„Więzi”

Chłód powietrza coraz bardziej dostawał się do środka zamrożonej kuli, w której nadal był uwięziony Suigetsu. Z całej siły próbując się wydostać czuł, jak jego determinacja z każdą sekundą maleje.
-Nie mogę tutaj zginąć! > krzyknął z całej siły uderzając mocniej w barierę azotu. Przegryzł wargę uderzając ponownie. Pozostały mu maksymalnie kilka sekund życia.
…przyjaciele potrzebują mojej pomocy! > ryknął po chwili myśląc o Shisuim i Sasuke. Miał nadzieję że nic złego ich nie spotkało, a z pojedynku wyszli cali i bezpieczni. Moment później opadł na ziemię czując jak jego ciało drętwieje nie pozwalając na ruch. Mimo tego próbował się podnieść walcząc z rzeczywistością. Jej brutalne szpony śmierci miały zamiar wbić się w kolejnego towarzysza nie mając zlitowania dla nikogo. Zamykając oczy z bólu usłyszał potężne uderzenia w barierę azotu, która po chwili cała pękła ukazując cień chłopaka.
-Nie wierzę… > wyszeptał Suigetsu gdy w jego oczach pojawiły się łzy.
Uderzenie było słyszane kilka kilometrów dalej, skąd biegł Ritoru w przeciwną stronę do kryjówki Madary. Zatrzymał się po chwili, a następnie odwrócił za siebie nie mając pojęcia, jakim cudem ktoś zniszczył jego barierę azotu. Poczuł znajomą chakrę. Jego wzrok powrócił do dawnej lokalizacji, a oczy natychmiast powiększyły się z szoku.
-Tato… > wyszeptała zdeterminowana Akira trzymając katanę w ręku. Chakra Madary mocniej oplątała mózg zamaskowanego odbierając mu poczucie własnej woli. Dziewczyna przełknęła ślinę będąc na to przygotowaną. Czekała cały ten czas, aby móc w końcu zakończyć cierpienie swojego pojmanego ojca. Miała zamiar raz na zawsze uwolnić go z niewoli pozwalając odejść w wiecznym odpoczynku.
Zamaskowany spojrzał na nią chłodnym spojrzeniem, a następnie zanikł w chmurze azotu lecąc w jej postaci wprost do nieba. Chmura połączyła się z resztą unoszących nad powierzchnią tworząc jedną całość, z której zaczął padać śnieg oraz grad. Temperatura terenu zaczęła spadać poniżej zera, a oddech dziewczyny powodował uwalnianie pary wodnej, która natychmiast zaczęła przemieniać się w lód! Zszokowana zatkała usta a następnie nałożyła na swoje gardło czerwoną kartkę papieru, z której uwolniła się pieczęć.
-Zablokowałaś swoje drogi oddechowe. W takim razie jakim cudem żyjesz bez powietrza? > zapytał zamaskowany przemieniając dwie katany w lodowe ostrza. Pokrył się zbroją z azotu, a następnie wskoczył na przywołaną bestię z lodu. Dziewczyna zaczęła biegnąć w jego kierunku zaczynając wykonywać pieczęć.
…pieczęć ognia. > dodał po chwili zauważając na jej gardle czerwony znak. Kula ognia wyleciała z ust dziewczyny zaczynając powiększać się w locie. Sama Akira podskoczyła do góry widząc jak Ritoru kieruje się w jej stronę pojawiając się natychmiast za nią, a tym samym unikając wymierzonej kuli ognia. Dopiero teraz zauważył iż wcześniejszy znak zniknął z gardła dziewczyny. Rozszerzył oczy dostrzegając jak jej ciało zamienia się w kawałek drewna, a ona sama przyjmuje powłokę ognia z wcześniej wypuszczonej kuli.
-Pewna osoba przekazała mi determinację ojcze…zdolną spełniać wymierzone cele. > stwierdziła spoglądając jak jej ciało jest złożone tylko z ognistej powłoki. Czerwony znak na jej gardle zaczął powoli zmieniać kolor na zielony. Ruszyła natychmiast do przodu kierując się wprost na zamaskowanego. Ten przyjął postawę bojową również ruszając przed siebie. Ogniste szpony dziewczyny uderzyły o pierwszą lodową katanę Ritoru topiąc ją przy uderzeniu, a drugą, kiedy ten próbował zablokować uderzenie. Odskoczył w szoku zauważając, iż ona również zaniknęła pojawiając się za nim, a tym samym zmieniając kolor swojej powłoki na zielony. Pieczęć na jej gardle również zmieniła się na taki kolor. Ritoru wpadł w jej objęcia próbując natychmiast się uwolnić. Mimo tego czuł jak słabnie, a sama dziewczyna zyskuje na sile.
-Wysysasz moją energię życiową wraz z chakrą oraz powietrzem. Jesteś przygotowana na tą walkę. > stwierdził Ritoru próbując się uwolnić.
-Miałam na to całe życie tato! > odpowiedziała zdeterminowana czując jak jej pieczęć na gardle zmienia się na kolor niebieski. Ritoru mimo zablokowanej jednej ręki podniósł drugą do góry, a następnie zaczął wykonywać pieczęć jedną dłonią kierując smoka z lodu wprost na dziewczynę. Ta poczuła jak pokrywa się w całości niebieską powłoką, a lodowy smok skierowany w jej stronę zmienia się w chakrę, a następnie wpływa do jej ciała.
-Pochłonęła moją technikę… > wyszeptał zszokowany odskakując.
-Naruto…jakim cudem masz tyle nadziei i siły na odnalezienie Sasuke? Przecież minęło kilka miesięcy…
Pieczęć na jej gardle zaczęła rozrastać się na całe ciało zmieniając się w żółty kolor.
-W pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę jest dla nas najważniejsze. Bez tej rzeczy nie potrafimy normalnie funkcjonować. Więc co pozostaje nam oprócz ślepego podążania za tym?
Ritoru wzmocnił azotową powłokę na swoim ciele czując mimo tego, jak jego chakra jest pochłaniana przez Akirę na odległość. Wszelkie chmury, śnieg oraz azot wpływał do jej ciała zamieniając się w chakrę.
-Nawet jeżeli zginiesz podczas próby bycia ponownie szczęśliwym, to jakie ma to znaczenie?
Dziewczyna spojrzała na swojego ojca a z jej oczu zaczęły wypływać łzy.
…skoro bez tego również jesteś martwy żyjąc bez jakiegokolwiek sensu?
Ruszyła natychmiast przed siebie wytwarzając na swoim ciele zbroję z chakry Ritoru oraz miecz.
-Kiedyś będziesz bardzo silna córeczko…osiągniesz siłę zdolną naprawić błędy swojego ojca.
Czysty promień chakry przebił jednym ruchem zbroję azotu Ritoru odpychając go do tyłu, a tym samym po chwili ponownie częstując go kolejnym cięciem. Zszokowany zamaskowany czuł jak jego maska zaczyna pękać. Promień Akiry uderzył ponownie o głowę ojca niszcząc całkowicie chakrę Madary. Ritoru opadł na kolana dezaktywując chakrę azotu, a jego maska zaczęła rozlatywać się na kawałki.
Ciemność. Cisza. Lęk. Strach. W całym pomieszczeniu nie było słychać ani jednego odgłosu po tym, jak czas ponownie ruszył w tym kawałku otoczenia do przodu. Zakrwawiony Itami opadł na kolana wpatrując się swoim lewym okiem na Madarę. Prawe oślepło. Czuł jak ciarki przechodzą przez jego ciało, a poczucie winy zmusza do nazywania siebie mordercą. Okrutnym katem, który skazał na śmierć niewłaściwą osobę. Ten człowiek nie był zły ponieważ ma ochotę zabijać ludzi. To życie oraz naiwność zmieniły go na gorsze zmuszając do porzucenia dawnych wartości. Przyjaźń, towarzysz, zaufanie? To wszystko przestało mieć dla Madary znaczenie.
-Prz…przep..raszam. > wypowiedział Itami ledwo słyszalnym głosem przerywając ciszę. Madara nadal stał przed Itamim po chwili opuszczając głowę na dół. Rudowłosy zamknął oczy próbując w ciszy odpocząć. Był wykończony. Tylko chakra Sarutobiego utrzymywała go nadal przy życiu. Słysząc przed sobą dźwięk na jego skórze pojawiły się ciarki, a jego lewe oko natychmiast otworzyło się z szokiem wpatrując się w Madarę. Otworzył usta zaczynając się trząść z przerażenia. Madara powoli podniósł opuszczoną głowę w dół ponownie do góry będąc skierowaną w stronę Itamiego.
-Jakie to uczucie… > wyszeptał ślepy Madara.
…zabić nie to dziecko, które obrałeś za cel? Biedny Izuna… > dodał po chwili wyjmując swoje już niedziałające oczy brata. Szok przeszedł przez ciało Itamiego, który natychmiast ledwo wstał odwracając się od ślepego Madary, którzy wyrzuca swoje dawne oczy w innym kierunku. Próbował uciekać. Wyczerpany oraz widzący tylko na jedno oko. Madara natychmiast podbiegł do niego, a następnie złapał za włosy słysząc krzyki błagającego o litość chłopaka. To w końcu jego syn.
-Błagam…nie! Wiem wszystko…
Katana przebiła serce zszokowanego Itamiego, który z szokiem obserwował Madarę. Może gdyby Madara widział jego wzrok w momencie błagania o litość, to zawahałby się chociaż na moment. To nie było jednak możliwe. Itami zabijając Izunę w czasach młodości wymazał jego istnienie, a tym samym odebrał oczy, które dał Madarze powodując, iż teraz lider klanu Uchiha jest ślepy. Stracił również Kamui oraz umiejętność przyśpieszania czasu wraz z jego zatrzymaniem. Lewa ręka nadal trzymała ciało umierającego Itamiego za włosy, a prawa zamachnęła się w lewą stronę wyciągając lewe oko Itamiego, w którym miał zapieczętowany zwój Sarutobiego Sasuke. Już po chwili Madara włożył lewe oko Itamiego na miejsce swojego dawnego, a następnie odrzucił ciało zamordowanego od siebie na kilka metrów.
-Przypominałeś mi tylko o hańbie i mojej naiwności za czasów młodości, Itami. > stwierdził chłodno w stronę trupa kierując się przed siebie. Obserwował swoim nowym lewym okiem ogromne drzewo, które jest w jego zniszczonej jaskini.
…pora zacząć ostatni etap planu. > dodał po chwili uśmiechając się z powodu swojej nowej zdobyczy - oka z chakrą Sarutobiego Sasuke!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz