„Odwaga”

Chłodne powietrze unosiło się nad polem walki tworząc na ścianach oraz podłożu lód. Chłopak o białych włosach chwycił za swój ogromny miecz, a następnie wbił go z dużą szybkością w ziemię podskakując do góry, a tym samym siadając na jego końcu. Spojrzał z uśmiechem przed siebie spoglądając w dal na zamaskowanego przeciwnika, który nie dawał po sobie żadnych emocji.
-Wiedziałem że będzie to trudna walka…ale żebym nadal żył? > zaśmiał się Suigetsu w stronę Ritoru, który tylko przyjął postawę bojową.
…może nie jestem jednak do niczego! > krzyknął po chwili natychmiast wstając z miecza, a tym samym łapiąc za jego końcówkę wyciągając go z ziemi. Zaczął biegnąć przed siebie czekając tylko, aż nadarzy się okazja do wykonania potężnego cięcia. Lód pod jego stopami zaczął narastać, a on sam zaczął ślizgać się po podłożu tracąc równowagę. Szok pojawił się na jego twarzy, a on sam upadł na plecy trzymając nadal miecz.
…zupełnie zapomniałem! > dodał przerażony po chwili zaczynając jeździć plecami po podłożu w stronę Ritoru, który przygotowywał się do ataku. Wykonał natychmiast szybkie cięcie w stronę nadjeżdżającego wroga zostając zablokowanym przez jego miecz. Suigetsu przejechał pod nogami Ritoru, a następnie natychmiast się podniósł wykonując potężny zamach na plecy przeciwnika. Lód z podłoża zaczął z ogromną prędkością wyrastać z ziemi tworząc ścianę przy plecach zamaskowanego. Miecz natychmiast uderzył w lód łamiąc go na kawałki, a sam zamaskowany odskoczył na jeden z budynków Konohy. Odwrócił głowę w jego stronę, po czym podrapał się po głowie.
-To chyba najdziwniejszy przeciwnik…jakiego miałem okazję spotkać na swojej drodze… > wyszeptał całkowicie odwracając się w stronę Suigetsu. Złapał mocniej za swoje lodowe katany, a następnie wyskoczył w jego stronę kierując azotowe cięcia wprost na ciało chłopaka. Miecz Zabuzy sprawnie odbijał każdy atak, a sam Suigetsu szybkim unikiem wyciągnął z kieszeni kolejny zwój przywołując Samehadę. Żywe ostrze w skórze rekina przejechało po lodowej katanie natychmiast ją topiąc. Lodowy miecz zamienił się w wodę, a sam Ritoru wykonał zwinny unik kierując drugi miecz w odsłoniętą część ciała chłopaka. Kolejny dźwięk przywołanego miecza ponownie rozszedł się po polu walki przywołując miecz zbudowany z wybuchowych notek. Zaczął z ogromną prędkością kierować się w stronę zamaskowanego, który mimo tego nadal kierował się aby wykonać atak. Nastąpił wybuch. Z lewej strony dymu wyskoczył Suigetsu, natomiast z prawej Ritoru przyjmując postawę bojową. Jego drugi lodowy miecz wybuchł podczas ataku Suigetsu, natomiast pierwszy roztopił się. Chłopak z uśmiechem obserwował swoje poczynania.
-Potrafisz posługiwać się wszystkimi mieczami, które należały do 7 mistrzów miecza krwawej mgły…zupełnie jak twój brat, Mangetsu. > stwierdził Ritoru złączając ręce w pieczęć. Powietrze przepełnione azotem zaczęło zbierać się w jednym miejscu tworząc ogromnego, lodowego smoka. Ritoru zwinnie wskoczył na bestię, po czym wyprostował ręce oraz nogi dając się napełnić ciekłym azotem. Biała zbroja okryła jego ciało zasłaniając hełmem również głowę. W jego rękach ponownie pojawiły się dwie lodowe katany, które aż emitowały azotem, który unosił się nad całą zbroją. Suigetsu nie miał zamiaru biernie przyglądać się takiej mocy. Skupił chakrę będąc przygotowanym na najgorsze. Otworzył natychmiast usta, z których zaczęła wypływać ogromna ilość wody. Uformowała również ogromnego smoka, z którego unosiła się para wodna. Wskoczył na substancję, a następnie ruszył wraz z nią na przeciwnika.
-Niech będzie…sprawdźmy, kto z nas ma więcej determinacji! > ryknął lider ANBU kierując smoka z azotu wprost na przeciwnika. Potwór otworzył pyszczek wyrzucając z niego ogromny pocisk ciekłego azotu. Atak uderzył w smoka Suigetsu zostając całkowicie wchłoniętym. Ritoru rozszerzył oczy widząc jak potwór naciera w jego stronę.
-Oto siła mojego Kekkei Genkai…wrzącej wody! > krzyknął kierując pociski wrzącej wody na lodowego smoka Ritoru. Ten natychmiast się rozleciał na kawałki, a sam Ritoru odskoczył kierując lodową katanę w stronę chłopaka. Wrząca woda zmieniła kierunek na górę otaczając go grubą warstwą wrzącej wody. Zamaskowany złączył ręce wyzwalając największe pokłady azotu, jakie mógł tylko zgromadzić. Chakra Ritoru zaczęła wypełniać wrzącą wodę wraz z warstwą, która chroniła Suigetsu przed atakiem.
-Ale tutaj ciepło… > wyszeptał chłopak czując nagromadzoną parę wodną, która zaczęła wlatywać do środka bariery zamiast na zewnątrz. Zdziwiony rozszerzył po chwili oczy przełykając tym samym ślinę. Azot Ritoru był tym razem dużo silniejszy. Udało mu się nawet zmienić wrzącą wodę w lód, a tym samym stworzyć lodowe więzienie z wcześniejszej bariery wrzącej wody Suigetsu. Chłopak znalazł się w pułapce.
-Jestem pod wrażeniem. Żyjesz mimo tego, iż azot powinien całkowicie wychłodzić twoje ciało. > stwierdził Ritoru chowając lodową katanę na plecy.
…żyjesz tylko dlatego, iż twój organizm przechowuje wrzącą wodę. > dodał po chwili odwracając się tyłem do przeciwnika.
…tylko na jak długo? > wyszeptał w stronę pułapki odchodząc. Hozuki z całej siły próbował przebić azot, który mimo tego ani nie ruszył. Przełknął ślinę wiedząc, iż ciepło nie wystarczy na więcej niż kilkanaście sekund. Za chwilę umrze.
Kilka kilometrów dalej panowała grobowa atmosfera. Ledwo żywy Sasuke spoglądał jak Madara kieruje się w jego stronę, a ten nie mógł już nic zrobić. Nie miał siły na kontratak, a dodatkowo osłabiał go fakt, iż z jego winy zginął Shisui. Wszystko legło w gruzach. Marzenia, plan, przyszłość świata shinobi. Wszystko zależało teraz tylko od woli Madary Uchihy. Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Tak długo czekałem aby cię spotkać…teraz będzie to możliwe… > wyszeptał ledwo wypowiadając słowa. Umierał. Życie uchodziło z jego ciała coraz bardziej, a on sam tracił przytomność. Madara był już tuż przy nim. Młody Uchiha podniósł lekko głowę do góry spoglądając na lidera klanu Uchiha, który kierował rękę w stronę jego oczu. Potężny grzmot uderzył o jaskinię niszcząc ściany na kawałki. Niewyobrażalna chakra wdarła się do pomieszczenia, a światło wychodzące z pola uderzenia grzmotu oślepiała Sasuke oraz Madarę.
-Czy…ja…umarłem?... > wyszeptał sam do siebie Sasuke rozszerzając oczy. Ze światła, które raziło jego oczy wyskoczył cień postaci kierując się w jego stronę. Madara natychmiast złapał za swoją katanę odwracając się wściekły za siebie. Wykonał szybkie cięcie widząc jak krew pojawiła się na jego ostrzu. Trafił. Odwrócił wzrok za siebie w dół przełykając ślinę. Nie było Sasuke.
-Hmm…zaczyna robić się coraz zabawniej… > wyszeptał Madara spoglądając na Naruto, który kładzie ciało nieprzytomnego Sasuke na ziemi.
…naprawdę uwierzył że cię zabiłem… > dodał po chwili uśmiechając się w stronę Naruto, który nie wiedział o co chodzi.
-Jaki jest jego stan, Rin? > zapytał zdecydowanym tonem Naruto trzymając się za ranę na twarzy w okolicach oczu. Kakashi spojrzał na niego niepewnym wzrokiem przełykając ślinę.
-Naruto…czy ty… > wyszeptał Hatake na co Naruto tylko przytaknął.
-Madara trafił prosto w moje oczy podczas zabrania ciała Sasuke. Straciłem wzrok. > stwierdził trzymając się za krwawiącą ranę. Rin podbiegła do ciała Uchihy natychmiast je badając.
-On…on umiera! > krzyknęła przerażona w stronę Uzumakiego, który tylko przełknął ślinę. Ścisnął z całej siły dłoń w pięść zgrzytając zębami.
-Musicie wybaczyć…ale ten chłopak ma coś, co należy do mnie. > stwierdził Madara łapiąc za gunbai na plecach. Zaczął stawiać kroki w stronę Sasuke oraz drużyny Uzumakiego, jednak po chwili się zatrzymał odwracając wzrok w prawą stronę. Wspomnienia natychmiast wróciły.
-Ani kroku dalej…to ja jestem twoim przeciwnikiem! > ryknął Itami aktywując w prawym oku Rinnegan. Na widok swojego odrzuconego ojca natychmiast determinacja w jego czynach wróciła. Miał zamiar raz na zawsze wykończyć drania, który zabił jego matkę.
…ratujcie Sasuke, ja zajmę się tym pieprzonym zdrajcą! > dodał po chwili zaczynając biegnąć w stronę Madary. Naruto tylko pokiwał głową, a Kakashi złapał za ciało Sasuke oddalając się z całą drużyną w głąb jaskini, gdzie mają zamiar uratować jego życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz