuke…ty chyba nie… > pomyślał Shisui nie mogąc nawet sobie wyobrazić, co się stanie, jeżeli Madara zdobędzie chakrę Sarutobiego oraz Rinnegan Sasuke.
-Potrzebujesz go jak nigdy dotąd. Od prawie roku próbujesz nieustannie go spotkać aby wszystko było jak dawniej. Mimo tego los na to nigdy nie pozwala. A teraz zabrał ci go na zawsze. Świat stał się czarnobiały, a życie jakiejkolwiek osoby nie ma już dla ciebie żadnego znaczenia. Walcząc ze mną przez sekundę nie obchodziło cię, co stanie się z resztą. Przez cały czas miałeś w głowie tylko to, że na końcu czeka na ciebie Uzumaki. Ale mimo wszystko jest wyjście… > wypowiedział Madara wystawiając rękę w stronę Uchihy, aby pomóc mu wstać.
…stoję na granicy życia i śmierci. Mogę wybrać, czy ktoś zasługuje na życie. Dzięki technice Rinne Gedo Tensei znowu będziesz mógł mieć swojego ukochanego przyjaciela przy sobie spełniając swoje marzenia. A wtedy puszczę was wolno, i nigdy już o mnie nie usłyszycie. To chyba sprawiedliwy układ? > dodał po chwili widząc nadal niezdecydowanie Uchihy, który opuścił głowę w dół wpatrując się w ziemię.
Przechodził chyba właśnie tamtą ulicą w stronę domu po skończonych zajęciach. Ja skończyłem godzinę wcześniej przychodząc w to samo miejsce, jak zawsze zresztą wpatrując się godzinami samotnie w taflę jeziora. Idąc powoli uliczką wzdłuż jeziora patrzył wprost na mnie swoim zamyślonym spojrzeniem, które i tak dostrzegłem w tafli jeziora nie musząc się odwracać. Po chwili wydało mi się to jednak dziwne próbując go odgonić swoim spojrzeniem. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem kilka razy mrugając, a następnie odwrócił głowę w przód udając, że wcale nie patrzył w tym kierunku. Kilka sekund wpatrywania się w jezioro jednak wystarczyło, aby poznać kogoś na nowo tym razem z innej strony.
Krew rozlała się po podłożu opryskując twarz młodego chłopaka. Nadal mając rozszerzone oczy wpatrywał się w Madarę, który natychmiast chwytając za swoją krwawiącą rękę zmienił wyraz twarzy ze zdecydowanego na zszokowany. Jeszcze sekundę temu Sasuke prawie odciął mu wystawioną rękę w jego stronę.
-Przyznaję…nie spodziewałem się… > wyszeptał Madara oblizując się z delikatnym uśmiechem po chwili przestając udawać, że atak Sasuke zadał mu jakikolwiek ból.
-Ludzie z wioski oraz tata cały czas chwalą tylko ciebie…to niesprawiedliwe…
Brunet powoli podniósł się z zakrwawionej ziemi jeszcze przez chwilę próbując utrzymać równowagę.
„-Wiesz Sasuke…stałem się tak bardzo silny, gdyż patrzę właśnie na powód, dla którego robię to wszystko. Bez Ciebie byłbym nikim.
Odsłonił grzywkę spadającą na jego oczy ukazując Rinnegan.
-Ty również kiedyś znajdziesz taką osobę…
Zamyślonym wzrokiem wpatrywał się w Madarę sięgając po połamane ostrze leżące na ziemi.
-…a wtedy staniesz się najsilniejszą osobą na świecie. Tak silną, iż zdołasz ochronić to, co kochasz.
-Nazywam się Naruto Uzumaki…a moim marzeniem jest zostać Hokage!
Wpadł w obłęd. Ruszył z ogromną prędkością przed siebie mijając bez żadnych emocji zakrwawionego Shisuiego, na którego spojrzał przez chwilę tylko pustym spojrzeniem. Zakrwawiony chłopak widział to. Przez ułamek sekundy również spojrzał w jego puste spojrzenie zamykając powoli oczy. Zawiódł. Miał do tego nie dopuścić. Miał chronić Sasuke pozwalając mu w końcu być szczęśliwym.
-Wybacz… > wyszeptał chociaż wiedział, iż mówi tak cichym głosem, iż nikt go w tym momencie nie słyszy. Otworzył powoli oczy wpatrując się jak Sasuke zadaje kataną potężny cios Madarze, który aż stracił równowagę zaczynając pluć krwią.
…tak bardzo Cię przepraszam… > dodał po chwili milczenia zauważając iż młody Uchiha stracił całkowicie kontrolę nad sobą.
Krew lała się po twarzy lidera klanu Uchiha, który nie miał nawet chwili aby złapać oddech. Po chwili uderzył z całej siły o ścianę jaskini przewracając się.
-Przydałbyś mi się… > wyszeptał z delikatnym uśmiechem na twarzy oblizując krew spływającą po jego ustach.
…ta cała gadka o człowieczeństwie…oraz osobach, które nie dopuszczają, iż mógłbyś się stoczyć jak ja… > wyszeptał po chwili widząc jak Sasuke na jego słowa ponownie ruszył do ataku.
…nie ma żadnych osób, prawda?...
…jest…była tylko jedna.
Uchiha po wyprowadzeniu następnego ciosu zachwiał się przełykając ślinę. Spoglądał na poobijanego Madarę, który nadal uśmiechał się w jego stronę.
-Nigdy nie miałeś nic z człowieczeństwa. Nie musiałeś również nic porzucać. > stwierdził Madara powoli wstając.
…problem w tym, iż była przy tobie osoba, która nie pozwoliła Ci się stoczyć. Teraz nie ma już nikogo. Jesteś znowu sobą. > dodał sięgając po kolejne ostrze na swoich plecach. Widząc jak Sasuke wyprowadza kolejny atak zamachnął się w prawą stronę kataną, aby zablokować jego atak. Młody Uchiha mimo tego obserwował każdy ruch przeciwnika za pomocą swojego sharingana kierując atak w lewą stronę. Połamane ostrze Sasuke znalazło się tuż przed twarzą zszokowanego Madary, który aby uniknąć śmiertelnego ciosu musiał osłonić twarz swoją ręką, przez którą przeszedł stalowy miecz Uchihy. Ostrze zablokowało się w jego ręce, a ten natychmiast odskoczył wyjmując je z ręki jednym, dynamicznym ruchem przełykając ślinę.
-Możesz użyć słów… > wypowiedział Madara zdecydowanym tonem spoglądając jak miejsce po ranie zaczyna natychmiastowo się goić.
…ale fizycznie jesteś do niczego. > dodał po chwili gdy po ranie nie zostało ani śladu. Młody Uchiha rozszerzył oczy stawiając jeden krok do przodu. Wyglądało na to, iż prawdziwa walka dopiero się rozpoczęła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz