„Ojciec”

Nad całym krajem uniosły się burzowe chmury zwiastujące już w oddali potężne grzmoty oraz wichury. Wyniszczone drzewa ledwo wytrzymywały tak silne dawki natury, niektóre z nich wyrywały się z wydeptanej ziemi unosząc tym samym ku górze w każdą możliwą stronę. Zmiany pogody w tamtym regionie były coraz częstsze ze względu na nieustające walki…które wskazywały na wygraną złej strony. Zapach krwi roznosił się praktycznie wszędzie, natomiast osobom, które jeszcze żyły pozostało spoglądać na martwych towarzyszy, którzy oddali życie za nieosiągalny jak dotąd pokój. Mimo tak wielu złych rzeczy nadzieja nadal tkwiła głęboko w ich sercach. Nawet u tych, którzy spoglądając w przeszłość widzieli samych siebie. Blask katan rozjaśnił ciemny teren niczym grzmot z nieba sugerujący potężne wyładowanie elektryczne. Wzrok postaci zmierzył się natychmiastowo nie pozwalając na wykonanie jakiegokolwiek ruchu.
-Moja córka tkwiła w twoich kłamliwych obietnicach przez całe swoje życie… > wyszeptał odważnie puszczając swoją katanę za pomocą lewej ręki, dynamicznie skierował ją zza plecy wyciągając drugie ostrze!
-Blokuje mój atak jedną ręką?... > zapytał Madara mając nadal aktywny Rinnegan, z całej siły przycisnął ostrze, aby to przecięło na wylot broń wroga! Mimo tego nawet nie drgnęło! Krople zielonej wody zebrały się na ostrzu lidera Anbu powiększając swoje rozmiary…Uchiha poszerzył zszokowane oczy przygotowując się na odskok! Zimne powietrze otoczyło zebrane krople nadając element lodu całości broni Ritoru…Wzrok lidera dostrzegł tylko, jak krople wybuchły przemieniając się w ciekły azot!
-Pomyślmy…nie jesteś przeciętny? > dodał po chwili stanowczym głosem widząc jak zamaskowany Anbu ustawia się w pozycji bojowej mając w rękach dwie katany pokryte ciekłym azotem, który natychmiastowo zamraża przeciwnika! Ten jednak nie odpowiedział. Odwrócił wzrok w stronę Akiry powoli do niej podchodząc. Madara już chciał ruszyć do ataku, gdy zauważył iż jego stopy są przymrożone do podłoża. Przeklinając zdolność Ritoru uformował pieczęć katonu, aby rozpuścić substancję. Tak też zrobił, potężna powłoka ognia wydobyła się z ust lidera, a mimo tego momentalnie zniknęła.
-Jakiekolwiek ciepło jest neutralizowane po jego wydobyciu, przez co nawet nie nadąża się porządnie rozpalić. Ciekły azot idealnie radzi sobie z takimi jak ty. > stwierdził zamaskowany będąc bliżej dziewczyny, ta powoli odsunęła się do tyłu nie będąc pewną, czy może mu zaufać.
-Chcesz ją karmić kolejnymi kłams… > Ritoru natychmiast wytworzył w ręce krople azotu…zamachnął się ręką w stronę Madary wyrzucając zebraną substancję na jego usta, a następnie formując pieczęć aktywował ciecz, przez co zamarzła na jego ustach.
-Nie chcesz go zabić? > zapytała Akira przełykając ślinę, była pewna iż Ritoru miał już kilka okazji do zemsty na Madarze. Ten jednak milczał, aż ostatecznie siadając na jednym z głazów spojrzał na córkę. Widział w jej oczach nadal nadzieję na poprawę tego świata. Był przekonany, iż prawda pomoże jej wszystko zrozumieć.
-Nie zabijam innych…od czasu, kiedy tamta dziewczyna zmarła z mojego powodu. > odpowiedział powoli przypominając sobie o tragicznym zajściu, które wywołało traumę na jego wspomnieniach. Akira spuściła wzrok w dół nadal nie mogąc wybaczyć ojcu tamtego zajścia, nie potrafiła zrozumieć dlaczego ojciec postąpił tak podle. Zacisnęła z całej siły dłonie ponownie czując uczucie odrzucenia.
„Twój ojciec zostawił cię na pastwę losu”
Powoli podniosła wzrok ku górze widząc unieruchomionego Madarę…lider zmienił wyraz twarzy na smutek oraz ból.
-Pomóż mi.. > wyszeptał zza lodu w stronę zszokowanej! Ritoru słysząc wypowiedziane słowa chwycił z całej siły za swoje katany trzymając je w pozycji bojowej.
-Ta dziewczyna oddała życie za ciebie…wiem że to niczego nie zmieni, ale…
Córka podbiegła do ojca i z całej siły uderzyła go w twarz. Dźwięk uderzenia rozszedł się po lesie…zszokowany lider Anbu zamknął powoli oczy aby nie zacząć płakać.
-Czekałem na moją pokutę tyle czasu… > dodał po chwili milczenia słysząc dźwięk przedzierania się przez las. Spojrzał w prawą stronę, gdzie dostrzegł jak Itachi oraz Neji przenieśli Naruto w bardziej bezpieczne miejsce. Dziewczyna spojrzała niepewnie na nieznajomych będąc w gotowości do ataku.
-Posłuchaj mnie uważnie… > stwierdził widząc jak ciekły azot pęka na twarzy Madary…
…uciekaj najdalej jak się może z tamtymi chłopakami…nie wracajcie jednak do głównych nacji, on was i tak tam znajdzie. > wyszeptał przygotowując się do ataku. Córka spojrzała z szokiem na ojca powoli odsuwając się od niego do tyłu.
-Ale…co ty chcesz zrobić?... > zapytała czując po chwili jak Neji trzymając ją za brzuch odskakuje w bezpieczne miejsce. Będąc przy nieprzytomnym Naruto oraz dwójce nowych znajomych obserwowała całą sytuację z daleka. Azot na twarzy Madary pękł rozpuszczając się na drobne kawałki…
-Twój ojciec jest bohaterem…a dziewczyna, która wtedy została skazana na śmierć wiedzie szczęśliwe życie z ukochanym. > stwierdził Itachi w stronę zszokowanej, która obserwowała ze łzami w oczach poczynania Ritoru. Blask Rinnegana rozszedł się po całości terenu budząc grozę w oczach lidera…chwycił z całej siły za Gunbai na plecach wyciągając go z zamachem na wierzch wywołując potężne trzęsienie ziemi!
-Madara Uchiha we własnej osobie stoi przed tobą z potęgą dorównującej Hashiramie Senju! Czy mimo tego godzisz się na bycie pierwszą ofiarą tego marnego świata?! > krzyknął aktywując na swoim ciele ścieżki Rikudou Sennina! Ogromna chakra rozsadziła jego zbroję zakrywającą klatkę piersiową na kawałki ukazując wystającą głowę boga Koto Amatsukami!
-A więc tam trzyma duszę Kazumy…jeżeli Ritoru go zniszczy to kontrola nad zmarłymi zostanie zakończona, a bóg Koto Amatsukami zginie jak reszta bóstw z Izanami. > wypowiedział Itachi trzymając kciuki za lidera Anbu. Ritoru przegryzł wargę ruszając na wroga!
-Wiesz dlaczego to właśnie ja wygram?! > krzyknął aktywując azot pokryty własną krwią!
…ponieważ nie mam już nic do stracenia! > dodał przyzywając ogromnego smoka z ciekłego azotu! Stojąc na jego głowie chwycił za swoje katany kierując lot bestii na Madarę! Ogromny smok pokryty krwistym odcieniem ciekłego azotu uniósł się ku górze rozpierając skrzydłami wszystkie pobliskie drzewa wywołując potężne trąby zimnego powietrza…teren z każdą chwilą był coraz bardziej lodowaty przemieniając się w kolejną zmianę klimatyczną. Na niebie uniosły się dodatkowo czarne chmury, które wyrzucając z siebie ogromne płatki śniegu wraz z piorunami rozjaśniały teren swoją potęgą. Odgłos ryczącego smoka można było usłyszeć w najdalszych zakątkach świata Shinobi…Ritoru stanął na grzbiecie bestii wpatrując się w obraz zbliżającego się Madary…chwycił z całej siły za swoją broń kierując jej blask ku górze! Bestia ponownie zaryczała nagromadzając ogromną potęgę w swoim pysku!
-Zaczynamy egzekucję! Asura Tensei! > krzyknął lider klanu Uchiha widząc nadlatujący pocisk ciekłego azotu! Fala zimnego powietrza rozniosła się w różnych kierunkach omijając odrzut Madary, a następnie ponownie się złączając już za falą ciśnienia. Poszerzone oczy lidera dostrzegły tylko jak azot uderzył w jego klatkę piersiową zamrażając głowę Koto Amatsukami. Uderzając o kilkanaście drzew zakończył swój lot na ogromnej skale wbijając się w jej ostry środek. Ritoru dumnie stojąc na smoku obserwował, jak przeciwnik powoli podnosi się z ziemi. Fala zimna wydobyła się zza pleców Anbu, spuścił wzrok w dół trzymając mocno za swoje dwie katany.
-Pomyślmy…to nawet zabawne, wiesz? > wyszeptał powoli Ritoru widząc jak lider szykuje się do następnej próby ataku.
…odebrałeś mi prawie wszystko…a jednak pozostawiłeś nadzieję na to, że ona nadal żyje… > dodał kierując katany ku górze! Uchiha już był w locie aby wykonać atak! Azot pękł na twarzy Koto Amatsukami aktywując jego Mangekyou Sharingan! Zdziwiony Itachi oraz reszta nie mogli uwierzyć, iż Sharingan nadal może być aktywny!
-Jak to możliwe?! Przecież Izanami zginęła! > krzyknął starszy członek klanu w stronę zszokowanych oraz Ritoru, który nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji! Blask Sharingana rozszedł się po ciele zamaskowanego Anbu…
-Koto Amatsukami! > krzyknął Madara wyzwalając ostateczną technikę GenJutsu! Ciarki przeszły przez ciało zszokowanego, a smok, którego wezwał rozpadł się na kawałki. Ciało mężczyzny upadło z całej siły o ziemię zamykając jego umysł samemu sobie…Madara podszedł do niego nachylając się.
…wstań. > dodał rozkazując wykonać komendę. Ritoru powoli podniósł się z ziemi stając obok lidera Uchiha. Razem spojrzeli na zszokowanych, którzy nie wiedząc co właśnie się stało przyjęli pozycję obronną.
-Owszem Itachi, Izanami nie żyje…jednakże to bóg przypisuje się do techniki, nie Kekkei Genkai. Jego śmierć oznacza wygaśnięcie wzroku, w którym była jego technika. A Koto Amatsukami nadal żyje… > odpowiedział lider odwracając wzrok na Ritoru.
…zabij. > dodał odwracając się tyłem do zebranych spoglądając na nieprzytomnego Obito.
…ja natomiast osobiście zajmę się zdrajcą. > wyszeptał wyciągając ostrze Gunbaia! Ritoru powoli ruszył z bronią w rękach na zebranych. Drużyna natychmiast zareagowała, chwyciła na plecy Naruto a następnie ruszyła w głąb lasu. Tylko Itachi został ciągnąc Akirę za rękę.
-Puszczaj! Nie masz prawa! > krzyczała ze łzami w oczach nie chcąc odejść od ojca! Anbu był już nad nią chcąc wydać cięcie. Spojrzał swoimi czerwonymi oczami na córkę widząc jak płacze.
-Tato…chcesz mnie zabić? > wyszeptała widząc nad sobą już ostrze…blask Sharingana rozszedł się po całym terenie przewracając Madarę, który kierował się w stronę Obito. Itachi w ostatnim momencie chwycił chłopaka a następnie oddalił się wraz z nim w głąb lasu. Madara podniósł się odwracając głowę w stronę Ritoru oraz jego córki. Nie wydał cięcia…zatrzymał się przed głową brunetki.
-Koto Amatsukami…nie zadziałało? > wyszeptał zszokowany wiedząc iż potęga techniki potrafi nawet przerwać Edo Tensei! Ritoru spojrzał na zszokowaną córkę podając jej dłoń. Traumatyczna chakra rozeszła się po ciele dziewczyny pokazując jej elementy wspomnień, o których jej ojciec już dawno chciał zapomnieć. Powłoka chakry Madary podniosła się kilkakrotnie…Ritoru odwrócił się w stronę Uchihy sięgając ponownie za dwie katany pokryte ciekłym azotem!
-Twoja sztuczka dwa razy nie zadziała!... > krzyknął Anbu ruszając na wroga! Blask katan przeciwników rozświetlał teren swoimi zaciekłymi uderzeniami wyzwalając potężne dźwięki cięć połączonymi z odgłosami nawałnicy! Zamaskowany zamachnął się w prawą stronę aby uciąć głowę brunetowi…ten jednak wyzwolił potężny blask Rinnegana aktywując na swoim prawym ramieniu głowę Asury! Demon otworzył paszczę a następnie wystrzelił z niej kilkaset pocisków w katanę pokrytą ciekłym azotem…broń pękła na kawałki, natomiast zakrwawiona ręka Ritoru wyrwała się od ciała niszcząc na drobne kawałki. Córka nie mogła uwierzyć że ojciec przed chwilą stracił rękę…dlatego że zasłonił ją swoim ciałem!
-Obroniłeś najbliższych…czy nie o tym właśnie marzyłeś? > zapytał Uchiha wzdychając w stronę poszkodowanego.
…owszem, skierowałem lot pocisków na dziewczynę, gdybyś chciał ich uniknąć to bez problemu by ci się udało. > dodał sięgając po swój Gunbai.
-Tato…dlaczego to zrobiłeś…przecież cię zostawiłam… > wyszeptała zapłakana zostając po chwili odsuniętą o kilka kroków dalej przez ojca.
-Ponieważ nie mam już nic do stracenia… > odpowiedział widząc nadbiegającego przeciwnika!
-Czy jesteś w stanie obronić najbliższych ratując również siebie?! > krzyknął Uchiha kierując lot Gunbaia na Akirę! Promienie światła rozeszły się po pokoju oświetlając szklaną gablotę w salonie. Dziewczynka wbiegła do pokoju od razu wpatrując się w przepiękny widok dwóch mieczy swojego ojca, które dumnie były zaczepione na ścianie. Mężczyzna podszedł do córki uśmiechając się wraz z nią.
-Wiesz Akira…dzięki tym mieczom teraz możemy być bezpieczni. Należy im się całkowity szacunek. > stwierdził widząc nasłuchującą dziewczynkę.
-Ale tato..przecież to zwykły kawałek metalu, jak takie coś może dać nam bezpieczeństwo? > zapytała nie wiedząc o co chodzi. Ritoru tylko się zaśmiał odwracając wzrok na okno, gdzie miał widok na całą wioskę Kiri-Gakure.
-Bo to jest właśnie tak…
Zapłakany wzrok Akiry spojrzał na zakrwawiony płaszcz ojca, gdzie jeszcze przed chwilą miał swoją prawą rękę. Nie mogąc wykrztusić słowa upadła na kolana z szoku.
…że mając dwie ręce mamy szansę uratować przynajmniej jedno ważne dla nas życie.
„Dzięki nim możemy być teraz bezpieczni…”
-Wiesz córeczko…mam jeszcze drugą rękę, hah! > stwierdził z uśmiechem na twarzy widząc nadbiegającego Madarę! Chwycił za miecz również ruszając na wroga! Dziewczyna spuściła wzrok w dół, nie mogąc uwierzyć w poznaną prawdę. Jeszcze raz przypomniała sobie ostatni obraz wspomnień…
-Minęło już kilka lat..dlaczego chciałeś się spotkać? > zapytał Kakashi zostając zaproszonym przez Ritoru do swojego domu, na ścianach były powywieszane zdjęcia Akiry oraz mapy miejsc, na którym można było ją zauważyć.
-Krótko i na temat Kakashi, proponuję ci posadę w Anbu. > stwierdził odważnym tonem szokując białowłosego!
…potrzebuję cię, jestem coraz bliżej odnalezienia córki. > dodał prosząc o współpracę.
-Ale jak…przecież jesteś w Kiri-Gakure? > zapytał nie wiedząc, czy aby na pewno może podjąć taki układ.
-Jestem liderem Anbu w całym otoczeniu wiosek, po prostu Kiri Gakure jest moim domem. Dlatego proszę, zostań jednym z nas. > odpowiedział przyjmując Kakashiego do Anbu!
Akira powoli otworzyła oczy dostrzegając jak walka dalej trwa…przeciwnicy nawzajem przecinali się ostrzami aż nagle w jednym momencie Ritoru uderzył o ziemię łamiąc swoją broń na kawałki!
-Ojcze! Nie! > krzyknęła córka biegnąc w stronę Ritoru!
-Akira! Stój! > rozkazał wiedząc że Madara rzuci się na nią! Dźwięk Gunbaia rozszedł się po terenie…zszokowany wyraz twarzy Madary objął jak jego broń zamarzła tuż przed dziewczyną! Ritoru wstał z ziemi nie mając już mieczy…spojrzał na córkę uśmiechając się.
-Dlaczego się śmiejesz głupcze? Nie widzisz w jakiej jesteś sytuacji? Podzielisz los innych osób, które przeciwstawiły się mojej potędze. > stwierdził próbując oderwać broń od zamrożonego podłoża. Ritoru podszedł do córki mocno ją przytulając.
-Kocham Cię… > wyszeptał odpychając córkę od siebie! Dziewczyna stojąc od Anbu w odległości kilku metrów już chciała biegnąć gdy zauważyła, jak powłoka lodu nie pozwala na ruszenie w stronę ojca! Ritoru złączył ręce pokrywając się ciekłym azotem!
-Czas walczyć na poważnie Uchiha! Wyzywam cię na pojedynek na śmierć i życie! > krzyknął widząc jak azot rozsadza ziemię pod jego stopami! W jego dłoniach pojawiły się sztylety, natomiast na plecach wyrosły skrzydła! Uchiha chwycił za Gunbai przyjmując wyzwanie! Blask Rinnegana rozszedł się po azocie rozświetlając swoim fioletowym blaskiem całą okolicę! Anbu uniósł się ku górze ukazując, jak maska na jego twarzy przemieniła się w lodowaty hełm, na czubku którego była wykonana mała figurka dziewczynki.
-Jestem na nim ja… > wyszeptała płacząc, pocisk azotu odrzucił ją na odległość kilometra nie raniąc swoim uderzeniem.
-Będziesz tam bezpieczna… > wyszeptał zamykając oczy.
…zaraz ponownie powiem, jak bardzo ją kocham, słyszysz Madara?! > krzyknął ukazując swoją prawdziwą potęgę! Zszokowany wzrok Uchihy dostrzegł jak ostrza ciekłego azotu atakują go z każdej strony!
-Jakim prawem się przeciwstawiasz?! Umrzesz jak reszta pionków! Twój czas nadszedł! > ryknął przyzywając ogromne Cerbery! Ritoru przyjął pozycję obronną wyrzucając z lewej ręki pocisk azotu, który pękając zamroził psa na kawałki!
-Zmarli umierając mają zakończone sprawy…musisz mi wierzyć, że ja mam jeszcze swój udział w historii tego świata! > krzyknął atakując Madarę! Zszokowany zasłonił się zamrożonym Gunbaiem, który pękł po zetknięciu ze sztyletem!
…uratuję ten świat! > dodał widząc jak lewa ręka Madary została odcięta! Krew wyciekła z rany oblewając lód! Lider odskoczył widząc, w jak poważne tarapaty się wpakował!
-Nie walczyłem na takim poziomie od czasów Hashiramy Senju… > wyszeptał zszokowany spoglądając na nadzieję dla świata Shinobi!
…czym ty jesteś… > dodał zanikając!
-Osobą, która nie ma nic do stracenia. > odpowiedział oficjalnie wygrywając pojedynek, a następnie zmuszając Madarę Uchihę do ucieczki!

2 komentarze:

  1. Witam,
    dopiero co tutaj trafiłam, jak na razie przeczytałam cały Tom pierwszy (chwilowo brakuje mi czasu na resztę), ale jestem pod dużym wrażeniem, lekko i przyjemnie piszesz, fabuła jest bardzo dobra, opowiadanie bardzo nie zainteresowało, i wiem że nadrobię wszystkie zaległości w czytaniu... Naruto jest bardzo silnym shinobi, Sasuke wrócił do wioski....
    Weny, weny życzę..
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za szczerą opinię. Mam nadzieję, że reszta przypadnie również do gustu z racji tego, iż coraz dalej było lepiej.

    OdpowiedzUsuń