"Klan Uzumaki"

Blondyn ruszył w podróż, silnym krokiem szedł dalej nie myśląc na temat tego że może już nie wrócić. Co jakiś czas kontaktował się z nieznanym Shinobi, który udzielał mu porad w jaką stronę iść.
-Nie rozumiem jednego...mój ojciec twierdził że zapieczętował w sobie połowę chakry Kyuubiego, więc dlaczego teraz okazuje się że druga połowa znajduje się po mojej ciemnej stronie? > zapytał skacząc po koronach drzew.
-Shiki Fuujin zapieczętował duszę Minato, w tym także jego całą chakrę w tobie, jednakże dusza Minato trafiła na twoją dobrą stronę, zaś jego chakra na tą złą. 
Po kilku godzinach drogi blondyn znalazł się przed świątynią Yin-Yang, stawił kilka kroków przed siebie kiedy nagle zatrzymał się dostrzegając wychodzącego starca z pomieszczenia.
-Huh...kto przyszedł tutaj...jakim prawem? > zapytał starzec schodząc powoli ze schodków.
-Jestem Naruto Uzumaki! > krzyknął wymachując ręką w stronę staruszka, uśmiechnął się po czym poszedł kilka kroków dalej. Staruszek patrzył się na blondyna, widać po nim było ogromne zdziwienie.
-Coś się stało...znasz mnie? > zapytał zaciekawiony słysząc po chwili głos tajemniczej osoby w swoim umyśle.
-Onokuga jest twoim dziadkiem. > stwierdził w stronę zszokowanego blondyna, który już po chwili udowodnił swoją tożsamość wyzwalając z ciała ognistą powłokę chakry.
-Moje ciało....płonie?... > wypowiadał powoli zszokowany Naruto oglądając z niedowierzaniem swoje ogniste dłonie, ubranie, pokryte złocistą aurą potęgi Yang! Onokuga milczał, nie widział takiego zjawiska odkąd Kushina urodziła swoje dziecko.
-Czekałem na ciebie tyle czasu... > mówił powoli staruszek z lekkim uśmiechem na twarzy.
...witaj w domu, Naruto. > dodał po chwili widząc smutny wyraz twarzy wnuka.
-Jesteś sam, zapamiętaj to sobie!
-Takiego pajaca jak ty nie stać na normalny dom, oraz rodzinę!, ha!
Chakra Yang na ciele Uzumakiego doznała uwolnienia, ruszył za Onokugą do specjalnej sali znajdującej się w środku świątyni, na ścianach były wyryte pieczęcie, ludzie, którzy opanowują Bijuu oraz pieczętują jutsu i przedmioty w zwojach.
-Smakuje ci? > zapytał uśmiechnięty widząc jak Naruto chętnie zjada wszystko, co przygotował dla niego Onokuga.
...potrzebujesz teraz dużo siły. > dodał z zamyśleniem.
-No tak...przyszedłem po zwój Yin-Yang. > odpowiedział gdy wyraz twarzy dziadka zmienił się na zdziwienie, słysząc słowa blondyna spojrzał za okno, gdzie dochodziła już północ.
-Dobrze, niech tak będzie...Naruto zjaw się na placu przy świątyni...pamiętaj...nie udawaj że ze mną walczysz...mogę cię nawet zabić...czas na trening! > krzyknął przygotowując się do walki.
-Naruto...to moment, w którym musisz wykorzystać 100% swoich umiejętności...jeżeli on powiedział że może cię zabić, to zapewne nie żartował... > dodała tajemnicza postać w umyśle Uzumakiego. Naruto wyszedł przed świątynie, widok był niesamowity. Przez całą drogę nieba przechodziła falista chakra, nad którą unosiły się bezkształtne dusze poległych Shinobi w wojnach klanu Uzumakich.
-Jestem pod wrażeniem, że zjawiłeś się tutaj. > stwierdził Onokuga widząc zdeterminowanego blondyna w swoim przekonaniu.
...ile potrzeba odwagi, aby stanąć oko w oko ze swoją śmiercią?... > zapytał starzec wyciągając swoje dwa sztylety schowane w spodniach.
-Wystarczy zostać Jinchuurikim. > wypowiedział Naruto schodząc po schodach, stał przy starcu.
-Uważaj dzieciaku...to jest MÓJ mistrz...potrafi wszystko co widziałeś z mojej ręki...ba...potrafi znacznie więcej... > stwierdziła tajemnicza postać w stronę zdeterminowanego.
-Hm...nie widać go...stał się niewidzialny?... > pomyślał Naruto gdy nagle coś uderzyło go w plecy od tyłu!
-Harmonia w naturze wiatru to podstawa...bez niej jesteś kamieniem tonącym na tafli zimnej wody..
-Co się dzieje?! > krzyknął rozglądając się, nie widział, nie czuł, ani nie słyszał elementów, które demaskują starca! Młodzieniec złączył ręce, aktywował tym samym swoje klony znajdujące się przy świątyni z chakrą natury wywołaną przed walką! Przy oczach Naruto pojawiły się czerwone otoczki!
-Jeżeli zmysły na ciebie nie działają...to chakra natury cię znajdzie...
...tam jest! > krzyknął po chwili a następnie rzucił w Onokugę RasenSkurikenem! W prawej ręce starca pojawiła się lalka! Tajemnicza postać natychmiast zatrzymała chakrę blondyna wypuszczając go tym samym z powłoki mędrca, Onokuga przebił serce lalki po czym został rozcięty RasenShurikenem.
-Co się stało?... > wyszeptał nie wiedząc dlaczego tajemniczy to zrobił.
-Kiedy przywalił ci w plecy naznaczył cię pieczęcią...później wywołał ciebie pod postacią jego lalki...RasenShuriken trafiający w niego oraz jego lalkę działa tak samo, jakby to trafiło także w ciebie.
-Ale to znaczy...że go zabiłem?! > krzyknął widząc jak po starcu została tylko plama krwi! Nagle za Uzumakim pojawił się Onokuga, wytworzył w rękach boską chakrę wypuszczając tym samym technikę na blondyna. Widząc przeciwnika Naruto natychmiast wytworzył klony zasłaniając się nimi przed Hirudorą! Tygrys znikł przed oryginałem, Uzumaki ponownie wytworzył tryb Sennina wchłaniając jego pozostałą chakrę. Przy świątyni opadały pojedyncze części rzeźb, przeciwnicy po zderzeniu odepchnęli się od siebie z ogromną szybkością!
-Znów...mam na sobie tą chakrę... > wymówił powoli widząc na swoich rękach ognistą powłokę.
-Uważaj na siebie...gdybym nie włączył w porę chakry Yang to twoje ciało zostałoby rozerwane przez jego technikę... > odpowiedział z zamyśleniem.
Starzec znikł w cieniu, pojawił się nad nim wytwarzając ogromny, kryształowy pojemnik zamykający przeciwnika w środku.
-Z kim się komunikujesz?! Wiem że nie działasz sam! > krzyknął Onokuga zaczynając powoli zmniejszać kryształ. Blondyn widząc krytyczną sytuację kazał tajemniczemu się przedstawić, ten jednak nie wypowiedział nawet słowa. Zamyślony spoglądał jak jego mistrz powoli zmniejsza trójkąt prowadząc do śmierci Uzumakiego. Po chwili nie wytrzymał mając na uwadze dobro świata Shinobi.
-Nazywam się Sasuke Sarutobi, jestem dawnym uczniem Onokugi. > stwierdziła postać wymawiając słowa zamiast blondyna. Zszokowany Naruto nie wiedział co myśleć, natomiast starzec natychmiast przerwał technikę. Blondyn od razu przypomniał sobie o wcześniejszej walce z Sarutobim, nie wiedział dlaczego teraz znów go spotkał w swoim umyśle, z czego ten mu pomaga.
-Będąc na wolności pragnąłem władzy, aktualnie powierzam ten świat tobie. Nikt nie musi wiedzieć dlaczego...po prostu tak musi być. > wypowiedział Sarutobi dając do zrozumienia mistrzowi iż się zmienił. Ucieszony starzec przerwał trening informując blondyna o jego wygranej, skierowali się do świątyni. Onokuga podał prastary miecz blondynowi po czym kazał nim uderzyć w wiszącą pieczęć na ścianie.
-Miecz ten nosi nazwę Onmyoton, za pomocą niego możemy pieczętować, lub też odpieczętować wyznaczony cel. > stwierdził widząc jak Uzumaki ze zdziwieniem ogląda broń.
...zapieczętowane dusze trafiają do krainy zmarłych, nazywaną Babilonią. > dodał po chwili milczenia widząc jak blondyn ruszył na pieczęć, szybkim ruchem przeciął jej środek zanikając do swojego umysłu. Naruto powoli zmierzał krocząc po płynnej chakrze w swoim umyśle do miejsca, ciemności, którą teraz miał zamiar przejść. Objaśnił całe miejsce mieczem Onmyoton idąc przed siebie, gdy nagle zauważył w oddali cień nieznajomego. Podszedł bliżej dostrzegając złą część samego siebie!
-Bracie...nie powinieneś tutaj przychodzić, nie wystarcza ci już poniżenie jakim obrzuciłeś Kyuubiego? > zapytała zła kopia podchodząc do blondyna.
-Nie jestem tutaj w złych zamiarach, przyszedłem tylko zabrać skradzioną własność ojca. > odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy, po chwili razem z kopią skierowali kroki w stronę śpiącego lisa. Byli coraz bliżej, Naruto zauważył przed sobą Kyuubiego, zatrzymał się wyciągając miecz.
-Jesteśmy na miejsc...
-Przepraszam... > wyszeptał przecinając na pół swoją złą połówkę, musiał to zrobić aby zabrać przekazaną chakrę Minato. Dusza złego Naruto powędrowała do Babilonii, krainy zmarłych. Podszedł do Kyuubiego, a następnie uwolnił chakrę Yang, w jeden chwili zaczęła wydostawać się z powłoki lisa, dostając się z powrotem w Naruto. Lisia forma kształtu z każdym momentem malała, jako iż traciła na głównym składniku przedstawiającym jego kształt. Po Kyuubim została tylko jego dusza wchłonięta do miecza. Wyszedł z umysłu budząc się tym samym na łóżku, otworzył drzwi gdzie zobaczył czekającego Onokugę.
-Udało ci się! > stwierdził starzec w radości, pogratulował Naruto podając mu rękę, ogromna chakra przeszła przez ciało mędrca. Blondyn powoli rozejrzał się po pomieszczeniu, jego ciało było nadal w pewnym stopniu odrętwiałe po ciągłym przenoszeniu się do różnych miejsc.
-Ta chakra...Sarutobi? > wyszeptał zdziwiony starzec czując chakrę swojego dawnego ucznia.
-Ty...dziwisz się dlaczego nie chciałem z tobą rozmawiać?... > wyszeptał Sarutobi z lekkim zaskoczeniem, uważał że to dla jego mistrza oczywiste.
-Nie mam ci za złe że opuściłeś świątynię dla dalszego kształcenia się w swojej rodzinnej wiosce...to był twój wybór. > odpowiedział nie wiedząc o co chodzi.
-Jeżeli to prawda...to dlaczego uczysz tego dzieciaka podstawowego błędu?... > zapytał cicho.
...pokazujesz mu swoje zamknięcie na problemy innych...gdzieś masz to w jakiej sytuacji byłem...obchodzą cię tylko mury tej starej świątyni! > krzyknął Sarutobi wytykając mu wszystkie żale jakie trzymał w sobie przez ten cały czas!
...ten dzieciak ma szansę na zmianę świata...nie ucz go błędów bez chęci ich poprawy. > dodał po chwili powoli zanikając.
-Przepraszam Sarutobi... > wyszeptał Onokuga ze łzami w oczach, potrzebował poznania prawdy z ust własnego ucznia, kiedy ją usłyszał z jego barków spadł ogromny ciężar.
-Twoja matka byłaby z ciebie dumna...Naruto. > stwierdził Sarutobi znikając. Po kilku godzinach nadchodził wschód słońca, Naruto z pełnym plecakiem Ramen oraz innym jedzeniem stał już przy wyjściu z obszaru świątyni.
-Jestem twoim dłużnikiem...nie jestem nawet w stanie wypowiedzieć tego jak bardzo ci jestem wdzięczny za to czego dokonałeś...jesteś tutaj zawsze mile widziany! > krzyczał Onokuga machając ręką w stronę odchodzącego blondyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz