„Sprzymierzeniec”

Światło lampy delikatnie oświetlało pomieszczenie, do pokoju wszedł Sarutobi budząc tym samym śpiącego. Postać szybko sięgnęła po maskę leżącą na stole po czym założyła ją ze zdziwieniem.
-Widzę że nie tylko ja mam wiele do ukrycia. > wypowiedział Sarutobi znając tożsamość Tobiego, po chwili kazał mu spojrzeć w lustro. Zamaskowany zobaczył w swoim wzroku Eternal Mangekyou Sharingan.
...ten Sharingan nie jest mi dłużej potrzebny.. > wyszeptał Sarutobi podchodząc do Tobiego, podał mu rękę na zgodę.
...nazywam się Sasuke Sarutobi, zabiłem Kabuto, który cię przetrzymywał tutaj.  > dodał po chwili widząc zszokowany wyraz twarzy wspólnika. Tobi otworzył szerzej oczy, właśnie usłyszał że Kabuto nie żyje! Zdziwiony nagłą pomocą nieznajomego okazał mu zaufanie.
...mam zamiar podbić ten świat, teraz to twoja decyzja...czy chcesz go zdobyć razem ze mną. > wypowiedział Sarutobi w stronę Madary! Naruto oraz Sasuke skierowali się na pomoc patrolowi, którego zadaniem było odnalezienie Shikamaru. Daleko za wioską podczas podróży rozmawiali na temat ostatniego wydarzenia. Blondyn nadal nie był świadom, dlaczego Uchiha zmienił postępowanie.
-Sasuke...dlaczego postanowiłeś wybrać inną drogę? > zapytał przeskakując kolejne korony drzew.
-Pewna osoba pokazała mi możliwą przyszłość. > odpowiedział zamykając oczy.
-Więc co mam zrobić?! > krzyknął Uchiha łamiąc kolejną wieżę AmeGakure, Konan odparła atak po czym zablokowała katanę wroga, Susanoo uległo dezaktywacji z powodu braku chakry przeciwnika.
-Twoim sojusznikiem jest osoba, o której wiesz wszystko, czy może zamaskowany, którego nie znasz nawet po twarzy? > zapytała widząc smutek na twarzy bruneta.
-Ohayo! > usłyszeli nagle za sobą odwracając się do tyłu, zauważyli Killer Bee rapującego w ich stronę. Zatrzymali się po czym skierowali do powitania. Bee spojrzał na Uchihę z niepewnością wyciągając rękę do przodu.
-Spokojnie!...już wszystko dobrze. > stwierdził blondyn z uśmiechem na twarzy w stronę rapera dodając tym samym otuchy całej sytuacji, przywitał się z brunetem informując przyjaciół o tragicznej wiadomości.
-Jutro w Kumo-Gakure odbywa się pogrzeb Raikage...mojego brata...chciałbym abyś był na nim razem ze mną. > stwierdził Bee ze smutkiem na twarzy. Naruto oraz Sasuke natychmiast zgodzili się ruszając do drogi. Oddział medyczny biegł przez uliczki Konohy, kierował się w celu pomocy rannym przez dawnych mieczników pod dowództwem Kisame. Niszcząc mur za pomocą technik wody dostał się z sojusznikami na miejsce siejąc spustoszenie. Shizune biegła przez Konohę musząc dostarczyć najnowsze wieści Tsunade.
Nagle ziemia zapadła się pod nią, ogromna kosa leciała w jej stronę chcąc wydać ostateczny wyrok, natychmiast się schyliła unikając ataku a tym samym dostrzegając przed sobą Hidana!
-Dokugiri! > krzyknęła po chwili wypuszczając z ust trujące substancje na wroga! Członek Akatsuki już chciał pobrać krew przeciwnika kiedy jego kończyny odmówiły posłuszeństwa, trucizna uniemożliwiła mu poruszanie. Z irytacją spoglądał jak Kunoichi podchodzi do niego nakładając pieczętującą notkę. Natomiast w oddali Kakashi próbował ratować atakowanych, odpierając ataki za pomocą Raikiri dostrzegł przed sobą  mistrza miecza okrytego maską Anbu. Spojrzeli na siebie, po czym ruszyli do ataku. Miecz członka ukrytej mgły rozwinął się niczym lasso, okryty Raitionem próbował uderzać w Hatake. Kakashi skutecznie unikał ataków wyprowadzając natychmiastowy kontratak. Wytworzył przed sobą ścianę Dotonu próbując odeprzeć ciosy, miecz Kuriarare był coraz bliżej gdy nagle zmienił kierunek na górę, jego włosy zakryły ciało igłami, które natychmiast eksplodowały w stronę ściany niszcząc ją na kawałki. Wykonał pieczęć widząc jak technika trafiła w ciało Hatake, widocznie zmęczony Kakashi obserwował kolejne poczynania wroga.
-Trafił mnie.. > wypowiedział widząc jak Kuriarare znika we mgle, włączył swojego Mangekyou Sharingan aby dostrzec ruchy wroga. Teren był całkowicie niewidoczny dla ludzkiego oka.
...Raikiri! > dodał po chwili ruszając dzięki ogromnej prędkości Sharingana na wroga, pojawił się za niewidocznym mistrzem wbijając technikę w jego serce. Zdziwiony opuścił miecz na ziemię zanikając tym samym. Pogrzeb Raikage trwał, po chwili milczenia Ninja Kumo podeszli do Killer Bee wręczając mu ostatnią wolę zmarłego brata. Była na nim zawarta informacja na temat przekazania tytułu.
-Czy ostatnia wola pana Raikage została zaakceptowana? > zapytał jeden z przedstawicieli z bólem w głosie, Killer Bee tylko kiwnął głową godząc się na warunki. Po kilku godzinach Naruto oraz Sasuke wyruszyli w drogę powrotną do wioski. W Konoha panował kompletny chaos, Kisame obserwował całą sytuację śmiejąc się pod nosem, gdy nagle poczuł za sobą oddech dawnego przeciwnika!
-To już nasze któreś z rzędu spotkanie! > krzyknął rekin kierując Samehadę na Gaia!
Wędrówka przyjaciół trwała godzinę, po tym czasie ich wzrok dostrzegł stary, drewniany domek położony daleko od cywilizacji. Otworzyli drzwi dostrzegając, iż nikogo nie ma w środku.
-Witajcie w moich skromnych progach.. > wypowiedział Sarutobi pojawiając się przed pułapką, aktywował wybuch przez co cała konstrukcja zawaliła się. Obejrzał się za siebie, słysząc odgłos Chidori rozejrzał się po otoczeniu chociaż niczego nie zauważył. Grunt pod stopami wroga zawalił się, a wyskakujący brunet z aktywną techniką Ratonu uderzył w serce przeciwnika. Padł na ziemię wylewając litry krwi. Dzień z każdą sekundą zmieniał coraz bardziej losy bohaterów, zamaskowany kierując się przez las kraju ognia chciał dotrzeć do Konohy. Wyraźnie zadowolony pozostawieniem Uzumakiego oraz Uchihy na pastwę losu spojrzał szybkim ruchem przed siebie...zszokowany wzrok objął Raikiri Kakashiego, które natychmiast zniszczyło jego maskę na kawałki po zetknięciu się z materiałem. Hatake spojrzał jak zdezorientowany przeciwnik chowa głowę pod płaszczem aby zakryć swoją tożsamość.
-Na prawdę tego chcesz?... > wypowiedział Tobi zrzucając płaszcz zakrywający głowę na ziemię. Przerażony wzrok Hatake wyrażał więcej niż tysiąc słów. Jedynym na co mógł teraz pozwolić było słowo..
-Obito... > wyszeptał opadając na kolana. Nadchodził wieczór, księżyc pojawiający się na niebie oświetlał ukryte jak dotąd zakamarki terenu. Dwie postacie siedziały na końcu klifu obserwując jak mrok zakrywa wcześniejsze światło.
-Unicestwili mojego Kage Bunshina, nie mamy już dużo czasu. > stwierdził Sarutobi podnosząc się do góry, otrzepał spodnie a następnie pomógł wstać sprzymierzeńcowi. 
-Heh...Monzaemon Chikamatsu....do dyspozycji... > wyszeptał wspólnik odpowiadając. Już po chwili ruszyli przed siebie. Kakashi obserwował zszokowanym spojrzeniem dawnego przyjaciela, nie wiedząc zupełnie o co chodzi rzucił katanę na ziemię.
-Nie jestem w stanie zrobić ci krzywdy... > wypowiedział z wyraźnym smutkiem na twarzy natychmiast przypominając sobie technikę Edo Tensei oraz wcześniejszą walkę z przyjacielem. Tobi aktywował Mangekyou Sharingan kierując śmiercionośną technikę Kamui na dawnego rywala.
-Jeżeli nic nie możesz zrobić to pomogę ci.. > wypowiedział kierując śmiercionośny wymiar na Kakashiego, ten jednak odskoczył pytając dlaczego widział go przyzwanego w trumnie. Obito ironicznie uśmiechnął się pod nosem odpowiadając Hatake.
...wierzysz w to, iż nadal, po tamtym wydarzeniu żyję? > zapytał Tobi kierując katanę na Hatake, Kakashi złamał za pomocą Raikiri miecz na pół ze zdenerwowaniem na twarzy.
-Witaj zdrajco, długo się nie widzieliśmy. > powiedział głośnym tonem Obito, który zachowywał się inaczej niż kiedyś.
-Nie mam już prawa w nic wierzyć. > odpowiedział aktywując swój Mangekyou Sharingan, naładował Raikiri ruszając na wroga.
-Chcesz odebrać życie osobie, która dała ci nowe spojrzenie na świat?...cóż bardziej może być żałosnego? > zapytał unikając błyskawic, przeniósł swoje ciało w inny wymiar po czym zmaterializował się rzucając w Kakashiego notką, nastąpił wybuch. Dym uniósł się nad polem walki...postacie zniknęły w niewiadomych okolicznościach. Przyjaciele przemierzali las kraju ognia, widząc na jednym z pniu kawałek lalki zatrzymali się po czym obejrzeli okolicę.
-Shirohigi: Jukki Chikamatsu no Shū. > wypowiedział wróg wyciągając ze zwoju dziesięć świętych lalek Chikamatsu. Blondyn oraz brunet skierowali się do ucieczki, przed nimi pojawił się Sarutobi formując pieczęć.
-Katon: Gōka Mekkyaku! > wykrzyczał wypuszczając na cele ogromną kulę ognia! Słońce zachodziło, przykrywało swoim mrokiem kolejne części terenów. Nastąpiło potężne trzęsienie ziemi, z dymu wyłonił się Uzumaki blokując siebie oraz przyjaciela ogromną ilością klonów jako tarczę pokazując, iż nie da już skrzywdzić siebie jak też ważnych dla niego osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz