„Marzenia”

Obserwował wroga z istną obsesją na jego punkcie. Pragnął jak nigdy dotąd zatopić katanę w jego sercu raz na zawsze pozbywając się go ze świata żywych. Nie było w tym nic osobistego. Każda podjęta decyzja nie miała już większego znaczenia.
-Miałem uciekać ze strachu?... > wyszeptał Sasuke jadąc ostrzem złamanej katany po ścianie jaskini wydając przy tym dość głośny dźwięk. Światło jego Rinnegana odbijało się o ciemne pomieszczenie jeszcze bardziej nadając im jasnego odcieniu. Madara ponownie spojrzał na zagojoną ranę, po czym odwrócił wzrok na przeciwnika, który szedł w jego stronę.
-Nadal możesz przestać. Wystarczy że oddasz mi Rinnegan oraz chakrę Sarutobiego. Nikt nie musi ginąć. > stwierdził lider gdy nagle poczuł chłodny oddech na swoim karku.
-…ginąć…powiadasz… > wyszeptał przejeżdżając kataną powoli po jego szyi lekko ją nadcinając. Lider natychmiast się szeroko uśmiechnął rozszerzając oczy. Dopiero teraz zrozumiał. Natrafił na takiego samego potwora jak on sam.
…zabijaj oraz torturuj kogo chcesz…ci wszyscy ludzie nic dla mnie nie znaczą. > dodał po chwili, gdy Madara słysząc jego słowa przełknął ślinę.
…oczywiście jeżeli…
Natychmiast odwrócił głowę w jego stronę wykonując unik. Katana wykonała zamach w prawą stronę nie przecinając szyi przeciwnika.
…wyjdziesz stąd żywy. > stwierdził po chwili Sasuke obojętnym wzrokiem. Lider odskoczył na koniec pomieszczenia przybierając postawę bojową.
-Twój czas do namysłu się kończy. Naprawdę nie zależy ci na tych wszystkich ludziach? > zapytał lider sięgając po ostrze.
-Nie. Są mi obojętni. > stwierdził zdecydowanym tonem ponownie ruszając do ataku. Madara powoli zamknął oczy skupiając się. Chakra przy jego ciele natychmiast zwiększyła się wytwarzając niebieskiego Susanoo, które z każdą sekundą było coraz większe przebijając pozostałości po dachu.
-Niech będzie. Postanowiłeś kroczyć taką a nie inną drogą. Nie mam na to wpływu. > odpowiedział Madara spoglądając skupionym wzrokiem na chłopaka. Bez wątpliwości przypominał Izunę. Kroczył tą samą drogą zniszczenia co jego brat, domyślając się, iż skończy podobnie. Nie miał na to jednak żadnego wpływu. Sasuke sam wiedział, co jest dla niego najlepsze.
-Kiedy zrobiłeś się taki łagodny? Odebrałeś mi wszystko, a teraz próbujesz usprawiedliwiać swoje zachowanie? > zapytał młody Uchiha również aktywując przy swoim ciele powłokę Susanoo. Fioletowa chakra okryła jego ciało, a potwór ryknął kilka razy wywołując echo. Madara nadal wpatrując się w niego zmienił wyraz twarzy na delikatny uśmiech rozkazując chakrze Susanoo chwycić za miecz Totsuka. Sasuke bez emocji spojrzał na jego ruch przełykając powoli ślinę, a tym samym zamykając prawe oko, które zaczęło krwawić.
-Zastanówmy się… > wyszeptał Sasuke czując, jak z jego oczu dodatkowo zaczynają wypływać łzy. Madara niezauważalnie zmarszczył brwi, aby po chwili otworzyć szeroko oczy widząc jak fioletowa chakra stale się powiększa przy chłopaku okrywając się chakrą Juubiego! Madara natychmiast zamachnął się swoim Susanoo w prawą stronę wykonując atak w stronę Sasuke swoim mieczem Totsuka. Cięcie odbiło się o lustra Yata perfekcyjnego Susanoo zaczynając lecieć w stronę Madary. Sasuke nadal wpatrywał się swoim pustym spojrzeniem w Madarę spoglądając jak odbite cięcie przebija Susanoo Madary, a sam właściciel techniki uderza z ogromną siłą o ścianę. Perfekcyjne Susanoo okryte chakrą Juubiego oraz lustrem Yata powoli zaczęło zanikać, a sam Sasuke ponownie chwycił za miecz kierując się w stronę ogłuszonego przeciwnika.
…nie mam nic. Odebrałeś mi marzenia, cele, sens. > dodał po chwili wykonując powolne kroki mając całą twarz we krwi oraz łzach.
-Dlaczego nie ożywisz ukochanego przyja….
-Zamknij pysk! Nie mów już nic! > ryknął podbiegając do niego z ogromną szybkością zaczynając bić go z całej siły po twarzy pięściami. Głos uderzeń rozchodził się po ścianach jaskini, a sam Madara regenerował swoje ciało w tak szybkim czasie iż rana po chwili znikała. Uchiha mimo tego nie przestawał bić tracąc siły z każdą sekundą.
-Znudziło mi się to. Możesz wymyślić coś ciekawszego? > zapytał Madara prychając. Siły uchodziły z ciała młodego Uchihy. Już po chwili powoli wstał z ziemi zaczynając tracić równowagę. Upadł na kolana podnosząc się po chwili, aby zaraz ponownie upaść dysząc ze zmęczenia.
…kończmy tą farsę. Mam już dość patrzenia na ludzi, którzy bezmyślnie dążą do spełnienia fałszywych marzeń. > stwierdził Madara wstając z ziemi, a tym samym chwytając za ostrze.
…każdego dnia obiecujecie sobie, iż kiedyś będziecie w końcu szczęśliwi. Ból oraz cierpienie dobiegnie końca, a najważniejsze, to przetrwać trudny okres. > dodał krocząc w stronę Uchihy.
…ale prawda jest zupełnie inna. Zanim uda wam się dotrzeć do szczęśliwego zakończenia, coś zawsze musi stanąć na drodze. Niefortunnie…przeszkodą okazałem się ja. Mając na rękach krew Uzumakiego Naruto. > stwierdził z lekkim podekscytowaniem na co Sasuke ponownie rozszerzył zmęczone oczy. Przegryzł wargę powoli podnosząc się z ziemi.
-Nie masz prawa…wypowiadać tego imienia… > wyszeptał dysząc. Chwycił za kawałek katany, który leżał na ziemi, a następnie ruszył w stronę wroga kierując ostrze w stronę jego szyi. Całe pomieszczenie wypełniło się dźwiękiem łamanego ostrza, które natychmiast uderzyło w ścianę.
-Żałosne. > odpowiedział Madara uderzając z całej siły Sasuke w brzuch. Krew wyleciała z jego ust, a on sam rozszerzył oczy, w których wygasał Rinnegan. Już po chwili lider odrzucił go od siebie kopniakiem tak mocno, iż młody Uchiha się przewrócił nie mając siły nawet wstać. Cały we krwi spoglądał ledwo przytomnym wzrokiem jak Madara powoli stawia kroki w jego stronę.
-Straciłem… > wyszeptał zakrwawiony czując jak łzy lecą mu po policzku.
-Zostanę kiedyś najsilniejszym Hokage!
…straciłem wszystko… > dodał po chwili godząc się ze swoją porażką. To były ostatnie chwile jego męki. Już za chwilę wszystko dobiegnie końca, a jego porażka oraz marzenia zamienią się w nicość nie znacząc nic dla świata.
-Zbyt długo zwlekałem. Twój Rinnegan oraz chakra są moje… > wypowiedział wyraźnie pewny siebie kierując rękę w jego stronę. Poczuł coś dziwnego. Rozszerzył delikatnie oczy gdy chwilę później poczuł jak ogromna siła odpycha go od chłopaka, a na jego wcześniejszym miejscu pojawia się postać w kłębie dymu. Ledwo żywy Sasuke otworzył delikatnie usta nie mogąc powstrzymać szoku.
-Sh…Shisui… > ledwo wyszeptał widząc jak jego zdeterminowany przyjaciel zasłania go nie mając zamiaru się odsunąć.
-Błąd. Ostatni w twoim życiu. > stwierdził zdecydowanym tonem Madara wystawiając rękę przed siebie.
…Bansho Tenin. > dodał po chwili siłą Rinnegana zaczynając przyciągać zmęczonego chłopaka do siebie.
…patrz! > krzyknął lider klanu Uchiha odwracając szalony wzrok na zszokowanego Sasuke.
-Nadal możesz przestać. Wystarczy że oddasz mi Rinnegan oraz chakrę Sarutobiego. Nikt nie musi ginąć.
Krew rozlała się po podłożu. Katana szybkim ruchem przebiła serce Shisuiego, z ust którego natychmiast zaczęła wypływać krew. Madara podniósł jego martwe ciało lekko do góry, a następnie odrzucił od siebie w stronę Sasuke.
-Obronię was. Nie musicie martwić się przy mnie o swoje bezpieczeństwo.
-Moim jedynym celem jest patrzeć jak spełniasz marzenia, Sasuke.
-Dlatego proszę cię tylko o jedno…patrz jak je spełniam.
-Zostanę kiedyś Hokage…a moje imię to Uzumaki Naruto!
-Oto rzeczywistość. > stwierdził Madara poważnym tonem spoglądając na Sasuke, który tylko odwrócił wzrok w ziemię nie mając nawet siły patrzeć na Madarę. Czuł jak ostatnie resztki siły uchodzą z jego ciała. Dodatkowo słyszał jak Madara stawia kolejne kroki w jego stronę. Zaraz jego oczy zostaną odebrane wraz z chakrą, a on sam umrze z wykrwawienia. To koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz